Obrońca Manchesteru United Raphael Varane ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej w wieku 29 lat. Telewizja Canal+ udostępniła fragment wypowiedzi Francuza, tłumaczący powody tej decyzji.

– Dałem z siebie wszystko: fizycznie i mentalnie. Na najwyższym poziomie jest jak w pralce. Gra się cały czas i nigdy nie ma przerwy. Mamy przeładowane terminarze, ciągle gramy. Czuję, że się duszę. Varane-piłkarz pożera Varane’a-człowieka – powiedział w krótkim fragmencie udostępnionym przez Canal+ Raphael Varane.
Francuski obrońca kilka dni temu ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej. Decyzja była zaskakująca bowiem zawodnik ma zaledwie 29 lat. Mimo to zdążył wystąpić w 93 meczach i zostać mistrzem oraz wicemistrzem świata.
Od sierpnia 2021 roku Varane występuje w Manchesterze United. W tym sezonie w barwach Czerwonych Diabłów rozegrał 18 meczów.
WIĘCEJ O ANGIELSKIM FUTBOLU:
- Transferowe szaleństwo Chelsea trwa. Enzo Fernandez najdroższym piłkarzem w historii Premier League
- „Pojawia się Arsenal i wszystko staje się prostsze”. Kulisy transferu Kiwiora
- Eddie Nketiah, czyli kolejne złote dziecko trenera Artety
Fot. Newspix
Typowa męska prostytutka z Manchesteru Gejnajted.
Presja bycia najlepszym to duża presja. Nieprawdopodobna. Oczekiwania względem siebie, oczekiwania innych, mały margines na błędy. A Varane przez całą karierę utrzymuje się na wysokim, światowym poziomie. To nie Peszko czy Grosicki, że „będzie jak będzie”, liczą się heheszki, jajeczko i wódeczka. To nawet nie Szczęsny, który przez większość kariery trenował na lajcie, na pół gwizdka.
Widać nie rozumiesz tego. Może bycie najlepszym w jakiejkolwiek dziedzinie to dla ciebie odległa galaktyka. A może nieudolnie próbujesz zabłysnąć i jedyne, co potrafisz to wysrać durny komentarz. Jest takie fajne miasto: Przemyśl.
Gdyby Szczęsny trenował na pół gwizdka to by nie zaszedł tam gdzie zaszedł, facet obiektywnie zrobił największą karierę spośród naszych bramkarzy w historii (Dudek ze swoją LM się nawet nie umywa, bo potem latami grzał ławę w Realu), od ponad 10 lat daje radę wywalczyć i utrzymać miejsce w bramce w topowych klubach.
Gdyby sobie leciał w kulki na treningach to już w Arsenalu by przepadł kosztem Fabiańskiego czy kogoś innego, a o transferze do Juve to by sobie mógł pomarzyć.
Szczęsny jako młodziak był wybitny. Ale wybitny w chuj – jak twój nick. Na top1 w świecie. Jak mierzyli u bramkarzy talentów szybkość reakcji to też miał najlepszy wynik. Fakt, że zaszkodziła mu kontuzja – nie pamiętam, ale chyba złamał dwa nadgarstki na siłowni.
Gość od początku miał niesamowity potencjał. No i ma świetną karierę. Ale na treningach bywało lepiej i gorzej. Nie traktował futbolu do końca poważnie. Zresztą w którym wywiadzie sam przyznał, że nie zawsze dawał z siebie 100%. Że w pewnym momencie coś przeskoczyło mu w głowie, bo wcześniej to różnie bywało. Tylko nie mam linku do tego – może ktoś inny będzie kojarzył.
Nie znaczy, że chlał i zapuszcza się. Po prostu mógł dawać z siebie więcej. Fabiański był bardziej pracowity od Szczęsnego – gdy rywalizowali z Arsenalu. Gość żył tym, ale przegrywał rywalizację, bo słabiej grał nogami i za bardzo brał do siebie błędy. Młody Fabiański za bardzo nakręcął się i przez to trafiały mu się kolejne pomyłki. Z czasem to ogarnął – tak samo – jak karne (po euro).
Ta, Dudka przeskoczył, ale to całkiem inna historia. Dudek nie był uważany za talent. Spodobał się Holendrom, na którymś zgrupowaniu (grali przeciw sobie). Wzięli go na zasadzie „a może coś będzie”. Całkowite zaskoczenie. W lidze mówiło się, że rzuca się jak worek kartofli (dosłownie). W pierwszym sezonie przyglądał się pierwszemu bramkarzowi, w kolejnym był już nr 1. Taki trochę gość, który wyskoczył z konopi. Inny, mniej spektakularny przykład to Tytoń.
Debil. Uprawia najfajniejszy zawód świata i jest zmęczony… Dusi się… pizda.
Podróże, szmal, splendor…
Poszedłby do roboty przy kostce brukowej, to by kurwa zobaczył co znaczy być wykończonym. Kurz, huk, jak nie zimno to upał. Czasem 12 godzin od poniedziałku do soboty.
Praca przy kostce brukowej nie obchodzi nikogo innego oprócz samego pracownika i może jego szefa, a to jak taki piłkarz przegra mecz to ma to wpływ na tysiące albo miliony innych ludzi – to jest męczące a nie wysiłek fizyczny.
Myślę że jeden dzień ostrego negatywnego komentowania twojej pracy brukarza przez przechodniów by wystarczył, żebyś nie wytrzymał presji i się zwolnił. Takie mądry
W sumie można mu przyklasnąć. Presja ogromna, rywalizacja również, gość na topie jest od blisko dekady, więc nic dziwnego, że pewne sprawy zdążyły go znużyć. Jeśli doda się do tego dość trudne charaktery wielu kolegów z kadry i duszny klimat, jaki zaskakująco często wokół niej panuje, nie dziwi mnie taki ruch (tym bardziej, że jak znaczna większość tamtejszych kadrowiczów, ma on korzenie poza samą Francją, co też może studzić zapał do słuchania Marsylianki). Coś czuję, że za max 3 lata odwiesi również buty na kołku i będzie korzystał z życia. Lepsze to niż oranie na siłę i stawanie się cieniem siebie z najlepszego piłkarsko okresu. Powodzenia!
Niech się popłaczę biedak, treningi i mecze boże cóż za wyrzeczenia!!
Akurat widac ze masz wiele wspolnego ze sportem w zyciu.
Przecież to pewnie jakiś dorosły chłop na utrzymaniu starych, nikt inny by czegoś takiego nie napisał