Wojciech Szczęsny rozgrywa fenomenalne mistrzostwa świata. Obronił już dwa karne – jeden w meczu z Arabią Saudyjską, drugi w spotkaniu z Argentyną. I trzyma się go dobry humor.
Z Argentyną najpierw sam sprokurował rzut karny, kiedy wyszedł do dośrodkowania i trafił ręką w głowę Leo Messiego, a następnie sam wyjął potężne uderzenie argentyńskiego piłkarza z jedenastego metra.
– Powiedziałem mu, że stawiam 100 euro, że arbiter nie podyktuje rzutu karnego. Tak więc przegrałem zakład z Messim. To chyba nie jest dozwolone na mistrzostwach świata. Pewnie zostanę zawieszony. Ale mnie to nie obchodzi. Poza tym, nie zapłacę mu. Jego to też nie obchodzi. Dajcie spokój, 100 euro? – powiedział Szczęsny w rozmowie z norweską TV 2.
– Messi ma dwa sposoby nabiegania na rzut karny. Jeden bardzo powolny, wtedy patrzy na bramkarza. Drugi – zdecydowanie szybszy. Przy tym szybszym jest o tyle łatwiej, że zdecydowaną większość rzutów karnych strzela w lewy róg bramkarza, wysoko. Widziałem, że się nie zatrzymuje, biorąc rozbieg, to postanowiłem, że rzucę się tam, gdzie uderza najczęściej. I się udało. Do tej pory Messi strzelał mi karnego jeden raz. Trafił. Teraz mamy remis – dodał w rozmowie z polskimi mediami, cytowany przez SportoweFakty.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Zagrali na 0:2. I awansowali!
- Oceny Polaków po Argentynie. Szczęsny i długo, długo nikt
- Koniec złudzeń: Bielik i Krychowiak to nie jest duet na mundial
- Szczęsny: – Po raz pierwszy w życiu cieszę się z przegranej
- Michniewicz: – W pełni zasłużyliśmy na ten awans
Fot. 400mm.pl