Reklama

Czas zacząć poprawę zszarganego wizerunku

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

24 marca 2023, 10:53 • 5 min czytania 60 komentarzy

Nadszedł dzień dzisiejszy! 110 dni po porażce z Francją w 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze, do gry wraca reprezentacja Polski. Z nowym selekcjonerem u steru. Bez kilku weteranów na pokładzie. Z w pełni uzasadnioną nadzieją na gładkie zakwalifikowanie się do finałów mistrzostw Europy 2024, ale i z głębokim przekonaniem, że celem nie powinien być tylko awans sam w sobie. Przepychanie kolanem zwycięstw z niżej notowanymi oponentami nie wystarczy – opinia publiczna chce zobaczyć nowy pomysł. Nowy styl. Co jednak najważniejsze, biało-czerwoni na boisko powracają z potężnie zszarganym wizerunkiem. O aferze premiowej niełatwo będzie zapomnieć, zwłaszcza po tym, jak Łukasz Skorupski odkrył jej wstydliwe kulisy, ale zwycięstwo z Czechami z pewnością pozwoliłoby kadrowiczom odetchnąć z ulgą.

Czas zacząć poprawę zszarganego wizerunku

Po raz pierwszy od naprawdę wielu lat – trzeba by się chyba cofnąć do 2013 roku i pamiętnego wygwizdania Roberta Lewandowskiego – reprezentanci Polski muszą na murawie zawalczyć o odzyskanie zaufania fanów. Błogi czas miłości bezwarunkowej na razie minął. Miarka się przebrała.

UWAGA, KONKURS! DO WYGRANIA DWA BILETY NA MECZ POLSKA – ALBANIA
SZCZEGÓŁY NA KOŃCU ARTYKUŁU

Chciałbym przeprosić kibiców, że – jako kapitan reprezentacji Polski – nie zatrzymałem wydarzeń we właściwym momencie i przeobraziły się one w aferę premiową. Nie powinniśmy wcale podejmować rozmów w tym temacie. Było kilka momentów, w których mogliśmy przerwać dyskusję, ale nie zrobiliśmy tego i był to nasz duży błąd – przyznał Lewandowski podczas wczorajszej konferencji prasowej. Czy słowa te padły zbyt późno? Oczywiście. Prób zamiecenia sprawy pod dywan było zdecydowanie zbyt wiele. No ale skoro wreszcie padło sakramentalne „przepraszam”, to pojawiła się podstawa, by temat afery premiowej faktycznie zamknąć i pozwolić biało-czerwonym na wejście w nowy etap. Koniec końców, kluczowe dla nastrojów wokół drużyny narodowej będzie to, co na boisku.

A tak się składa, że eliminacje zaczynają się dla nas od najtrudniejszego wyzwania.

Reklama

Czechy – Polska. Sporo znaków zapytania

Umówmy się – grupa eliminacyjna, do której trafiła reprezentacja Polski, jest po prostu łatwa. Wręcz: banalna. Czechy, Albania, Wyspy Owcze, Mołdawia… Brak awansu na EURO 2024 stanowiłby jedną z największych klęsk i kompromitacji w dziejach polskiej kadry. Ale nie ma też co przesadnie się zapędzać w optymizmie. Wyjazdowe starcie z reprezentacją Czech to nigdy nie jest mecz, do którego biało-czerwoni mogą podejść lekceważąco. Wręcz przeciwnie, wymagana jest stuprocentowa napinka, zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności. W Pradze kadra zaliczy bowiem pierwszy występ pod wodzą Fernando Santosa, a debiuty selekcjonerów na ogół wiązały się u nas z kłopotami. Dodajmy do tego plagę kontuzji i brak rytmu meczowego u poszczególnych zawodników.

