Cierpieliśmy z naszą reprezentacją w tym meczu. Prawda jest jednak taka, że gdyby nie Wojciech Szczęsny, to bylibyśmy już poza mistrzostwami świata. Argentyńczycy nas zgnietli i stłamsili. Cudem strzelili tylko dwa gole. Piotr Zieliński i Robert Lewandowski byli odcięci od podań. Najsłabszy na boisku był Krystian Bielik, który dopuszczał się bardzo groźnych strat. Poza naszym niesamowitym bramkarzem nie można nikogo za bardzo wyróżnić. W całym meczu mieliśmy jedną groźną okazję – strzał Kamila Glika z głowy, po centrze z wolnego.
WOJCIECH SZCZĘSNY – 9
Rozgrywa kosmiczny turniej. Powtórzył wyczyn Jana Tomaszewski z mundialu 1974, kiedy ten jako pierwszy bramkarz w historii obronił dwa rzuty karne na jednym turnieju. Zaczął od odbicia strzału Messiego na korner. W fenomenalny sposób przeniósł piłkę nad bramką, kiedy Di Maria próbował wkręcać z rożnego. Jeszcze lepiej odbił próbę Alvareza. Niestety, po chwili minimalnie trącił Messiego w walce o górną piłkę i sędzia Makkelie po konsultacji z VAR podyktował jedenastkę, którą nasz bramkarz w nadzwyczajny sposób obronił. Karnego zmarnował sam Messi. To była fantastyczna obrona golkipera Juventusu. Generalnie Szczęsny przez cały mecz uwijał się jak w ukropie. Po przerwie dwa razy skapitulował, ale zdołał jeszcze obronić nogami niebezpieczny strzał Messiego. Bez niego bylibyśmy już poza mistrzostwami. Jak na razie jest najlepszym bramkarzem turnieju.
MATTY CASH – 3
Zablokował bardzo groźny strzał Alvareza. Przed przerwą często to on w jakiś niesamowity sposób był w odpowiednim miejscu, odbijając podania i dośrodkowania Argentyńczyków. Nieco brakowało go w ofensywie, ale musiał koncentrować się przede wszystkim na bronieniu. Przy drugim golu Argentyńczyków nie dał rady powstrzymać Alvareza. Później nasi rywale kilka razy zabrali go na karuzelę, pokazując, że jego umiejętności stricte defensywne mogłyby być na nieco wyższym poziomie. Zdarzało się, że łamał linię spalonego.
KAMIL GLIK – 3
To był jego jego 102. mecz w reprezentacji Polski, przez co zrównał się pod tym względem z trzecim w historycznej klasyfikacji Michałem Żewłakowem. W pierwszej połowie dobrze się ustawiał, ale mieliśmy też sporo szczęścia. Niestety, przy golu Mac Allistera był zbyt daleko od pomocnika Albicelestes. Po stracie bramki miał okazję po dośrodkowaniu Zielińskiego z wolnego. Nasz stoper strzelał głową i nieznacznie spudłował. To była nasza najlepsza sytuacja w meczu. Widać było jego braki szybkościowe. Między innymi dlatego padł drugi gol dla Argentyńczyków, bo 34-latek zbyt późno przesunął się do Alvareza. Zdarzało mu się robić głębię, żeby zdążyć do przeciwników, a to skutkowało brakiem spalonych.
JAKUB KIWIOR – 3
Był za daleko Mac Allistera przy pierwszym golu. On i Glik nie dogadali się, który powinien do niego wyskoczyć. Przegrywał też pojedynki biegowe z Alvarezem. W jednej sytuacji naciskał go i sprawił, że strzelił tylko w naszą boczną siatkę. Było już wtedy 0:2 dla Argentyny. Po strzale Tiagliafico wybił strzał, który zmierzał do naszej siatki, utrzymując nas w turnieju. To w zasadzie jeden z jego niewielu plusów. W jednej z akcji wycofał piłkę do Lautaro Martineza i ten spudłował w sytuacji sam na sam. Poza wybiciami na uwolnienie niewiele się wyróżnił w grze do przodu, a przecież wprowadzenie piłki do akcji ma być jednym z jego atutów.
BARTOSZ BERESZYŃSKI – 4
Zmagał się najczęściej z Di Marią. Ten rzadko mijał go w akcjach jeden na jeden. Dobrze współpracował w obronie z Frankowskim. Tuż po wznowieniu gry to jednak Bereś był bezpośrednio był przy Molinie, kiedy ten zaliczył asystę przy trafieniu Mac Allistera. Mógł i powinien zachować się w tej sytuacji lepiej. Widać było po nim trudy turnieju i granie z kontuzją, dlatego został zmieniony w 72. minucie przez Jędrzejczyka. Dodatkowo kilka razy Argentyńczycy ostrzej wchodzili w jego nogi.
PIOTR ZIELIŃSKI – 3
Często zmieniał pozycje. Bywał skrzydłowym i podwieszonym napastnikiem. Jak większość kolegów był skoncentrowany głównie na zadaniach destrukcyjnych. Niestety, znów słabo dośrodkowywał ze stałych fragmentów. Jedna dobra centra do Glika, to trochę za mało. Brakowało przetrzymania przez niego piłki. Nie potrafił też pokazać się na pozycji, żeby wyprowadzić kontrę. Często był zupełnie poza grą, kiedy futbolówka był w naszym posiadaniu.
GRZEGORZ KRYCHOWIAK – 3
Po odbiorach rzadko celnie potrafił podać do któregoś z kolegów. Przed przerwą mogliśmy wyprowadzić groźną kontrę, ale podał Lewandowskiemu za plecy, zamiast na wolne pole. To zagranie może być jego symbolem w tym spotkaniu. Kilka razy potrafił wyłuskać piłkę Messiemu. On również przy golu stracił z radaru Mac Allistera. Zamieszany też w stratę drugiego gola. Dostał żółtą kartkę za faul taktyczny, co było ważne w kontekście klasyfikacji fair play. Marnie, bardzo marnie wyglądał kiedy byliśmy przy piłce. Nasz styl gry (na lagi) to wypadkowa jego słabej formy w grze ofensywnej.
KRYSTIAN BIELIK – 2
Nieczysto strzelił na początku meczu lewą nogą po podaniu Lewandowskiego. Jego anemiczna próba została zablokowana. Po chwili dopuścił się niebezpiecznej straty, kiedy prowadził piłkę. Zgubił też futbolówkę, kiedy pierwszy raz celnie strzelał Messi. Miał bardzo dużo strat. Wyglądał trochę jak olbrzym na szczudłach, który próbuje łapać równowagę, kiedy mniejsi Argentyńczycy zabierali mu piłkę. Bardzo nerwowy, kiedy próbowaliśmy coś tworzyć.
PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI – 4
Napracował się w głównie defensywie. Kilka razy świetnie wyprzedzał Argentyńczyków i notował ważne odbiory. W końcówce pierwszej połowy brakowało mu nieco pary, żeby ruszyć z kontrą, a miał do tego okazje. Argentyńczycy też nie oszczędzali go, zatrzymując próby naszych szybkich ataków faulami. Być może dlatego w przerwie został zmieniony.
KAROL ŚWIDERSKI – 3
Zaczął jako podwieszony napastnik, a kończył pierwszą połowę jako lewy wahadłowy. Kilka razy próbował pomóc Lewandowskiemu w przetrzymaniu piłki na połowie Argentyńczyków. Raz podczas pressingu był blisko strzału głową, ale minął się z piłką. Częściej brał udział w akcjach obronnych, a że jest napastnikiem, to Czesław Michniewicz zostawił go w szatni, w czasie przerwy.
ROBERT LEWANDOWSKI – 3
W pierwszych minutach wyłożył piłkę na strzał Bielikowi. Parę razy dobrze się zastawiał i łapał faule Argentyńczyków w walce o piłkę. I to w zasadzie na tyle. Nasz kapitan i lider był odcięty od gry. Rzadko miał nawet szansę na stawianie pressingu. Zdarzało mu się cofnąć na naszą połowę i walczyć wręcz o piłkę. W taki sposób sfaulował Messiego. W tym meczu nawet nie miał do czego podbiec. Przez nasz styl gry w wielu akcjach był statystą, który czekał, aż koledzy wybiją w jego kierunku jakąś piłkę.
REZERWOWI
JAKUB KAMIŃSKI – 3
W pierwszej minucie po wejściu nie dał rady zablokować akcji Argentyńczyków zakończonej golem na 0:1. Później nieporadnie starał się przetrzymywać piłkę, kiedy już w jakiś sposób ktoś mu ją dostarczył. Nabił kilka razy Argentyńczyków i dzięki temu zyskaliśmy… aut. To zdecydowanie za mało.
MICHAŁ SKÓRAŚ – 3
Raz zabrał się za jedną z naszych akcji i oddał strzał, który został zablokowany. Głównie jednak miał trening biegowy, kiedy Argentyńczycy decydowali się zmianę strony (szybkim przerzutem). W ofensywie nie zaistniał.
DAMIAN SZYMAŃSKI – 3
Wszedł za beznadziejnego Bielika. W przeciwieństwie do niego przynajmniej lepiej trzymał się na nogach. Przeciął kilka podań Albicelestes i tyle.
ARTUR JĘDRZEJCZYK I KRZYSZTOF PIĄTEK – grali zbyt krótko, żeby ich ocenić
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Boruc, Fabiański czy Szczęsny? Kto rozegrał najlepszy mecz na dużym turnieju?
- Wielki Szczęsny, elektryczny Kiwior – oceny Polaków po Arabii Saudyjskiej
- Cash, czyli niespełniona obietnica. Czy prawa obrona faktycznie powinna być zarezerwowana?
Fot. Newspix