Debiut Radosława Sobolewskiego w roli nowego szkoleniowca Wisły Kraków był tylko połowicznie udany. I to dosłownie. Biała Gwiazda zremisowała z ŁKS-em, a po raz kolejny potwierdziło się pozornie obalone przez wszelkie statystyki i zdrowe rozsądki piłkarskie porzekadło, że 2:0 to najbardziej niebezpieczny wynik.
Po pierwszej połowie Wisła prowadziła 2:0 po golach Jarocha i Fernandez, w drugiej jednak dała się dopaść duetowi Monsalve-Pirulo. – Trzeba zrobić pierwszy krok. Jestem na pewno zadowolony z pierwszej połowy. Myślę, że w tym kierunku należy iść. Chcemy się utrzymać przy piłce. Zmiana ciężaru gry, stwarzanie sytuacji plus ta skuteczność… Wygrywaliśmy 2:0 i pozostaje niedosyt. Nie wygraliśmy meczu. Bardzo żałujemy. Mecz natomiast przebiegał jak przebiegał. Mieliśmy sytuację Momo, mieliśmy sytuację Bartka Talara kolejną na 3:1, żeby już zamknąć mecz, a ponieważ tego gola nie strzeliliśmy, to utrzymywaliśmy przy życiu drużynę ŁKS-u. Obie drużyny pokazywały, że chciały wygrać i stwarzały swoje sytuacje. My oddaliśmy szesnaście strzałów. Po prostu musimy poprawić skuteczność plus uwagę przy stałym fragmencie gry. Ogólnie jednak kierunek z pierwszej połowy będę starał się kontynuować – skomentował Radosław Sobolewski.
Czytaj więcej o Wiśle Kraków:
- Czy Angel Rodado zbawi Wisłę Kraków? Analiza transferu napastnika
- Kacper Duda – nowy diament „Białej Gwiazdy”
- TOP 10 – najciekawsze nazwiska na zapleczu Ekstraklasy
- Hiszpańskie tango w Krakowie. Wisła remisuje z ŁKS-em
Fot. Newspix