– Santos na pewno widzi problemy. Jesteś selekcjonerem, oglądasz mecze w klubach i myślisz: kurde, ale mam fajną drużynę. Ten umie to, ten tamto! Potem na treningu też jest dobrze, aż przychodzi pierwszy mecz i stwierdzasz: O kuźwa… Co się dzieje, kto wyszedł w pierwszym składzie? – mówi Tomasz Łapiński, były reprezentant Polski, z którym porozmawialiśmy o minionym zgrupowaniu kadry. „Łapa”, jak to on, opowiada barwnie i ciekawie. Zapraszamy!

Spodziewał się pan takiego obrazu tych dwóch spotkań ze względu na dopiero początek kadencji Santosa czy jednak jest rozczarowanie?
Na pewno jestem zaskoczony, myślałem, że będzie więcej jakości. Mimo tego, że to jest dopiero początkowy okres pracy trenera, nie znał piłkarzy, to spodziewałem się, że my po prostu mamy zawodników, którzy potrafią grać w piłkę. A tutaj tego za bardzo nie było widać. Pierwszy mecz ułożył się katastrofalnie, kompletnie nie potrafiliśmy do niego wrócić, przez całe 90 minut mieliśmy mało iskierek nadziei, optymizmu. Drugi mecz to zdecydowanie słabszy przeciwnik. Graliśmy lepiej, ale dalej nie wyglądało to jakoś dobrze… Nie było szybkości, precyzji. Może zrobiliśmy mały kroczek do przodu, ale dalej to nie jest to. Trener musi popełnić swoje błędy, przyjrzeć się zawodnikom, przeprowadzić kilka egzaminów i podjąć decyzję, w którą stronę iść. Na razie to jest układanie klocków, kiedy nie wie się, jakie one mają kształt. Trudno, by wówczas powstała z tego sensowna budowla.
Kto pana najbardziej zawiódł?
W pierwszym meczu wszyscy tak naprawdę zawiedli, trudno kogokolwiek wyróżniać za cokolwiek. Praktycznie nic nie działało, wszystko było złe. W drugim graliśmy nieco spokojniej, przynajmniej w obronie, bo w ofensywie znów mieliśmy za mało jakości, płynności i szybkości.
Kompletnie nie potrafimy robić przewagi grając jeden na jeden.
Brakowało jakości na skrzydłach. Chwilami mocno angażował się Frankowski, ale to tyle. Natomiast muszę podkreślić kwestię szybkości, bo o to się rozchodzi – gramy za wolno. Najbardziej widać to po Lewandowskim. On w normalnej dyspozycji wszystko to, co robił w tym meczu, zrobiłby o pół sekundy szybciej i mielibyśmy wymierną korzyść. Bardzo chciał zaistnieć, przełamać niemoc, bardzo się starał, jednak przez to zwalniał kolejne akcje przez niepotrzebne kontakty z piłką. Natomiast inni robili to samo – ja mam wątpliwości, czy my z Linettym będziemy potrafili grać szybko, mając tylko dwóch zawodników w środku. On zagrał dużo lepsze spotkanie niż w Pradze, ale chwalimy go głównie za odbiory, fazę defensywną. Grając w dwóch w środku, musimy mieć konstruktywny duet, który da tyle samo w obronie, co w ataku. Jeżeli jeden będzie tylko do przerywania, to będziemy mieli kłopot, bo zostajemy bez dodatkowej opcji do ofensywy.
Nie za bardzo widać kogoś takiego, by go bez strachu dorzucić do Zielińskiego.
Moder!
No właśnie.
Za pół roku może… Duża niewiadoma, trudno powiedzieć, co z tym fantem zrobić. No, ale widać, że nam się gra dużo lepiej, gdy mamy dwóch zawodników w pierwszej linii, patrząc na to, co prezentuje Świderski. Za mało jest jednak też wsparcia ze skrzydeł. Ale musimy grać szybciej, wtedy wszystko może ulec zmianie. Wtedy każdy będzie miał więcej czasu na rozpędzenie się, a jeśli już na początku akcji będziemy zwalniać, to możliwości się skurczą – ani miejsca, ani czasu.
A miało być szybciej bez Krychowiaka.
Powinno być. Tyle że ktoś musi grać inaczej niż Krychowiak, a gra Karola nie różniła się za wiele od gry Grześka.
Jest trochę szybszy, ale też – piłka przy nodze, mało gry na jeden-dwa kontakty.
Dużo bezpiecznych wyborów. Wiadomo, że ten mecz w Pradze źle się ułożył, drugi gol był po jego stracie i później już się bał, nie chciał ryzykować, wybierał zachowawcze opcje. Ale w drugim meczu były optymalne warunki, by grać szybciej! Albania nie pressowała, mieliśmy dużo miejsca, można bylo ich porozrzucać od lewej do prawej. Tyle że myśmy nadużywali kontaktów z piłką, a to pozwalało im zatykać dziury. Byliśmy za wolni, w przeciwnym razie wygralibyśmy 3:0.
To jest nasz problem od dawna, strzelamy bardzo mało bramek z gry.
Trochę tak, bo jak mówię – ofensywa uzależniona jest od szybkości. Biegania, grania, myślenia. Jeśli będziemy wolni, to będziemy mieli kłopoty. Wczoraj mieliśmy Albanię z – moim zdaniem – 50% wartości w porównaniu do Albanii z eliminacji do mundialu. I też było ciężko.
Słaba forma Lewandowskiego, która utrzymuje się długi czas, zaczyna pana martwić?
Czy ja wiem? Wydaje się, że nie, musimy spokojnie poczekać – jemu też się będzie lepiej grać, kiedy zacznie strzelać w klubie, a reprezentacja będzie poukładana. Dla niego ważny jest spokój, on nie może się szarpać i chcieć zaistnieć. Ma grać swoje. Wczoraj za wszelką cenę chciał się pokazać, zrobić spektakularną akcję. A na boisku to jest zazwyczaj zły stan.
Brak ogrania widać z kolei po Kiwiorze.
Widać. Wczoraj miał mecz na uspokojenie psychiki, żeby nie podejmować nawet minimalnego ryzyka. Grał bardzo bezpiecznie i trudno się do niego doczepić – w tyłach nie było wielkich błędów, do przodu nie szedł. Takie spotkanie, żeby ukoić nerwy, nie zrobić babola i małymi kroczkami się ustabilizować. Potrzebuje gry, to widać. Nie wiem, może wpływ mają na to też obciążenia treningowe, mocniej pracuje w Anglii niż we Włoszech? Trochę to trwa. Oby wyszedł z dołka, bo ma duży potencjał.
Wiadomo, że czerwiec nie jest naszym celem, ale wtedy jednak są kolejne mecze. Trudno wierzyć, by do tego czasu regularnie grał w Arsenalu.
No trudno, ale wiesz, przyszłość żadnego piłkarza nie jest dla nas znana – będziemy się potykali o różne losowe przypadki. Selekcjoner kadry zawsze ma ten problem, że musi się dostosowywać do rzeczywistości, która jest kreowana w klubach.
A Salamon? Zagrał dobrze, ale czuć ekscytację z jego pojawienia się, a to tylko Albania, zresztą jeden duży błąd i tak zrobił.
Tak, natomiast jeśli chcemy, żeby obrońcy rozgrywali piłkę, to musimy brać pod uwagę to, że błędy będą się pojawiać. Wczoraj Albania pozwalała grać, nie doskakiwała, wpuszczała naszych stoperów na własną połowę i dopiero na 40. metrze była próba odbioru. To był wymarzony mecz, żeby wprowadzać piłkę, bo kompletnie bez presji. Salamon wyglądał dobrze, zresztą Bednarek przy nim tez pokazał się pewniej. W obrońcy Lecha podobało mi się to, że był agresywny w doskoku, to jest cenne, a nie robienie pięciu kroków w kierunku szesnastki, żeby „zaasekurować”. Ciach, skrócenie dystansu, wejście w kontakt. Fajne. Patrząc na to, co on robi, może Bednarek też będzie miał łatwiej w grze. To jest optymistyczne.
