Miał być uśmiech, a był śmiech. W dodatku przez łzy. Fernando Santos na przedmeczowej konferencji prasowej tryskał humorem, machał ręką na problemy i tłumaczył, że mamy zespół, który stać na dominację z piłką i wzięcie odpowiedzialności na boisku. Rzeczywistość okazała się brutalna, bo to dominacji i odpowiedzialności w Pradze brakowało najbardziej. Nie mylmy jednak skutku z przyczyną. To nie Santos przejechał się na swoim optymizmie, źle oceniając materiał, z którym pracuje.

– Musimy popracować nad mentalnością – zapowiedział selekcjoner reprezentacji Polski na pomeczowej konferencji prasowej. Fernando Santos bardzo szybko zaznaczył, że bierze na klatę to, co się stało. Trzeba to docenić, ale trzeba też zauważyć, że jego wina jest w tym wszystkim najmniejsza. Nie chodzi już nawet o to, że – jak zdradził Robert Lewandowski – trener uczulał zespół na wrzuty z autu Czechów, a już pierwszy aut przyniósł rywalom bramkę.
Reprezentacja Polski jeszcze nie wyzbyła się nawyków, które wpajano jej przez ostatnie lata. Minimalistyczne podejście konsekwentnie zabijało kreatywność i odwagę. Polacy zostali w Pradze zezłomowani na rozpoczęcie kadencji Santosa, ale ciężko powiedzieć, że był to początek nowej ery, skoro zaprezentowaliśmy się po staremu.
Brak pewności siebie, zwłaszcza w bezpośrednich starciach z rywalami.
Pomysłowość ograniczona do najbardziej banalnych środków.
Drugi gol dla Czechów padł po akcji, która najlepiej pokazuje, z jakim problemem mierzy się Fernando Santos. Zanim Karol Linetty stracił piłkę, doszło do serii zdarzeń, które obnażyły strachliwość Polaków. W całej akcji poprzedzającej bramkę numer dwa wymieniliśmy trzynaście podań. Trzy z nich to zagrania do przodu. Jedyne celne to właśnie to, które otrzymał Linetty tuż przed stratą.
Potrafiliśmy dwukrotnie wrzucić na konia bramkarza. Potrafiliśmy zrobić kółeczko i wycofać piłkę. Potrafiliśmy zebrać bezpańskie piłki. Nie potrafiliśmy jednak podjąć właściwej decyzji, nie zrobiliśmy nic, co realnie pozwoliłoby nam odsunąć akcję od własnej bramki i przejąć kontrolę, gdy w powietrzu unosił się zapach gola numer dwa dla Czechów.
Czechy – Polska. Pocztówka z Pragi: Nie tak łatwo zerwać z mentalnością przegrywa
Santos nie jest jednak wariatem ani maniakiem, uparcie trwającym przy swojej idei, nawet jeśli cały świat wysyła mu sygnały, że przeszacował możliwości. To nie jest Wojciech Stawowy, który nakazuje wznawianie gry krótkim podaniem, gdy oznacza to katastrofę za katastrofą. Już trenując Portugalczyków zauważał, że powszechnym błędem jest niedocenianie użyteczności i pożytku z kontrataków; wskazywał, że nawet mając piłkarzy wybitnych w budowaniu wypadów pozycyjnych, rezygnacja z tej broni byłaby strzałem w stopę.
– Czy powinniśmy się wciąż oszukiwać, myląc sardynki z homarami? – rzucił niegdyś w odpowiedzi na pytanie o brak chęci wdrożenia bardziej kreatywnego stylu.
W Polsce oczekujemy, że Portugalczyk odmieni oblicze przestraszonej, wyzutej z chęci podejmowania ryzyka, za to ponad wszystko ceniącej minimalizm, drużyny. To oczekiwania jak najbardziej słuszne, bo wspomniana wyżej pochwała reaktywności nie oznacza, że Fernando Santos bajeruje nas opowieściami o futbolu milszym dla oka, jednocześnie robiąc ze swoich treningów wykłady Wyższej Szkoły Murarstwa.
Selekcjoner reprezentacji Polski jest trenerem elastycznym. Wie, że w piłce można być symetrystą, a będąc trenerem drużyn z naszej półki, nawet trzeba. Wie, że musi operować na tym, co ma pod ręką. Możemy się obruszać na kolejny fatalny występ Linettego, Szymańskiego czy Bielika, ale wybór jest na tyle okrojony, że Santos nie będzie mógł po prostu odstrzelić każdego, kto zawiódł na starcie.
Musi sprawić, że Gumny zamiast człapać będzie zapieprzać. Spowodować, że jego ekipa nie będzie ustępowała pewnością siebie czeskim debiutantom. Dotrzeć do głów, zamiast ścinać je w szalonym pędzie za poszukiwaniem kozłów ofiarnych. Dobór piłkarzy był bardzo świadomy i jasno wskazał propiłkarski kierunek, w jakim będziemy zmierzać. Dlatego Santos mówił o mentalności czy potrzebie siły oraz zdecydowania w działaniach defensywnych.
Człap, człap, człap. Tak dla kadry walczy Robert Gumny
Wiele osób zauważyło, że Portugalczyk przegrał na starcie eliminacji tak, jak Leo Beenhakker, więc może jeszcze pójdzie w jego ślady. Holender zbudował swoją kadrę na fundamencie, jakim była pewność siebie. Czesi mają trójkę ze Sparty Praga, która ładuje trzy gole Polakom. Tak samo zadziwiali ligowcy Beenhakkera. Santos bez wątpienia ma do dyspozycji zawodników na wyższym piłkarsko poziomie. Problem w tym, że gdy spojrzymy na poziom mentalny, mamy do czynienia z taką samą przepaścią, tyle że na niekorzyść obecnej ekipy.
Czeska zawziętość, polski strach. Rozmontowało nas osiem podań
Reprezentacja Polski w wielu momentach tego spotkania wyglądała tak, jakby wyszła na mecz z nastawieniem „o nie, jesteśmy zgubieni”. Piotr Zieliński mówił później, że Czesi górowali nad nami fizycznością. Cóż, na pewno nie tylko tym, ale nie bez powodu zaliczyli ponad dwadzieścia przejęć więcej. Nieprzypadkowo częściej – o jedenaście razy – odbierali piłkę na przeciwnej połowie. Wreszcie nie może być zrządzeniem losu, że biało-czerwoni przegrywali co drugi pojedynek w defensywie, podczas gdy nasi południowy sąsiedzi zawodzili w tej materii raz na trzy starcia.
Podczas gdy drużyna Santosa bała się petard, Czesi byli zawzięci i skuteczni. Podwajali, pressowali, wykorzystywali luki, których nie brakowało. Tomas Soucek sam jeden pokazał Linettemu i Bielikowi, czym jest skuteczność w działaniach. Osiem wygranych pojedynków w defensywie, czternaście przejęć. To liczby Soucka. Trzy wygrane pojedynki w defensywie i trzy przejęcia. To obaj polscy pomocnicy, którzy mieli nosić fortepian.
Gospodarzami można było się zachwycać. Do opisu naszej gry trzeba byłoby wykreślić kilka liter z tego słowa. Tak, żeby zostało „zawyć”. Po skończonym spotkaniu spiker na praskim stadionie zdobył się na przeciągliwe 'wow’. Ciężko mu się dziwić, bo przecież przed spotkaniem nastroje za naszą południową granicą nie były idealne.
2022 rok czeska kadra zakończyła z dwoma zwycięstwami – jedno z nich to triumf nad reprezentacją Wysp Owczych. Wątpliwości dotyczące sygnalizowanego przejścia na grę trójką z tyłu były głośne i wyraźne. Popularny anglojęzyczny profil o czeskim futbolu błagał wręcz, żeby nawet nie myśleć o takim rozwiązaniu.
Jaroslav Silhavy tymczasem rozegrał to po mistrzowsku. Wiedząc, że zabraknie Bartosza Bereszyńskiego, skupiał ataki na naszej słabszej stronie, jednocześnie dysponując vis a vis dynamicznym, kapitalnie operującym piłką Davidem Juraskiem. Fernando Santos prosił Polaków, żeby uważali na wrzuty z autu. Czesi strzelili w ten sposób bramkę Szwajcarom, adresując piłkę niemal w to samo miejsce. Wtedy jednak mieli masę szczęścia, bo defensorzy przeciwnej drużyny popełnili niewymuszony błąd. Tym razem wszystko było przemyślane: Tomas Cvancara zabrał rywala, jego klubowy kolega miał pole do popisu.
Reprezentacja Polski straciła bramkę najszybciej w historii. 28 sekund jest jednak pewnym przekłamaniem. Otóż do momentu trafienia Krejciego piłka była w grze zaledwie 12 sekund, reszta to moment przerwy między wybiciem Kiwiora a wrzutem z autu. Podchodząc do tematu w ten sposób uzyskamy jeszcze bardziej druzgocący efekt. Do pełnego rozmontowania naszej drużyny wystarczyło Czechom 57 sekund.
Dokładnie tyle czasu piłka była w grze, gdy traciliśmy drugą bramkę. Rywale wymienili w tym czasie osiem podań, w tym dwa niecelne.
Jedynka jedynkę dwójką pogania. Noty za mecz z Czechami
Czechy – Polska. 57 sekund – symbol meczu w Pradze
57 sekund i dwa stracone w tym czasie gole robią wrażenie, ale ta liczba wróciła do nas w równie przykrym kontekście. W okolicach 60. minuty spotkania Polacy przeprowadzili najdłuższy atak pozycyjny na połowie rywala. To był pierwszy przebłysk – wysoki odbiór piłki, popis techniki Zielińskiego. Oczywiście nadzieja na to, że urodzi się z tego coś, co pozwoli nam wrócić do meczu gasła proporcjonalnie do rosnącej frustracji „Zielka”, który nie mógł się doprosić wsparcia kolegów.
Po tym błysku nastąpił jednak prawdziwy kataklizm.
- 61. minuta: strata na skrzydle, Cvancara przegrywa pojedynek ze Szczęsnym
- 62. minuta: strata na skrzydle, Kuchta objeżdża Szczęsnego i wrzuca na piąty metr
- 63. minuta: Kral zbiera piłkę na naszej połowie i rozpoczyna akcję bramkową
Ciężko nazwać to, co wtedy zgasło nadziejami, bo nadzieje muszą być czymś podparte. Niemniej jednak jeśli była to choćby namiastka pozytywnego sygnału, jaki wysłała nasza drużyna, te trzy minuty skarciły nas w sposób równie brutalny, co 186 sekund – Czesi w swojej relacji podkreślali, że tyle czasu upłynęło na zegarze, gdy Polacy po raz drugi wznawiali grę ze środka boiska – na starcie spotkania.
Mizeria trwała jednak nie przez 57 sekund ani nawet nie przez 186. Nasza niemoc ciągnęła się od pierwszego do ostatniego gwizdka. Co z tym fantem zrobić? Przede wszystkim nie dać się zwariować. Przypomnijmy z jak niskiego poziomu w ogóle startujemy. Z poziomu drużyny, która w spotkaniu, którego stawką był pierwszy dla tego pokolenia awans z grupy mistrzostw świata, była tak sparaliżowana, że potrafiła jedynie biegać za rywalami i prosić – dosłownie, czy też w przenośni, swoją postawą – żeby ci nie strzelali jej już bramek.
Sebastian, czas przestać być piłkarzem anonimowym w tej kadrze
Pod względem kultury gry ciężko upaść niżej. Ciężko też pozbyć się swędu zwątpienia, nie wystarczy do tego psiknięcie portugalskimi perfumami, nawet jeśli ich zapach zdążył już oczarować adresatów, co po klęsce w Pradze Santos podkreślał tak samo mocno, jak konieczność rozmowy o mentalności.
– Nasza gra nie może wyglądać tak, jakby nic się nie wydarzyło – mówił selekcjoner odnosząc się do braku reakcji na kolejne gongi od Czechów. To samo tyczy się jednak także spotkania z Albanią. Nie ma już miejsca na pozoranctwo, nawet jeśli grono, z którego Fernando Santos będzie wybierał kadrowiczów, nie jest na tyle imponujące, żeby żonglować powoływanymi zawodnikami.
Miejmy nadzieję, że to samo powiedzieli sobie sami zainteresowani.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Trela: Trzy kopnięcia jak cały mecz. Prawdziwy obraz wyzwania Santosa
- Czas spojrzeć na Bielika krytycznie. Krystian, pobudka!
- Janczyk z Pragi: Przeprosiny i uśmiech. Czy kadra znów zacznie wzbudzać optymizm?
- Nawałka miał Mączyńskiego. Santos namaści Damiana Szymańskiego?
- Wonderkid z USA, któremu Raków dał więcej niż Barcelona. Kim jest Ben Lederman?
fot. FotoPyK
Podstawowym kryterium powinno byc czy pilkarz potrafi wejsc w drybling,nie bac sie 3 rywali obok ,czy potrafi utrzymac pilke a potem pod presja celnie ja podac. Nie posiada tych elementow to nie pilkarz tylko kopacz. A swoja droga jak to jest mozliwe ze wsrod wybranych najlepszych 20 w kraju malo kto to umie ? To jest szok . Top pilkarzy polskich i dla nich to czarna magia. Swoja droga ten Santos to jakies nieprozumienie dawac mu tyle peklu. W Lublinie jest ta Feja czy jak mu tam
.. Brac go. Rzut ma celny to moze i ich czegos nauczy. A jak nie pokumaja to przypierdoli i bedzie gitara
Twój stary też cie napierdalał, a nic z ciebie nie wyrosło, więc nie ma reguły
Synu . Udaj sie do najblizszego lubelskiego weterynarza a wyleczy twoje przypadlosci. Dostaniesz po lubelsku raz tacką w dynie i wejdziesz na wlasciwe tory
Nie mam w zwyczaju wyjeżdżać do takich dziur. Toż to prawie Mongolia (a na pewno intelektualna)
Srogą pizdą musisz być na co dzień, c’nie??? 🙂 Łeb w ogóle do góry podnosisz jak idziesz ulicą???
ty jestes jakis jebniety, odstaw w koncu wodke po wczorajszym meczu debilu
bo u nas gra sie za juniora na power i szybkosc, trzeba wygrac mecze by rodzice janusze dali spokoj trenerkowi
nie chce sie niczym chwalic ale podczas gdy w mks trzebinia/ gks siersza podziekowano mi bo „za malo biegam i walcze” wygrywalem nike freestyle contest vienna 2003′
co mam powiedziec….. technikow sie nie lubi ( nikt bie pomyslal o tym ze kogos u umiejetnosciami technicznymi latwo jest nauczyc biegac, biegacza bez talentu nie nauczysz techniki – sam fakt ze ktos taki jak jacek wisniewski do momentu aresztowania bylmuwazany przez „januszy” oraz media za „kultowego”)
gdyby nie wegier wtedy w L nigdy nie bylo by brychczego i deyny…
Polska mysl szkoleniowa.
No dokladnie. Masz racje. Tylko ze od biegania są konie. Generalnie kto nie umie grac w pilke musi biegac. x 3 Ale nie potrzebujemy biegaczy tylko pilkarzy. A mamy tylko fizoli i lagi. Jak to jest mozliwe ze z selekcji z calego kraju wybrali 20 gosci ,z ktorych 16 przeszkadza pilka w grze
naszym dryblowac nie kazano.,.. tylko jak najszybciej pozbywac sie pilki najlepiej do tylu…Te mnie to dziwi ze zawodowi pilkarze którzy od 15-20 lat trenuja pilke nozna wpadaja w panike gdy kolega poda im pilke.
Szybkości też nie nauczysz, ale cala wypowiedz w punkt.
W juniorach się szuka zawodników na wynik, czyli największych. Dlatego nasze kadry juniorskie wygrywaly rozne mistrzostwa u18, u19 czy u21. Jak reszta zawodników urosła to nagle nasze orły dostają wpierdol, bo u jednych i drugich technika taka sama jak wcześniej ale rozmiar juz też ten sam
Z innej beczki.
Pokaz mi jednego szybkiego zawodnika kadry…
Wstyd ze nadal wg mnie w tej kategorii wygraliby Grosik i Placheta…
Moj sklad na Albanie : Szczęsny Rebocho Salamon Milic Pereira / Murawski Zielinski Karlstroem Sousa / Lewandowski Ishak
Chciwcy dostali w dupe tak jak przewidywalem. W poniedzialek prosze o powtorke i bede zadowolony.
Czesio zaszczepił im autobusowy mental na lata.
Krystian próbuj !!!!!!!!!!!!!!! xDDDDDDDDDDDDDD
Casio wlasnie byl optymalnym dla ich moliwosci trenerem no i Smuda tez.
Wg Twoich kryteriów kazdy mecz bysmy przegrywali walkowerem bo bysmy nawet 11takich nie zebrali
Bardzo dobry artykuł. Oni mają beznadziejny mental, nie tylko nie godny sportowca ale wogóle mężczyzny. Nie wiem z czego to się bierze. W żużlu, który jest moim sportem nr 1 zawodnicy w każdym biegu ryzykują wszystko z własnym życiem włącznie a tym szmaciarzom nawet się biegać nie chce. Ile jeszcze będziemy się za nich wstydzić ? Na każdym boisku dzieciarnia codziennie biega za piłką, przy szkole, na osiedlu, wszędzie a chleba na końcu z tej mąki nie ma. Czy naprawdę winni są ci wszyscy piekarze (z Polski i zagranicy) ? Żeby nie było tak, że koniec końców to najwięcej z tych szmaciarzy wyciągnął Michniewicz. Patologia.
Michniewicz to najlepszy trener w historii polskiej piłki i tu nawet nie ma o czym dyskutować. Górski czy Piechniczek nawet w swoim prime nie awansowaliby z takimi dziadami nigdzie.Przygotujmy się na powrót do Wójcikowych i Strejlauowych czasów.
Piłes nie pisz
Za Pana Strejlaua czy Apostela,to przynajmniej dobrą piłke grali, zważywszy na wylosowanych przeciwników. Co by było teraz w byle których eliminacjach, to masz przykład z ligi Narodów . Wszystko w ryj
w siatce n iestety to samo, za duza wygoda ( chociaz tam jest klasa zawodnikow, imiejetnosci ktore i tak pozwalaja na 1/4, 1/2 finalow lub jakies ms co pare lat)
Jakbym był piłkarzem i słyszał od selekcjonera, że mam cały mecz grać lagą i być cierpliwym bo „zawsze w meczu jest patelnia” to też by mi mental siadł…
W żużlu którym nikt się nie interesuje niema 1% tej konkurencji i selekcji co w piłce nie porównuj poważnego najpopularniejszego sportu na tej planecie do bezmyślnego jeżdżenia w kółko
No to co z tej niesamowitej selekcji wynika?? To, że reprezentacja 40-milionowego kraju dociera do 1/8 finału niepotrafiąc wymienić trzech celnych podań? To, że w tym kraju, gdzie do piłki kopanej żaden sport nie ma startu, nie da się znaleźć KILKU poważnych graczy, którzy wyszliby na mecz bez kupy w majtach?
Uwielbiam ten argument o niesamowitości kopania worka
Na którym boisku?
Dzisiaj to chyba na ekranowym
Do tej walki z mentalonością powinni mu podnieść uprawnienia trenerskie, tak aby mógł przypierdolić tym bucom do których np nie dotarło, że Czesi są grożni przy wrzutach z autu. To już nie pierwszy raz słyszymy o podobnej sytuacji, co moim zdaniem może sugerować, źe do reprzentacji są powoływani durnie/zblazowani kretyni itd
Ale przecież to jest od lat. W 2006 roku Janas uczulał szmaciarzy, że Ekwador ma patent polegający na tym że na daleki wyrzut z autu włącza się jakiś piłkarz że środka pola i wchodzi na strzał. I tak straciliśmy pierwszą bramkę. Engel w 2002 przed Portugalią ostrzegał przed Pauletą i co ? Hatrick. To są ułomy niedorozwinięte umysłowo do których nic nie dociera.
No akurat Pauletę znał każdy, więc tu ostrzeganie nic nie dało, trzeba było jakieś schematy wypracować itp. Ale z tezą absolutnie się zgadzam. Dodać jeszcze można Słowację na ostatnim Euro.
To jest słuszna uwaga – jeśli kolejni selekcjonerzy poprzestali jedynie na „uczulaniu” i nie poszły za tym żadne rozwiązania czy schematy, to potem trudno się dziwić, że to uczulanie nie przyniosło efektu…
Powiem więcej – pewnie w latach 70. też traciliśmy bramki w sytuacjach, w których nie powinniśmy stracić, bo trener uczulał. Tak wygląda piłka po prostu, nie oznacza to, że do zawodników nie dotarło. Gdyby to było tak proste, to każdy mecz kończyłby się bezbramkowym remisem, bo przecież wszyscy analizują grę rywala.
przeciez to debile po co dyskutujesz
Engel? Nie rozśmieszaj mnie.
Engel może i bał się Paulety 🙂 ale sam się o ten hattrick poprosił. Widział jak na dłoni, jak w pierwszym meczu Koreańczycy jechali w świnię z Hajtą, więc wystawił go, do tego w deszczu, przeciw ruchliwym i technicznym Portugalczykom (Wałdocha zresztą też). No i wyszło tak jak się postarał 🙂
Obawiam się, że mentalność przegrywów to integralny element polskiej kultury zanieczyszczonej przez mesjanizm i kult cierpienia. Polacken nawet kiedy wygrywają to de facto przegrywają.
Powinni wrócić do krajowej ligi i Grzesik też im tak wrzuci a Zrelak głową wjebie do bramy
Ile się już naczytałem na Weszło o tej mentalności, która wystarczy zmienić i wreszcie będziemy grali na miarę możliwości, odważnie, technicznie, ofensywnie, ładnie dla oka.
Piszą o tym dziennikarze sportowi, a ja się zastanawiam, czy mu aby oglądamy te same mecze?
Bo ja widzę słabych technicznie piłkarzy, którym żaden mental nie pomoże dokładnie podać, czy przyjąć piłkę. Żaden mental nie nauczy ich gry bez piłki, wyjścia na pozycję, celnego strzału w bramkę.
Chłopy po 25-27 lat uchodzą za wieczne talenty, oczekuje się po 60 spotkaniach w kadrze, że jeden z drugim w końcu odpali. Wieczna weryfikacja, a później zdziwienie, że Linetty czy Bielik to nie ten poziom.
Czemu tego nikt nie napisze przed meczem?
A po meczu – mentalność.
Myślisz się. Mentalność jest bardzo ważnym czynnikiem, który pcha człowieka do przodu. Jednych do rozwoju i ciągłego doskonalenia, innych do cwaniactwa i oszustwa.
Pcha to cię twój stary. W anus.
a ten znow swoje. nie o sex w zyciu chodzi czlowieczku
Mentalność można zmienić, ale techniki ich już nikt nie nauczy, to dorosłe chłopy. A bez niej nie da się grać w piłkę na wyższym poziomie.
Tym bardziej, jak w jednej drużynie masz praktycznie samych drewniaków.
Wystarczy popatrzeć na top 20 reprezentacji i widać różnicę w umiejętnościach, dynamice, grze bez piłki, kreatywności.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy jak ważnym czynnikiem jest mentalność. Nie tylko w sporcie, ale praktycznie w każdym aspekcie życia. CM711 może jest słabym trenerem, kłamcą i tchórzem, ale trzeba mu oddać, że jest wybitnym manipulatorem. Sprawił, że ta grupa ludzi wszystkiego się boi, wątpi w siebie, uważa się za gorszych. Pozostawił po sobie płonące zgliszcza. Niektórzy mogą spytać – ale jak mógł wpłynąć na takiego Lewandowskiego, maszynę do wygrywania i wierzeni w siebie? Otóż nie tacy ludzie zawierzali manipulatorom. Najwięksi politycy przystępowali do sekt, ludzie sztuki, biznesmani. Ludzie popełniali samobójstwa wierząc, że z kosmosu przyleci statek po ich dusze. Zmanipulować się da KAŻDEGO, polecam zapoznać się materiałami dydaktycznymi o tym zagadnieniu, wciągający temat.
No tak bo za czasów Brzeczka i Sousy nasi mieli cojones i swoim mentalem golili wszystkich jak leci, aż tu nagle przyszedł zły Czesio, w nocy włożył wszystkim pampersy w majty i każdy zaczął ze strachu robić pod siebie, nawet Robercik XD Facet mowisz o manipulacji, ale sam jestem zmanipulowany, Michniewicz to był trener jak każdy inny przed nim, nasi pikarze mieli pewność siebie i dobry mental tylko za czasów Nawałki podczas eliminacji do Euro i samego Euro. Później było tylko obsarni aż do teraz.
W klubie potrafią normalnie przyjąć piłkę, minąć rywala czy podać. W kadrze albo brakuje im pewności siebie, albo lata przyjeżdżania na opłacone przez PZPN wakacje sprawia że sobie nie radzą lub mają wyjebane. Z mentalnością właśnie chodzi o to żeby tak jak gracze z innych krajów przyjeżdżali na zgrupowania zapierdalać podwójnie. Pogba potrafił w MU grać kompletną padakę, a w meczach Francji był kompletnym szefem środka pola, Bale w Realu przez lata bawił się w golfistę a w meczach Walii był skrzydłowym jak ze swoich najlepszych lat i takie przykłady można mnożyć z wielu reprezentacji. Nawet u nas jest Piątek który w klubach jest tragicznie słaby, ale jak przychodzi do gry w reprezentacji to potrafi grać zaskakująco dobrze.
Beenhakker potrafił sprawić że jakościowo jeden z najgorszych składów reprezentacji polski w historii, potrafił dominować Portugalię z Deco, Carvalho, młodym Ronaldo i Nanim w składzie. Goście którzy grali w słabej Ekstraklasie przyjeżdżali na kadrę i potrafili grać jakby przyjechali z jakiegoś Arsenalu albo Juventusu.
Linetty to nie jest słaby zawodnik, na pewno nie za słaby na kadrę. Gdyby w klubie grał tak jak w kadrze to nie grałby wszystkiego od deski do deski w średniaku Serie A, tylko kopał się po czole w Górniku Zabrze.
Masz w drużynie Pogbę i Linettego. Obaj słabo grają. Który z nich ma większe szanse na udany mecz? Podpowiem, że Pogba technicznie zjada każdego naszego reprezentanta.
Dopytam jeszcze, ile meczów potrzebuje KL, żeby móc i nim powiedzieć, że zagrał super?
Ilu trenerów mu potrzeba, żeby wreszcie trafił na takiego, który mu pomoże dobrze zagrać?
A może to jednak nie wina iluś tam selekcjonerów?
Odnośnie KL w SerieA, to nie jest jakiś kocur, co przestawia wszystkich na boisku, to zadaniowiec, który poprzeszkadza trochę przeciwnikowi. To nie jest kreator, strzelec, czy dobry duch drużyny. 70 meczów w Torino, 2 bramki i 2 asysty. Pomocnik.
Argument, że w klubach potrafią. Messi w naszej reprezentacji też by sobie nie pograł, bo by nie miał z kim, ale jakby KL znalazł się w reprezentacji Argentyny, to pewnie wyglądałby dużo lepiej, niż w naszej. I nie byłaby to kwestia mentalności.
Ja doceniam motywację, zmianę mentalności, ale w przypadku naszej reprezentacji to nie ta droga.
Pogba grając padakę w Manchesterze w kadrze Francji każdy mecz grał na poziomie jaki osiągał w Juventusie, to nie jest tak że parę razy przypadkiem trafił z formą tylko w każdym meczu był zwyczajnie najlepszym pomocnikiem, nawet jeśli Kante miał dobry okres w Chelsea to Pogba grał lepiej.
KL potrzebuje, podobnie jak reszta kadry, kilku zgrupowań z dobrym trenerem. Cierpi w zasadzie na tą samą przypadłość co większość zawodników tej drużyny – powołanie traktuje jako nagrodę a nie jako szansę. Przyjeżdżają sobie zrelaksowani, potańczą w rytm disco polo, zapalą grilla, potem na boisko pokopać i wracamy do pracy.
Linetty nie musi być kocurem, starczy być solidnym zawodnikiem. Czesi w środku pola też nie mieli nikogo kto by się specjalnie wyróżniał, a potrafili dać z siebie wszystko i wygrać im ten mecz. Soucek i Kral w klubie to są zawodnicy na zbliżonym poziomie do Linettego jeśli nie niższym. Weź też pod uwagę że Karol jest defensywnym pomocnikiem, czepianie się że ma mało bramek i asyst to głupota. Nie potrzebujemy graczy na poziomie Zielińskiego żeby być w stanie grać w piłkę, starczy że ci średni będą z siebie dawać 110% i walczyć o każdą piłkę.
Wiem, na jakiej pozycji gra KL i czego od niego oczekiwać. Na pewno nie asyst i bramek, stąd statystyki. Skoro nie tego to czego?
28lat na karku, 45 występów w kadrze i ja mam wierzyć, że zmiana mentalności wyzwoli w nim ukryty potencjał?
Widzisz piłkarzy, którzy mają problem z grą w piłkę w tej drużynie. Nie mamy składu z czołówki, ale też nie mamy totalnych patałachów. Owszem, latami zaniedbaliśmy szkolenie, jednak zbierając grupę 11 najlepszych gości w kraju nie odstajemy indywidualnie od np. Czechów. Niemożliwe jest, żeby zawodnicy, którzy grają tyle lat w niezłych ligach, byli totalnymi niedorajdami. Dlatego trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: czemu grają słabiej niż w klubach? Gorsi koledzy z drużyny? Coś w tym jest, ale to nie wszystko. Wychodzi bojaźliwy styl gry, lata ukrywania słabości zamiast próby uwypuklenia atutów. Czy chłopak z ligi czeskiej jest aż tak dobry, żeby zamiatać podłogę piłkarzami, którzy dają radę w silniejszych ligach? Nie, tak samo jak Bronowicki nie był na poziomie Ronaldo, a jednak mu się postawił.
Mentalność potrafi czynić cuda. Dopiero co Lech Poznań grał z Bodo/Glimt. Polecam przeczytać, jak zmiana mentalności sprawiła, że goście, którzy byli rezerwowymi w słabych klubach sprawili, że klub, który spadał z ligi, został europejską rewelacją. To, że ktoś im powiedział, że nie są tak słabi, żeby dostawać ciągle w dupę, odegrało ogromną rolę.
https://weszlo.com/2023/02/23/bodo-glimt-historia-sukces-reportaz-norwegia-kulisy
Nie zgodzę się, że mamy lepszych piłkarzy. Na papierze tak, ale na boisku okazuje się, że mamy problem z podaniem/przyjęciem. Wystarczy się przyjrzeć, jaka jest panika w obronie, gdy przeciwnik zaczyna naciskać. Kończy się to zazwyczaj lagą/wybiciem w aut, a finalnie stratą. Nie mamy zawodników, którzy przytomnie wyprowadzą piłkę, rozklepią przeciwnika. A chociażby Czesi potrafią to robić, pomimo niezbyt znanych nazwisk.
Pomoc to samo, zero kreatywności, gra na chodzonego. No ale czego się spodziewać po tej formacji, jak jej najlepszy zawodnik notuje w kadrze 1 asystę na 6 spotkań?
Odnośnie szkolenia, to od zawsze zadaję tu jedno pytanie, kto „szkoli” tych wszystkich technicznie ułomnych piłkarzy w Polsce? Jak to jest możliwe, że piłka „parzy” naszych reprezentantów?
Ja się z Tobą zgadzam, że mentalność, serce do gry, motywacja to też klucz do sukcesu, ale kopałem się trochę po kostkach i jak przyjeżdżał mocniejszy przeciwnik, to raz na dziesięć spotkań człowiek był w stanie wygrać ambicją, jeżdżeniem na tyłkach. I to się tyczy wszystkich słabszych drużyn.
Kto w tej kadrze umie i nie boi sie dryblowac ? Zielu ,Zalewski Skóras. KONIEC !!! Czujesz to ??? Gdy na podworku wybieralo sie druzyne do grania to wybieralo sie zawsze technikow i dryblerow. Zadnych innych!! Widocznie zeby grac w tej kadrze nie trzeba umiec grac w pilke
Smutna prawda jest taka, że poniedziałkowy mecz z Albanią będzie meczem o wszytsko. Jeśli nie wywalczymy trzech punktów to Santos zda sobie sprawę w co wdepnął i sam złoży dymisję. Dyskredytujemy polskich szkoleniowców ale prawda jest taka, że oni jak nikt inny znają klimat polskiej piłki i mental zawodników. Michniewicz osiągnął jakiś mały sukces bo zna psychologię polskiej piłkę i wie jak zmotywować zawodników. Jest jeszcze Michał Probierz, który też jest wychowany w naszym rodzimym piłkarskim światku i on mógłby poukładać te klocki na krótszą metę.
Zgadzam się, wypada przeprosić Czesława i pozwolić mu wrócić, może w kooperacji z Michałem, wspólnie ta burza mózgów jest w stanie jeszcze przywrócić nam radość i dumę z oglądania reprezentacji.
Kurwa ,jak ja na to czekałem,kto pierwszy zatęskni za polskim trenerem a za Probierzem bałem się że nikt nigdy już nie zatęskni a jednak ,jesteś moim Bogiem. Albo robisz sobie jaja albo jesteś największym debilem naszych czasów,stawiam na to odpowiedz numer dwa.
Co się dziwisz , mentalność 2 ligowa tez ma swoich wyznawców
Ty to chyba nie jesteś zbyt biegły w „internetach” co nie? Kuśka nie staje, mocz wędruje do cotton worldów, a córka już po pierwszej wpadce na erasmusie. Nie zazdroszczę ci wieku i DOŚWIADCZENIA.
taaa,na pewno,dotrzeć do głów…po pierwsze trzeba wybrać jakiś w miarę sensowny skład…ten wyszydzany powszechnie gruby co
by o nim nie mówić , i jego taktyce, przynajmniej to robił,..np.do minimum starał sie ograniczyć udział ludzi nie grajacych w klubach,( posadził na dupie bednarka? posadził,,starał sie wystawiac ludzi grajacych w mozliwie mocnych ligach,,i jakos to kurwa,ciężko,bo ciężko ale szło…… na jakiej podstawie dziadek i jego pomagierzy sadzili ze karbownik i bielik ( co tu gadac skompromitowany na mundialu ) dadzą radę?? to samo z linettym..obaj środkowi obrońcy wiadomo jaki mają sezon…to juz połowa składu..
Tak się kończy powoływanie ledermanow zesrani na myśl o graniu w piłkę
Trzeba mieć nasrane żeby akurat wstawić w tą myśl ledermana, który jest technikiem i był kilka lat szkolony w Barcelonie
I ile w tej Barcelonie pograł? Xd
Największym problemem kadry jest ten folksdeutch Lewandowski. Przez całe lata panowała opinia, że strzele tylko dla Bayernu, bo Niemcy mu płacą a on sam jest falksdeustchem. Okazało to się jedna nieprawdę!!! Barcelona też mu płaci i to wcale nie mniejsze pieniądze, a gra tam taką samą padlinę jak w kadrze. Drewniakowski potrafił grać tylko w Bayernie. Dlaczego? Bo tam nawet największy antytalent potrafiłby grać. choupo moting właśnie w bayernie strzela gola, za golem i nikt nawet nie zauwazył braku Drewnikowskiegio. Tam nawet ja bym potrafił mieć w sezonie 20 strzelonych goli. Lewandowski dla kadry jest jak rak, należy go wyciąć żeby pójść dalej
Dajcie sobie siana z tymi analizami. Cokolwiek tu jest napisane, nie jest warte czytania. Boisko wszystko zweryfikowało.
minimalistyczne (czyt. komunistyczne) podejscie to jedno
brak umiejetnosci przestawienia sie z pilki noznej na inne sporty to glowna bolaczka u nas
wmawialiscie latami ze to nasz sport narodowy i ile kasy poszlo sie przez to jebac???
jak mozna cal czas intersowac sie rzecza ktorej sie nigdy nie zrozumialo?
nawet na ms 74 gorskiemu zawodnikow przygotowali/wynalezli/ przygotowali wegier i czech (2 nacje ktore rozumialy futbol juz od poczatku co widac bylo juz w latach 1920tych….
i nie, nie nudzi
mnie wbijanie i wklejanie tego wszedzie….. bede pisal do skutku
przygotowali/ wynalezli/ utworzyli
1974 ? Lato , Szarmach , Żmuda , odpaleni z Legii Tomaszewski i Kasperczak , Musiał i Szymanowski z Wisły – przeczą temu co piszesz .