Jest się czym niepokoić, znaków zapytania krąży naprawdę naprawdę sporo. Choć trener Santos starał się większość z nich bagatelizować. Podczas konferencji prasowej doświadczony Portugalczyk budował raczej pozytywny przekaz. – Spotkałem w kadrze fantastyczną atmosferę. Zawodnicy są bardzo zmotywowani, chcą współpracować. Oczywiście próbują się dopasować do nowych pomysłów. Każdy selekcjoner ma własne pomysły – nie ma gorszych czy lepszych, po prostu są inne. Po zawodnikach widać pasję z reprezentowania kraju, radość, motywację. Jak jest dobra atmosfera, wszystko działa lepiej. Zawodnicy na treningach dawali z siebie to, co najlepsze i starali się zrozumieć moją wizję gry – zapewnił triumfator EURO 2016.

Ile w tym prawdy, a ile medialnej gry?

Wkrótce się przekonamy.

– Dla mnie najważniejszą kwestią jest to, że musimy uwierzyć, że jesteśmy w stanie wziąć odpowiedzialność za grę, że jako Polska jesteśmy w stanie zdominować rywala, posiadać piłkę. Przed jutrzejszym meczem czujemy szacunek, ale nie strach – dodał Santos. Dowodząc, że doskonale rozumie, jakie panują w Polsce nastroje po mistrzostwach świata. Nie ma zgody na prymitywne warianty taktyczne. Kadra musi zademonstrować nowe oblicze.

Reklama

fernando-santos

Czechy – Polska. Czas na nowych liderów

Po raz pierwszy od dekady reprezentacja Polski do rywalizacji w eliminacjach przystępuje bez Grzegorza Krychowiaka i Kamila Glika. Ten drugi zmaga się z problemami zdrowotnymi, tego pierwszego Santos po prostu z premedytacją odpalił. Oczywiście w zespole pozostało kilku bardzo doświadczonych graczy, ale nie da się nie zauważyć, że – mówiąc w uproszczeniu – idzie nowe. Dość powiedzieć, że z obecnych kadrowiczów udział w EURO 2016 wzięli tylko Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Piotr Zieliński, Karol Linetty i Bartosz Salamon. Trzej ostatni byli zresztą wtedy wyłącznie rezerwowymi.

Nieobecność weteranów to doskonała okazja, by objawili się w drużynie narodowej nowi liderzy. Nie chcemy po raz tysięczny wywoływać do tablicy Piotra Zielińskiego, ale tak – aż się prosi, by kadra zaczęła się wreszcie na pełnych obrotach kręcić wokół środkowego pomocnika Napoli. Na mundialu Czesław Michniewicz taktykę dobierał raczej z myślą o maskowaniu słabości Glika czy Krychowiaka. Santos może się skoncentrować na eksponowaniu atutów „Zielka”.

A kto obok Zielińskiego w środku pola? Jakie ustawienie w defensywie, a jakie w fazie ataku? Kto na lewej obronie? Jaki pomysł ma Santos na wykorzystanie Sebastiana Szymańskiego, jaką widzi rolę dla Przemysława Frankowskiego, czy w wyjściowej jedenastce znajdzie się miejsce dla dwóch napastników?

Pytania, pytania, pytania. I jeszcze więcej pytań. Wszystkich odpowiedzi dzisiaj naturalnie nie poznamy, wątpliwości w wielu kwestiach targają zapewne samym Fernando Santosem, lecz konfrontacja z Czechami stanie się – i dla trenera, i dla kibiców – cennym punktem odniesienia. To nie jest bowiem żaden mecz na rozgrzewkę, tylko potencjalnie najtrudniejsze wyzwanie w całych eliminacjach. Jeżeli portugalski selekcjoner gdzieś się pomyli, gdzieś pobłądzi, coś błędnie skalkuluje, a to się przecież może w debiucie wydarzyć – podopieczni Jaroslava Silhavy’ego będą wiedzieli, jak to wykorzystać. Z drugiej strony, efektowny występ w Pradze, okraszony korzystnym rezultatem, może się stać mitem założycielskim kadry Santosa, gwarantując Portugalczykowi długie miesiące spokoju.

I tego właśnie selekcjonerowi biało-czerwonych życzymy.

***

Obiecaliśmy wam konkurs – oto on.

Nasi kumple z Fuksiarza przygotowali dla zwycięzcy dwa bilety na poniedziałkowy mecz Polska – Albania!

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Piłka nożna

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Komentarze

60 komentarzy

Loading...