Widzew Łódź jest rewelacją sezonu, ale na swoim wypełnionym po brzegi stadionie nie zawsze jest jak lew w klatce. W Łodzi wygrywała już Lechia Gdańsk i Legia Warszawa, a teraz z kompletem punktów wyjeżdża stąd Radomiak.

Mecz trochę nam się dłużył – gdy na trybunach zaczęli dymić, to z obu stron, więc doliczone 14 minut nie było przesadnym szokiem (zwłaszcza że Radomiak swoje „ukradł”). Koniec końców nie ma jednak co narzekać – widywaliśmy w tym sezonie gorsze spotkania.
Widzew Łódź – Radomiak Radom. Nascimento dyrygował grą
Radomski zespół wyszedł na to spotkanie z odmiennym nastawieniem niż w ostatnich tygodniach. W miniony weekend to Warta Poznań wysokim pressingiem zmusiła drużynę Mariusza Lewandowskiego do błędów, teraz to Widzew Łódź był naciskany agresywnymi wypadami gości. Gospodarze natomiast szybko zapłacili za ospałość – w akcji bramkowej Filipe Nascimento miał tyle czasu, żeby rozejrzeć się, poprawić piłkę i zagrać idealne podanie, że zdążyłby jeszcze zasznurować buty. Ostatecznie do świetnego, prostopadłego zagrania dopadł Mateusz Grzybek, który strzelił swojego premierowego gola dla Radomiaka w Ekstraklasie.
Nie był to jednak koniec popisów Nascimento, który dyrygentem jest na co dzień, ale nie zawsze oznacza to bezpośredni udział przy bramkach. Tymczasem Portugalczyk dorzucił do swojego dorobku drugą asystę, gdy wypuścił Lisandro Semedo, uruchamiając szybki kontratak. Dzięki temu w końcu przekonaliśmy się, że skrzydłowy z Wysp Zielonego Przylądka ma jakieś atuty i rzeczywiście potrafi depnąć. Obrońcę wyprzedził bez problemu, nie dał też szans Henrichowi Ravasowi. Przy obydwu bramkach asysty drugiego stopnia zaliczył Luis Machado, do którego jeszcze wrócimy. Warto jednak wspomnieć, że druga z nich była trudniejsza, bo filigranowy skrzydłowy wygrał pojedynek w powietrzu z rywalem.
Gabriel Kobylak odkupił wynik
Do grona bohaterów Radomiaka zaliczyć trzeba także Gabriela Kobylaka, który zrehabilitował się za wpadkę z poprzedniej kolejki. Wówczas bramkarz „Zielonych” wystąpił świeżo po wyleczeniu urazu kostki, choć nie jest to wytłumaczenie kuriozalnego samobója. Teraz między słupkami zobaczyliśmy chyba alter ego Kobylaka, bo już nie chodzi o to, ile strzałów obronił (osiem), ale o to, jakie to były uderzenia.
- strzał Sancheza z pięciu metrów
- trudne uderzenie głową z bliska z przy dalszym słupku
- strzał Pawłowskiego z rzutu wolnego
- dwa, może nawet trzy strzały z pola karnego, które wymagały czegoś więcej niż wyłapania piłki lecącej w środek bramki
Łodzianie mieli tym większego pecha, że na wyżyny wzniósł się także Raphael Rossi, który zagrał jak w poprzednim sezonie. Przyjmował na siebie strzały z bliska, z daleka, wybijał piłki z piątki, zatrzymywał każdego rywala, który stanął mu na drodze. Dorzucamy do tego więcej niż solidny mecz Mateusza Cichockiego czy ofiarną interwencję Pedro Justiniano, który może i miał sporo problemów z przeciwnikami, ale w tamtej, najważniejszej dla niego akcji meczu zdążył wślizgiem wybić piłkę spod nóg Bartłomieja Pawłowskiego i przestaje dziwić, że Radomiak tak skutecznie odparł ataki Widzewa.
Choć, trzeba przyznać, łodzianie też w tym pomogli. Choćby w doliczonym czasie gry, gdy Pawłowski huknął w trybuny z pięciu metrów.
