Reklama

Sparing Śląska w dystrykcie biedoty, Probierz w odwiedzinach

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

10 stycznia 2023, 20:39 • 4 min czytania 23 komentarzy

Jedną rzecz ustalmy sobie od razu: sparing Śląska Wrocław z węgierskim Ujpestem absolutnie nie porywał. Nie było to wydarzenie piłkarskie, którego nie mogliście ominąć ani wy, ani my, rzecz jasna, będąc w Turcji. Exposito przypomniał, że zna się na tym fachu, strzelił gola – fajnie. Wydawać by się mogło, że któregoś z kolei na pożegnanie, bo słyszymy, że agenci szukają mu klubu na Wschodzie. Z drugiej strony, mamy sygnały, że szanse na odejście Hiszpana wyraźnie zmalały. Są teraz małe, skromne, tak jak zasoby ludzkie dzisiejszego rywala wrocławian.

Sparing Śląska w dystrykcie biedoty, Probierz w odwiedzinach

Ujpest strzelił gola w samej końcówce meczu, który – co ciekawe – został podzielony na dwie nierówne części. Miało być 2×40 minut, ale trener Węgrów ponoć tak namieszał, że zagrano 45 i 30. Dlaczego? Otóż w kadrze 20-krotnego mistrza Węgier na spotkanie ze Śląskiem zabrakło aż 11 piłkarzy. Połowa była chora, połowa – kontuzjowana. W konsekwencji ławka rezerwowych Ujpestu składała się tylko z pięciu zawodników.

Śląsk miał zatem teoretycznie łatwiejszą przeprawę (wszyscy zdrowi), ale rywalizacji nie wygrał. Warto odnotować, że szansę wśród nieoczywistych postaci dostał Mateusz Stawny, totalny debiutant w piłce seniorskiej na takim poziomie. Zaliczył jednak nerwowy występ z niefortunną bramką samobójczą na czele. Po ostatnim gwizdku trener Djurdjević miał sporo uwag nie do niego, a do Patricka Olsena, który zagrał tylko w pierwszej połowie. To była długa, ekspresyjna i chyba wartościowa pogawędka. Tyle o meczu.

Na sparingu Śląska był Probierz, miał być Kulesza?

Najciekawsze było tło tego spotkania. A tu po pokoju dla dziennikarzy i przedstawicieli klubów na trybunach przechadzał się Michał Probierz, uśmiechnięty od ucha do ucha. A tam po kątach krzątali się różni agenci czy ludzie ze sztabów Zagłębia Lubin, Korony Kielce czy Pogoni Szczecin. Wieść niosła, że w Miracle Football Center pojawić miał się także Cezary Kulesza, ale chyba nie dojechał. A przynajmniej my go nie zauważyliśmy. Tak czy siak, sparing Śląska był miejscem ciekawych zakulisowych spotkań, a nawet… konfliktów.

Reklama

W czasie meczu realizatorzy spotkania z Wrocławia mieli chwilowe spięcie z panią pracującą dla Ujpestu, która na początku wydawała się bardzi sympatyczna. Poszło o kabel zasilający, który został odłączony z gniazdka, co w efekcie na kilka minut przerwało transmisję. Polakom w porę udało się zorientować, że coś nie gra. Trudno przypuszczać jednak, by było to celowe „sabotowanie” transmisji spotkania, tym bardziej, że Ujpest sam z niej korzystał i mecz na kanale Śląska oglądało wielu kibiców z Węgier. Oczywiście pojawiło się napięcie, które udało się rozładować, choć – jak powiedzieli nam ludzie z ekipy odpowiedzialnej za media WKS-u – gorącego pożegnania nie było. Legendarna we wrocławskich kręgach fotoreporterka Krystyna Pączkowska skwitowała to zdarzenie w następujący sposób: – Niemożliwe! Przecież Węgierki są takie fajne…

Dystrykt 12 i pierwsze tureckie ulewy w 2023 roku

Nie wiemy, jak jest w końcu z tymi Węgierkami, lecz fajny jest na pewno ośrodek treningowy należący do hotelu Miracle. Kilka boisk ze świetną nawierzchnią, dobre zaplecze, trybuny otwarte i zadaszone. Wszystko z dala od miastowego zgiełku. Sęk w tym, że jedzie się tam jak do losowego klubu B-klasy, ukrytego gdzieś między polami kukurydzy a uprawą ziemniaków. Dystrykt, nazwałbym, dwunasty, rodem z filmu „Igrzyska Śmierci”. Serio.

Podczas dziesięciominutowej podróży z centrum hotelowego do Miracle Football Center czułem nieustanny dysonans. Po drodze stały jeszcze dwa ośrodki treningowe, owszem, mogły robić wrażenie (dostępne tylko za niemałą opłatą, oddelegowane dla klubów), ale poza tym: tragiczny stan dróg, brak oświetlenia, dzikie psy, brudne szklarnie i budynki z kamienia piaskowego, które ledwo wytrzymują próbę czasu. Słowem: totalne odludzie. Albo pustynia, po której chcielibyście wędrować tylko dlatego, że gdzieś tam w oddali majaczy punkt dla spragnionych. Nie wody, a futbolu.

Ach, zapomniałbym dodać. Wody w południowej części Turcji akurat dzisiaj nie brakowało. Wraz z końcem poniedziałku nastał koniec pięknych słonecznych dni. Prognozy zaczęły się spełniać: momentami lało jak w trakcie burzy tropikalnej. Szkoda, choć będąc w Turcji o tej porze roku, trzeba być przygotowanym na wszystko. Węgierka Pogoda zmienną jest.

Reklama

Fot. własne

WIĘCEJ MATERIAŁÓW Z TURCJI 2023:

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

23 komentarzy

Loading...