Reklama

Kwiecień, Gryszkiewicz, Friesenbichler… Transfery w lidze zapowiadają kapitalną wiosnę!

redakcja

Autor:redakcja

13 stycznia 2023, 15:41 • 3 min czytania 27 komentarzy

Nie mogę się doczekać powrotu Ekstraklasy, a zimowe transfery sprawiają, że nie mogę się doczekać tym bardziej. Cóż to się będzie działo, wystarczy spojrzeć na dotychczasowe ruchy, by wiedzieć, że będzie mocno.

Kwiecień, Gryszkiewicz, Friesenbichler… Transfery w lidze zapowiadają kapitalną wiosnę!

Korona ściągnęła Bartosza Kwietnia, co tylko na pierwszy rzut oka może się wydawać bez sensu, skoro Kwiecień nie gra w piłkę, ale przecież Korona też nie gra. Jest to więc tak zwany transfer wpisujący się w filozofię klubu. Zawsze jest mowa, że ten wahadłowy będzie dobry, bo my gramy na wahadła, albo tamten stoper będzie w porządku, bo potrzebujemy kogoś, kto wyprowadzi piłkę od tyłu. No i jest Kwiecień, niegrający zawodnik do niegrającej Korony. Moim zdaniem wszystko się zgadza.

Lechia z kolei odpowiedziała Kevinem Friesenblicherem, który po odejściu z Gdańska tak rozwinął swoją karierę, że wylądował na Łotwie. W ostatnim sezonie przed transferem na Łotwę strzelił cztery gole w austriackiej lidze, a w jeszcze poprzednim żadnego – ani w 2. Bundeslidze niemieckiej, ani we wspomnianej austriackiej ekstraklasie. Nie wiem, czy dla zespołu, który potrzebuje bramek, przeciętny napastnik to wybór sensowny. No, ale co w Lechii ma sens, czyli też się zgadza.

Raków natomiast wziął Gryszkiewicza, który po transferze do Paderborn zagrał tam jedno spotkanie – z piątoligowcem w Pucharze Niemiec. Nie dali mu pyknąć w drugiej lidze, ha, nawet nie zabierali na ławkę. No, ale na potencjalnego mistrza Polski ma być jak znalazł. Pewnie, że tak – młody gość, 23 lata…

Poza tym przychodzą też różni obcokrajowcy, poza Friesenblicherem będziemy mogli oglądać nie pół półwyspu Iberyjskiego, ale już chyba cały w Radomiu. Kiedyś Australia zmieniła federację, to może i Radomiak by spróbował, natomiast która by to była liga w Hiszpanii? Pewnie trzecia, jak nie niżej.

Reklama

No narzekam, natomiast sami przyznacie – nie wygląda to ekskluzywnie. Wiadomo, ktoś powie, że konkretniejsze ruchy będą później, bo u nas okienko tak naprawdę otwiera się w lutym, ale sorry, jakoś na to nie liczę. Mamy stypę i nie wierzę, że będzie z tego wesele.

Największym hitem transferowym jest to, że Lech sobie znalazł bramkarza. Mistrz Polski zimą wpadł na to, że warto mieć golkipera. Tęsknie Ekstraklaso, oj tęsknię.

*

Lewandowski strzelił wczoraj bramkę i wykorzystał karnego w serii jedenastek co musi cieszyć, bo Polak miał naprawdę słaby okres. Szczerze mówiąc – nie pamiętam, kiedy ostatnio Robert wyglądał tak przeciętnie. No bo przecież odwiesili go na Espanyol i lipa. Na mundialu też nie był sobą, strzelił gola z Arabią, jak mu podali przeciwnicy i z Francją, jak pozwolono powtórzyć jedenastkę. Poza tym jednak bryndza. Przed mundialem słabe mecze z Osasuną i Almerią, jeszcze wcześniej nie dojeżdżał na dwa mecze z Bayernem i Interem.

Prawdę powiedziawszy te pierwsze pół roku w Barcelonie jest więc dla niego słodko-gorzkie, a znajdą się tacy, co powiedzą mocniej. Kluczem będzie La Liga, bo o ile Barcelona nie miała żadnych szans na wygranie Ligi Mistrzów, o tyle szansa na mistrzostwo jest otwarta całkiem mocno.

Reklama

Teraz Polak sobie odpocznie, natomiast potem – nie będzie zmiłuj. Wszyscy będą od niego oczekiwali masy bramek i to również bramek w kluczowych w meczach. Naprawdę tutaj nie tacy zawodnicy jak on byli poddawani krytyce, nawet jeśli dawali całkiem dużo, ale w ostatecznym rozrachunku: za mało.

No, ale chciał Robert wyzwania, to ma. Pewnie to jednak ciekawsze niż znów liderować z Bayernem i znów wiedzieć, że na koniec będzie feta. Lepiej smakuje, gdy ten triumf po raz pierwszy się wywalczy.

WOJCIECH KOWALCZYK

CZYTAJ WIĘCEJ:

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

27 komentarzy

Loading...