Reklama

Pułapki kreatywnej księgowości. O co chodzi ze śledztwami w sprawie Juve?

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

24 grudnia 2022, 10:27 • 7 min czytania 6 komentarzy

Świat Juventusu jest biało-czarny od początku XX wieku, kiedy z Anglii sprowadzono stroje w barwach Notts County, ale kilka razy kibice Starej Damy mieli prawo odnosić wrażenie, że wokół nich nieco bardziej dominuje sama czerń, symbol żałoby. Wydawało się, że przed klubem z Turynu znów właśnie taki moment historii, skoro w ostatnim czasie finanse Juve są prześwietlane przez prokuraturę w Turynie, prokuraturę sportową przy Włoskiej Federacji Piłkarskiej (FIGC) oraz Narodową Komisji Spółek i Giełdy. Ale najprawdopodobniej tylko wydawało.

Pułapki kreatywnej księgowości. O co chodzi ze śledztwami w sprawie Juve?

O tym, że źle się dzieje w najbardziej utytułowanym klubie Italii, dobitnie świadczy podanie się do dymisji całego zarządu pod koniec listopada, z prezesem Andreą Agnellim i wiceprezesem Pavlem Nedvedem na czele. O co chodzi? Jak zawsze – o pieniądze. Śledztwa dotyczą działalności w latach 2018-21 i mają dwa główne wątki.

Juventus i oszustwa finansowe

Pierwszy wątek – „plusvalenze gonfiate”, co należy rozumieć jako sztuczne zawyżanie wartości rynkowych zawodników podczas ich sprzedaży i wypożyczeń. Po co? Aby w ten sposób podwyższyć zyski kapitałowe. Sprawdzano prawidłowość aż 62 transakcji z lat 2019-21, z czego 42 dotyczyły Juventusu. M.in. przyglądano się wymianie z Barceloną z 2020 roku. Wówczas do Katalonii przeniósł się Miralem Pjanić, wyceniony przez kluby na 60 milionów euro, a do Piemontu Arthur Melo, wyceniony przez kluby na 72 miliony euro. Należy podkreślić, że tak wyceniły ich właśnie dwa zainteresowane kluby, bo raczej nikt inny na rynku nie wyłożyłby takiej kasy.

Ale jakim cudem Bianconeri zyskali, skoro i tak musieli dopłacić 12 baniek? Ano dlatego, że w księgi rachunkowe zysk ze sprzedaży wpisuje się jednorazowo w momencie transferu, natomiast sumę wyłożoną na sprowadzenie piłkarza rozkłada się na cały czas trwania umowy. Tym samym szefostwo Starej Damy po stronie kosztów wpisało lekko ponad 14 milionów (Brazylijczyk dostał pięcioletni kontrakt), a przychodów od razu 60 milionów.

Reklama

Drugi wątek – „manovra stipendi”, co dotyczy porozumienia z zawodnikami w sprawie redukcji zarobków podczas pandemii koronawirusa. W marcu 2020 działacze Juve poinformowali, że drużyna zrzekła się czterech pensji, dzięki czemu zaoszczędzono 90 milionów euro, jednak to nie była prawda, bo piłkarze zrezygnowali z jednej, a wypłatę pozostałych po prostu odsunięto w czasie. Według prokuratury to manipulowanie rzeczywistą sytuacją finansową, jako że faktycznie zaoszczędzono nieco ponad 20 baniek, a nie 90.

Podsumowując – i jedno, i drugie miało służyć temu samemu, czyli sprawieniu, że w sprawozdaniu kondycja finansowa klubu będzie lepsza niż w rzeczywistości. Mowa w sumie nawet o 200 milionach euro.

Nie będzie degradacji

Śledztwo przy FIGC rozpoczęło się pod koniec października 2021 i początkowo dotyczyło wyłącznie zawyżania wartości piłkarzy. Oskarżono Chievo, Empoli, Genoę, Napoli, Novarę, Pro Vercelli, Parmę, Pisę, Pescarę, Sampdorię oraz Juventus, przy czym prokurator Giuseppe Chine najwyższych kar żądał dla władz Bianconerich. Dla Agnellego 12 miesięcy zawieszenia, dla Fabio Paraticiego (obecnie Tottenham) – 16, dla Nedveda i Maurizio Arrivabene – ośmiu, dla Federico Cherubiniego – sześciu. Dodatkowo postulował o grzywnę w wysokości 800 tysięcy euro. Tyle że zarówno sąd pierwszej instancji (w kwietniu 2022), jak i apelacyjny (w maju 2022) uniewinnił wszystkich. Argument – nie ma żadnej metody, dzięki której da się ocenić faktyczną wartość zawodnika. Wydawało się, że to już, po wszystkim. Dużo krzyku o nic.