Przestawić się No możesz wygrywać w bierki skoki czy tam inny żużel ale co to kogo będzie obchodzić?
trzeba bylo brać Fleje z Lublina. Bylby 10 razy tanszy no i przyjebie komu trzeba, zastraszy i moze gwiazdeczki beda biegac i walczyc
Mam wrazenie, ze oni mysla, ze sa zaduzymi kozakami, zeby trenowal ich Polak, a jak przychodzi kozak z zagranicy to wychodzi, ze nic nie umia. Co i tak nie zmienia, iż Polska mysl trenerska jest do zaorania.
bo u nas gra sie za juniora na power i szybkosc, trzeba wygrac mecze by rodzice janusze dali spokoj trenerkowi
nie chce sie niczym chwalic ale podczas gdy w mks trzebinia/ gks siersza podziekowano mi bo „za malo biegam i walcze” wygrywalem nike freestyle contest vienna 2003′
co mam powiedziec….. technikow sie nie lubi ( nikt bie pomyslal o tym ze kogos u umiejetnosciami technicznymi latwo jest nauczyc biegac, biegacza bez talentu nie nauczysz techniki – sam fakt ze ktos taki jak jacek wisniewski do momentu aresztowania bylmuwazany przez „januszy” oraz media za „kultowego”)
gdyby nie wegier wtedy w L nigdy nie bylo by brychczego i deyny…
Polska mysl szkoleniowa.
Była Legia był i Górnik i te 2 kluby mogły zapewnić nasza reprezentacje na 10 lat sukcesów bo wszyscy grali w Polsce , ale dzisiaj mamy inne czasy a polska myśl szkoleniowa przypomina wychodek w którym nawet wody nie można spuścić
Bo w latach 80 aspekty fizyczny był jeszcze kluczowy, starczyło być silnym i szybkim klocem żeby być dobrym zawodnikiem, ale już wtedy zauważali że goście typu Boniek, Cruyff czy Maradona to jest przyszłość piłki nożnej, bo swoją techniką są w stanie ośmieszać przeciwników. Dlatego od jakichś lat 90 cały cywilizowany piłkarski świat poszedł w szkolenie techniczne zawodników. My żyliśmy w przeświadczeniu że skoro wtedy wystarczało to później też będzie wystarczać i tak do dziś tkwimy w tym bagnie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że ciężko to zmienić, bo z jednej strony nasze młodzieżówki do pewnego wieku mają świetne wyniki, bo na 15 latków wystarczy być wysokim i szybko biegać, to trener uważa że wykonuje dobrą robotę. Później jak już wchodzą w dorosłość i wzrost nie ma takiego znaczenia, to sytuacja się odwraca i kiedy tamci czerpią profity z poświęcenia wyników na rzecz rozwoju, my mamy pojedynczych zawodników którzy cokolwiek mogą w piłce osiągnąć.
Ja pierdolę. Dajcie tym ludziom popracować, zapoznać się z trenerem, z taktyką. Akurat pierwszy mecz był na wyjeździe z najtrudniejszym przeciwnikiem, i mieli sporego farta na początku, co ustawiło mecz – nasi siedli mentalnie, każdy by siadł. A wy jak zwykle po porażce: wyjebać tego, skreślić tamtego. Niedługo trzeba będzie brać ludzi z drugiej ligi, bo wszyscy lepsi będą już skreśleni.
Toć ja piszę przecież, żeby nie wyjebywać, a na pewno nie wszystkich. Na boga, Nawałka potrafił wykręcić ćwierćfinał EURO składem pełnym ligowców i dobrze to wyglądało. Czyli nie jest misją niemożliwą odbudowanie jednego czy drugiego piłkarza, który dał plamę. Kwestia przekonania go, że nie jest takim fajtłapą, jak mu do tej pory mówiono.
Zgadza się, mój przytyk jest właściwie do prawie wszystkich kibiców i ich komentarzy, artykuł mogę za to tylko pochwalić.
Mam tylko nadzieję, że facet nie zwątpił w to wszystko po tym meczu, ale jeśli nie, to pozycję ma idealną, bo gorzej chyba być nie może – jakieś afery premiowe, Lewy bez formy, obrona w rozsypce. To teraz będzie tylko lepiej, prawda?
Jak szpanują autami i ciuchami to mają mental?
Jak walczą o premie to mają mental?
Jak grają w zachodnich klubach to mają mental?
To dlaczego w reprezentacji wszystko mają w ….?
A może trzeba z reprezentacji wywalić tych, którzy wpływają za bardzo na ten mental?
„Na boga”?! Bój się Boga, Panie Janczyk…
Dobrze sie stalo ze oni przegrali bo przynajmniej nie bedzie pompowania balonika ze to juz czas ze dobry trener ze ostatni dzwonek Lewego ze jedziemy po medal ohh ahhh uuu. A tak spokojnie musza powalczyc o awans. W sumie mecz z Albania pokaze czy maja charaker i umiejetnosci. Przypomne ze ta wygrana w poprzednich el z Albancami 4-1 to byl mega fart bo to Albance lepiej grali a nasi oddali 4 strzaly i strzelili 4 gole. Czego sie tu wszyscy sraja i czego oczekuja gry jak Francja czy Anglia? Nie ten poziom nasz max to awans do turnieju i wyjscie z grupy po niezbyt ladnej grze bo tu nie ma kto grac w pilke na wysokim poziomie.
Sorry …Z kim ma grac w kadrze Zielinski skoro 90% pozostalych nie ma pojecia o grze w pilke nozna ???
90% z nich nawet nie kuma co on chce i moze zagrac. Kto z tych nieudacznikow nie boi sie wejsc w drybling nawet z 2 rywalami ? Skóras ,Zalewski ? Jak to jest
ze reprezentant kraju nie potrafi dryblowac ? Kurwa REPREZENTANT KRAJU. Atakował ich Czech to byli juz obsrani i pila do tylu ,zamiast dryblingiem przejsc typa
DLACZEGO ?? Bo tak są uczeni od dziecka!!!!. NIE BAW SIE ,WYWAL , NO CHUJU WYWAL !!!! Mamy efekty
Nie kiwaj!!!! Wyyyjaaaaazd!!! Wyjeb to!!!!!
