Arkadiusz Milik w letnim oknie transferowym przeszedł z Olympique Marsylia do Juventusu. W rozmowie z portalem meczyki.pl polski napastnik zdradził m.in. kulisy transferu i swojego nieuznanego gola w meczu z Salernitaną.
– Po meczu 3. kolejki Ligue 1 z Nantes zadzwonił do mnie agent, że jest trochę konkretnie, jeśli chodzi o zainteresowanie moją osobą ze strony Juventusu. Powiedział: “Chcą Cię. Wybieram się za niedługo do Turynu – następnego dnia albo za dwa dni – i będziemy konkretnie rozmawiać na ten temat”. I od tego momentu zaczęło się coś dziać. Wcześniej, kiedy byłem blisko Juve, to Wojtek do mnie zazwyczaj dzwonił i nic z tego nie wychodziło. A teraz, kiedy było najbliżej, to odezwał się ostatni, tak że dobrze wyszło, że koniec końców się nie odzywał. Decyzja była bardzo szybka. Zdawałem sobie sprawę, że moim celem i marzeniem zawsze było grać w wielkim klubie. Myślę, że Juventus takim jest. Od dziecka grając w piłkę zawsze chciałem grać w wielkim klubie, a takich jest mało – można ich policzyć na palcach jednej lub dwóch rąk. Pomyślałem, że chcę to wykorzystać i spróbować, bo tak naprawdę nie mam nic do stracenia – powiedział Milik w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem.
Po transferze Milik od razu pokazał się z dobrej strony przed kibicami Starej Damy. W sześciu meczach zdobył trzy bramki, oddając zaledwie osiem strzałów. Mógł mieć o jedno trafienie więcej, gdyby sędziowie nie popełnili ogromnego błędu, anulując jego prawidłowo strzelonego gola z Salernitaną. Samego spotkania napastnik nie dokończył. Celebrując strzał, zdjął koszulkę, otrzymał żółtą kartkę i wyleciał z boiska.
– Wchodząc na boisko wizualizowałem sobie, że strzelam gola na 3:2 w końcówce i ściągam koszulkę. Nie wiem czemu, ale po prostu miałem coś takiego w głowie. Emocje wzięły górę – wyjaśnił Milik.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Lewandowski i kto dalej? Skomplikowana walka napastników
- Kapitan mówi o brakach w kadrze i… ma rację
- Żurkowski dalej poza grą, a mundial tuż za rogiem
Fot. Newspix