Reklama

Robert Lewandowski uchronił Barcelonę przed kompromitacją na Balearach

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2022, 23:23 • 5 min czytania 14 komentarzy

Dla Roberta Lewandowskiego dzisiejszy mecz miał stanowić wstęp do kolejnego maratonu spotkań. Nie miał za sobą udanej przerwy na kadrę, ale mógł szybko poprawić sobie humor. RCD Mallorca nie jest wygodnym rywalem, zwłaszcza u siebie, ale to wciąż drużyna, której potencjał nie pozwala myśleć o grze w europejskich pucharach. W takim razie jest przeciwnikiem dobrym na przełamanie, przetarcie, wyrobienie nawyku wygrywania.

Robert Lewandowski uchronił Barcelonę przed kompromitacją na Balearach

Dziś Barcelona męczyła się okrutnie, nużyła swoją grą  i zaprezentowała pożałowania godny poziom, ale przebłysk geniuszu Polaka sprawił, że trzy punkty trafiły do katalońskiej ekipy.

Mecz na rozruszanie

Dziś Xavi musiał kombinować. Po przerwie na mecze reprezentacyjne niektórzy piłkarze nie byli jeszcze w pełni formy, niektórych wykluczyły urazy, a tu trzeba mocno wejść w kolejną fazę sezonu. Po dłuższej przerwie w pierwszej jedenastce znalazł się Ansu Fati, w środku pola grał Kessie, do formacji obronnej wskoczył Pique, a na prawą stronę defensywy przesunięto Alexa Balde.

Do pewnego stopnia trener FC Barcelony mógł się obawiać o ataki gospodarzy prawą stroną. Dla Balde prawa obrona jest nową pozycją, a obok miał Pique, który w tym sezonie pojawia się na murawie zdecydowanie rzadziej niż w poprzednich rozgrywkach. Już na początku Lee Kang-In dał się im we znaki. Do tego stopnia, że prędko Balde zagrał nakładką, której sędzia nie dostrzegł.

Przebieg spotkania był przewidywalny. Jak można się było spodziewać, gospodarze czaili się na kontry, goście klepali w poszukiwaniu dziur w ich obronie. Jednak to ci pierwsi byli bliżsi zdobycia pierwszej bramki. Sprytnie zagrali z rzutu rożnego po ziemi, ale Inigo Ruiz de Galareta przestrzelił. Bez większej historii, ale poszedł sygnał, że dziś Barca może stracić punkty, jak nie będzie się pilnować.

Reklama

Mecz od pierwszych minut po prostu nie rozpieszczał – rozważna Mallorka i szukająca rytmu FC Barcelona. To nie spodobało się Lewandowskiemu, który prędko wziął sprawy w swoje ręce i wykreował katalońskiej drużynie niezwykle ważną bramkę. Otrzymał piłkę w bocznym sektorze boiska. Ruszył niczym skrzydłowy, nawinął Martina Valjenta i posłał piłkę precyzyjnie w dalszy róg bramki. I cyk, Barca prowadziła. Jak się okazało, była to jedyna bramka, jaką zobaczyli kibice na Son Moix.

Po chwili Polak miał jeszcze jedną okazję do zaprezentowania swojego kunsztu strzeleckiego. Znów dostał piłkę od Fatiego, ale bardzo trudną do opanowania. Dobrze przyjął, szybko podjął decyzję o strzale z niewygodnej pozycji, ale uderzył anemicznie.

Gol na kilka minut doprawił to spotkanie. Barcelona szukała drugiego trafienia, a ich rywale uznali, że już  nie mają wiele do stracenia, więc podejmowali większe ryzyko. I prawda jest taka, że powinni szybko wyrównać. Dobrą akcję lewą stroną przeprowadził Antonio Sanchez. Najpierw zepsuł dośrodkowanie, ale poprawka zagrana na siódmy metr była już bardzo precyzyjna. Dopadł do niej na siódmym metrze Jaume Costa. Uderzył na wślizgu, ale skierował futbolówkę prosto do rąk Ter Stegena, więc nie wykorzystał potencjału.

