Dwa dni po tym jak Stefano Lavarini zaprezentował szeroką listę powołań do siatkarskiej kadry kobiet, nazwiska reprezentacji Polski mężczyzn ujawnił Nikola Grbić. Czy w przypadku siatkarzy mamy jakieś zaskoczenia? Pod względem prezentowanej formy, takim z pewnością jest brak Fabiana Drzyzgi. Wybiegając poza wyłącznie sportowe aspekty, należało się spodziewać tego, że rozgrywającego Asseco Resovii zabraknie w szerokiej kadrze Biało-Czerwonych. Ale całkowite skreślenie Drzyzgi niekoniecznie musi być dobrym rozwiązaniem.
Na początek przyjrzyjmy się liście siatkarzy powołanych przez serbskiego szkoleniowca.
- Libero: Kuba Hawryluk, Jakub Popiwczak, Kamil Szymura, Paweł Zatorski.
- Rozgrywający: Jan Firlej, Marcin Janusz, Marcin Komenda, Grzegorz Łomacz.
- Atakujący: Bartłomiej Bołądź, Karol Butryn, Dawid Dulski, Łukasz Kaczmarek, Bartosz Kurek.
- Środkowi: Sebastian Adamczyk, Mateusz Bieniek, Norbert Huber, Karol Kłos, Jakub Kochanowski, Mateusz Poręba, Karol Urbanowicz.
- Przyjmujący: Bartosz Bednorz, Tomasz Fornal, Michał Gierżot, Bartosz Kwolek, Wilfredo Leon, Mikołaj Sawicki, Kamil Semeniuk, Artur Szalpuk, Jakub Szymański, Aleksander Śliwka.
Cóż, powołania możemy podsumować dwoma słowami: żadnych zaskoczeń. Gdybyśmy dziś mieli ułożyć sobie w głowie podstawową szóstkę reprezentacji Polski plus libero, to pewnie wyglądałaby ona następująco: na rozegraniu Janusz, w ataku Kurek, Kochanowski i Bieniek jako środkowi, i tradycyjny kłopot bogactwa w przyjęciu, ale najbliżsi pierwszego składu są Wilfredo Leon oraz któryś z faworytów Nikoli Grbicia, czyli Semeniuk bądź Śliwka. Pozycja libero oczywiście jest zaklepana dla Pawła Zatorskiego.
Nie znaczy to jednak, że nie ma co dyskutować nad listą powołań. Największą niespodziankę stanowi brak Fabiana Drzyzgi. Rozgrywający, który od trzech sezonów ponownie występuje w Asseco Resovii, za kadencji Vitala Heynena był jednym z filarów reprezentacji Polski. Niezależnie od prezentowanej formy, Fabian miał u Belga pewne miejsce w składzie.
Jego sytuacja w kadrze zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni wraz z przyjściem Grbicia. Po objęciu sterów reprezentacji przez Serba spekulowano o tym, że były trener Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle będzie chciał zbudować trzon kadry głównie w oparciu o byłych lub obecnych zawodników dwukrotnego triumfatora siatkarskiej Ligi Mistrzów. I tak w przyjęciu, w obliczu ubiegłorocznej absencji Leona spowodowanej poddaniem się operacji kolana, występowali głównie Semeniuk i Śliwka. Na środku grał Kuba Kochanowski, a mocną pozycję zdawał się mieć także Norbert Huber, lecz jego z gry w sezonie reprezentacyjnym 2022 wyeliminowała kontuzja ścięgna Achillesa.
CZY DRZYZGA POWINIEN OTRZYMAĆ POWOŁANIE?
Z kolei w przyjęciu Grbić postawił na Marcina Janusza. I miał ku temu powody czysto sportowe. Nowy rozgrywający Koziołków miał niełatwe zadanie wejścia w buty Benjamina Toniuttiego, który był architektem wywalczenia przez klub pierwszej w historii Ligi Mistrzów w 2021 roku. Okazało się, że po odejściu Francuza ZAKSA, już z Januszem na rozegraniu, obroniła tytuł najlepszej drużyny w Europie. A także wywalczyła tytuł mistrza Polski, czego przed dwoma laty nie udało się dokonać.
Nic dziwnego zatem, że Serb zdecydował się na to, by w miejsce Drzyzgi, co do którego gry w kadrze było sporo zastrzeżeń, spróbować właśnie Janusza. Ta decyzja broniła się z dwóch powodów. Po pierwsze, Drzyzga w pierwszym roku pracy Grbicia nie prezentował się wybitnie na parkietach PlusLigi. W momencie, kiedy Kędzierzynianie ponownie zmierzali po triumf w Lidze Mistrzów, a także na krajowym podwórku, Resovia zawodziła, kończąc sezon na piątej pozycji. Przyjście Serba do kadry stanowiło nowe rozdanie. Zatem powoływanie Drzyzgi wyłącznie za zasługi dla reprezentacji mijało się z celem.
Selekcjoner postawił na Janusza. Wprawdzie Marcin nie był czołową postacią kadry, ale jednak z nim na rozegraniu Polacy zostali wicemistrzami świata. A to przecież był jego pierwszy pełny sezon w kadrze.
– Od razu został rzucony na głęboką wodę, gdyż Grbić uczynił go pierwszym rozgrywającym. Ale to bardzo dobrze. Uważam, że przed tym chłopakiem widnieje świetlana przyszłość, ma niezwykle duży potencjał. […] Ale jestem przekonany, że na rozegraniu zrobimy bardzo duży postęp. Marcin Janusz na pewno nie zatrzyma się w swoim siatkarskim rozwoju. Przede wszystkim ma teraz Nikolę Grbicia, który sam był wybitnym rozgrywającym. Serb rozwinie go do tego stopnia, że Janusz będzie jednym z najlepszych rozgrywających na świecie – mówił nam Marcin Możdżonek, kiedy rozmawialiśmy po przegranym przez Biało-Czerwonych finale MŚ z Włochami.
Zatem trudno dziwić się temu, że Nikola Grbić w dalszym ciągu chce stawiać w kadrze na Janusza. Od początku obrał taką koncepcję budowy kadry i po prostu konsekwentnie się jej trzyma.
Lecz czy mimo wszystko w planie Serba na nasz zespół nie znalazłoby się miejsce dla Drzyzgi? Owszem, sami także byliśmy poirytowani przywiązaniem się do tego siatkarza przez Vitala Heynena, który grał Fabianem niezależnie od jego formy. Lecz oddajmy siatkarzowi z Rzeszowa sprawiedliwość. W obecnym sezonie pod względem sportowej dyspozycji Drzyzga zasłużył na ponowne zaistnienie w kadrze. Nie wypychamy go od razu do pierwszego składu, jednak z pewnością jego osoba wprowadziłaby dodatkowy element rywalizacji w zespole na pozycji rozgrywającego. Zwłaszcza, że w Lidze Narodów jest trochę grania, więc Grbić miałby odpowiednio dużo meczów i czasu by sprawdzić jak Drzyzga prezentuje się w kadrze po roku rozbratu z grą z orzełkiem na piersi.
Tymczasem wychodzi na to, że na pozycji rozgrywającego obecny selekcjoner powtórzył błąd swojego poprzednika. Przywiązał się do nazwiska – co nie jest złe, o ile Marcin Janusz znajduje się w dobrej dyspozycji. Jednak równocześnie nie stworzył głównemu rozgrywającemu konkurencji, choć teraz miał ku temu okazję. A ta decyzja, przy natężeniu meczów oraz potencjalnej kontuzji Janusza, może już nieść za sobą poważne konsekwencje.
Fot. Newspix
Czytaj więcej o siatkówce: