Reklama

Bosacki: Wierzę w to, że ta reprezentacja osiągnie pozytywny wynik na mundialu

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

27 września 2022, 12:21 • 7 min czytania 18 komentarzy

– Zmiana selekcjonera na dwa miesiące przed mundialem to absurd, a powracanie do Paulo Sousy, który źle potraktował naszą kadrę, traktuję jako nieśmieszny żart. – mówi nam Bartosz Bosacki, strzelec dwóch goli na mistrzostwach świata w 2006 roku. Z legendą Lecha rozmawiamy o jego odczuciach po meczu z Walią i nastawieniu przed mundialem w Katarze.

Bosacki: Wierzę w to, że ta reprezentacja osiągnie pozytywny wynik na mundialu

W poniedziałek Zbigniew Boniek napisał na Twitterze: “Budzę się i widzę, że tu nikt się nie cieszy, że zostaliśmy w grupie A, że prawdopodobnie będzie pierwszy koszyk, że było trochę pozytywów. Po naszemu trzeba ciągle narzekać, krytykować, wypominać, zmieniać”. Pan też się nie cieszy z postawy Polaków w meczu z Walią?

Jestem zadowolony. Atmosfera, która wytworzyła się wokół tej kadry, wynika głównie z pierwszego meczu z Holandią. Słaba postawa naszej reprezentacji w tym starciu, sprawiła, że nie potrafimy cieszyć się z tego, że wygraliśmy z Walią. I to na wyjeździe. Kolejny pozytyw jest taki, że utrzymaliśmy się w Lidze Narodów. Myślę, że dla kogoś, kto się trochę zna na piłce, może powiedzieć, że ten mecz z Holandią aż tak źle nie wyglądał. Bo my zawsze wychodzimy z takiego założenia, że każde spotkanie musimy wygrać, a najlepiej to 3:0, i nie bierzemy pod uwagę tego, że przeciwnik też chce wygrać. Dobitnie tego doświadczyliśmy w starciu z Holendrami. Louis van Gaal po tym spotkaniu mówił, że jego drużyna zagrała bardzo dobry mecz. Żeby było jasne, zagraliśmy słabo z Holandią, ale i tak można było znaleźć pozytywne rzeczy. Co prawda, nie było ich za wiele, bo ta reprezentacja jest w fazie budowy i przygotowań do mistrzostw świata w Katarze. Jednak już spotkanie z Walią dało nam zdecydowanie więcej odpowiedzi.

Postawa Polaków z Walią napawa pana optymizmem przed mundialem?

Tak, odnajduję w tym meczu wiele aspektów, które napawają mnie optymizmem przed mistrzostwami. Atmosfera po meczu z Holandią była bardzo gęsta. Walia to trudny, niewygodny rywal, który zawsze stawia ciężkie warunki. Grali ostro, agresywnie i zdecydowanie. Pojawiły się łokcie i wiele fauli na żółtą kartkę. Polacy nie pękali, robili swoje, przeciwstawili się Walijczykom i po ładnej akcji zdobyli gola, który dał zwycięstwo. Nie rozumiem tego, dlaczego nie cieszymy się z tego wyniku. Podpisuję się pod słowami Zbigniewa Bońka.

Reklama

Jednym z największych bohaterów spotkania z Walią obok Wojciecha Szczęsnego jest Jakub Kiwior. To nazwisko jest teraz na ustach Polaków. Zebrał wiele pochwał. Czy faktycznie to był perfekcyjny mecz w jego wykonaniu? Czy Jakub Kiwior to przyszłość tej kadry i opcja na długie lata?

Na lata? Nie pompowałbym tego balonika. Za wcześnie na takie deklaracje. Często u nas jest tak, że jak dany zawodnik zagra jeden, dwa dobre mecze, to wynosimy go pod niebiosa. To nie jest dobre podejście, bo możemy zrobić krzywdę takiemu chłopakowi. Gdy zagra gorzej, to zaraz pojawią się głosy, że do niczego się nie nadaje. Popadanie ze skrajność w skrajność. Na pewno jest to kandydat na etatowego reprezentanta Polski. Zagrał dwa dobre mecze, należy się cieszyć z tego, że dostaje szansę od selekcjonera i ją wykorzystuje. Cieszy mnie to, że Czesław Michniewicz ma spore pole manewru w defensywie. To napawa optymizmem. Owszem, z Holandią ta trójka obrońców popełniła kilka błędów, ale to też buduje ich doświadczenie oraz zgranie. Reprezentacja jest w fazie przebudowy. Próbujemy ustawienia z trójką środkowych obrońców. Zawodnicy się docierają, uczą nowego systemu, do którego został wprowadzony Jakub Kiwior. Na razie spełnia swoje zadanie świetnie. Przyjemnie się patrzy na jego poczynania w defensywie. Stawiam dużego plusa przy jego nazwisku.

Czy te ostatnie mecze przekonały pana, że to ustawienie z trójką stoperów i dwójką wahadłowych, to optymalny system dla reprezentacji Polski?

Nie chcę zabijać żadnego rozwiązania taktycznego. Cieszę się, że mamy odpowiednich zawodników do tego, żeby zagrać zarówno z dwójką jak i trójką środkowych obrońców. Można też tym rotować podczas meczu i widać, że powoli staje się to u nas płynne. Dla mnie nie ma to większego znaczenia, czy gramy takim, czy innym ustawieniem. Najważniejsze jest to, że Czesław Michniewicz nie jest zależny od jednego systemu. Może tym rotować i płynnie przechodzić do innych rozwiązań. Większość przeciwników nie będzie ustawiać taktyki pod nas, to my musimy się dostosować do rywali. Dobrze, że Michniewicz ma kilka opcji, a zawodnicy się w tym odnajdują.

Czy uważa pan, że to ustawienie z trójką stoperów i dwójką wahadłowych funkcjonuje u nas bez żadnych zarzutów? Z Walią wyglądało to w porządku, ale w starciu z Holandią nasze wahadła kulały, a środkowi obrońcy popełniali mnóstwo błędów. Rywale obnażyli nasze słabości.

Byliśmy skazani na błędy w starciu z Holandią. Popełniliśmy je, wyciągnęliśmy wnioski i w meczu z Walią wyglądało to już dużo lepiej. Pamiętajmy też o tym, że zawsze cały zespół broni, wszystko nie zależy tylko od tej piątki obrońców. Kluczowi są również defensywni pomocnicy i ich postawa w środku pola oraz asekuracja defensorów. Napastnicy też muszą bronić. Jeśli od początku meczu tego nie robią na połowie przeciwnika lub nie wracają za obrońcą, który się włącza do ofensywy, to rywal ma przewagę liczebną w ataku. W taki sposób straciliśmy dwie bramki z Holandią. Tak jak powiedziałem wcześniej, cieszę się, że Czesław Michniewicz nie zamyka się tylko na jedno rozwiązanie. Wierzę w to, że im więcej opcji będzie miał selekcjoner, tym łatwiej będzie mu ustawić zespół.

Reklama

W mediach spory szum wywołał wczorajszy felieton Jerzego Dudka dla Przeglądu Sportowego. I chciałbym, żeby się pan odniósł do dwóch jego cytatów. Oto pierwszy z nich: – Do mistrzostw świata w Katarze zostały niespełna dwa miesiące, a wniosek nasuwa mi się jeden: z taką grą nie mamy czego tam szukać. Jeśli Polacy będą tak bojaźliwi i niedokładni, jak w meczu z Holandią, poza naszym zasięgiem będzie nie tylko Argentyna, ale także Meksyk, a nawet Arabia Saudyjska.

Nie zgadzam się z tym, co powiedział Jurek. Miałem okazję uczestniczyć w mistrzostwach świata podobnie jak Dudek, i obaj wiemy, że na mundialu mają miejsce różne historie. Tam nie ma słabych reprezentacji, dlatego nie możemy mówić o tym, że my jesteśmy słabi. Jeśli pojedziemy z takim nastawieniem, to możemy naprawdę nic nie osiągnąć. W piłce dużą rolę odgrywa mentalność. Utarło się takie piłkarskie powiedzenie, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Holendrzy na wiele nam nie pozwolili i przegraliśmy. Z Walią też nie graliśmy rewelacyjnie, bo z takim potencjałem kadrowym powinniśmy ograć ich 5:0. Aczkolwiek szukałbym pozytywów, żeby budować atmosferę przed mundialem. Jeśli ona będzie dobra, to im też będzie się łatwiej grać. Nie chcę się pastwić nad tą reprezentacją. Poczekajmy do mistrzostw i wtedy ocenimy, co było dobre, a co złe. Zadaniem Michniewicza i jego podopiecznych jest osiągniecie jak najlepszego wyniku z na mundialu. Pozwólmy im działać, niech robią swoje i niech sprawią nam wiele radości w Katarze.

Czy z optymizmem patrzy pan na mundial? Ma pan takie przeczucie, że osiągniemy pozytywny wynik na tej imprezie? Co uzna pan za dobry rezultat?

Wierzę w to, że ta reprezentacja osiągnie pozytywny wynik na mundialu. Nie będę mówił o konkretnym celu, bo zdaję sobie sprawę z tego, że nawet przy dobrej grze, Polska może nie wyjść z grupy. To są mistrzostwa świata, gdzie nie ma słabych drużyn. Każda ekipa musiała przejść przez gęste sito eliminacji. Nie takie reprezentacje jak Polska nie wychodziły już grupy we wcześniejszych latach. Doceniam każdego rywala w naszej grupie. I powiem, że paradoksalnie mecz z Argentyną może być dla nas najłatwiejszy. Wszyscy mówią o tym, że Arabia Saudyjska to żaden rywal, a oni mają też swoje argumenty, może nie stricte piłkarskie, ale mogą je wykorzystać na swoją korzyść. Są w tej samej strefie klimatycznej co Katar. Mają niedaleko do tego kraju. Na co dzień grają w taki samych warunkach, w jakich przyjdzie im rywalizować na mundialu. Absolutnie nie lekceważyłbym ich.

Dlaczego mecz z Argentyną może być dla nas najłatwiejszy w grupie?

Dlatego że nie jesteśmy reprezentacją, która może prowadzić grę z Argentyną. Zastosujemy taktykę na wyczekanie rywala i kontratak. Jeśli dobrze ustawimy zespół w defensywie, to będziemy mogli się skutecznie bronić i coś zdziałać w ofensywie przy szybkich wyjściach. W tym upatruję moją myśl, że może to być najłatwiejszy mecz w grupie. Aczkolwiek dodam, że żaden z tych meczów nie będzie dla nas łatwy.

Drugi cytat z Dudka: – Prezes Cezary Kulesza powinien przeprosić się z Paulo Sousą, dopóki jest jeszcze wolny, bo może on będzie w stanie coś pozytywnego z tego bałaganu zbudować.

Nie chcę tego komentować. Sama zmiana selekcjonera na dwa miesiące przed mundialem to absurd, a powracanie do Paulo Sousy, który źle potraktował naszą kadrę, traktuję jako nieśmieszny żart.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. FotoPyk/Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Piłka nożna

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Komentarze

18 komentarzy

Loading...