Reklama

„Słyszysz pewność siebie – myślisz Kozłowski”. Rozmowa z autorem Mentalności Właściciela

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

03 grudnia 2022, 11:33 • 13 min czytania 77 komentarzy

Kilka dni temu Internet obiegła wiadomość, że Kacper Kozłowski wydaje biografię. Było to o tyle dziwne, że rzadko kto w wieku 19 lat wydaje swoją biografię. Co się okazało – to jednak nie biografia! To książka o treningu, a Kozłowski „dołożył tylko cegiełkę”. O całym projekcie rozmawiamy z Jakubem Kokielem, autorem książki. Zapraszamy.

„Słyszysz pewność siebie – myślisz Kozłowski”. Rozmowa z autorem Mentalności Właściciela

Na Instagramie napisałeś, że po wydaniu tej książki spotkałeś się z hejtem. A może to była po prostu krytyka?

Nie odnosiłem się do tego, co ludzie komentowali publicznie w mediach społecznościowych, ale do tego, co dostawałem w prywatnych wiadomościach. Krytyka może dotyczyć książki, a hejt dotyczył mnie i o tym pisałem.

To może ja się najpierw odniosę krytycznie do książki, a potem powiem, co mi się podobało.

Jak najbardziej! Śmiało.

Reklama

Nie podoba mi się to, że książka ma 106 stron, ale tak naprawdę tylko 62 do czytania. Pozostałe strony to cytaty, tytuły rozdziałów, podrozdziałów, spis treści albo 10 czystych kartek oznaczonych podpisem „notatki”. Jakbym chciał mieć czyste kartki, to bym sobie kupił zeszyt.

Masz ebooka. Książki, które czytam, wyglądają jak notes, bo dużo notuję. Ja ją tak naprawdę pisałem dla siebie sprzed kilku lat. Moje wszystkie książki są pomazane, miejsca na notatki w tych książkach również, jak nie mam gdzie pisać, to korzystam także z zeszytu. Notuję sobie sentencje, cytaty. Natomiast docelowo w książce nie będzie 10 stron na notatki, tylko cztery-pięć. Ponadto ta książka jest dla zawodnika/zawodniczki w wieku 8-18 lat. W dzisiejszych czasach, gdzie masz telefony, pleje i tak dalej, to młodzież sięga po książki czy technologie? Wydaje mi się, że po to drugie, dlatego nie chciałem pisać długiej książki, żeby młodego człowieka skusić też tym, że to nie jest obszerna pozycja.

Co do cytatów – ja stworzyłem ebooka 66 cytatów piłkarzy, bo one są świetną opcją, jeśli ktoś nie lubi czytać książek. Cytaty są bardzo budujące. Wstaje rano, robię swoje, po godzinie chwytam za telefon, cyk, cyk, szukam cytatu i wrzucam na Instagram, bo ludzie to lubią. Przynajmniej moja społeczność – nie ma takiego dnia, żebym nie dostał serduszka w relacji. Nie skreślałbym cytatów i nie patrzyłbym na to jako coś zbędnego, bo one mogą wnieść dużo do życia. Są świetną formą strzału energii, podbudowania.

Okej, ale gdzie jest napisane, że to książka dla dzieci od ośmiu do osiemnastu lat?

Tak, nie napisałem tego wiekowo, ale w przedmowie jest napisane, że książkę dedykują młodym, ambitnym piłkarzom i piłkarkom.

Ambitny piłkarz nie przeczyta 200 stron?

Reklama

Myślę, że może przeczytać, ale są też tacy, którzy przeczytają te sto stron i są z tym okej.

60.

Dobrze, 60, ale tak jak wyżej powiedziałem, cytaty też wnoszą sporą wartość. Niech przeczyta te 60 i jak dowie się dużo, a jest ambitny, to sięgnie po następną książkę. W dzisiejszym świecie, gdzie jest dużo bodźców elektronicznych, myślę, że te 60 stron jest okej. Potem może wziąć następną. Ambitny piłkarz nie przeczyta jednej książki w rok, tylko powiedzmy dziesięć.

Powiedziałeś, że w docelowej wersji będzie 4-5 stron na notatki…

… tak, ona jest w małej przeróbce, nie poszła jeszcze do odbiorców. Jest jeszcze w druku. Zmieni się czcionka, inna osoba robi skład.

Kiedy to zostanie zrobione, bo znam osobę, która już zamówiła i zapłaciła?

Tak jak jest napisane na stronie – wysyłka od szóstego grudnia. Mam nadzieję, że drukarnia się wyrobi. Natomiast, wiesz, ja nie mam na to wpływu. To są tysiące kartek. Jeśli byłaby obsuwa, napiszę to w mejlu do odbiorców i dorzucę bonus. Niemniej dostałem informację od drukarni, że maksymalna obsuwa to będzie jeden dzień, maks dwa.

Jednak ebooki były już sprzedawane, prawda?

Tak, wyszły dwa czy trzy, ale kolega, który sprawdzał, powiedział, że są błędy i zostało to wstrzymane. Ludzie, którzy je kupili, też powiedzieli, że są błędy, tak więc zmieniamy to.

A po co w ebooku puste strony na notatki?

To będzie zmienione. Będzie tylko informacja, że dalsze rozpowszechnianie jest zabronione, tak jak jest teraz.

Nie masz wrażenia, że szyjesz, żeby nabić więcej znaków? Piszesz o Oliverze Kahnie, by w nawiasie dodać, że to były piłkarz grający na pozycji bramkarza. Piszesz skrótowo SFG, żeby zaraz rozwinąć ten skrót w nawiasie. Chyba każdy wie, kim był Oliver Kahn.

To, że dodam „(SFG)”, czy wyjaśnię jednym zdaniem kto to Oliver Kahn, nie doda mi czterech kartek… To tak nie działa.

To już napisz, że bramkarz, może się czepiam, ale czułem się dziwnie jako czytelnik.

Ty, jako doświadczony człowiek, możesz to wiedzieć i wiesz. Jednak osoba młoda może tego nie wiedzieć, bo Oliver Kahn nie jest już na świeczniku tak jak na przykład Robert Lewandowski.

Nie powinieneś więc tego zaznaczyć gdzieś na okładce albo z tyłu, że to książka dla dzieci?

Nie powiem ci teraz, jak to jest na okładce. Możliwe, że powinienem, ale nie zaznaczyłem. Jest to w przedmowie.

Idąc dalej – co mi się nie podoba, to użycie cytatów bez podania źródła. Chodzi o wypowiedzi Jarosława Fojuta i Adama Frączczaka. Tak się składa, że te cytaty pochodzą z tekstu na Weszło autorstwa Jakuba Białka.

To wyszło w rozmowie z Kozim, on mi tak powiedział. Ja się z nim połączyłem i ta książka jest w formie rozmowy, tak jak ja rozmawiam z tobą teraz.

Ale to nie są cytaty kursywą z Kozłowskiego, tylko twój tekst z zaznaczeniem: Jarosław Fojut powiedział coś tam, coś tam. I nie jest napisane, gdzie powiedział, a powiedział na Weszło.

Aha. Wiesz, książki nie pisze się w tydzień, przynajmniej ja nie piszę, więc możliwe, że to od was. To jest na początku książki, a początek już dawno pisałem.

Na pewno jest od nas.

Okej.

To powinieneś dodać źródło, czy nie?

Teraz jak tak mówisz, to napiszę do pewnej osoby, która to uwzględni i będzie zapisane.

Dalej… Nie podoba mi się, że to jest laurka dla Kozłowskiego. Piszesz: „mówisz pewność siebie, myślisz Kozłowski”. Serio?

Czy Kacper jest pewny siebie jak na swój wiek?

Jest.

No właśnie, więc już prostuję. Tak samo Ronaldo i Messi. Oni są pewniejsi od Kacpra, ale książka jest dla młodego zawodnika. I jeśli młody zawodnik weźmie tę książkę, przeczyta, to pomyśli: skoro Kacper jest pewny siebie w tak młodym wieku, to ja też mogę. Pewność siebie rośnie z czasem, wiekiem, liczbą występów. To miało stanowić inspirację, że w młodym wieku też można być pewnym siebie i nie trzeba czekać z tym na przykład do 25. roku życia.

Uważasz, że po kilkunastu stronach tej książki, kiedy pada to zdanie, młody piłkarz będzie tak zauroczony Kozłowskim, że nie pomyśli o Ronaldo, Messim i tak dalej?

Może pomyśli o Messim, ale ja tak napisałem i tyle. Ty w swojej książce możesz napisać inaczej. Koniec, kropka. Powiedziałem ci, jaka była tego rola, czyli inspiracja. A mnie się może Kozłowski kojarzyć z pewnością siebie, bo go znam.

Nie uważasz, by nie robić z tej książki laurki Kozłowskiego, tu i tam powinny pojawić się jego wady? Nie byłoby to uczciwsze?

Rozmawiałem z Kacprem i on mówił w tej książce, że smakował życia nastolatka, chodziło mi o to, że nikt nie jest idealny. Uważam, że uwzględniłem moment, kiedy Kacper popełnia błędy i jak sobie z nimi radzi. To nie jest książka, która miała te błędy wyszczególniać. Ona ma budować młodego zawodnika pod tym kątem, jak sobie radzić z błędami. Po co mu informacja jakie błędy Kacper popełniał? Tu ma być pokazane, jak sobie z nimi radził.

Według mnie jakbyś podał przykład i lekcję, jaką Kacper wyciągnął, byłoby to wartościowsze niż napisanie „Kozłowski popełnił błąd, ale wyciągnął wnioski i już go nie popełnia”.

Możliwe, że byłoby to wartościowe, ale nie będę teraz zmieniał środka książki. To moja pierwsza książka. Ja mam 20 lat i nie będę od razu wielkim pisarzem, nie będę od razu nie wiadomo czego tworzył. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Mądry Polak po szkodzie. Może przy następnej książce wezmę sobie to, co do mnie mówisz, pod uwagę i tyle.

Rozumiem, że jesteś młody, natomiast skoro chcesz za tę książkę 40 złotych, to wydaje mi się, że takich rzeczy możemy oczekiwać jako czytelnicy.

Słusznie, mogło takiego przykładu zabraknąć. Jestem człowiekiem, nie jestem idealny, mogło czegoś być za dużo, a czegoś za mało.

Co mi się jeszcze nie podobało, to błędy logiczne tu i tam. Piszesz: Swoje pierwsze piłkarskie kroki Kacper stawiał w zupełnie nieoryginalnych warunkach. Zdanie później Kozłowski mówi: – Zaczynałem tam, gdzie większość chłopaków grających w piłkę, czyli na podwórku. Moje pytanie brzmi: czy warunki były nieoryginalne, czy jednak zaczynał tam, gdzie większość chłopaków?

Kacper zaczynał na podwórku, Lewandowski i inni pewnie też. Czyli tak: Kacper zaczynał na podwórku, ci, co grają w kadrze, zaczynali na podwórku, ale młodzieńcy, dla których jest ta książka, już nie. Dla nich te warunki są nieoryginalne. Oni mają treningi w akademii od najmłodszych lat. Kacper dla kogoś takiego jest dorosły. Jeśli starsza osoba to czyta, to jest błąd logiczny, ale jeśli ktoś młody, to już nie.

Czyli nie ma już dzieci na podwórkach?

Wiesz co, nie widzę ich. Są orliki.

To przecież przenośnia, „podwórkiem” może być i boisko szkolne.

Ale tam masz bramki, a nie butelki. Dobra, co tam jeszcze?

Nie podoba mi się, że pierwsze 20 stron to przepisany Transfermarkt. Gdzie Kacper był, komu strzelił i tak dalej.

Masz prawo, żeby ci się to nie podobało.

Ale przepisany Transfermarkt zajmuje 1/3 książki!

Chciałem pokazać czytelnikowi, kim jest Kacper. Przedstawić, w jakim wieku trafił do Ekstraklasy, kiedy zrobił transfer tu, kiedy tam. By znów pokazać, że nie trzeba czekać, tylko można grać w Ekstraklasie, mając 16 lat.

Nie miałoby to większej wartości, jakbyś porozmawiał na ten temat z pierwszym trenerem, rodzicami?

Tak się składa, że ja z Kacprem grałem…

no to miałeś łatwiej.

Ale to nie jest książka o Kacprze, tylko jak sobie radzi z błędami, czym jest flow i tak dalej. To jest błąd, co czytam na portalach – że Kacper wydaje książkę. Nie on, tylko ja. To jest książka o treningu. On dołożył cegiełkę, a ja stworzyłem taką pozycję, bo nie widziałem podobnej na rynku.

To prawda, ja też takiej jeszcze nie widziałem. Co ma młodemu piłkarzowi powiedzieć ten cytat z Kacpra: „Staram się wykonać taką pracę na treningach, żeby potem to się przekładało na mecz”?

Żeby trenować tak, jak chcesz grać i żeby to się przełożyło na mecz. W piłce tak jest. Nie zawsze ci się chce, a wynik meczu zależy od tego, jak trenujesz.

To nie jest oczywistość?

Dla ciebie i innych może być, ale uwierz, że nie dla każdego. Staramy się wymyślać na nowo koła, a zapominamy o podstawie. Warto do niej wrócić. Prostota jest najlepsza.

Jak będziemy szli w tę stronę, to niedługo będziesz pisał, żeby pamiętali o zasznurowaniu butów.

Łapiesz za słówka. Napisałem książkę, gdzie są podstawy, ale to nie jest coś oczywistego – to jest cytat, który ma przypomnieć zawodnikowi: zepnij się i graj. Nie bój się, nie będę pisał o sznurówkach. Ale nastawienie to bardzo ważny aspekt treningu mentalnego, dlatego o tym napisałem.

Okej, to cytaty z Kozłowskiego, ale ty piszesz: „Jeśli Kozłowski straci piłkę, jest to dla niego informacja, że ma ją jak najszybciej odebrać”.

Czyli kotwiczenie, rutyna reakcji.

To jest oczywiste. Jak stracisz, to masz spróbować odebrać.

Dobrze, ale proste rzeczy są najważniejsze. Nie szukam kwadratowych kół. Jak straci, to nie będzie mówił formułki, tylko poleci krótko, z automatu „dawaj Kozi”. Jak ja grałem w piłkę, to niejednokrotnie było tak, że ktoś tracił, ręce w dół, głowa w dół i nie wracał. Dla ciebie może być podstawa, ale uwierz, że nie każdy zawodnik ma ten automatyzm.

A takie upraszczanie pewnych spraw? „Nieco inaczej jest z kibicami z Internetu, którzy tylko szukają dziury w całym, poklasku dla swoich ostrych sądów czy też po prostu możliwości hejtowania”? Może jednak nie zawsze to jest jednak hejt, a zasłużona krytyka?

Ja bym brał pod uwagę konstruktywną krytykę.

Zasłużonej nie?

Co to według ciebie znaczy zasłużona?

Jak zagrasz słaby mecz, to ja napiszę, że zagrałeś słaby mecz i dlaczego. Czyli jest to krytyka i zasłużona, i konstruktywna.

Tak, ona jest wskazana, ale po co ten zawodnik ma to czytać? Żeby się podłamał, bo jakaś osoba, która nigdy nie grała w piłkę, mu powiedziała, że zagrał źle? W Internecie można wszystko, ale trudniej jest wyjść i pokopać tę piłkę, choćby z synem. A oceniać każdy może.

Czyli jak nigdy nie robiłeś pizzy, to nie możesz powiedzieć, że jakaś jest niesmaczna?

Ale po co mam o tym czytać? To tylko opinia.

Nie wiem, czasami można wyciągnąć wnioski. Nie wszystko, co jest w Internecie, jest złe.

Nie mówię tak, ale myślisz, że taki Robert Lewandowski czyta komentarze kibiców? Nie, słucha opinii najbliższych. Natomiast każdy ma prawo pisać. Mówię tylko w kontekście piłkarza. Jeśli jest ambitny, to nie będzie długo siedział na Facebooku i Instagramie.

Czy ta książka pomoże Kozłowskiemu?

Pod jakim kątem?

Cóż, jest krytykowany. Rok temu grał na dużym turnieju, a teraz, gdy jest duży turniej, to on wydaje książkę i siedzi w domu.

Nie on wydaje książkę, on mi dał wskazówki, których używa w grze. Myślę, że to dla młodego człowieka może być wartościowe, poczytać, jak Kacper reagował na pewne sytuacje boiskowe w Ekstraklasie.

Ale to on jest dźwignią książki, bo to on jest na okładce.

U mnie na stronie jest napisane, że to nie jest biografia, ale podjęliśmy decyzję, że ściągamy jego nazwisko z okładki, by nie kojarzyło się z biografią. Nie chodziło nam o Kozłowskiego, mówiąc w uproszczeniu.

Czyli przyznasz, że popełniłeś szereg błędów wydawniczych?

Nie, bo ja się tym nie zajmowałem. Zresztą, książka jeszcze do nikogo nie poszła. Jakbyś teraz ją zamówił, dostałbyś ją po premierze w wersji końcowej.

No i tak nie zrobiłeś sobie najlepszej reklamy, prawda?

Co to znaczy?

W Internecie pojawia się informacja, że jest taka książka. Okazuje się, że są w niej błędy. Potem, że ona jest jednak dla dzieci. Potem, że trzeba ściągnąć nazwisko Kozłowskiego, bo to nie jest książka Kozłowskiego. Czyli – falstart. Zdziwię się, jak sprzedasz więcej niż 50 sztuk.

To już teraz możesz się zdziwić, bo sprzedałem dużo więcej.

To faktycznie jestem zdziwiony, przyznaję!

No, są błędy, ale najłatwiej wytykać błędy, trudniej coś samemu zrobić. Nie ściągamy nazwiska z okładki, bo jest fala krytyki, ale dlatego, by wszyscy nie uznawali, że to jest biografia.

Jaki jest nakład tej książki?

1000 sztuk.

Liczysz, że wszystko zejdzie?

Nie wiem. Zależy mi głównie na budowaniu marki.

No i ten bałagan psuje twoją markę.

Czy ja wiem… Przyszło mi dwóch nowych zawodników na trening mentalny. Tę książkę krytykują osoby, z którymi nie działam, bo to nie są piłkarze. Mam dużo więcej zamówień niż 50 sztuk, więc na co mam narzekać? Dla kogoś może to być falstart, ale skoro mam nowych piłkarzy, to znaczy, że nie dla wszystkich jest to falstart. Rozmawiałem teraz z osobami, które ze mną pracują, pod kątem mentoringu biznesowego czy też z innymi trenerami mentalnym. I tylko jedna powiedziała, że coś słyszała o krytyce. Nie każdy skreślił tę książkę.

A jak mógłbyś cofnąć czas, to chciałbyś uniknąć tych błędów?

Nie. Jak dostałem informację, że są błędy, to zacząłem działać, żeby to zniwelować. A człowiek się uczy na błędach.

Napisałeś Kolejarz zamiast Kolejorz!

To korekta musiała się pomylić. Nie, nie chciałbym cofnąć czasu – jakbym się nie pomylił, to co bym z tego wyniósł? Jak coś jest idealne, to mało kogo coś takiego interesuje. Cenna lekcja. Najważniejsze, żeby się nie zatrzymywać.

Nie zgodzę się z teorią o ideale, ale miałem ci powiedzieć, co mi się podobało.

Śmiało. Mam nadzieję, że będzie tego tyle samo, co krytyki.

Podobało mi się, że wysłałeś mi ebooka za darmo.

Cieszy mnie to.

I to tyle.

Okej. Nie dowiedziałeś się nic ciekawego?

Nie, bo mam 29 lat, a ta książka jest – jak sam mówisz – dla młodzieży do osiemnastu.

A powiedz mi, wiedziałeś o koncentracji wąskiej, szerokiej?

Nie znałem definicji, ale żyłem z tym, poza tym niekoniecznie to musi mi się podobać.

No, ale widzisz – można coś wyciągnąć.

A szczerze: życzę ci, by następna książka była lepsza.

Dziękuję.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Michał Trela
0
Trela: Długie wrzuty z autu: ekstraklasowy folklor czy nadążanie za trendami?

Komentarze

77 komentarzy

Loading...