Pogoń Szczecin już w 20 kolejkach obecnego sezonu straciła więcej bramek niż w całym poprzednim, ale jeśli jako jednego z winnych takiego rezultatu chcieliście wskazać Dante Stipicę, wiedzcie, że kierujecie się emocjami. Po prostu. Bo gdyby było inaczej, dostrzeglibyście jego wyśmienitą, równą formę. Tak jak bez problemu dostrzega ją sam Chorwat.

– Żonę mam. W Ameryce. Zostawiła mnie.
– Głupia cipa. Dlaczego odeszła?
– Normalnie. Bo to zła kobieta była.
– A ty jesteś bez winy?
– Ja jestem święty.
Kojarzycie ten dialog Franza Maurera z Andżelą z Psów? Bo właśnie ostatnie dwa wersy tej rozmowy przyszły nam na myśli po przeczytaniu wywiadu z Dante Stipicą dla Interii. W zasadzie wszystkie wypowiedzi Chorwata można sprowadzić do konkluzji, że on to jest święty, ale mimo wszystko przyjrzyjmy się im dokładniej.
– Dla mnie najważniejsze jest, że utrzymuję dobry poziom, godny bramkarza Pogoni. W tym sezonie czasami brakowało szczęścia, kiedy piłka odbijała się od rękawicy i wpadała do siatki, zamiast potoczyć się poza boisko. Tak bywa. W mojej opinii liczy się to, że jako golkiper jestem bardzo stabilny i nie robię błędów, po których można powiedzieć, że zespół przegrywa przeze mnie – odpowiada Stipica poproszony o ocenę własnej dyspozycji.
Brakowało szczęścia – najpierw złapmy się tej myśli, bo brzmi tak, jakby Chorwat wszystko sprowadzał do farta. Wiecie, fortuna kołem się toczy i czasem człowiek skończy pod kołem. Takie życie. Raz się piłka odbije od rękawicy i wyleci poza boisko, a raz poturla się do bramki. Ustawienie? Refleks? Nie ma znaczenia. Decyduje ślepy los. Koniec, kropka.
I fajnie, niech tak będzie, tylko to jednocześnie oznacza, że niepotrzebnie ktokolwiek zachwycał się dyspozycją Stipicy w trakcie jego pierwszych dwóch czy nawet trzech lat w Portowcach. Przecież to nie było jego zasługa, tylko szczęścia. Akurat się do niego uśmiechało i tyle. Jak to mówią, człowiek strzela, Pan Bóg piłki nosi…
Nie zrozumcie nas źle – nie twierdzimy, że w futbolu przypadek nie odgrywa żadnej roli. Naturalnie często ma główną, bo w porównaniu z siatkówką czy koszykówką w piłce nożnej straty mają znacznie większą wagę, ale bez przesady. Nie sprowadzajmy wszystkiego do fartu. Bo to nie pech podał za lekko do Luisa Maty w starciu z Broendby, co skończyło się karnym i mecz się posypał. To nie pech znokautował Damiana Michalskiego z Wisły Płock i z niczego wykreował jedenastkę. To nie pech zaliczył pusty przelot z Piastem Gliwice, co tylko dzięki asekuracji kumpli nie skończyło się golem. To nie przez łapska pecha prześlizgnęła się piłka po uderzeniu Jesusa Imaza z Jagiellonii Białystok czy Macieja Żurawskiego z Warty Poznań… I tak dalej, i tak dalej.
Nie, to wszystko Stipica.
Jakub Żelepień z Interii słusznie przypomniał babola w eliminacjach Ligi Konferencji, ale Chorwat nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Czy to jest błąd, że podałem do Maty? Napastnik rzucił się na ziemię, gdy tylko poczuł kontakt z Luisem, a sędzia podyktował rzut karny. Pamiętaj, że w eliminacjach Ligi Konferencji Europy nie było systemu VAR – peroruje.
Gdybyście mieli wątpliwości – nie, za słabego dogrania do kolegi we własnym polu karnym nie można klasyfikować jako błąd. Czego nie rozumiecie?
Idźmy dalej.
– Ale nie traciliśmy w tych sytuacjach bramek, pamiętam, że strzały kończyły się na poprzeczce. Zawsze w meczu może zdarzyć się błąd, to jest absolutnie normalne w sporcie – tłumaczy Stipica.
Okej, czyli wszystko fajnie. Dwa razy oddał piłkę przeciwnikom, ale nic z tego nie było, więc nie ma o czym gadać. Luzik. Tak samo, kiedy przekracza się dozwoloną prędkość – skoro nie było wypadku, nie ma co strzępić ryja, prawda? Wszystko git. Normalna sprawa. Pogadamy, jak coś się stanie.
– Jako zawodnik, o czym już wspominałem, skrupulatnie analizuję swoje mecze i naprawdę dobrze wiem, jak się zaprezentowałem. Kibice często patrzą natomiast przez pryzmat emocji – wyjaśnia dalej.
I wszystko jasne. Cały świat patrzy sercem, tylko sam Stipica – w ogóle przecież niezaangażowany emocjonalnie w ocenę samego siebie – kieruje się rozumem. Standard. Każdy przecież tak ma, że kiedy coś dotyczy jego samego, to łatwo łapie dystans i trzyma się faktów.
Ale zostańmy na chwilę przy tych faktach. Pogoń w trwających rozgrywkach straciła 33 bramki, o dwie więcej niż w sezonie 2021/22. Według danych EkstraStats w sumie współczynnik goli oczekiwanych przeciwników Portowców to 25,32 za 21 spotkań (bez Wisły Płock, jednak tu i tak było czyste konto). Trzykrotnie – z Legią Warszawa, Miedzią Legnica oraz Górnikiem Zabrze – wystąpił Bartosz Klebaniuk. Wpuścił siedem bramek z xG 4,17, czyli sporo więcej niż powinien. Ligi nie zawojował. Jednak Stipica też żadnym herosem nie był – w 18 meczach wpuścił 26 strzałów z xG 21,15, a więc niemal pięć więcej niż wypadałoby statystycznie.
Rzecz jasna xG to nie ideał, nie należy wszystkiego podporządkowywać temu współczynnikowi, natomiast pewien obraz rzeczywistości oddaje. Tak, Pogoń za Jensa Gustafssona gra odważniej i w związku z tym drużyna jako całość popełnia więcej błędów w obronie. Tu ktoś nie zamknie, tam nie wróci, gdzieś nie zaasekuruje. To wszystko prawda. Ale jednocześnie xG potwierdza, co widzą oczy – Stipica wpuszcza więcej niż wynikałoby z jakości stworzonych okazji przez rywali. Nie jest jedynym winnym, ale z pewnością też daleko mu do świętego. Chyba że modele statystyczne też kierują się emocjami?
Stipica to bezsprzecznie jeden z najlepszych transferów Pogoni od awansu do Ekstraklasy w 2012 roku. Pierwsze dwa sezony miał spektakularne, trzeci dobry lub bardzo dobry. Nie można odmawiać mu wkładu w dwa brązowe medale z rzędu, co nigdy wcześniej nie udało się Portowcom. Do tego kapitalnie zaaklimatyzował się w mieście, szybko zaczął uczyć się polskiego, chwytał w mig topografię ulic, chętnie identyfikował się z klubem. I pewnie, to tylko człowiek, nikt mu nie odbiera prawa do gorszych chwil, tylko kibiców musi niepokoić podejście Chorwata do tych momentów. Bo sprawia wrażenie narcyza zamkniętego w oblężonej twierdzy.
Stipica przyjął postawę „Cichego” z Młodych Wilków. Nigdy do niczego się nie przyznawaj. Złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś. Znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie. A jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj.
I Chorwat się nie przyznaje.
Do niczego.
A właściwie dlaczego takie podejście musi niepokoić fanów? To proste. Skoro według Stipicy wszystko dobrze, nie trzeba nic zmieniać. Pewnie sam Chorwat nie zna przyczyn regresu formy, aczkolwiek prawdopodobnie nawet ich nie szuka, ponieważ żadnego regresu nie widzi. Przecież jest dobrze…
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Drugie życie Aleksa Gorgona
- Koutris: Mama wychowała mnie sama. Mój największy sukces to kupienie jej domu
- Ja mam 20 lat, za mną siódme niebo. Historia Linusa Wahlqvista
foto. FotoPyk
XD co to w ogóle za beznadziejny artykuł
Artykuł aż taki zły nie jest (widziałem dużo gorsze i to wcale nie w rubryce „suche info”).
Bardziej należy się pochylić nad tworzeniem teorii i szukaniem jakiejkolwiek powtarzalności i reguły w tej pornografii piłki którą co weekend się u nas „uprawia” w najwyższej klasie rozgrywkowej prawie 40 milionowego kraju.
Cały ten wysryw to dopasowywanie jakiś dziwnych wniosków do tego co ten bramkarz powiedział, żeby pasowało to do tezy i przypierdalania się
jakich kurwa dziwnych wniosków…? chłop przez brak konkurencji ciężki zjazd zaliczył, więc co się dziwisz, że w końcu znalazł się odważny dziennikarz, który zadał trudne pytania zamiast pierdolenia o niczym
„Brakowało szczęścia – najpierw złapmy się tej myśli, bo brzmi tak, jakby Chorwat wszystko sprowadzał do farta. ” Jak to nie są dla ciebie dziwne wnioski to ok xD
I którą co weekend oglądasz… 😉
Janiak XDDDD ten to też taki Karcz. Albo Smyk
Whatever! Ten akurat artykuł ma chyba na celu…. ZMOBILIZOWAĆ Stiplicę
do dania z siebie *wszystkiego+* w nadchodzącym, tak ważnym dla WeSZło meczu.
Matko i córko. Ten tekst to najlepszy dowód na to, że piłkarscy kibice nie powinni być dziennikarzami sportowymi, a już na pewno powinni mieć zakaz pisania o swoich klubach. A zwłaszcza, jeśli reprezentują tak wiecznie nieszczęśliwą i niezadowoloną społeczność, jak ta Portowców.
to może coś więcej na temat zagranicznych bramkarzy w polskiej eklapie?
parodyści z Grecji już zdążyli się skompromitować
Plach mocno obniżył loty, Stipica też, Kuciak też – Rudko czy Holec to są futbolowe jaja,
na plus jedynie Ravas w Widzewie i Alomerovic w Jadze – ale ten drugi może i tak zaliczy spadek
Kovacevic w Rakowie to odrębny temat – moim zdaniem jest już mocno przegrzany w tej bramce
naprawdę tak trudno wypromować młodych Polaków na tej pozycji?
Wisła za swoich najlepszych czasów grała na bramce Trabalikiem albo Angelo Huguesem, także tego 😀
Biała Polska Narodowa hej hej hej…
Nietrudno wypromować młodych Polaków na tej pozycji… Tobiasz i Niemczycki np..
Parafrazując Kubusia Puchatka:
Bo przypadek to dziwna rzecz. Nigdy jej nie ma, dopóki się nie wydarzy.
Nie ma przypadków. Są tylko znaki…
Ten „artykuł ” to zwykła patoligia w tworzeniu parszywych historii, widać autorowi na chleb zabrakło skoro zdecydował się stworzyć taką padakę. Innego powodu nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
„Dla mnie najważniejsze jest, że utrzymuję dobry poziom, godny bramkarza Pogoni.” – prawdę mówi. Pogoń nigdy nic nie wygrała, więc i poziom godny gry w tym klubie nie jest wysoki.
Dante ma wielki szacunek w Pogoni, i fakt jest bez formy, ale tyle co on niemożliwych rzeczy wybronił to jest nie do wiary. On jest fajnym gościem próbujecie go jakoś zdyskredytować, co nie znaczy że by się nie przydał mu jakis konkurent porządny, bo Klebaniuk jeszcze się uczy.
Uważam że w Pogoni już wiedzą że po raz setny z rzędu nic nie zdobędą na koniec sezonu i już zaczynają się wojenki szczecińskie. Trafiło akurat w niego bo jest z zagranicy i na dodatek zięciem prezesa. Przypadek? Gdyby nie to że nie jest Polakiem grałby w Kadrze.
Słaba forma u Stipica zbiegła się z pojawieniem dziecka , widać nie przespane nocki odbiły się na nim. Zech też zjazd zaliczył wczoraj też urodziło mu się dziecko więc zobaczymy jak tu będzie dalej z formą. Nie sama piłka ojciec zyje
Modele statystyczne nie kierują się emocjami, ale warto też umiejętnie je czytać, nie wyrywać wyniku z kontekstu 😉 o ile xG faktycznie kilka rzeczy może podpowiedzieć, o tyle paradoksalnie, czy to skuteczna metoda w ocenie bramkarza? Jeśli pod kątem xG analizowana jest wartość wszystkich strzałów (włącznie z niecelnymi), to z automatu nie ma to sensu. Z drugiej strony, to że strzał z trudnej pozycji o wyliczonej wartości xG 0,02 okazuje się golem, wcale nie musi oznaczać że bramkarz coś zawalił. Przykład? Bardzo mocny i precyzyjny strzał z dystansu a’la Juninho lub Roberto Carlos, okraszony właśnie xG na poziomie max 0,03, oznajmi że statystycznie nie opłaca się takich prób zbyt wiele oddawać, bo niezależnie od poziomu bramkarza (co w tym rozumowaniu jest kluczowe) z reguły nie daje to efektów. Gdy jednak już raz na te 40 prób piłką „siądzie”, to zazwyczaj bramkarz nie ma nic do powiedzenia, nieważne czy broni akurat Stipica czy Neuer. Oczywiście w tej sytuacji model xG powie wprost, że bramkarz wpuścił strzał, który miał np 3% szansy na gola, więc jego wynik jest na minusie 0,97 gola. Zanim realnie bramkarz będzie miał szanse poprawić swój wynik choćby na poziom zero, to na jego bramkę musi zostać oddanych kolejnych ileś strzałów, a on musiałby żadnego z nich nie wpuścić – i w ten sposób odwoływanie się do xG w tym kontekście wydaje się nietrafione.
Gdyby powyższe odnieść na przykładzie nie 20, ale 200 meczów, to jeszcze można podyskutować, chociaż dane zbierane w ten sposób i tak będą fałszować wynik przy większej próbie. Gdyby tak bardzo oceniać bramkarza pod kątem xG, to czasami by oznaczało, że drużyny dominujące mają najsłabszych bramkarzy, a te tłamszone posiadają wyśmienitych specjalistów – wszystko dlatego, że ten pierwszy goalkeeper często ma w meczu dosłownie 1-2 sytuacje (które razem rzadko kiedy przekraczają 1,00 xG), a jednak te gole puszcza. Taki syndrom Bednarka z Lecha, który rzadko ma okazje by poprawiać swój wynik wobec xG oraz % obronionych strzałów. Po drugiej stronie mamy sytuacje, w której bramkarz jest bombardowany przez 90min i nawet jeśli puści kilka goli, to zdąży wybronić strzały które pomogą mu uzyskać przyzwoity rezultat wobec xG rywala. Im dłużej jednak nie puści gola, tym te strzały oddawane są z mniej przygotowanych pozycji i dobrze ustawionej defensywie, w efekcie po meczu bramkarz ma czyste konto lub puszczone max 2 gole, a xG rywala potrafi przekraczać 4,00 – co cyklicznie widzimy w meczach Lecha przeciwko takiej Stali lub Miedzi.
Wypowiedź wyjątkowo profesjonalna i całościowa. Niemniej, ja nadal jakoś
nie odczuwam najmniejszej potrzeby, żeby posługiwać się wyliczeniami xG,
ani ich znać.
Boję się tylko, że już wkrótce usłyszymy o kolejnych takich wynalazkach i
komentarz meczowy będzie już niemal skladał niemal z samych takich statystyk.
A już dzis nie da sie tego słuchać, zwł. na brutalnej, defensywnej kopaninie wszerz,
w meczach typu BUS-TO-BUS.
Ocena bramkarza najczęściej sprowadza się do wpuszczonych bramek. Wpuszcza to jest słaby. Nie wpuszcza to ok. Niektórzy jeszcze analizują bramkarza pod względem efektownych interwencji. Ma efektowne interwencje, więc jest dobry.
Najczęściej efektowne interwencje wynikają z błędów w ustawieniu bramkarza. Wiele strzałów które jeden broni efektownie, to drugi wyłapie spokojnie bez spiny, bo jest lepiej ustawiony. Który będzie oceniany lepiej?
Bramkarze uzyskują między 65-80% skuteczności obron. Czyli statystycznie co 4 strzał w światło bramki kończy się golem. Zdrowy rozum podpowiada, że im lepszy bramkarz tym ma większy % obronionych strzałów. Ale to nie koniecznie prawda. Najmniej wpuszczonych bramek mają nie ci którzy mają najwyższy procent obron, ale ci na których bramkę jest oddawanych najmniej strzałów.
Bramkarz musi więc przede wszytkim ustawiać obronę. Tak aby kasowali akcję przed strzałem. Musi wyłapywać dośrodkowania. A ile obroni to najmniejszy problem.
I tu muszę się zgodzić ze Stipicą. On nie gra zdecydowanie gorzej niż wcześniej. Po prostu miał przed sobą pewniejszą obronę. Nigdy nie uważałem go za wybitnego bramkarza, bo wiele obron miał na refleks po złym ustawieniu. Kiedyś nie wpadło. Dziś wpada.
Kurwa xd chciałbym, żebyście agenta 711 tak analizowali albo Top Rudego.
Stipica odmówił wam wywiadu?
Wypierdalać z takimi bzdurami.
Powiem tak, obecnie jest to firana gorsza od Słowika, tyle tylko, że coś pokazała nam wcześniej. Po prostu miała dobre wejście, nawet bardzo dobre. I gdyby ten OBECNY ręcznik przyszedł do nas w tym sezonie, to byłby zjedzony, przeżuty i wypluty przez trybuny, nie podniósłby się psychicznie jak Kuba. I na odwrót. Gdyby Słowik miał takie wejście jak Stipica, a mógł to zrobić patrząc na jego późniejszą grę w Śląsku, to też byłby nie do ruszenia. Ale nie mogło to się zdarzyć, bo przyszedł po Radku Janukiewiczu, jako człowiek Czesława i na dzień dobry miał przejebane.
Więc słuchaj chorwacka firano. Nie jesteś jakimś tu kurwa bogiem na miarę Radka Majdana, byśmy ci bili pokłony za to, że tylko jesteś. Gdybyś przyszedł do nas latem 2022 i grał taką chujnię jaką grasz w tym sezonie, to byś był wypierdolony na kopach w lipcu tego roku i mógłbyś mieć sporo nieprzyjemności tak jak Słowik. Więc doceń łaskę, która na razie płynie z trybun, ale ona wiecznie płyąć ręczniku nie będzie.
I znowu tu jesteś, kreaturo? Znowu po to, żeby kogoś obrażać? ”Firano”? A kim ty jesteś, parodio człowieka?
Przestań tu sapać dupowłazie skazany na wieczne kibicowanie nieudacznikom, którzy nic nie wygrali za życia twojego dziadka, nie wygrają za twojego, a także nie zrobią za życia twoich wnuków, jeśli dalej będziesz się zadowalał malizną mentalną, którą wlewa w Klub Mroczek. On tworzy właśnie takich ludzi jak Stipica, coś tam zrobi i nietykalny do śmierci, kontrakty do emerytury. Na ile podpisał z tym człowiekiem? Do kiedy jeszcze ma umowę? Do 2026 roku, 3,5 sezonu jeszcze, no prawie. I co ty myślisz, że przez ten cały czas będziesz lizał po torbie tego faceta? I go bronił? Tu nie ma czego bronić w tym sezonie, a on tego nie rozumie, że jest w chuj słaby, w trójce najgorszych bramkarzy ligi. Niektóre staty, dość ważne z pozycji bramkarza, pokazują że najgorszy. Drugi Zech. Przecież to najgorszy stoper ligi obecnie. Bardzo przyjemne miał zdarzenie życiowe w ostatnim czasie, miło mi i zaraz lecą teksty „gratulacje Profesorze”. Jaki kurwa profesorze? Z tym co teraz prezentuje może być co jedynie woźnym w przedszkolu, a nie profesorem. I co, też 2,5 roku będziesz bronił to drewno, w tym czasie patrzył jak kolejne sezony wsadzamy przez niego i Stipicę psu w dupę, bo coś tam kiedyś grał? Człowieku. Przy takim myśleniu to życia zabraknie nawet twoim prawnukom, by zobaczyly jakiekolwiek trofeum w gablocie Pogoni. Raz ci tylko odpisałem, bo tylko łazisz, gryziesz po nogawkach i nic więcej. Nieistotne jest to co piszesz, szkoda wzroku. Nara
Mateusz Janiak … obsrałeś zbroję tym „artykułem”
„Stipica przyjął postawę „Cichego” z Młodych Wilków…” … pierdolisz jak pomylony. Nnie chcę Ci ubliżać więc znacząco zamilknę..
@długi – dają wam na Mącznej dostęp do netu?
O czym ty piszesz znowu? Chłopie, ten kurwa ręcznik zaczyna odpływać, on czuje się większy niż Klub, nie widzisz tego? Nikt nie jest idealny, ale on uważa, że taki właśnie jest. On robi Pogoni łaskę, że gra, mamy go wielbić tylko za to, że jest i powiewa jak firana na poprzeczce. A tak nie będzie. Nie widzisz, że on nie widzi swoich błędów, wszystko robi dobrze. A jak ktoś tak myśli, mimo tego, że te błędy popełnia, to ich nigdy nie wyeliminuje będąc przekonanym o swojej wielkości. Dlatego trzeba temu podrzędnemu łapaczowi tłumaczyć krok po kroku co robi źle, a nie lizać go po jajach. Rozumiesz mniej więcej? To Pogoń robi temu ręcznikowi łaskę, że go zatrudnia, a nie on jej.
Wymień realne i osiągalne alternatywy na tym poziomie. Dodatkowo takie, które są albo mają szanse być w tym stopniu zżyte z klubem. (btw. Majdan już nie pokopie)
Nie wiem jakie alternatywy, nie jestem dyrektorem sportowym, ale jeśli Legia wyciąga młodych bramkarzy jak króliki z kapelusza, jeden za drugim i na nich zarabia dobre pieniądze, to czemu my mamy być niewolnikami jakiegoś chorwackiego buca, który z rok jedzie na swoim nazwisku. No proste. Majdan nie połapie, nasz wychowanek. Ile to lat minęło i dlaczego Legia od tamtej pory wypuściła ilu porządnych bramkarzy? No kurde ilu? Boruc, Fabian, Szczęsny, to ci starsi, w ostatnich dziesięciu latach też masz co najmniej trzech, a my co wypuściliśmy od odbudowy? Gdzie jest jakikolwiek bramkarz, jakikolwiek stoper, boczny obrońca na poziomie? I to dyrektor sportowy powinien czuwać nad tym , by na każdej pozycji stary czuł oddech młodego, albo drugiego starego. A Stipica czyj oddech czuje? Chyba ducha Słowika i się w niego przemienia dzień po dniu. To jest buc zadufany w sobie, sami go takim stworzyliśmy budując niepotrzebnie pomnik ręcznikowi. Czas to zmienić, bo jesteś tak dobry jak ostatni mecz.
Alternatywy, zobacz ilu młodych bramkarzy nasza liga promuje poprzez przepis o młodzieżowcu. Co roku prktycznie wyskakuje jkiś, nie tylko w Legii. Wszędzie tylko nie u nas, dlaczego tak jest, kto za to odpowiada? Przecież u nas jak sprowadzą jakiegoś młodego, czy wyszkolą, to on mając dwadzieścia kilka lat kończy na lotnisku w Goleniowie. No i dlatego nie ma alternatywy dla ręcznika i on to wie i ma wszystko w nosie. Szkoda gadać, facet musi wiedzieć, że zaczyna tracić szacunek jaki u nas zyskał swoją pracą. Bo to Pogoń dała mu szansę na powrót do grania, gdyby nie ona to by zgnił na ławce, czy trybunach w jakiejś Bułgarii czy gdzieś. To Pogoń wyciągnęła ten ręcznik z niebytu, a nie on Pogoń. I tutaj nikt nie będzie bił brawo za powiewanie na poprzeczce za pieniądze jakie pobiera. A się przejmować firaną z rana, niech Dariusz myśli co z tym odklejonym fikołkiem robić.
Chłopie coś Ci się odkleiło? Przecież cała drużyna zaliczyła taki zjazd formy , że słów szkoda…a Ty się konkretnie do jednego z mniej winnych przypierdzielasz? To co powiesz o Dąbrowskim a najlepiej Kurzawie? To sa karykatury piłkarzy na dzień dzisiejszy…Jesli to Ty ten długi ze sportnet Zawsze miałeś jakieś tam przemyślenia raz lepiej raz gorzej…Ale z chęcią czytałem a teraz się cieszę , że się nie udzielasz… Teraz to kolega popłynąłeś!
Co Kurzawa? Czemu ja mam się przejmować piłkarzem, który nie powinien grać na poziomie ekstraklasy? Słów szkoda na niego, tak samo jak na Kucharczyka. Mnie interesują tylko filary i tylko takich ludzi się czepiam, z których może coś jeszcze być dla Klubu. Po co to bić leżącego, czy piłkarskiego trupa jak Kurzawa, czy Kuchy? Co to zmieni, to są wraki, a ze Stipicy może coś jeszcze być. Jak on jest najmniej winny? Najbardziej. Widziałeś ostatni mecz? Czemu zagraliśmy na zero z tyłu? Bo wyjął dwie piłki takie, których nie wyjmował z pół roku. Dla niego nie jest jakimś problemem zrobić to co zrobił w Płocku, ale z jakiegoś powodu nie chce tego robić. Jednak mógłby, gdyby chciał i poprawił koncentrację, przyłożył się bardziej do grania. On jest głównym sprawcą tej degrengolady defensywnej, łącznie z Zechem. I do nich się przyczepiam, bo do kogo? Kto inny może wejść na swój normalny poziom i uratować sezon? W defensywie. Tak samo czepiam się Grosickiego, Fornala miałem w pompie, co on oszołom mnie obchodzi, Klubu nie zbawi. Ja się słabych nie czepiam, nie wypełniają kontrakt i spierdalają, a najlepiej przed wypełnieniem. Czepiam się tych, którzy mogą dźwignąć Klub. Do pionków nie startuję, szkoda śliny by splunąć. Ciężko zrozumieć, nie ogarniesz tego