Po ciekawym i intensywnym fragmencie spotkania mecz przeszedł w fazę chaosu i złej krwi. Zrobiło się nerwowo. Najpierw Pique wpakował się w nogi Lee Kang-Ina. Następnie gospodarze zdecydowali się odpłacić rywalom i Inigo Ruiz de Galareta powalił na ziemię Gaviego. Jedni pokrzyczeli na drugich i od tej chwili utrzymywała się gęsta atmosfera już do końca pierwszej połowy. Później jeszcze wpadło żółtko a konto Kessiego za faul taktyczny na Pablo Maffeo, a Busquets zebrał łokieć w walce o piłkę. Brakowało zawartości piłki w piłce, więc w porę piłkarze zeszli do szatni.

Widzieliście lepsze oblicze FC Barcelony

Mocne wejście w drugą połowę zaliczyli gospodarze – tego ten mecz potrzebował. Znów poszedł atak lewą stroną Barcelony. Maffeo zagrał na wolne pole do Antonio Sancheza, który dobrze zebrał się do piłki, precyzyjnie uderzył, ale ze złudzeń odarł go świetnie interweniujący Ter Stegen. Była to kolejna świetna parada Niemca, którą warto odnotować.

Reklama

Barcelona nie potrafiła zapanować nad chaosem, który sama sobie zgotowała. Słabo wyglądała druga linia, niewiele do gry wnosił Dembele,  strasznie dusił się na prawej obronie Balde i w zasadzie ciężko było kogoś wyróżnić. Duma Katalonii grała tak, jakby domagała się nerwówki w końcówce i prosiła się o stratę punktów. Rzucało się w oczy, że Barca potrzebowała impulsu, więc Xavi wpuścił Pedriego i Raphinhię w miejsce Kessiego i Fatiego. Jednak wciąż Robert Lewandowski odbywał trening biegowy, a jego koledzy nie mieli pomysłu. Zmęczone głowy i nogi sprawiały, że ich orientacja przestrzenna i wyobraźnia zjechały do poziomu ligowego średniaka.

Co więcej, próby wielu piłkarzy Xaviego były w wielu przypadkach nabite desperacją i służące tylko podbiciu statystyki strzałów. Jak Jordi Alba uderzył z dalszej odległości, to należało się tylko uśmiechnąć, bo chybił konkretnie. Prawdę mówiąc, więcej życia, energii w końcówce mieli gospodarze. Brakowało im oczywiście elegancji i dokładności, ale raz po raz starali się coś wyrzeźbić. Dani Rodriguez, Muriqi i Lee Kang-In oddawali uderzenia, które przy sporej dozie szczęścia mogły wpaść. Natomiast Barcelonę było stać na strzał Sergiego Roberto wyciągnięty przez bramkarza i potężne pudło Ferrana, więc na nikim zrobili dobrego wrażenia. Dość wymowne jest to, że ich rywale oddali więcej strzałów. Tak, ta drużyna, która celuje przede wszystkim w utrzymanie i święty spokój.

Czy na Camp Nou trzeba bić na alarm? Bez przesady, czasem trzeba przepchnąć paździerzowy mecz, ale z taką grą daleko nie zajadą. Roztrojenie po przerwie na kadrę jest częstą praktyką, jednak już we wtorek piłkarze Xaviego zagrają z Interem i poprzeczka będzie ustawiona znacznie wyżej. Barca musi się szybko wziąć w garść, by nie skomplikować swojej sytuacji w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

RCD Mallorca – FC Barcelona 0:1 (0:1)

R. Lewandowski 20′

CZYTAJ WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

1 liga

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek
0
Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Hiszpania

1 liga

Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Szymon Piórek
0
Misiura: Na Ekstraklasę byłem gotowy już w 2020 roku

Komentarze

14 komentarzy

Loading...