Ma cechy lidera, jest glikopodobny.
Być może, też jest doświadczonym zawodnikiem, więc istnieje szansa, że wniesie sporo dobrego. Zresztą rok temu ze Szkocja do 40. minuty i kontuzji też przecież wyglądał pozytywnie.
Nawiązałem do cech lidera, bo coraz więcej się o tym mówi – że mamy w kadrze kłopot z mentalnością. Trochę może to brzmieć populistycznie, ale z drugiej strony nie bez powodu Beenhakker, Sousa i Santos mówili właśnie o kłopotach z odpowiednim nastawieniem.
Zobacz na mecz z Czechami – co tam zadziałało na naszą niekorzyść? Moim zdaniem: mentalność. Nie byliśmy zaskoczeni tym, że Czesi się rzucili, ale nie byliśmy gotowi na reakcję. Straciliśmy dwa gole i nie potrafiliśmy wrócić do gry, opanować nerwów, wziąć się w garść, odrobić strat. Kazachstan potrafił to zrobić z Duńczykami! Dostawał 0:2, a wygrał, my zaś do końca prezentowaliśmy się źle. Mental to jest minimum 50% umiejętności piłkarskich. Czemu przez tyle lat czepialiśmy się Zielińskiego – bo miał problem z mentalem. Każdy znał jego umiejętności techniczne, to, jak widzi boisko, ale do tej pory nie nadążał za nim mental. Teraz możemy mieć takiego Ziela, jakiego chcemy. On wcześniej w meczach, które się nie układały, znikał. A z Czechami się nie chował, tylko cały czas się starał. Nie przynosiło to wymiernych korzyści, jednak nie zniknął, był wkurwiony, chciał pracować. I jeżeli partnerzy na nim nadążą, to może naprawdę pokazywać tyle, co w klubie.
Skąd się biorą te niedobory mentalne? To nie są piłkarze z trzecich lig.
Psychologia. Jedni dojrzewają w wieku 18 lat, inni dziesięć lat później.
Nie, ja nie rozumiem czegoś innego – oni muszą być dojrzali w swoich klubach, skoro grają i to w dobrych, więc dlaczego brakuje im tego w kadrze?
Jeżeli umiesz pływać i świetnie się czujesz w wodzie, a raptem ktoś cię wyrzuca na pustynię, to też nie będziesz się umiał zachować. Środowisko klubowe a środowisko kadry to jest mniej więcej taka różnica. Mecze reprezentacyjne są dużo trudniejsze. Tam jesteś w mechanizmie, który doskonale znasz, a tutaj przyjeżdżasz parę razy w roku i po trzech minutach jesteś niepewny, bo widzisz, że to nie działa tak jak w klubie. Każdy inaczej się zachowuje, inne są przestrzenie, inny czas. Tracisz pewność siebie. To, co w klubie jest łatwe i proste, w kadrze sprawia ci problem.
Santos może dopiero teraz sobie uzmysłowić, w co wdepnął?
On na pewno widzi problemy. Jesteś selekcjonerem, oglądasz mecze w klubach i myślisz: kurde, ale mam fajną drużynę. Ten umie to, ten tamto! Potem na treningu też jest dobrze, aż przychodzi pierwszy mecz i stwierdzasz: o kuźwa… Co się dzieje, kto wyszedł w pierwszym składzie?
Czyli musi naprawić podejście, mental.
Tak, poukładać to wszystko, przekazać klarowną wizję i dobrać odpowiednich ludzi. Czyli nie takich, którzy na treningu będą pokazywać, co potrafią, tylko w meczu, w boju. To jest klucz. A problem jest taki, że meczów mamy w sumie mało i musimy się uzbroić w cierpliwość.
