Reklama

Haaland zatrzymany. BVB urwało punkt Manchesterowi City

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

25 października 2022, 23:07 • 4 min czytania 11 komentarzy

Mats Hummels dokonał wielkiej rzeczy. Schował do kieszeni Erlinga Haalanda, a Borussia Dortmund urwała punkty Manchesterowi City. Dzięki bezbramkowemu remisowi zawodnicy BVB zapewnili sobie wyjście z grupy.

Haaland zatrzymany. BVB urwało punkt Manchesterowi City

Borussia Dortmund w wyjazdowym meczu z Manchesterem City postraszyła faworyzowanego rywala. Dopiero przebłysk geniuszu Erlinga Haaland ustrzegł Obywateli przed stratą punktów. W rewanżu piłkarze BVB ponownie postawili wysoko poprzeczkę. Norweg przez nią nie przeskoczył. Mistrzowie Anglii również nie sprostali temu zadaniu, choć mieli rzut karny. Riyad Mahrez znowu nie popisał się skutecznością z 11 metra.

Borussia Dortmund – Manchester City: Schowany do kieszeni

Dla Haalanda mecz z Borussią był sentymentalny. Po raz pierwszy od letniego transferu powrócił do Dortmundu. Tym razem 80-tysięczna żółta ściana nie skandowała jego nazwiska, a złorzeczyła mu przy każdym kontakcie. Przyjechał bowiem na Signal Iduna Park w błękitnej koszulce Manchesteru City. By zatrzymać Norwega, trener Edin Terzic zdecydował się na ustawienie z trójką nominalnych środkowych obrońców. Trio tworzyli Mats Hummels – Niklas Suele – Nico Schlotterbeck. Każdy z defensorów wznosił się na wyżyny swoich umiejętności w pojedynkach z napastnikiem Obywateli. Prawdziwy pokaz profesury w swoim fachu dał jednak najbardziej doświadczony z nich.

Hummels był niczym skała. Grał na wyprzedzenie, wchodził odważnie w kontakt z rywalem i wygrał wiele pojedynków główkowych. Łącznie w meczu zanotował dwa odbiory, dwa przechwyty i sześć wybić. Popisowy numer w wykonaniu 33-latka? Wejście wślizgiem i wybicie futbolówki spod nóg Haalanda, a na dokładkę zatrzymania dośrodkowania głową. W pierwszym spotkaniu Hummels prezentował się w podobnie wybitny sposób. Jego trud poszedł jednak na marne w końcówce po niesamowitym trafieniu Norwega. W Dortmundzie defensor już na to nie pozwolił.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Widząc sporą ofensywną indolencję swoich piłkarzy Pep Guardiola dokonał dwóch zmian w przerwie. Boisko opuścili Haaland i Joao Cancelo. Portugalczyk miał duży problem z zatrzymaniem szarżującego na prawym skrzydle Karima Adeyemiego. Obrońca Manchesteru City już w siódmej minucie otrzymał żółtą kartkę. 20-latek nie był jednak jedynym zawodnikiem BVB, który poważnie zagroził bramce mistrzów Anglii. Bardzo młody, składający się z 17-letniego Youssoufy Moukoko, 19-letniego Jude’a Bellinghama, jego rówieśnika Giovanniego Reyny i wspomnianego Adeyemiego, atak stwarzał sobie wiele okazji. Jednak tyle samo marnował.

Znowu ten Can

Mogło się to zemścić w drugiej połowie. Z biegiem czasu zawodnicy BVB zaczęli cofać się głębiej w obronie, co oznaczało, że bliżej własnej bramki znalazł się również Emre Can. Od momentu przyjścia do Dortmundu 28-latek to tykająca bomba. Czasem potrafi popisać się fantastycznym zagraniem, by za chwilę zaprzepaścić całe wysiłki drużyny, popełniając kardynalny błąd, skutkujący stratą bramki. Tak było również we wtorek. Zupełnie bezmyślnie próbował wślizgiem w polu karnym odebrać piłkę Riyadowi Mahrezowi, faulując Algierczyka, w wyniku czego sędzia Davide Massa podyktował rzut karny. Podszedł do niego sam poszkodowany.

Gregor Kobel idealnie wyczuł róg i wysokość uderzenia piłki z jedenastego metra przez Mahreza. Szwajcar dokonał podobnej sztuki, co dwa tygodnie temu Kamil Grabara. Obronił strzał Algierczyka, przy okazji ratując tyłek Canowi. Tym samym Manchester City nie zdobył bramki w drugim meczu Ligi Mistrzów z rzędu bowiem po zmarnowanej jedenastce tempo spotkania znacznie spadło. Obie drużyny zadowalał podział punktów.

Dzięki remisowi Borussia Dortmund była już pewna awansu do fazy pucharowej, wyprzedzając w tabeli grupy G Sevillę i Kopenhagę. Manchester City przepustkę do 1/8 finału zapewnił sobie już w poprzedniej kolejce i niezbyt przesadnie zależało piłkarzom Pepa Guardioli na podkręcaniu tempa. Działa się w zasadzie rzecz przeciwna, czyli oszczędzanie sił. Menedżer wpuścił choćby po raz dziesiąty w tym sezonie 20-letniego Cole’a Palmera. Do końca kibice na Signal Iduna Park oglądali spektakl krótkich podań. Był on jednak na tyle przyjemny, że po ostatnim gwizdku arbitra na stadionie wybuchła wrzawa. Po rocznej przerwie Borussia ponownie wystąpi na wiosnę w Champions League.

Borussia Dortmund – Manchester City 0:0

Reklama

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

11 komentarzy

Loading...