Ale równolegle swoje robiła prokuratura w Turynie, która dowody zdobywała np. za pomocą podsłuchiwania rozmów telefonicznych podejrzanych. W październiku zakończono wstępne śledztwo, a następnie na wniosek Chine udostępniono zebrany materiał prokuraturze FIGC, który po zapoznaniu się z nimi dwa dni przed wigilią złożył wniosek u władz federacji o odwołanie wyroku oczyszczającego Juventus i niektóre inne kluby.

Co to może oznaczać dla Juve? Wszystko w jednym miejscu na Twitterze zebrał Marcin Nowomiejski (Amici Sportivi oraz Eleven Sports).

Jeśli FIGC postanowi wszcząć postępowanie przeciwko Juventusowi bądź jego działaczom, artykuł 31. kodeksu sportowego (dot. wykroczeń administracyjnych) przewiduje konsekwencje różnego kalibru, uzależnione od skali popełnionych i udowodnionych czynów. 

Reklama

Jeśli fałszowanie dokumentów finansowych lub administracyjnych miało umożliwić rejestrację do rozgrywek w danej kategorii, stosuje punkt 2. artykułu, czyli: od „kary w wysokości jednego bądź więcej pkt karnych w tabeli” przez „przesunięcie na ostatnie miejsce w tabeli ligowej i tym samym degradacja do niższego poziomu rozgrywek” po „wykluczenie z rozgrywek oraz przeniesienie przez federację do jednej z niższych lig”. 

Jeśli podjęte działania nie były determinujące w kontekście prawa do udziału klubu w danej kategorii rozgrywek ligowych, stosuje się punkt 1. artykułu, czyli: wysoka grzywna oraz dyskwalifikacja zamieszanych działaczy, jednak bez punktów karnych. 

Istnieje też punkt 3. artykułu 31., który dotyczy konkretnie kwestii pensji zawodników. „Klub, który zawiera umowy z własnymi pracownikami lub wypłaca im wynagrodzenie, premie lub odszkodowania, naruszając jednak obowiązujące przepisy federalne, podlega karze grzywny w wysokości od jednokrotności do trzykrotności kwoty nielegalnie uzgodnionej lub wypłaconej, do której może zostać dodana kara jednego bądź więcej punktów karnych w tabeli”. 

Kary grożą też zawodnikom – minimalna sankcja po udowodnieniu wykroczenia, polegającego na zawarciu porozumienia, dotyczącego wynagrodzenia, łamiącego normy federalne, to miesiąc dyskwalifikacji – wyszczególnił Nowomiejski.

Czy tifosi Juventusu powinni bać się degradacji, którą w pewnym momencie wieszczono na Półwyspie Apenińskim? Niemal na pewno nie. Bianconeri nie dopuścili się oszustw finansowych, by zostać dopuszczonymi do rozgrywek, więc prawdopodobnie do ich przypadku będą odnosić się konsekwencje zawarte w punktach 1 oraz 3 artykułu 31. kodeksu sportowego, czyli grzywna, dyskwalifikacja władz oraz kara finansowa (niekoniecznie wszystko). Prawdopodobnie, bo nie wiadomo, jakie dowody przeciwko Starej Damie zebrała prokuratura w Turynie, dlatego jeszcze niczego nie można przesądzać.

Manipulacja giełdą

Za to wiadomo, że to niewystarczające dowody według sędziego Ludovico Morello, który już zdążył odrzucić wniosek prokuratury w sprawie Juventusu. Według niego działania szefostwa Bianconerich w kwestii zysków kapitałowych są całkowicie powszechne w całej Europie i należałoby potwierdzić, że w Turynie działali w złej wierze. Z kolei w manewrach z pensjami Morello istotnie dostrzega nieprawidłowości, tyle że podkreślił okoliczności, czyli pandemię koronowirusa, która uderzyła w finanse mnóstwa podmiotów, w tym Starej Damy.

Co dalej? Trudno przewidzieć, dochodzenie jeszcze nie dobiegło końca, prokuratura nie daje za wygraną. – (…) śledczy podejrzewają popełnienie następujących przestępstw: fałszywej komunikacji korporacyjnej (art. 2622 kodeksu cywilnego), utrudniania wykonywania obowiązków przez publiczne organy nadzoru (art. 2638 k.c.), manipulowania rynkiem (art. 185 dekretu 58/1998) oraz fałszerstwa dokonanego poprzez fakturowanie bądź prokurowanie innych dokumentów dotyczących nieistniejących operacji (art.2 dekretu 74/2000) – wszystkie zarzuty kilka tygodni temu zebrał portal JuvePoland.

W porządku, ale gdzie w tym wszystkim Narodowa Komisji Spółek i Giełdy? Ano na samym początku. To właśnie CONSOB zwrócił uwagę na zawyżone ceny transferów, co w przypadku Juventusu zinterpretowano jako wprowadzanie potencjalnych inwestorów w błąd poprzez zawyżanie wartości aktywów. Ten organ nakazał korektę sprawozdań finansowych i koniec końców działacze to zrobili, a przy okazji spróbowali wykorzystać sytuację. Skoro zostali oskarżeni o manipulowanie giełdą, tak naprawdę ich sprawę powinien rozpatrywać sąd w Mediolanie, bo właśnie tam znajduje się Borsa Italiana i tam doszło do ewentualnego przestępstwa, prawda? W każdym razie w ten sposób rozumowała obrona Bianconerich i zwróciła się do prokuratury generalnej Najwyższego Sądu Kasacyjnego o przeniesienie postępowania do stolicy Lombardii. Przede wszystkim zmiana miejsca ewentualnego procesu wydłużyłaby wszystko (śledczy z Mediolanu musieliby od zera zaznajamiać się z dokumentacją), ale nic z tego. Wniosek odrzucono, sprawa zostaje w Turynie.

Piąty rok strat

Afera zmiotła z planszy dotychczasowy zarząd, a nowy będzie powołany 18 stycznia podczas walnego zgromadzenia. Prezesem zostanie Gianluca Ferrero, już oficjalnie zarekomendowany na to stanowisko przez Exor, spółkę poprzez którą rodzina Agnellich zarządza klubem. Lista z pozostałymi kandydatami Exor do władz Juve będzie ogłoszona w poniedziałek, 26 grudnia.

Przed nowym szefostwem cholernie trudne zadania. Postępowania przeciwko Bianconerim to jedno, a drugie to opłakany stan konta. Bilans za ostatni rok finansowy (zamknięty w czerwcu 2022) to strata 239 milionów euro, największa w historii całej Serie A. Co więcej, to już piąty rok z rzędu na minusie. Kiedy jesienią po serii słabych wyników kibic nawoływał do dyrektora Arrivabene o zwolnienie Massimiliano Allegrego, ten odpowiedział pytaniem: – A zapłacisz nowemu trenerowi? Wcale nie żartował. Zwyczajnie w obecnej sytuacji Starej Damy nie stać na pożegnanie z Allegrim, bo kosztowałoby to 36 baniek. I nieważne, że zespół we wstydliwym stylu odpadł z Ligi Mistrzów już po fazie grupowej czy w lidze włoskiej po dziewięciu kolejkach tracił do czwartej pozycji, gwarantującej udział w Champions League, aż siedem punktów. Po prostu należało ufać, że szkoleniowiec wie, w jaki sposób wyjść z kryzysu, skoro na nowego nie było kasy.

Na boisku finisz roku Bianconeri mieli już lepszy, zimują na trzeciej pozycji, a dodatkowo wreszcie poważne urazy wyleczyli Federico Chiesa oraz Paul Pogba. Czyżby to był zwiastun lepszych dni? Tifosi Juve muszą wierzyć, że tak, ponieważ brak awansu do Ligi Mistrzów byłby kolejnym ciosem w klubowe finanse. A o kreatywnej księgowości muszą w stolicy Piemontu zapomnieć. Przynajmniej na pewien czas.

CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:

foto. Newspix

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

6 komentarzy

Loading...