Może być tak, że zawodnik ze słabszego klubu – Salamon na przykład – będzie lepiej pasował do reprezentacji niż piłkarz z lepszego klubu, ale o gorszej mentalności, strzelam: Bednarek?
Ależ oczywiście! Nie ulega wątpliwości. To nie jest tak, że będziemy ustalać hierarchię w ten sposób, że ten jest z Arsenalu, więc musi grać. Nie, sorry.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Wynik lepszy, bo rywal był słabszy. W grze progresu nie widać
- Niech ta drużyna ma twarz Karola Świderskiego
- Salamon pokazał dobry mental, Lewandowski bez formy. Noty za Albanię
Fot. FotoPyk
Już dawno temu doszedłem do wniosku że większość naszych kadrowiczów jeździ na zgrupowania głownie w celach towarzysko – rozrywkowych, jak dzieci na kolonie nad morzem czy seniorzy do sanatorium w Ciechocinku. Więc nic dziwnego że im się nie chce zapieprzać w meczach reprezentacji. A w piłce reprezentacyjnej zaangażowanie i tzw. cechy wolicjonalne mają większy wpływ na wyniki niż sam piłkarski talent czy nawet taktyka. Dlatego Czesi jak się na nas napalili to roznieśli w 2 minuty, a gdy po kilku dniach wyszli zadowoleni i ukontentowani na Mołdawię to zremisowali bezbramkowo.
POkolenie gowno piłkarzy.
normalnie PISdy
Ma cechy lidera,glikopodobodny.szefunio.hahaahahah ludzie to był mecz z Albanią a mieliśmy furę szczęścia.Ogladam reprezentację 20lat,tak dokładniej z 12 i żadnych kurwa postępów nie ma. Więcej redakcji sportowych aniżeli piłkarzy w tym kraju.Ludzie nie bądźcie naiwni.Nic się,nie polepszy.Pacholki mogą sobie opowiadać historie
Trzeba było zobaczyć wczoraj Niemców , ten sam poziom co Polska wiec nie ma co rozpaczać
To Twój punkt widzenia. Z Niemców mogę się pośmiać, ale w gruncie rzeczy ich kadra lata mi koło dupy. Polska ma grać dobrze, reszta to chuj. Oglądam mecz innej kadry, a jak się skończy, to chwilę się pośmieję albo nie. A potem wyłączam i gówno mnie to obchodzi. Twoje podejście jest trochę takie, jakby przeziębić się i świętować, że sąsiad złamał rękę. Jasne, że nie ma czym się martwić, ale bez przesady.
hehe dobre. nie ma to jak cieszyć sie z tego, że sąsiadowi też zdechła krowa
Od lat dostajemy w d.. a kibice, pseudoeksperci i użytkownicy weszlo/wykopu (jedno i to samo) wielce zaskoczeni….
Oglądasz reprezentację 20 lat i postępów nie widać?
A co byś chciał widzieć? Mistrzostwo Świata, bo ty tak chcesz?
Czy nie rozumiesz że nigdy nie będziemy grać tak jak czołówka bo my tak grać nie potrafimy i nigdy się nie nauczymy. W tym sporcie możemy być tylko średniakiem.
Pisanie o kimś że jest pachołkiem źle świadczy o twojej kulturze.
A pisanie że możemy być zawsze tylko średniakiem o twoim rozumie.
Przegryw zyciowy.
Właśnie on to chodzi że sie przez 12 lat to powinniśmy juz nauczyc chociaz szkolic.
A robią to dla nas tylko Lech i zagraniczne szkółki (Szczęsny, Glik, Krychowiak, Zieliński a z nowych Zalewski i Cash).
Lewy pokazał że jak sie trenuje i uczy to mozna wejsc na zupelnie inny poziom (oczywiście dokładając do tego dietę, psychologs etc.). A Ty pierdolisz że możemy być tylko średniakiem.
Bo co?
W „Kanale Stanowskiego” za eksperta robi niejaki Wichniarek. Koleś grał w kadrze przez 9 lat i zaliczył 17 meczów (mniej niż dwa mecze rocznie !!!). W ciągu 17 meczów strzelił 4 gole (wow!). Komu? Czechy (ok, sensowny rywal), a poza tym Estonia, Kazachstan i Armenia. I tak gość ma czelność głos zabierać?
W ogóle wk..ia mnie wysyp tych pseudoekspertów (którym ktoś zrobił krzywdę i zapytał o zdanie) z lat 1980 – 2006 r. typu Hajto, Koźmiński, Łapiński, Kłos, Kosowski…Gówno co grali w kadrze, która w tamtych latach była cienka jak d..a węża ale pouczają lepsze pokolenie piłkarzy niż oni sami byli. Prawda jest taka, że nasz impas lata 1986 – 2002 r. został przełamany (awans do Korei) dlatego, że mieliśmy łatwą grupę (Norwegia, a nie jak zawsze Anglia, Niemcy, czy inna potęga) plus naturalizacja Olisadebe.
Jaka strata że ciebie nie zatrudniają. Świat czeka na twoje wielkopomne ekspertyzy i oceny.
Mistrza w każdej dziedzinie.
Twoje wpisy tu, to perełki świadczące, że z głową u ciebie, jest coś nie tak. Dlaczego mama nie zaprowadzi cię do psychologa dziecięcego? To już czas.
norwegia wtedy była bardzo mocna -chyba w 10 ce rankingu
Mnie ten Santos coś śmierdzi, chłop musi mieć coś z głową, jakąś demencję czy inną chorobę starczą. Chłop ma 70 lat, w trenerce wygrał już wszystko co miał do wygrania, na koncie miliony, może sobie już do końca swych dni leżeć ogonkiem do góry w ciepłych krajach i klepać murzynki po gołych tyłkach a zamiast tego przyszedł do pracy do jakiegoś piłkarskiego wypizdowa. Jak to nie jest oznaką choroby to ja już nie wiem co jest
Pewnie pazerny jest i ile by nie miał, to i tak zawsze będzie mu mało.
Gość gra w FM’a w prawdziwym życiu i ot, takie sobie wyzwanie zrobił na emeryturkę gdy już się nie musi przejmować reputacją w kontekście przyszłej pracy. 😉
Lubi konkretne, trudne wyzwania 😀
Taki chorobliwy rasizm to też choroba!!! ;I
Kto normalny używa zwrotu o kuźwa?
Ja czasami … według badań jestem normalny
Co za specjaliata Łapiński? CO on grał? Teraz się wzioł za pisanie powieźci. Normalnie człowiek orkieztra. ha ha ha
Ty mógłbyś się wziąć za poprawną polszczyznę, bo wstyd przynosisz rodzicom i pedagogom swoimi postami.
w LM grał i był dobrym obrońcą w czasach kiedy Mistrz EkstraKlapy awansował do LM i ugrał 1/4 a potem Widzew tez awansował do LM i to w czsach gdy liczyła 16 drużyn a nie 32
Panie Łapiński Santos idzie na emeryture po „przygodzie” w naszym kraju. Nie zależało mu aby nie obsrać sobie CV tylko zarobic dobre pieniążki na koniec kariery. Kto w naszej ekstraklapie byłby wmiare dobry dawno by tu nie grał…
kurwa…. mamy zajebistych dziennikarzy którzy widza wszystko,zajebistych byłych piłkarzy którzy widzą i znają recepty,mamy zajebistych trenerów którzy widzą i wiedzą wszystko,mamy zajebistych fachowców w kazdym studio telewizyjnym,mamy zajebistych felietonistów którzy też wszystko widzą i wiedzą,mamy zajebistych trenerów personalnych którzy wszystko wiedzą i widzą no i mamy zajebistych kibiców którzy też wszystko widzą ,wiedzą i maja proste recepty…………………… tylko kurwa piłkarzy mamy do dupy…….szkoda……