Machado z trzecim golem z rzędu
Wtedy było już jednak 1:3, więc nie byłby to gol na wagę punktów. Wszystko za sprawą dwóch z trzech chwalonych już wcześniej Portugalczyków – Filipe Nascimento odebrał piłkę rywalowi, Maurides wypuścił Machado, a ten w trzecim meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców. Radomiak w końcu ma powody do satysfakcji. Zgadzała się gra, zgadzają się też punkty. W Łodzi wielkiego smutku też być nie powinno: porażka pewnie oddali Widzew od podium, ale czy rozważać to jako coś strasznego w kontekście beniaminka? Nie bardzo. „Serce Łodzi” pożegnało zespół, który jesienią zrobił więcej niż od niego oczekiwano.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Pragmatyzm totalny. Dlaczego Ekstraklasa odjeżdża Leszkowi Ojrzyńskiemu?
- Najwyższe zwycięstwa w Ekstraklasie w XXI wieku
- Kołc: Kotas mówił, że jest jak Błaszczykowski. To schizofrenik!
- Trzecie miejsce było większym sukcesem niż mistrzostwo – o Fornaliku w Piaście
grafika
fot. Newspix
Cenne 3 punkty Radomiaka. Kobylak się zrehabilitował.
Suski siedzi z tyłu i bije brawo
Ten chłop z Grójca?
Na pewno Widzew się spalił 🙂
Legia Warszawa to najlepszy klub.
Weszło przeprosi trenera Lewandowskiego za szyderę na jego osobie po mianowaniu na trenera Radomiaka?
Nie bo to nadal cienki trener.
Nie to co Banaś.
A za co ma przepraszać? Postawić autobus w polu karnym i liczyć na kontry to każdy potrafi. Po co Radomiakowi taki trener? Tez potrafię postawić autobus, a wezmę od Radomiaka 1/5 pensji, którą bierze Cycu.
Brawa dla Radomiaka. Najbardziej w pamięci utkwiła mi piękna symulka Pawłowskiego, która zakończyła się trzecim golem dla Radomiaka. Całe szczęście, że takie frajerskie zachowanie zostało natychmiast skarcone. Gratulacje, pajacu 🙂
Pawłowski już w pierwszej połowie odstawił ordynarną symulkę.Widzew miał z tego rzut wolny. Pomyślałem wtedy, że miło by było gdyby takie zachowanie zostało ukarane. No i w drugiej połowie tak się stało.
A co to za samobój został przy Kobylaku? Do tego sędzia dający kartkę Abramowiczowi za to że łodzkie bydło szarpało go za koszulkę i rzucało w niego zapalniczkami to pomyłka.
Teraz rozumiem o co chodzi gościowi który pisze tu zawsze ” Nie dla łodzkiego bydła w ekstraklasie”
Bydło to masz tuż za drzwiami wieśniaku.
Pan Raczkowski dzisiaj to w ogóle jakiś nieprzytomny i ta kartka dla Abramowicza najlepiej to pokazuje.
Najbardziej podobało mi się jak przez calutki mecz Kobylak każde wybicie celebrował jakąś 30-sekundową pauzą. W 73′ minucie sędzia wlepia mu żółtą. I co? Ano nic, Kobylak jak zwlekał z wybiciami, tak zwlekał dalej. Nic a nic nie przyspieszył. Sędzia nie wyrzuci, bo przecież będzie afera.
Z bydłem to twoja stara musiała być bardzo blisko.
Dziękuję za potwierdzenie swoimi komentarzami tego co napisałem :). Teraz wszyscy widzą, że się nie mylę.
Są pewne zasady w kibicowaniu i o ile wyzywanie i gwizdanie to przyjęta norma biractwa która się akceptuje, o tyle w poważnej lidze za szarpnięcie zawodnika przez kibica sędzia by przerwał mecz, a po drugim takim incydencie go zakończył.
Co do gry Kobylaka – tak, sędzia zdecydowanie na za dużo mu pozwolił i to nie jedyny przykład nie panowania nad meczem.
Właśnie potwierdziłeś. Zachowanie jednego oszołoma sprowadzasz do nazywania całej reszty ponad 16,000 kibiców „bydłem”, w tym kobiety i dzieci. Takim komentarzem potwierdzasz tylko, jak małym ludzkim śmieciem sam jesteś.
Logika kibolstwa:
1) zadym stadion na 15 minut
Sędzia mógłby wręcz przerwać spotkanie na dobre, bo australopiteki spod szmaty zrobiły potem jeszcze zadymienie po raz drugi
2) krzycz, że „polscy sędziowie to k* sprzedawczykowie”, bo ten sam sędzia nie gwizdnął groteskowej wywrotki piłkarza Widzewa w polu karnym
Najlepsze jest „pzpn pzpn je…” po golach odwołanych po jasnym spalonym na VARze
Fajny ten Radomiak taki fartowny a wygląda jak drużyna Etiopii też taki czarny.
Widzew zaczął sprzedawać mecze czy zdechł ?
logika Ekstraklapy
„Radomiak w końcu ma powody do satysfakcji. Zgadzała się gra, zgadzają się też punkty.”. Radomiak 7 strzałów na bramkę (4 celne) vs Widzew 28 strzałów (12 celnych). No w chuj gra radomskich dziadów się zgadzała. Autokar w bramce i lecimy! Do 1 ligi w przyszłym roku chyba…
Wiesz, na czym polega mecz piłki nożnej? Żeby wygrać, trzeba strzelić więcej goli od przeciwnika. Można grać w poprzek i do tyłu, zwalniać grę (skoro przeciwnik na to pozwala) ale wystarczy, że strzelisz jednego gola i wygrasz, choćby przeciwnik oddał 50 strzałów, i cóż z tego, skoro albo niecelnych, albo w bramkarza. Nie raz i nie dwa razy to już się sprawdziło. Chyba lepiej jest „brzydko” wygrać, niż „pięknie” przegrać, nieprawdaż??
Jeżeli lubisz oglądać paździerz od którego psują się zęby to spoko. O gustach się nie dyskutuje. Na Widzewie natomiast ważne jest widowisko. To dlatego każdy mecz na trybunach wygląda tak, jak gdyby była to rozgrywka w Lidze Mistrzów. A prawda jest taka, że beniaminek wkręcał dzisiaj w murawę Radomiaka.
No to Widzew sprawił sobie widowisko. Sprowokował dwie widowiskowe kontry, widowiskowo partolił sytuacje więc na koniec widowiskowo poległ. Tyle w temacie.
Nie zesraj się.
serce łodzi po 2 zawałach zdycha powoli
26 strzałów i jeden gol … qrde.
No proszę, zagraniczne odpady hurtowo zwożone do Radomia, raz na 10 kolejek zagrały udany mecz! Szok! Portugalski szrot jednak umie nie tylko kopać się po czole! Wygrali mecz grając z kontry. No cóż. To każdy w tej lidze potrafi. Jeszcze wiele wody będzie musiało upłynąć w Mlecznej, żebym uwierzył, ze te portugalskie odpady nadają się do grania w profesjonalny futbol.
Ciekawe czy pajace w RTSu po tym meczu dalej będą jeździć po Ziemi Radomskiej i wypisywać na murach w wielu miasteczkach hasło: „Miasto Widzewa”.
Zrozumcie, pajace, że żeby jakieś miasteczko można było nazwać waszym miastem, to musiałoby tam mieszkać sporo waszych kibiców. Nie wystarczy jeździć po nocach z farbą i malować mury. Ziemia Radomska to nie Koluszki.
Widzewiaków totalnie posrało z tym malowaniem na murach. Niedawno jechałem przez wschodnią lubelszczyznę, blisko granicy z Ukrainą i tam też w jakimś miasteczku był napis „Miasto Widzewa”. Tylko, że kibiców Widzew nikt tam nigdy nie widział. Co za pojeby?
Nawet w kujawsko-pomorskim widziałem takie napisy. Widzewiaki nie zdają sobie sprawy, jak bardzo się ośmieszają. Kto im uwierzy, że kujawsko-pomorskim są kibice Widzewa? Przecież tak tylko Zawisza i Elana się liczy. Ewentualnie w koszykówce Anwil.
Przynajmniej wiadomo czym zajmują się kibice RTS. Jeżdżą na TIRach i jak im się pauza trafi w jakimś miasteczku, to łażą i malują na murach. Zamiast napisać: „TU BYŁEM” piszą „MIASTO WIDZEWA”.
Raz do roku to i kij od szczotki wystrzeli!
Portugalce z Radomiaka do wywalenia w trybie natychmiastowym!
Widziałem stoisko Widzewia na bazarze. Sprzedają mecze jak kartofle, 100tys. 3pkt, 50tys. 1pkt, płatność tylko w szeklach w reklamówce. Do tego koszulka klubowa i szalik.