To nie tak miało być! Po trzech wygranych Igi Świątek w Melbourne kibice liczyli na to, że Polka powalczy o kolejny wielkoszlemowy skalp. Albo że w najgorszym wypadku awansuje chociaż do finału Australian Open, poprawiając tym samym zeszłoroczny wynik. Niestety, nic takiego się nie zdarzy. Na drodze naszej zawodniczki do ponownego zapisania się na kartach tenisowej historii stanęła bowiem Jelena Rybakina, zwyciężczyni ostatniego Wimbledonu. Zawodniczka z Kazachstanu wygrała w 1/8 finału na Rod Laver Arenie 6:4, 6:4.

Dzień przed meczem Igi w jednym ze sklepów sprzedawczyni podeszła do mnie i zamiast zwyczajowego „How are you?” rzuciła „Are you Polish?”. Nie ukrywam – byłem zdziwiony. Spytałem jakim cudem Australijka ma ustawiony tak dobry radar na ludzi znad Wisły? Sara, bo tak ma na imię, odpowiedziała, że wie, jak wygląda przeciętny Polak (nie, nie obraziłem się po tych słowach!), ponieważ jej korzenie znajdują się w naszym kraju – tata wyjechał z rodzicami po wojnie jako mały chłopiec do Melbourne, ale nadal bywa w dawnej ojczyźnie. Ona zresztą też raz ją odwiedziła. Sarze najbardziej podobał się Sanok, z którego pochodzi ojciec. Australijka jest zagorzałą fanką tenisa, opowiadała mi, że na meczach bywa od lat. Ma jedno marzenie – zobaczyć na żywo finał na Rod Laver Arenie.
– Na razie nie udało mi się nigdy kupić biletów na to wydarzenie, ale kto wie, może w tym roku dam radę? Na pewno za to pojawię się na niedzielnym spotkaniu Świątek!
Mecz Polki rozpoczął się o 12.40 miejscowego czasu. Zważywszy na to, że światowa jedynka grała ze zwyciężczynią zeszłorocznego Wimbledonu, jest to kontrowersyjna godzina. Taki event powinien być deserem dnia, czyli odbywać się w sesji wieczornej. Niestety, organizatorzy zadecydowali inaczej, dlatego Świątek i reprezentantka Kazachstanu pojawiły się na korcie tuż po spotkaniu turnieju deblowych legend.
Naprzeciwko siebie stanęli w nim słynni bracia Bryanowie, którzy wygrywali w AO aż sześciokrotnie, oraz Marcos Baghdatis i dawny ulubieniec miejscowych, chłopak który urodził się w tym mieście – Mark Philippoussis. Spotkanie toczone było oczywiście w żartobliwej atmosferze, wygrali Amerykanie (6:1, 6:4), którzy do zamknięcia meczu zaprosili… jednego z chłopców do podawania piłek. Rywale, widząc go, zaserwowali bardzo delikatnie, a młody Australijczyk zakończył spotkanie efektownym smeczem spod siatki, ku wielkiej radości widzów.
– Cieszę się, że jestem tu znowu z wami – powiedział jeden z braci. – Żona dała mi zielone światło na przylot, nie mogłem z tego nie skorzystać. Jest tu ze mną mój syn, ma 9 lat, ale pewnie teraz nas nie słucha, bo przegląda TikToka – śmiał się Amerykanin.
Tuż przed spotkaniem Igi włączono piosenkę „Jump” Pointer Sisters. Jeśli jej nie kojarzycie, wyjaśniam, że chodzi o kawałek, który leciał w trakcie słynnego tańca Hugh Granta w „Love Actually”.
Niżej podpisany rozmarzył się po tym utworze mając nadzieję, że występ Świątek dorówna efektownością pląsom Anglika. Niestety, tak się nie stało…
Już pierwszy gem tego spotkania był dla Igi kiepski. Przegrała go, mimo że prowadziła przy własnym podaniu 40:0! Patrząc na to, jak Polka trwoni tę przewagę, jej trener, Tomasz Wiktorowski, tylko kręcił z niedowierzaniem głową. W drugim gemie nie było lepiej – nasza zawodniczka prowadziła 40:30, po czym zagrała łatwego do wykończenia smecza w aut i wszystko się posypało.
Świątek miała jednak w tej partii bardzo dobry czas – gdy wygrała 10 piłek z rzędu! Tym samym w dwóch kolejnych gemach pyknęła Rybakinę do zera i wyszła na prowadzenia 3:2. Początek końca Jeleny? Niestety, wręcz przeciwnie. Rywalka zaczęła nagle pokazywać na korcie agresję, której długimi momentami brakowało Świątek, i w efekcie pierwsza partia padła jej łupem, do czterech.
W ostatnim gemie, przy serwisie Kazaszki, Polka nie zdobyła nawet punktu, co martwiło w kontekście partii numer dwa. Jak się potem okazało – niepotrzebnie, albowiem Świątek rozpoczęła ją znakomicie, od prowadzenia 3:0. W tym czasie wreszcie oglądaliśmy na korcie taką Igę, jaką chcielibyśmy widzieć zawsze – ofensywną, dokładną i pewną siebie. To była światowa jedynka w pełnej krasie, nic dziwnego, że dziesiątki polskich fanów w Melbourne szalały na widowni. Ci ludzie byli wtedy przekonani, że oto rozpoczyna się efektowny come back naszej zawodniczki. Niestety, potem znowu czekał ich srogi zawód, dokładnie tak, jak w partii numer 1. Rybakina po raz kolejny weszła bowiem na poziom, który dziś dla Igi był nieco za wysoki. Głęboko wierzę, że kiedy indziej Polka mogła by z nią powalczyć, ale 22 stycznia 2023 roku był dla niej po prostu kiepskim dniem w pracy. Każdy z nas takie miewa, tyle że szarego Kowalskiego nie oglądają wtedy miliony ludzi w telewizji…
– To był naprawdę ciężki mecz. Szanuję Igę, jest młodą i bardzo dobrą zawodniczką. W najważniejszych momentach zachowałam zimną krew i to mogło zadecydować o mojej wygranej – powiedziała po wszystkim Rybakina, a polskim fanom pozostało liczyć, że co nie udało się Idze, to wyjdzie kilka godzin później w 1/8 finału Hubertowi Hurkaczowi…
KAMIL GAPIŃSKI Z MELBOURNE
Fot. Newspix
Ojoj… flaga ukrainy na czapece nie pomogła? Płaczemy z rozpaczy…
Nie zesraj się ruska kurwo. Jak myślisz, ile czołgów z Polski będzie tłukło kacapskie ścierwo?
Working part-time, I bring in more than $27,000 USD per month. I listened to a variety of people explain to me how much money they would reasonably expect to make online, so it’s still difficult to determine. It did become all genuine, and it completely kb-09 altered my life. Everyone should now just try this line of work.
.
.
By using this website———————————————>>> https://netpays.pages.dev
wez sie pierdolnij w ten parszywy pysk, zawistny cwelu. To portal o sporcie, chuju ropny.
Z mocno plasko bijacymi zawodniczkami Iga z reguly bedzie przegrywac. Jej topspinowe granie to glownie maczka i co jakis czas jakis hard wpadnie. Wimbledon jesli nie zmieni gry to abstrakcja.
Obawialem sie tego meczu, tak jak nastepnego z Ostapenko. Do drugiego juz niestety nie doszlo. Ciezki okres dla Igi teraz. Masa punktow do bronienia.
Przecież Iga bardziej ten mecz przegrała niż Rosjanka wygrała. W pierwszym secie podarowane dwa pierwsze gemy, w drugim secie od stanu 3:0 blokada i zabawie. Problem chyba leży w głowie i motywacji.
Czemu nie pisze, że to Rosjanka? Nie jestem znawcą tenisa i mogłem pomyśleć, że jest z Upainy.
Jest napisane, polaku analfabeto
Nic tak nie cieszy jak porażka tej niby gwiazdy która ostatnim razem wybrała turniej gwiazd niż reprezentowanie barw . Tfuuuuu!!!
Święta prawda.
Beka z hipokrytów w komentarzach co jadą po dziewczynie, bo okazuje wsparcie naszym sąsiadom, a wspierają najemnika robercika co grał dla Niemca i zamiast grać w kadrze wolał grać w reklamach i robić biznesy
I oczywiście minusują xD prawda boli
Za dobrze „żarło” na tym turnieju. Więc musiało się coś wysypać. Już nie tacy to przerabiali…
Brawo Jelena!!!!
Był tu taki artykuł na weszło,chyba Warzocha wyskrobał że to nie dobrze dla Igi że nie ma z kim przegrywać. Że nie stanie się legendą taką jak Serena która walczyła z Szarapową ,Navratilova z Graf. No to panie dziennikarzu tak jak chciałeś Iga ma już z kim przegrywać,będzie legendą:)
Iga Świątek wcale nie jest tak kochana przez normalnych Polaków wbrew temu co może się wydawać
– kibicuje Legii Warszawa
– wspiera Ukrainę
– wspiera WOŚP
– wspiera LGBT
– przyjaźni się z Robertem Lewandowskim
– nie okazuje religijności jak chociażby Dawid Kubacki, który przed każdym skokiem czyni znak krzyża
Iga to idolka fajnopolaków.
Ano, na szczęście ty i częśc komentujących jesteś chujopolakami i was to nie dotyczy.
z chujopolaka zabierz polaka i zostanie to czym jest
zreszta nick pasuje jak ulał
Czyli w skrócie, spoko babka z niej
Spoko babka to Zofia Klepacka.❤️
oraz Aga Radwanska
Tak, taka nie za bystra 😀
Widziałeś jej facjatę z bliska? Chciałbyś się z taką budzić co rano?
Masz w końcu swoją polską diwę i ikonę gejów, może zrobi z tobą fotę w Utopii
Po co gość ma robić sobie zdjęcie z ikoną twojej orientacji?
Kolejny raz taktyka przygotowania się do turnieju nie zdała egzaminu
Przed Wimbledonem a i przed AO Uga nie miała żadnego przetarcia, miała przerwę na odpoczynek, regenerację. Nie poznała nawierzchni, wypadla z rytmu gry.
Co stało na przeszkodzie by przed Wimbledonem pograć w turnieju w Eastbourne na trawie?, przed AO w jednym turnieju z tych w Adelajdzie?
Zagrała by ze 2-3 mecze. Oswoiła się z nawierzchni, warunkami gry na trawie cY w Australii.
I w Anglii i w Australii od pierwszych meczów było widać, że Iga nie jest w rytmie gry, że gra przeciętnie.
Przecież już ta Niemayer sprawiała kłopoty, Kolumbijka była szczęśliwa, że gra z Iga i myślała o grze, a o transmisji w mediach, ale ta kwalifikantka Bucsa grała ( wynik jest mylacy) od połowy meczu jak równa z równą.
I skończyło się tak jak musiało.
Do tego ten wywiad Rybakiny (2 lata starszej) po meczu…
„Iga jest młoda zawodniczką….”.
Rybakina..
Grająca regularny tenis, bez nadzwyczajnych, super zagrań….
Na luzie pyknęła Iga.
Ps
Hurkacz jak zawsze…
Miękka fajka. Wiadomo było, że przegra. Dopóki nie poprawi mentalu, to będzie się cieszył zegarkami i samochodzikami. Wielkiego sukcesu nie odniesie.
Ale turnieju..
Magda Linette najdalej. I nie wiadomo co dalej.
Bodajże w ubiegłym roku pogoniła Carolinę Garcia. Może i teraz.
Ale teraz?
Iga do roboty. Do gry w turniejach. Bo punktów do bronienia w rankingu od groma
Niezły post. Jakbyś to napisał poprawną polszczyzną lub poprosił kogoś o redakcję/korektę tekstu, to byłby bardziej zrozumiały. W tej formie męczy oczy i mózg.
Podoba mi się twoja poezja.
PS: Linette zaszła do tej samej rundy co Świątek…
Słaba jest. Wyszło szydło z worka.
Zobacz ranking WTA tam widać jaka jest ,,słaba”. Natomiast taką wieloletnią dominatorką i legendą jak była Serena, to ona nie będzie bo (mimo że ma moc i wzrost) nie ma świetnego dominującego serwisu . Nie będzie zatem seryjnie wygrywać wlk szlemów. Jak każdemu sportowcowi forma też będzie falować, a od początku nowego sezonu widać było, że jest bez formy . Niby mógł się tu dokonać taki progres jak w trakcie jak na US Open, ale to że nie wygra tego turnieju było jednak bardzo bardzo prawdopodobne. A ponieważ niefartownie szybko trafiła na jedą z innych głównych faworytek, z którą nadto ostatnio przegrala, to wyszło że odpadła dość wcześnie