Dziennikarze „L’Equipe” nie pozostawili suchej nitki na naszym zespole sędziowskim po porażce Francji w finale mistrzostw świata z Argentyną. Szymon Marciniak zewsząd był chwalony, ale od tego dziennika dostał kuriozalnie niską notę „2”. Później doszukiwano się jego wpływu na wynik nawet w takich sprawach jak rezerwowi przekraczający linię boiska przy drugim golu Messiego.
Do tej krytyki na antenie TVN24 odniósł się jeden z asystentów Marciniaka, Tomasz Listkiewicz.
– Ocenę „L’Equipe”, bo zdążyłem rano przejrzeć z ciekawości prasę, możemy włożyć do szufladki z żartami. Dziennikarze mają prawo do swojej oceny, ale my przez przełożonych, media na całym świecie i samych piłkarzy obu zespołów, bo rozmawialiśmy z nimi po meczu, zostaliśmy ocenieni pozytywnie. Oglądaliśmy też sytuacje z meczu. Wiemy, że najważniejsze decyzje były prawidłowe, więc jesteśmy zadowoleni – powiedział Listkiewicz.
– Bardzo rzadko zdarza się, a nie wiem czy kiedykolwiek miało to miejsce, że zostały podyktowane trzy rzuty karne. Ten mecz był też bardzo ciężki, jeśli chodzi o utrzymanie kontroli emocji u zawodników, bo wiadomo jaka była stawka. Szymon doskonale uniósł to zadanie – dodał syn byłego prezesa PZPN.
Naszych sędziów chwalili m.in. Pierluigi Collina, Howard Webb i Markus Merk oraz eksperci „Kickera” i BBC.
WIĘCEJ O SZYMONIE MARCINIAKU:
- Marciniak i polscy sędziowie pozytywnymi bohaterami finału. Nienaganny występ Polaków!
- 20 lat wspinaczki Szymona Marciniaka na szczyt. „Piłkarsko był na Ekstraklasę”
Fot. FotoPyK