To miał być spacerek Igi Świątek – w końcu w dwóch poprzednich spotkaniach Ajla Tomljanović ugrała z Polką zaledwie cztery gemy. I na początku tak było, a gdy Świątek wygrywała pierwszego seta 4:1 w gemach, zapowiadało się na to, że ich kolejne starcie zakończy się po jednostronnym meczu. Jednak ostatecznie Australijka postawiła tenisistce z Raszyna bardzo trudne warunki. I aż szkoda dla widowiska, że kiedy spotkanie zrobiło się naprawdę interesujące, a wyniki kolejnych gemów były na styku, organizm Tomljanović nie wytrzymał tempa gry mistrzyni Rolanda Garrosa oraz US Open i odmówił jej posłuszeństwa. Australijka skreczowała w drugim secie i tym sposobem, po niecałych dwóch partiach Świątek awansowała do kolejnej rundy turnieju WTA 500 w Ostrawie.
Turniej w Ostrawie jest nie lada gratką dla polskich fanów tenisa, pragnących zobaczyć Igę Świątek na żywo w akcji. Czeskie miasto jest położone zaledwie dwadzieścia kilometrów od polskiej granicy, stąd organizatorzy mogli spodziewać się wielu naszych rodaków, którzy zdecydowali się tego popołudnia dopingować liderkę rankingu WTA w jej meczu. Zwłaszcza, że w sezonie, który powoli dobiega już końca, Iga Świątek zaprezentuje się jeszcze tylko kilka razy.
Polska tenisistka odpuści między innymi turniej finałowy Billie Jean King Cup, który odbędzie się po zaraz zakończeniu WTA Finals. Zawody dla najlepszej ósemki rankingu pań zostaną rozegrane w Teksasie, a ich finał przypada na 7 listopada. Natomiast zmagania tenisowych reprezentacji będą miały miejsce w szkockim Glasgow od 8 listopada. Stąd Świątek została postawiona w – delikatnie rzecz ujmując – niekomfortowej sytuacji.
– Długo się zastanawiałam i dyskutowałam z moim teamem o tym starcie, ale niestety nie będę w stanie zagrać w Billie Jean King Cup w Glasgow. Jest mi bardzo przykro, bo gram w reprezentacji, gdy to tylko możliwe i zawsze zostawiam na korcie serce w tych meczach. Granie w Polsce w tym roku było przywilejem i bardzo liczyłam, że będę mogła kontynuować rozgrywki. Jestem zawiedziona, że federacje tenisowe nie doszły do porozumienia w kwestii tak podstawowej jak kalendarz ważnych rozgrywek i dały nam zaledwie dzień na podróż i tak dużą zmianę strefy czasowej. To sytuacja niebezpieczna dla naszego zdrowia i grożąca kontuzją. Zamierzam podjąć rozmowy z WTA i z ITF, aby w przyszłości nie doszło do podobnych sytuacji, które są ze szkodą nie tylko dla nas tenisistek, ale też dla fanów tenisa – tłumaczyła swoją decyzję Iga.
NIESPODZIEWANIE TRUDNY SET
Świątek rozpoczynała rozgrywki w Ostrawie od drugiej rundy turnieju, a jej przeciwniczką była Ajla Tomljanović. To tenisistka, która reprezentuje Australię, aczkolwiek urodziła się w Zagrzebiu, stolicy Chorwacji. To pod flagą tego kraju grała do 2018 roku. Ajla nieźle spisała się też w tegorocznym US Open. Doszła tam do ćwierćfinału, lecz bez wątpienia najbardziej zostanie zapamiętana z meczu, który rozegrała w III rundzie wielkoszlemowych zawodów. Wówczas, ku niezadowoleniu miejscowej publiczności, ograła 2:1 w setach samą Serenę Williams. Jako że Amerykanka zapowiadała, że po turnieju Nowym Jorku zakończy tenisową karierę, to właśnie Tomljanović zapisała się na kartach historii jako ostatnia rywalka legendy tenisa.
Oczywiście to Iga Świątek była faworytką dzisiejszego meczu. Do tej pory Polka spotkała się z Australijką w rozgrywkach WTA dwukrotnie. Co ciekawe, oba spotkania miały miejsce w Toronto. Pierwszy mecz miał miejsce w 2019 roku, a Polka wygrała go po zaledwie pięciu gemach i prowadzeniu 4:1, gdyż Australijka skreczowała. Za drugim razem tenisistki grały ze sobą w sierpniu tego roku. Tego meczu Tomljanović również nie wspomina miło. Tenisistka z Raszyna pozwoliła jej ugrać zaledwie trzy gemy i rozprawiła się z nią w godzinę i pięć minut.
Pierwsze gemy meczu w Ostrawie pokazały, że rywalka Igi ma w pamięci ich poprzednie spotkanie. Ajla wyszła na spotkanie bardzo spięta. Przy gemach serwisowych Świątek nie miała nic do powiedzenia. Naszej zawodniczce wychodziła klasyka gatunku, jak akcje jeden plus jeden, czy otwieranie kortu rywalki, stąd łatwo i szybko zdobywała punkty. Prędko zdobyła też przełamanie. Kiedy Tomljanović pomyliła się przy swoim pierwszym serwisie, drugie podanie zagrała bardzo bezpiecznie, co pozwoliło przejąć Idze inicjatywę w wymianie. A kiedy Świątek już ją miała, przeciwniczka wpakowała piłkę w siatkę.
Pierwsze gemy to był popis Polki. Jej dynamiki, uniwersalności, różnych wariantów rozgrywania akcji. Tomljanović miała momenty, ale jej dość prosty tenis nie był skuteczną bronią na liderkę rankingu WTA. Natomiast Świątek potrafiła zagrać prawdziwe ciasteczka. Jak przy jednym z gemów, w którym piłkę zagrywała Australijka, a Iga podczas wymiany zagrała niby loba, który trafił idealnie w boczną linię kortu. Ajla chyba nie spodziewała się takiego zagrania i odpuściła.
Po szóstym gemie pochodząca z Chorwacji tenisistka postanowiła zmienić taktykę i bardziej ryzykowała. W końcu przegrywała 2:4 i nie miała za wiele do stracenia. Przy serwisie Polki pstawiła na agresywny return, co okazało się kluczem do przełamania. A kiedy na luzie (i przy kilku błędach Igi) Ajla wygrała swój serwis, niespodziewanie zrobił nam się ciekawy mecz. Tomljanović dawała nawet radę w długich wymianach – elemencie, w którym na początku seta Świątek wygrywała właściwie za każdym razem.
Doszło nawet do tego, że przy remisie i dziewiątym gemie to Świątek była pod presją. Musiała dwukrotnie bronić się przed przełamaniem. Ostatecznie Iga wygrała pierwszego seta 7:5 w gemach, jednak dokonała tego po ciężkim boju. Dość powiedzieć, że do zwycięstwa w pierwszej partii Świątek potrzebowała 65 minut. Dokładnie tyle czasu, ile zajęło jej pokonanie Tomljanović w ich poprzednim meczu.
KRECZ ZABIŁ EMOCJE
Z niecierpliwością wyczekiwaliśmy tego, jak potoczą się dalsze losy meczu. W końcu Australijka już stoczyła z Igą najbardziej wyrównany bój w karierze. Wyrównany set mógł ją napędzić, pokazać, że Polka nie jest tenisistką niepokonaną. Z drugiej strony, jeżeli w którymś elemencie Świątek szczególnie imponuje, to jest to przygotowanie fizyczne. Iga potrafi grać na równie wysokiej intensywności w drugiej partii, co w pierwszym secie. Większość przeciwniczek po prostu nie wytrzymuje fizycznie trudów gry z liderką rankingu WTA.
Tomljanović zdawała nie dopuszczać do siebie tego rodzaju czarnych scenariuszów. Na początku drugiego gema przełamała Świątek, a przy swoim podaniu długo broniła się przed utratą gema. Polka grała dobrze, była szybka, popisywała się natychmiastowymi zejściami do siatki i celnymi zagraniami po przekątnej. Ostatecznie Iga zdobyła przełamanie powrotne i wygrała najdłuższego gema w meczu. Ale mówiąc szczerze, w tamtym momencie, na początku drugiej partii, brawa należały się obu tenisistkom.
Jasne, że trzymaliśmy kciuki z Polkę. Jednak Ajla walczyła naprawdę dzielnie, stąd z niepokojem patrzyliśmy na obrazki, gdy łapała się za kolano i porozumiewała się z fizjoterapeutką. To spotkanie było po prostu za dobre, by nagle miało zakończyć się kreczem Australijki. Jakże niesprawiedliwa w jej przypadku byłaby definicja tego słowa zaczerpnięta ze słownika języka polskiego, oznaczająca “poddanie meczu bez walki”. W końcu dzisiejsza przeciwniczka Świątek walczyła z całych sił z liderką rankingu WTA. Doprowadziła do piłki na przełamanie przy 1:1 w gemach oraz obroniła własne podanie na 2:2.
Niestety dla licznie zgromadzonych fanów, na tym zakończył się dzisiejszy mecz. Oczywiście Iga Świątek miała swój udział w tym, że organizm Australijki nie wytrzymał. Biorąc pod uwagę poziom, jaki zaprezentowały obie tenisistki, wolelibyśmy obejrzeć rozstrzygnięcie tego spotkania na przestrzeni dwóch setów. A może nawet trzech.
– Grałyśmy z Ajlą w Toronto, widziałam też jak dobrze grała podczas US Open, jej forma rosła. To był wspaniały mecz i szkoda, że zakończył się w taki sposób. Mam nadzieję, że z jej zdrowiem wszystko będzie w porządku – powiedziała Świątek po meczu. Następnie, już w ojczystym języku, przemówiła do licznie zgromadzonej polskiej publiczności: – Chciałam wszystkim podziękować za obecność, robicie świetną atmosferę. Rzadko kiedy mam okazję grać tak blisko kraju. […] Dziękuję, że dajecie mi tyle energii i pozwalacie utrzymać mi wysoki poziom.
Przeciwniczką Igi Świątek w następnej rundzie turnieju w Ostrawie będzie zwyciężczyni jutrzejszego meczu pomiędzy Caty McNally a Karoliną Muchovą.
Iga Świątek – Ajla Tomljanović 1:0 (7:5, 2:2/krecz)
Fot. Newspix
Czytaj więcej o Idze Świątek: