Sobota z Ekstraklasą była nierówna: dwa mecze fatalne do oglądania i dwa całkiem ciekawe. Miejmy nadzieję, że drużyny grające w niedzielę pójdą tym drugim śladem i nie będziemy się nudzić. Na wstępie nie brakuje frapujących pytań, na które chętnie poznamy odpowiedzi.

A jakie to pytania?
Miedź Legnica – Cracovia: co da zmiana trenera u gospodarzy?
Wojciech Łobodziński miał w Miedzi naprawdę duży kredyt zaufania, na jego modłę przeprowadzano transfery, ale wszystko ma swoje granice. Legnicki beniaminek okopał się na dnie tabeli, w kluczowych spotkaniach u siebie z Koroną i Stalą zdobył tylko punkt. Tak naprawdę porażka z Rakowem była formalnością w kontekście zmiany szkoleniowca, choć może gdyby Angelo Henriquez wykonał jak należy rzut karny z końcówki, to Łobodziński dziś jeszcze dostałby szansę.
Z nieba do piekła. Podsumowanie kadencji Wojciecha Łobodzińskiego
Na razie zespołem dowodzi dotychczasowy asystent Radosław Bella, bo trwają rozmowy z kandydatami na nowego szkoleniowca. Trudno więc mówić o stuprocentowym efekcie nowej miotły, zwłaszcza że drużyna nie wydawała się zmęczona Łobodzińskim. Maxime Dominguez żegnał go na Twitterze, dziękując za wszystko i zapewniając, że nigdy tego nie zapomni. W każdym razie, jeśli Bella miał swoje przemyślenia, które nie spotykały się z aprobatą niedawnego szefa, to teraz będzie mógł wcielić je w życie. Inna sprawa, że pole manewru na wielu pozycjach jest ograniczone. Główne wątpliwości co do składu dotyczą tego, czy w bramce pozostanie Mateusz Abramowicz, czy wróci do niej Paweł Lenarcik. Abramowicz dostał szansę z Rakowem i podstaw do zmian raczej nie dał. Przy rzucie wolnym Iviego Lopeza był bez szans, w pozostałych sytuacjach bronił dobrze.
Najbardziej ciekawi nas, czy Miedź po odejściu Łobodzińskiego będzie w stanie grać trochę mądrzej i pragmatyczniej, przy jednoczesnym zachowaniu dotychczasowych atutów w ofensywie. Jeśli to się uda, „Pasy” mogą mieć problem. Są w tej parze faworytem i raczej za taką rolą nie przepadają. Cracovia woli się bronić i kontrować, dlatego potrafiła wysoko wygrywać z Legią i Rakowem, a przegrywać z Wartą, Stalą czy dołującym Piastem. Ostatnia porażka z Lechią była mocno pechowa, ambicja piłkarzy Jacka Zielińskiego na pewno została podrażniona.
W obliczu kontuzji Oshimy do wyjściowego składu powinien wskoczyć Loshaj, który tydzień temu zmieniał Japończyka. Za wykartkowanego Kakabadze zapewne zagra Rapa i to tyle, więcej zmian się nie spodziewamy. Patryk Makuch, dla którego to wyjątkowy mecz, bo jeszcze kilka miesięcy temu świętował awans z Miedzią, prawdopodobnie swoją szansę dostanie dopiero z ławki.
A może Zieliński zaskoczy i uzna, że w takim spotkaniu chłopak zagra na dwieście procent?
Widzew Łódź – Zagłębie Lubin: czy rewelacyjny beniaminek pójdzie za ciosem?
W szeregach gospodarzy już chyba nikt nie pamięta kiepskiego początku sezonu, gdy co prawda łódzka drużyna zapewniała ciekawe widowiska, ale miała z tego niewiele punktów. Przełomem był mecz z Wartą, w którym dla odmiany Widzew zagrał do bólu brzydko i w doliczonym czasie wygrał po golu brzuchem Patryka Lipskiego. Od tamtej pory jest rewelacją ligi. Ostatnich siedem kolejek to pięć zwycięstw, jeden remis i jedna porażka (z Lechem na wyjeździe).
Janusz Niedźwiedź na przedmeczowej konferencji starał się tonować nastroje. Gdzieniegdzie zaczęto już przebąkiwać o walce o coś więcej niż spokojne utrzymanie. – Myślę, że jak dotąd pokazaliśmy, że mamy określony sposób grania, który jest w tym momencie chwalony, natomiast znamy życie i w naszej szatni nie ma ludzi, którzy odfruwają i myślą, że mecze teraz będą wygrywać się same. Tak nigdy nie będzie, bo na wyniki zawsze składa się wiele czynników. Wierzę, że jesteśmy w stanie dalej punktować, ale muszą być zachowane takie rzeczy jak odpowiednia mentalność, koncentracja i ciężka praca – mówił, cytowany przez widzew.com.
Widzew jest nieznacznym faworytem (kurs 2.50 na Fuksiarz.pl), ale trafia na rywala, który również przeżywa lepszy czas. Niedźwiedź podkreślał przy tym doświadczenie Zagłębia Lubin – zarówno w osobie Piotra Stokowca, jak i samych piłkarzy. „Miedziowi” są niepokonani od pięciu spotkań, zdobyli dziewięć punktów. Jedyne, co może ich martwić, to brak choćby jednego czystego konta za ten okres.
Zagadki w składzie? Rafał Adamski z Koroną strzelił swojego drugiego gola w sezonie, więc zakładamy, że Martin Dolezal po powrocie będzie musiał pogodzić się z tym, że zacznie na ławce. Ostatnio dwa razy niedługo po przerwie ściągany z boiska był Łukasz Łakomy, co sugeruje, że wchodzący za niego Marko Poletanović jest blisko gry od pierwszego gwizdka sędziego. Tym razem jednak stawiamy jeszcze na młodzieżowca.
Górnik Zabrze – Lech Poznań: co przyniesie złość Bartoscha Gaula?
Trener Górnika po 1:4 ze Śląskiem Wrocław przyznał, że po raz pierwszy był naprawdę zdegustowany grą swojego zespołu. Sugeruje to zmiany w składzie, oczywiście w miarę możliwości. W ataku za Piotra Krawczyka spodziewany jest Szymon Włodarczyk, który we Wrocławiu trafił z rzutu karnego. Kryspin Szcześniak nie daje jakości po przyjściu z Pogoni i chyba już czas, żeby w obronie ponownie zaufać Aleksandrowi Paluszkowi. No i najwyższa pora zluzować Kevina Brolla między słupkami, na tę chwilę najsłabszego bramkarza w Ekstraklasie. Daniel Bielica dobrze bronił z Legią, niechże się znów wykaże.
Czy Górnik Zabrze znów jest skazany na przeciętność?
Jeszcze większą zagadką jest skład Lecha, w którym wiele zależy od kwestii zmęczeniowych. Patrząc na poprzednie tygodnie należy zakładać, że w obronie znów zagra Lubomir Satka. Słowak wystąpił w trzech z czterech ostatnich meczów ligowych, za to w dwumeczu z Hapoelem Beer Szewa murawy nie powąchał. Podobnie sytuacja wygląda z Kwekweskirim w pomocy, który częściej jest wykorzystywany w lidze niż na międzynarodowej arenie. Pytanie, kto zostanie ustawiony za Mikaelem Ishakiem? Najbardziej prawdopodobny wariant to naszym zdaniem Joao Amaral, ale w odwodzie pozostają warianty z Szymczakiem (opcja także na skrzydło), Sousą (o ile ostatecznie będzie zdrowy) lub Marchwińskim. Na skrzydłach trudno o rotację, skoro Velde wkurza już wszystkich, a Ba Loua po powrocie do zdrowia rozegrał w Ekstraklasie minutę z Radomiakiem. Znów jednak wracamy do tego, że być może kwestie fizyczne będą najważniejsze, zwłaszcza że w środę mistrza Polski czeka pucharowa konfrontacja ze Śląskiem Wrocław.
Lech nie prezentuje efektownego futbolu, ale robi to, czego wielu wcześniej nie potrafiło: łączy puchary z krajowym podwórkiem. W grupie Ligi Konferencji są realne szanse na awans, a w Ekstraklasie udaje się regularnie punktować i nie tracić kontaktu z czołówką. Na tym etapie sezonu to najważniejsze.
Za „Kolejorzem” przemawia nie tylko jakość piłkarska, ale również najnowsza historia. Ekipa z Bułgarskiej nie przegrała z Górnikiem od siedmiu meczów (pięć zwycięstw, dwa remisy), a z pięciu ostatnich wyjazdów do Zabrza przywiozła trzy wygrane i dwa remisy. Gdy Lech w listopadzie 2017 przegrywał przy Roosevelta, duet stoperów tworzyli Dilaver z Janickim, w środku pola walczyli Trałka z Gajosem, na skrzydłach biegali Jevtić z Makuszewskim, a Radosław Majewski próbował stwarzać sytuacje Gytkjaerowi. Szmat czasu.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
Fot. Newspix
Wszystko wydzwonione. Górnik nie pierdnie
Poldi jeśli jesteś prawdziwym Polakiem za jakiego się uważasz to pierdolnij tego skorumpowanego wronieckiego przegrywa
Górnik jest cienki jak d… węża… niestety
Gdzieniegdzie zaczęto już przebąkiwać o walce o coś więcej niż spokojne utrzymanie
==============================
I to jest początek końca trenera Niedźwiedzia w Widzewie. Zostanie kolejną ofiarą swojego suckesu ponad stan. Kwestia czasu kiedy go zwolnią, bo przegra i zremisuje parę meczów, a niektórym się zagrzała głowa i myślą, że Widzew to ekipa na podium, chociaż jeszcze niedawno marzyli o utrzymaniu.
Ty tak na serio, czy jeszcze nie wytrzeźwiałeś?
Skoro pytasz to znaczy, że w ogóle nie interesujesz się Ekstraklasą i nie masz pojęcia jak działa.
Ok, masz rację, wypadłem sroce z pod ogona. Jo prosty chopok ze wsi jezdem.
Ej czekaj, Niedźwiedzia zwalniajoooo!!!
Jakby tak RTS dzialal to juz wiosna albo na początku jesieni by zmienili trenera.
W Lodzi wszyscy chcą utrzymania, tylko dziennikarze i kibice konkurencji życzą nam jak najgorzej.
Szczęśliwie konkurencja w większości amatorska, takze jest szansa na ciekawy wynik
Górnik-Lech? Może być remisowo, Lech ma jeszcze po tym 6 spotkań co trzy dni, więc może odpuścić. Widzew powinien rozjechać Zagłębie jeśli zagra na takiej intensywności jak z Rakowem. No i Cracovia na wyjeździe. To po prostu Cracovia. I tyle w temacie.
Proponuję się doinformować na kkshejtcom i poprawić to zdanie- „No i najwyższa pora zluzować Kevina Brolla między słupkami, na tę chwilę najsłabszego bramkarza w Ekstraklasie” – wg tamtejszych fachowców od wszystkiego najsłabszy w ekstraklasie jest Bednarek
Aż żal że w lidze z tyloma dobrymi bramkarzami MP ma na bramce 3 ręczniki (vdH, Bednarek i Rudko)
Van der harta juz w lechu nie ma
Przed sezonem Miedź przepłacała piłkarzy którymi też był zainteresowany Widzew (tzn tak sądzę, skoro wybierali gre dla Miedzi), temat dotyczyl m.in. Koldo Obiety, ale tez 2-3 innych pilkarzy. Zastanawialem sie jak to mozliwe. Klub ze znacznie mniejsza liczba kibicow = mniejszy budżet (mniej z dnia meczowego, mniej od sponsorów). Tymczasem RTS nie był konkurencyjny.
Czas pokazał że przepłacanie nie miało sensu a Miedź, znów drugi raz po awansie robi to samo. Zaciag zagranicznego szrotu i kierunek na spadek
Poznajecie młodego Dżona? Aż dziw, że ktoś z takim CV przyjechał, aby grać w jednej lidze ze wschodniactwem. Podobnie jak Lech, Brom jest swoistym apostołem zachodnich standardów w tej lidze przaśnej jak śmierdzące piwskiem wąsy starego Janusza.
Lech ma na pewno lepszą kadrę niż Legia, co do tego brak dyskusji. Ale…własnie jest to ale. To John van den Brom. I tu jest pies pogrzebany w kociołku ciuchci.