Zmiana trenera nic nie zmienia. Aleksandar Vukovic, który pod koniec października zastąpił Waldemara Fornalika w Piaście Gliwice, poniósł kolejną dotkliwą porażkę. Tym razem po wpadkach z Koroną Kielce i Wartą Poznań, odpadł z Pucharu Polski, przegrywając 0:1 z pierwszoligowym Górnikiem. Łęcznianie wyrównali najlepszy występ w rozgrywkach.

Zwolnienie trenera Waldemara Fornalika z Piasta, nawet w obliczu mizernej rundy, było zaskakujące. Były selekcjoner pracował w Gliwicach przez ostatnie pięć lat. Rozstanie z każdym szkoleniowcem po takim czasie, to zawsze szok. Potęguje go fakt, że jesienią zazwyczaj słabiej szło ekipom Fornalika niż wiosną, ale przetrzymując trudny okres, drużyna potrafiła się odbudować. 59-latkowi nie pozwolono na kolejną weryfikację tej teorii. Nowa miotła, a został nią Aleksandar Vukovic, miała uprzątnąć bałagan jeszcze w tym roku, by zimę spędzić w stosunkowo dobrych nastrojach. Jak na razie efekt jest odwrotny.
Górnik Łęczna – Piast Gliwice 1:0
W debiucie tylko zremisował z grającą antyfutbol Koroną Kielce. W następnej kolejce przegrał 0:2 z Wartą Poznań, która ma ogromne problemy ze strzelaniem goli. Jednak jak się okazało, nie z Piastem. To gliwiczanie zupełnie nie radzili sobie w ataku, nie oddając żadnego celnego strzału. Po spotkaniu nowy szkoleniowiec zapewnił sobie gładkie alibi słabych wyników, mówiąc, że sporo zawodników gra poniżej swojego normalnego poziomu. Najwidoczniej to poziom dolnej części tabeli I ligi, bowiem w starciu Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna to trzynasta drużyna zaplecza Ekstraklasy dominowała długimi fragmentami, nawet grając w osłabieniu.
Po prostu słabi
Wielu zawodników Piasta pozostaje od dłuższego czasu wręcz nie do poznania. We wtorek Jakub Czerwiński kiksował w najprostszych sytuacjach. Patryk Dziczek przegrywał pojedynki szybkościowe z Egzonem Kreyziu czy Szymonem Lewkotem, a Tomasz Mokwa z Serhijem Krykunem. A pressing Grzegorza Tomasiewicza nie zmusiłby nikogo do oddania piłki. Nawet promyk nadziei świecący w ostatnich tygodniach, czyli Gabriel Kirejczyk, zmarnował dwie stuprocentowe okazje, pudłując w sytuacji sam na sam z Maciejem Gostomskim. W zasadzie jedynym wyróżniającym się piłkarzem był Damian Kądzior, choć to żadna nowość.
W tym sezonie skrzydłowy wypracował 53% wszystkich goli strzelonych przez Piasta w Ekstraklasie. Po odjęciu meczów, w których nie wystąpił, ten wskaźnik rośnie do 61%. W pojedynkę nie był jednak w stanie zaskoczyć łęcznian. Jego dośrodkowania marnowano na potęgę w polu karnym. Były na tyle atrakcyjne, że nawet zawodnik Górnika skusił się, by skierować ją do siatki, ale próba Wiktora Łychowydki zatrzymała się na słupku. Ukrainiec robił wiele, by pomóc gliwiczanom w zdobyciu bramki, ale za każdym razem ją odtrącali. Nie wykorzystywali nieporadności Łychowydki w polu karnym, jego przewinień w okolicach szesnastki, a nawet tego, że wyleciał z boiska za czerwoną kartkę w 90 minucie.
Piast był po prostu słabszy w starciu z Górnikiem. Fizycznie, taktycznie, a nawet piłkarsko.
Historyczny wynik
I nie pomogła nawet doskonała passa Aleksandara Vukovicia w rywalizacji z zielono-czarnymi. W całej swojej karierze jeszcze nie przegrał z Górnikiem. Jako trener odniósł trzy zwycięstwa, a jako piłkarz zanotował po trzy wygrane i remisy. W dziesiątym starciu uległ łęcznianom po dogrywce. A patrząc jak jego podopieczni ślamazarnie próbują zablokować uderzenie z dystansu Kreyziu, po którym zdobył zwycięską bramkę, mógł się jedynie rozpaczliwie złapać za głowę.
Na poważnie szkoleniowca może rozboleć głowa dopiero po weekendzie. Notując kolejną wpadkę z Lechią Gdańsk w ostatniej kolejce rundy jesiennej poważnie utrudni sobie pracę w Gliwicach. Już na wstępie wiele osób patrzyło nieprzychylnie na jego kandydaturę. Po falstarcie, jakim jest spadek do czerwonej strefy i odpadnięcie z Pucharu Polski, dał kolejne powody do narzekań malkontentom. Ponownie postawi się w sytuacji strażaka, który będzie zmuszony do ratowania klubu przed spadkiem. W zeszłym roku tę misję podjął w Legii Warszawa. Powiodła się ona, ale wygląda na to, że sytuacja w Gliwicach jest jeszcze gorsza.
