Reklama

Czy Lech na ostatniej prostej zaliczy spektakularną wywrotkę?

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

03 listopada 2022, 14:14 • 5 min czytania 61 komentarzy

Lech Poznań przed tygodniem mocno skomplikował sobie sprawę awansu z grupy Ligi Konferencji, nie pokonując na wyjeździe Austrii Wiedeń. Gdyby „Kolejorz” wygrał tamten mecz, to dziś podejmowałby Villarreal na sporym luzie, nie musząc się wielce przejmować końcowym rezultatem. Jednak takiego komfortu nie mają podopieczni Johna van den Broma. Mogą awansować nawet przy porażce, ale wtedy trzeba liczyć na potknięcie Hapoelu. Czy Lech da radę?

Czy Lech na ostatniej prostej zaliczy spektakularną wywrotkę?

Lech Poznań znowu nie ma najlepszego czasu. Ostatnie tygodnie pokazały, że mistrz Polski ma spore problemy, żeby pogodzić ze sobą grę na trzech frontach. Odpadł już z Pucharu Polski. W lidze ma już 13 punktów straty do Rakowa (i mecz zaległy), a w Lidze Konferencji zaliczyli trzy remisy z rzędu. „Kolejorz” nie jest w najlepszej formie, stąd rodzi się takie zwątpienie, czy nie popsują sobie tego, nad czym ciężko pracowali na ostatniej prostej. Już witali się z gąską…

Co musi się stać, żeby Lech wyszedł z grupy?

Najprostsza odpowiedź na to pytanie – pokonać Villarreal. W takim układzie „Kolejorz” ma dziewięć punktów i nie musi przejmować się przebiegiem rywalizacji Hapoel Beer Szewa – Austria Wiedeń. Wygrywasz i nie obchodzi cię nic. Jednak mimo tego, że „Żółta Łódź Podwodna” ma już zapewniony awans do 1/8 finału Ligi Konferencji z pierwszego miejsca, to dalej jest to ekipa, która świetnie gra w piłkę i jak to mawia Mariusz Pudzianowski: „tanio skóry nie sprzeda”.

Lech awansuje jeśli:

  • Wygra z Villarrealem
  • Zremisuje, a Hapoel nie wygra wyżej niż trzema golami z Austrią
  • Hapoel nie wygra z Austrią

W pierwszej kolejce LKE Villarreal wyszedł na Lecha w rezerwowym składzie, a i tak był w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść po bardzo emocjonującym pojedynku (4:3). Hiszpanie mają sporą jakości w składzie i nie zawahają się jej użyć. „Kolejorz” musi ten mecz mądrze rozgrać, żeby nie wplątać się w niepotrzebne tarapaty. Rozsądek matematyka podpowiada, że najlepiej byłoby zagrać na remis, bo istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że takie rozstrzygnięcie da polskiemu zespołowi awans.

Reklama

Jednak stare piłkarskie porzekadło mówi: „nigdy nie graj na 0:0, bo los obróci się wobec ciebie”.  Lech jest w na tyle komfortowej sytuacji, że to Hapoel musi się mocno postarać, żeby awansować. Izraelczykom nie wystarcza zwycięstwo z Austrią, przy założeniu, że „Kolejorz” dzieli się punktami z Villarreal. Bo, jeśli podopieczni Johna van den Broma przegrają, a Hapoel pokona swoich rywali,  to klub z Beer Szewy zamelduje się w dalszej fazie rozgrywek. Jednak gdy Kolejorz zremisuje, to Hapoel musi wygrać wyżej niż trzema golami, bo ma gorszy bilans bramkowy od poznańskiej ekipy.

  1. Villarreal 13 pkt 14:6
  2. Lech 6 pkt 9:7
  3. Hapoel 4 pkt 4:5
  4. Austria 2 pkt 2:11

W środę w Lidze Mistrzów doszło do bardzo nietypowej sytuacji, gdzie o końcowym miejscu w tabeli zadecydowały… gole zdobyte na wyjeździe. Po 6. kolejkach fazy grupowej Benfica i PSG uzbierały taką samą liczbę punktów i mają identyczny bilans bramkowy. Co więcej, w bezpośrednich starciach dwukrotnie padł wynik 1:1. Zwycięstwo Portugalczyków 6:1 nad Maccabi pozwoliło im zrównać się z Francuzami, jeśli chodzi o bilans bramkowy (16:7). Dlatego o kolejności w tabeli zadecydowały gole na wyjeździe (9 do 6 dla Benfiki).

Dlaczego o tym wspominamy w zapowiedzi meczu Lecha? Bo do takiej sytuacji może też dojść w tej grupie. Jeśli Lech zremisuje 0:0 z Villarrealem, a Hapoel pokona 5:2 Austrię, wtedy „Kolejorz” i ekipa z Izraela będą miały identyczny bilans bramkowy. W takim scenariuszu o drugim miejscu i awansie Lecha przesądzi większa liczba bramek zdobytych na wyjeździe. Hapoel strzelił tylko dwa gole w gościach (oba w starciu z Villarrealem). Z kolei Lech zdobył aż pięć trafień w delegacji (trzy z Villarrealem i po razie z Austrią i Hapoelem).

Wszystkie ręce na pokład. Czas zatopić „Żółtą Łódź Podwodną”

Lech Poznań przystąpi do rywalizacji w optymalnym zestawieniu. Zabraknie jedynie Karlstroma, który pauzuje za kartki. Na pewno jest to spore osłabienie, bo Szwed wielokrotnie pokazywał, że jest najważniejszą postacią Lecha w środku pola. I to od niego najwięcej zależy. Z uwagi na nieobecność Jespera Karlstroma, parę środkowych pomocników stworzą najprawdopodobniej Radosław Murawski i Nika Kwekweskiri.

W ostatnich tygodniach Villarreal nie spisuje się najlepiej, borykając się ze swoimi licznymi problemami. Hiszpanie wygrali tylko dwa z ostatnich pięciu spotkań. W La Liga zajmują ósme miejsce w tabeli. Ostatnio stracili trenera, Unaia Emery’ego, z którym świecili wielkie sukcesy na arenie międzynarodowej – zwycięstwo w Lidze Europy i półfinał Ligi Mistrzów. Ostatnio Emery został wykupiony przez Aston Villę, a stery „Żółtej Łodzi Podwodnej” przejął Quique Setien, który poprowadził do tej pory nową drużynę w dwóch spotkaniach i nie odniósł jeszcze zwycięstwa (2:2 z Hapoelem w LK i 0:1 z Athletic Bilbao).

Reklama

Jak do tego starcia z Lechem podjedzie Villarreal? Setien podkreślał, że dla nich jest to sparing, choć podejdą do niego na poważnie: – To będzie mecz, w którym możemy realizować nasze założenia. Egzamin w warunkach nie sparingu, ale starcia z rywalem, któremu bardzo zależy na zwycięstwie. Villarreal to klub z tradycjami i zawsze chce pokazać dobrą jakość, więc w każdym spotkaniu zależy mu na zwycięstwie. Gramy o prestiż swojej marki, więc jak najbardziej poważnie podejdziemy do tego meczu. 

W składzie na ten mecz na pewno zabraknie kontuzjowanych Raula Albiola, Alfonso Pedrazy, Gerarda Moreno, Giovaniego Lo Celso i zawieszonego za kartki Alexa Baeny. Z kolei Juan Foyth oraz Etienne Capoue wracają do kadry meczowej jako rekonwalescenci. Dla Lecha na pewno są to dobre wieści, ale trzeba mieć na uwadze pierwszy mecz, gdzie Villarreal wyszedł w mocno rezerwowym zestawieniu, a i tak był w stanie pokonać Lecha po szalonym meczu 4:3. Tamten „Kolejorz” strzelał gole jak na zawołanie, a ostatnio ma spory problem ze skutecznością. W ostatnich czterech spotkania lechici zdobyli tylko trzy bramki.

Czego oczekujemy po tym spotkaniu? Tego, żeby Lech nie zawierzył teorii „wciąż mamy matematyczne szanse” i wywalczył awans do 1/8 finału Ligi Konferencji na boisku. Jeśli pokonają Villarreal na swoim stadionie w pięknym stylu, to ten mecz przejdzie do historii polskiej piłki nożnej klubowej. A kibice, którzy pojawią się dziś na stadionie, będą wspominać to starcie latami.

WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Piotr Rzepecki
1
Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Liga Konferencji

Ekstraklasa

Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Piotr Rzepecki
1
Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Komentarze

61 komentarzy

Loading...