Yeee right… Sousa, wroc!!!
Dlatego zamiast ciąć łby, Drewandowski powinien wypierdalać z kadry. Ze Stachurską niech idzie ludzi robić w balona w USA. Przynajmniej wiadomo w 100%, że zależy mu już tylko na kasie, nawet nie zgrywa pozorów, że ma motywację na granie na wysokim poziomie.
Liczę, że Santos zrobi dalszą rewolucję, a tym, którym się nie chce – rozgoni ich w trzy dupy.
Drewniakowski powinien siedziec na lawie w meczu a gangiem albanji
A propo mentalności przegrywów. Dopóki w reprze grał Błaszczykowski z mentalnością fightera, było w miarę ok. Od kiedy Kuby nie ma, a kapitanem jest rozkapryszona, z każdym rokiem grymasząca coraz więcej, pizda to niby czego się można po tych ludziach spodziewać?
Po MŚ 2018 które były mentalną kompromitacją pan kapitan Robert stwierdził, że „widocznie na tyle nas było stać”. Zero gniewu, niczego, tylko pogodzenie się z porażką w zasadzie jeszcze przed końcem turnieju. Jeszcze żeby ten typ się chociaż bronił sportowo, cieciom strzela bramki, ok, ale kiedy tylko przychodzi mu grać przeciwko poważnym, silnym fizycznie, twardym obrońcom, znika. Ostatni raz nie zniknął kiedy grał z Borussią półfinał LM z Realem. Potem, w zasadzie za każdym razem psycha mu siadał i srał w porty. No to jak kapitanem jest taki pizduś, to o czym my w ogóle rozmawiamy.
Może w niedalekiej przyszłości, jak już primadonnie z Barcelony przestanie odpierdalać, to opaskę kapitana dostanie ktoś z przyzwoitym mentalem, np Bednarek.
Bo tak jak jest teraz to nie ma żadnego sensu. Chociaż moznaby kapitanem zrobić Puchacza, przynajmniej byłoby śmieszo-strasznie a nie tylko strasznie.
Bednarek kapitan hahahahahahaha ten typ w ogóle na kadrze nie powinien być
kuba powalczył o bilety, to prawda.
Jak będzie po portugalsku :
” Fernando , oni wszyscy są chuje oprócz Ciebie ” ?
Taki transparent bym zrobił w wywiesił na meczu z Albanią .
Jakby ktoś się śmiał że to nie bardzo po polsku i nie wiedział skąd zaczerpnąłem pomysł : polecam cofnąć się do czasów gry T.Rząsy w Partizanie Belgrad
https://www.facebook.com/groups/569284834897894
Okazało się , że nasi to taka zbieranina pizdeczek, wyjść przed szeregi i powiedzieć, że daliśmy dupy, to był dramat nie ma chętnego, tylko wyciągniemy wnioski, wyciągnąć to możecie swoje torebeczki i apaszki i wypierd***ać do swoich pracodawców tam odstawiać dalej manianę … co za gówno Czesi zrobili im taki gangbang, że sam Łysy z Brazzers byłby pod wrażeniem, zaraz się okaże że Czesław 711 i Krychowiak mieli rację, że my chuja umiemy grac cokolwiek i nasza rzeczywistość wygląda tak jak na Mundialu…
Piłkarz który zagrał fatalnie jak np . Bielik , dostając drugą szanse nie poprawi bo mysli ze jest niezastąpiony . Przykładem może być postawa Bielika , na MŚ zagrał piach i powołując go do pierwszej drużyny umacnia w nim się to że właśnie tak ma grać
Dotrzeć do głów? Najpierw trzeba znać adres pod którym te głowy przebywają. Piłkarze wychodzą na mecz, jakby w ogóle nie zdawali sobie sprawy gdzie są. Może sądzili, że idą na kolację? Zawodnicy odpowiedzialni za obronę, poza Karbownikiem, pracują w ligach angielskiej i włoskiej. To akurat rozgrywki znane z preferowania dobrej, ostro grającej defensywy. A co widzimy w kadrze? Nie chcę używać wulgaryzmów, a inaczej nie da się tego opisać.
Ale przede wszystkim nie mamy w składzie nikogo, kto w swoim klubie nadawałby grze ton, brał odpowiedzialność, pchał zespół do przodu, odpowiadał za jego mobilizację. I nie mam tu na myśli machania łapami i robienia min.
Powtarzam, nie mamy nikogo takiego, to jak mamy dobrze grać?
Dokładnie,przecież nawet bardzo solidnie grający w napoli zieliński jest tam tylko pomagierem prawdziwych gwiazd czyli osimhena i gruzina… pamiętam jak parę razy w latach 90 zagrał fajne mecze w kadrze piotr nowak,potrafił wozić gości aż miło..na taki mecz zielińskiego się chyba już nie doczekam..
Notowania prześmiewców Polskiej Szkoły Trenerskiej ostro poszły w dół.
W Napoli Zielinski ma za sobą Anguisse i Lobotke. Dzięki temu oraz aktywnym skrzydlom i bokom obrony ma trochę miejsca i moze pokombinować co tez caly czas robi.
Teraz Polska:
Karolek i Bielika – podsumowanie z tego artykułu wystarczy zeby stwierdzić dlaczego tak slabo zagraliśmy;
S.Szymański – zero zagrożenia, nawet nie musieli go podwajac, zwłaszcza ze wsparcia W TEMPO ze strony Casha i Gumnego nie bylo;
Frankowski – byl sam bo sie kompletnie nie uzupelniali z prawonoznym Karbownikiem.
Takze Zielu dostawal piłkę i… kręcił kółeczka czekajac az drużyna ruszy do ataku.
Sam Lewy z trzema obroncami nic nie zdziala.
Zalążki pomyslu na grę są widoczne. Ale albo chlopcy wyhodują jaja albo trzeba wziąć takich co je już mają (np. D.Szymanski pokazal ze nie pęka)