Dla Górnika triumf w Pucharze Polski to natomiast osłoda na koniec bardzo trudnego roku. Łęcznianie zaczynali go jako 16. drużyna Ekstraklasy. Od marca do maja zdobyli tylko cztery punkty. W międzyczasie z powodów osobistych po przeszło tysiącu dniach w roli trenera odszedł Kamil Kiereś. Zielono-czarni spadli z hukiem z elity. Latem musieli ciąć koszty, rozstając się z przeszło 20 zawodnikami. Odbiło się to na formie w lidze. Do początku października zespół znajdował się raz w strefie spadkowej, innym razem tuż nad nią. Oddech złapał dopiero w ostatnich czterech spotkaniach po zdobyciu siedmiu punktów. Teraz wywalczył sobie awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, co jest wyrównaniem najlepszego wyniku w historii klubu. Dopiero trzeci raz udało się to osiągnąć Górnikowi.
Górnik Łęczna – Piast Gliwice p.d. 1:0 (0:0)
Bramka: Kreyziu 102′
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Sensacja! KKS Kalisz wyrzucił za burtę Pucharu Polski Górnika Zabrze!
- Mikael Ishak na dłużej w Lechu!
- Kozacy i badziewiacy. Dominacja Rakowa i Wisły Płock!
Fot. Newspix
Z takim wieśniakiem i przegrywem na ławce cała Polska życzy spadku Gliwicom.
powiedzial kuchenkorz z posrania xdd vuko w przeciwienstwie do waszej legendy nie sprzedawal meczy 🙂 amika amika amika
Wciąż daleko mu do waszych legend, które na oczach całej Polski kupiły od Wisły mecz o tytuł w 1993. xD
Generalnie to nie wypowiadaj się za całą Polskę. Nie nazywaj kogoś wieśniakiem jeśli go nie lubisz bo to nie eleganckie. Piast to fenomen, że tyle lat gra w ekstraklasie zaliczając przez ten czas spadek i mistrzostwo Polski. Tam generalnie nawet jak zdobyli tytuł nie przyciągnęło to ludzi na stadion. To taki klub w sam raz na 1 ligę, a nie na ekstraklasę. Trzeba przyznać, że zarządzany mądrze i potrafili sprowadzić zawodników tanio i opchnąć za dużo większe pieniądze. Ekstraklasa nie będzie tęsknić za Piastem, ale nie ma co im życzyć spadku jak spadną sportowo bo będą najsłabsi to nikt tęsknił nie będzie. Zmiana Fornalika na Vukovicia to dziwna sprawa, ale cóż zobaczymy po sezonie czy to był strzał w kolano, a może dobry wybór.
Vuko to zwykły trenerski Dyzma który wyrobił sobie marke na panienkach z Legii które grały przeciwko trenerom, a gdy zastępował ich Vuko to z miejsca zaczynali wygrywać i stąd wielu myśli, że Vuko to zajebisty trener xDDD
Będę to powtarzał pod każdym artykulem o nim, ale długo nie będę musiał tego robić, do marca go już nie będzie w Piaście xD
To, że wielu tak myśli to jeszcze chuj, najlepsze jest to, że Vuko myśli tak samo xD
Vukovic to się nadaje tylko jako opcja rezerwowa w Legii, nigdzie indziej nic nie zdziała
A to zaskoczenie. Mnie nie dziwi to w ogóle. Vuko top, czekam na jego wypowiedź. Będzie beka
No jak się bierze Vuko, a nie trenera…
Nie jestem zwolennikiem vuko i uwazam go za slabego trenera i nie bylem szczesliwy gdy go zatrudniono ale to ze nowa miotla nie zadzialala to tez nie jego wina. Uwazam ze to wina poprzedniego sztabu i trenera Waldka tu musial byc zle przepracowany okres przygotowawczy albo zawodnicy sie nie przykladali do treningow. Przeciez oni maja sily biegac na 15min a szybkosci to juz wogole nie maja. Zeby ocenic vuko trzeba poczekac pare meczow rundy wiosennej da nam odpowiedz.
Skończcie już pisać o tym Kirejczyku. To łamaga do kwadratu, typ nie potrafi biegać, brakuje mu koordynacji, to łajza jest i tyle. Skończy się przepis o młodzieżowcu i wyląduje w 3 lidze.
W Piaście naprawdę myśleli, że zatrudnili trenera i to lepszego niż Waldek? 🙂 Vukovic to nawet nie jest wuefista tylko jeszcze niżej.
Vuko King!
Pozdrowienia dla Vuko z Łęcznej. Takich „fachowców” życzymy sobie częściej na naszej ziemi 🙂
Pietrszako pojebie do raportu
Vukovcič to dno trenerskie…kiedy to zrozumiecie ?
Kreyziu is my life!
Coś im to zpierddddlanie nie idzie. 1 liga z tym wsiorem
Słabiutko
Piastuchy pasują max do 2 ligi. Pozdro
Vuko nie idzie – a to niespodzianka 🙂
O tym ze Vukovic nie nadaje sie na trenera dowiemy sie za 2-3 kolejki kiedy Serb z poteznym kopem w dupie wyleci z Gliwic Tylko pilkarski analfabeta albo super sabotazysta moze powierzyc druzyne takiemu partaczowi