Gdy słyszymy tekst “głupio wyszło”, to od razu wiemy, że odwaliło się coś jedynego w swoim rodzaju. Wypada zacząć więc dokładnie w taki sposób: głupio wyszło. W niecodzienne kłopoty wpakował się grający w lidze izraelskiej Patryk Klimala. Polski napastnik zdobył właśnie trzecią bramkę w barwach Hapoelu Beer Szewa i trochę zapomniał się podczas celebracji. Pokazał bowiem trybunom gest, którego… raczej nie powinno się pokazywać. A już na pewno nie w Izraelu.
Bo tym gestem jest… hajlowanie.
Out of context klimala pic.twitter.com/MfQzzlCpoH
— Adi (@MaccabiVideos) April 22, 2023
To tak, jakby… No nie, do tej sytuacji nie ma nawet żadnego adekwatnego porównania. Przyznamy szczerze, że na początku zgłupieliśmy, nie wiedząc, jak się do tego odnieść. Pomyśleliśmy sobie, że przecież nie można być tak nieroztropnym, tak nieświadomym, tak głupim wręcz, by pozwolić sobie na nazistowski gest w Izraelu (w Izraelu!!!). Zaczęliśmy się jednak zastanawiać: ale właściwie po co napastnik miałby to robić? Co miałby ugrać zachowaniem, które spaliłoby mu reputację już na starcie przygody w nowej lidze? Dopiero co przyszedł zimą do Hapoelu Beer Szewa. Zaczyna się rozkręcać, strzelił trzeciego gola. Gdyby nie pasował mu kraj, to by go zmienił bez wywoływania skandalu. Nic nie wskazuje na to, że miałby być nazistą. Szukaliśmy, szukaliśmy i niczego się nie dokopaliśmy.
Jednak, jakkolwiek to brzmi, można zahajlować w Izraelu przez przypadek.
Ani to nie był żaden manifest polityczny, ani żadna prowokacja (Klimala adresował swój gest w stronę kibiców swojego klubu), ani nic, co w intencjonalny i świadomy sposób można było powiązać z Hitlerem, Holocaustem, nazizmem czy jakikolwiek innym wątkiem dotyczącym spraw historycznych, politycznych lub ustrojowych. Trybuny się poderwały, nastąpiła wrzawa, zawodnik był akurat pod linią końcową i chciał pozdrowić cieszących się fanów. Przyszło mu do głowy podniesienie ręki, a potem wyszło jak wyszło. W Izraelu taki gest musi budzić jednoznaczne skojarzenia.
Skontaktowaliśmy się z Patrykiem Klimalą, który stanowczo zaprzecza, jakoby jego gest miał nazistowską intencję:
– Mój gest podczas celebracji gola został całkowicie niezrozumiany. Jako Polak, który szanuje historię obu krajów, nigdy bym nawet nie pomyślał o wykonaniu nazistowskiego pozdrowienia. Mieszkając w Polsce odwiedziłem obóz Auschwitz-Birkenau i w pełni zdaję sobie sprawę z wagi historii i żydowskiego dziedzictwa. Po moim golu chciałem tylko pozdrowić naszych fanów. Poza tym, z pewnością nie było to nic więcej. Przepraszam, jeśli ktoś źle to odebrał. Na koniec, jest to świetna okazja, aby ponownie podziękować naszym fanom za całe wsparcie i cieszę się, że odnieśliśmy kolejną wspaniałą wygraną – napisał nam Klimala, wokół którego narosło wiele kontrowersji. Podobne przeprosiny zamieścił na swoim Instagramie.
Wstawił się za nim też klub, który błyskawicznie wydał oświadczenie: “Patryk poklepał się po klatce piersiowej i podziękował publiczności za wsparcie po zdobyciu gola. Wszelkie próby przypisania innej intencji tej celebracji są śmieszne i zupełnie niepotrzebne”.
Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby piłkarz wykonał podobny gest w stronę sektora gości. Wtedy nie miałby logicznej linii obrony (podziękowanie za doping), a wręcz potencjalnie sensowny motyw (próbę sprowokowania wrogich trybun). Ale motywu nie ma. Jest niefortunność, nieroztropność, które niebezpiecznie blisko przenikają się z brakiem wyobraźni. Ciężko o gorsze combo niż nieintencjonalne wykonanie nazistowskiego gestu w Izraelu. Choć sprawa Klimali raczej nie będzie miała dalszych konsekwencji, pokazuje jak niewiele trzeba, by rozpalić niepotrzebną dyskusję i wywołać kontrowersje. Podobnie było z Mateuszem Praszelikiem, który z miejsca stał się ulubieńcem radykalnej i nazistowskiej części trybun Hellasu Werona tylko dlatego, że wybrał kojarzący się z hitlerowską symboliką numer 88. Gdyby wcześniej połączył fakty, pewnie dokonałby innego wyboru, nie chcąc być utożsamianym z tą grupą.
Faktów nie połączył też Klimala i dobrze byłoby, gdyby wyrobił sobie nawyk, który następnym razem podpowie mu: ej, może pozdrowienie fanów poprzez wyciągniętą ku górze rękę nie jest najlepszym pomysłem. Nawet, jeśli to drama z mchu i paproci, to i tak można było do niej nie dopuścić. Tak samo jak Krzysztof Piątek nie dopuścił do tego, by jego flagowa cieszynka po golu strzelonym Izraelowi została źle zrozumiana. Czy oburzenie się na wykonywane pistolety byłoby nadinterpretacją? Tak. Mimo to w ramach wyjątku ich nie wykonał unikając niepotrzebnej afery.
Choć w mediach społecznościowych nagranie zyska długie i niezbyt przyjemne dla Klimali życie, to sprawa raczej zostanie za chwilę wyciszona. Za Klimalą stoi klub, który wie, że nie miał niczego złego na myśli. Kibice, przynajmniej ci zgromadzeni na trybunach, dziękowali mu po meczu. Wielu fanów broni go w mediach społecznościowych. No ale głupio wyszło. Bardzo, bardzo głupio wyszło.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: