Lukas Podolski dokonał ostatnio rzadkiej sztuki i na turnieju charytatywnym wyleciał z boiska. Teraz w rozmowie z Bildem tłumaczył, jak to się w ogóle stało.
Przypomnijmy, że pisaliśmy:
Inicjatywa jak najbardziej chwalebna i godna naśladowania, ale najwyraźniej mimo wszystko ambicja piłkarza nie została uśpiona. Pod koniec spotkania z Rot-Weiss, pełnego fauli i niesportowych zachowań, Podolski powalił przeciwnika i dodatkowo najwyraźniej w dosadnych słowach wyjaśnił sędziemu, co myśli o jego decyzji. Po chwili został wyrzucony z murawy. Później zespół z Essen zdobył zwycięską bramkę i zakwalifikował się do finału.
Podolski stwierdził: – Jestem osobą, która zawsze szczerze mówi to, co myśli. Zarówno w życiu, jak i na boisku. Nie obraziłem sędziego ani nie byłem agresywny. Moja drużyna była w niekorzystnej sytuacji i uważam, że nie zostaliśmy sprawiedliwie potraktowani. Stanowczo zareagowałem, ale z pełnym szacunkiem do arbitra. Dla mnie nie ma znaczenia, że był to mecz towarzyski, charytatywny. Kiedy jestem na boisku, to zawsze daję z siebie wszystko. Patrzyłem na zegar i byłem pewien dwuminutowej kary czasowej. To dobry moment, by powiedzieć arbitrowi, że poczuliśmy się przez niego oszukani.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Wzór wyciskania z kariery wszystkiego. Albo po prostu Puchacz
- Jeśli chcecie zagranicznego selekcjonera, to Jacek Góralski twierdzi, że wcale nie chcecie
- Dwa możliwe terminy ogłoszenia nazwiska selekcjonera. Negocjacje trwają. PZPN ma „trzy plany”
Fot. Newspix