Juventus ograło 4:2 Torino w drugim dzisiejszym meczu Serie A.
Pierwsza połowa była fantastyczna – cios za cios, cztery bramki. Co ciekawsze, wynik otworzyło Torino i to już w 2. minucie za sprawą Karomaha. Juventus doprowadził do wyrównania po trafieniu Cuadrado, potem znów odpowiedziało Torino golem Sanabri, a wynik przed przerwą ustalił Danilo.
Jeśli jednak kibice sądzili, że po przerwie mniej utytułowany zespół z Turynu będzie w stanie dotrzymać kroku Starej Damie, to nic z tego. Torino nie oddało już nawet celnego strzału, a Juve zadało dwa ciosy – konkretnie Bremer i Rabiot.
Wynik to jedno, ale ważnym wydarzeniem był też powrót do gry Paula Pogby. Francuz pojawił się na boisku w 69. minucie – po raz pierwszy od lipcowego sparingu z Guadalajarą. Od tamtej pory leczył kontuzję, ale w końcu jest i zagrał o punkty.
Juventus mimo kary wciąż ma szansę na Ligę Mistrzów. 10 oczek straty, 14 kolejek do końca. Być może da się zrobić, ale trzeba punktować tak jak teraz, bo zwycięstwo z Torino było czwartą wygraną Juve z rzędu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Kozacy i badziewiacy. Każdy klub powinien mieć swojego Yeboaha
- Jak Radomiak stał się najlepszą defensywą w Ekstraklasie?
- Kim my jesteśmy, by szydzić z Ligi Konferencji?
- Ukraina? Kibice Śląska toczą swoją wojnę. Z rozumem
Fot. Newspix