Reklama

Stanowski o wyborze selekcjonera: dogmat nieomylności

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

23 stycznia 2023, 13:13 • 3 min czytania 96 komentarzy

Plan jest taki, by we wtorek objawił się nam nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Objawił się w sensie dosłownym — mamy nie wiedzieć nic, dopóki nie wkroczy na salę i nie porazi nas swoim blaskiem. Lub nie zasmuci szarością.

Stanowski o wyborze selekcjonera: dogmat nieomylności

Widzę dwa potencjalne powody, by nazwisko selekcjonera trzymać w ścisłej tajemnicy do samego końca. Powody te mogą występować niezależnie od siebie lub mogą iść w parze. Oba jednak nie są powodem do zadowolenia.

Krzysztof Stanowski o wyborze selekcjonera reprezentacji Polski

Cezary Kulesza chce nakarmić swoje ego?

Pierwszy: prezes PZPN Cezary Kulesza chce nakarmić swoje ego, pokazać, że trzyma wszystkie karty w ręku i to na tyle umiejętnie, że nikt tych kart nie może podejrzeć. Jest szefem, który tak ważną decyzję podejmie jednoosobowo lub w wąziuteńkim kręgu najbardziej zaufanych osób, bez jakichkolwiek szerszych konsultacji. Znamy to z przeszłości — pokusie epatowania posiadaniem wiedzy ekskluzywnej ulegali kolejni prezesi PZPN, a na sam szczyt w tym rankingu wybił się w pewnym momencie Zbigniew Boniek. Zgaduję, że to łechce, gdy wszyscy wokół proszą cię o podanie nazwiska, a ty udajesz, że nie możesz i z uśmiechem politowania obserwujesz z boku tę dość żałosną rywalizację o newsa.

Tylko, że poza ulotną podnietą, takie sekrety nie mają żadnego sensownego zastosowania, a wręcz szkodzą. Być może gdyby Boniek rzucił w przestrzeń publiczną hasło „Paulo Sousa”, to odpowiednio wcześniej powstałyby wszystkie teksty o jego charakterze, braku lojalności i chciwości, które życie kazało napisać i opublikować później. Bez względu na to, komu i jak bardzo ufa prezes PZPN, pogłębiony research zawsze pomaga, aby podjąć maksymalnie świadomą decyzję — bo nie chodzi o to, by to media wybierały trenera, lecz o to, by prezes wybierając trenera miał pełnię wiedzy i mógł z niej skorzystać chociażby przy konstruowaniu kontraktu. A żadni pracownicy PZPN nie prześwietlą kandydata tak dokładnie, jak dziesiątki dziennikarzy i setki zajawkowiczów, mających czasami najbardziej dziwaczne piłkarskie zainteresowania.

Reklama

Trudny charakter. Rzecz o klęskach Paulo Sousy

Tak jak w Kościele mamy dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary, tak prezesi PZPN co jakiś czas ulegają złudzeniu, że istnieje dogmat prezesa o nieomylności w sprawach wyboru selekcjonera. Chcą ten proces maksymalnie zawłaszczyć, co przecież nawet dla nich samych jest szkodliwe, bo na koniec przegrywają razem z trenerem, a porażka jest wpisana w polski futbol po wsze czasy.

My dzisiaj nie tylko nie wiemy, kogo PZPN wybrał na selekcjonera. My nawet nie wiemy, kogo PZPN szukał. Nikt nie przedstawił wymagań, nikt nie przedstawił planu, do którego dobieramy fachowca. Nie wiemy nic na temat zakresu obowiązków oraz obszarów, w których nowy trener ma być najlepszy. Gdybyśmy znali odpowiedzi na te wszystkie pytania, być może gdzieś opinia publiczna (ktokolwiek) słusznie wytknąłby ryzyka związane z konkretnymi kandydatami.

Stanowski: Jakie kryteria wyboru selekcjonera ma PZPN?

I w ten sposób dochodzimy do drugiego powodu, dlaczego wszystko musi być takim sekretem. Być może my te wymagania stworzymy post factum, wiedząc już, kogo spontanicznie i bez namysłu wskazał palec prezesa. I podczas konferencji prasowej dorobimy teorię, że chcieliśmy kogoś, kto już prowadził inną reprezentację, lubi grać trójką w obronie, albo że szukaliśmy wysokiego blondyna, bo akurat ktoś taki będzie siedział obok. Ten drugi powód można potraktować szerzej: być może dlatego nie ujawniamy, kto będzie trenerem, bo się tego lekko wstydzimy i przewidujemy, że opinia publiczna nie będzie zachwycona. Zgaduję, że to z tego powodu Boniek do końca trzymał w tajemnicy zatrudnienie Brzęczka, a Kulesza – Michniewicza.

Jednakże, jak już napisałem na wstępie, oba powody mogą występować wspólnie: miło jest dodać sobie kilka punktów do zajebistości i poczuć wyższość nad pismakami, a przy okazji rozsądnie jest nie narażać się na nieunikniony ostrzał zbyt wcześnie.

Reklama

Tak czy siak, należałoby się przyzwyczaić, że polskim futbolu wszystko ma być tajemnicą. Kiedy dojdziemy do etapu, że wyniki też będą tajemnicą, osiągniemy pełnię związkowego szczęścia.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

KRZYSZTOF STANOWSKI

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY

Paweł Paczul
0
KRÓLEWSKI: UWAŻAM, ŻE W SPADKU WISŁY JEST 100% MOJEJ WINY
Anglia

Fabiański: Wierzę, że możemy powalczyć i wyjść z grupy

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Wierzę, że możemy powalczyć i wyjść z grupy
Niższe ligi

55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego

Bartosz Lodko
9
55-latek zatrzymany. Ukrywał się jako bramkarka pierwszoligowego klubu kobiecego
Ekstraklasa

Mazur: Podolski nie przesądził o wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Jakub Białek
3
Mazur: Podolski nie przesądził o wyborach, ale w mediach to on jest zwycięzcą [WYWIAD]

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Michał Trela
9
Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?
Ekstraklasa

Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne

Przemysław Michalak
48
Kto wchodzi do pucharów, ten na nie zasługuje, ale są opcje mniej i bardziej perspektywiczne
Ekstraklasa

Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?

Piotr Rzepecki
8
Przed Jagiellonią ostatni wymagający rywal. W piątek poznamy mistrza Polski?
1 liga

Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Szymon Janczyk
3
Czyczkan, Kuczko i problemy białoruskich piłkarzy. Dlaczego transfery spoza UE są trudne?

Komentarze

96 komentarzy

Loading...