Reklama

Lechu, wreszcie wyglądałeś jak poważna drużyna

Kacper Bagrowski

Autor:Kacper Bagrowski

31 sierpnia 2022, 23:15 • 4 min czytania 123 komentarzy

Lech Poznań w Gdańsku po raz pierwszy zagrał w trzecim komplecie strojów. Nawiązuje on do mundurów kolejarskich, a na koszulkach ujrzeć możemy pasy imitujące tory kolejowe. To dobra symbolika. Dziś po raz pierwszy od dawna mistrzowie Polski wyglądali jak poważny i niezły zespół. Jak pociąg, który ma szansę w końcu przestać się wykolejać. Lechia zaś całym swoim jestestwem potwierdziła, że jest aktualnie najgorszym zespołem Ekstraklasy.

Lechu, wreszcie wyglądałeś jak poważna drużyna

Lechia – Lech 0:3. „Wybitny” występ Diabate

Wbrew wszystkiemu lechiści zaczęli ten mecz dobrze. Już w pierwszej minucie uderzał Terrazzino, widoczny na boisko był Durmus, który także popisał się strzałem z dystansu. Problem w tym, że to… tyle. Bednarek spokojnie mógł zaparzyć sobie w bramce gości smaczną kawusię i się nią rozkoszować, bo gracze Lechii później w zasadzie mu nie zagrażali. Gdańszczanie byli niemrawi, apatyczni, ewidentnie nikomu nie na boisku nie chciało się tam walczyć. Gospodarze nie wyglądali jak drużyna. To był zbiór indywidualności, a na dodatek chyba żaden z piłkarzy nie miał ochoty tego wieczoru grać w piłkę, więc słabych indywidualności.

Wśród piłkarzy gospodarzy najaktywniejszy był Diabate. Niestety, polował nie tylko na bramki, ale i nogi rywali. Konkretnie – Antonio Milicia, który po interwencji reprezentanta Mali musiał przez kilka minut poddać się opiece klubowych lekarzy. Chorwat wytrwał do końca pierwszej połowy, ale na drugą nie był już w stanie wyjść.

Reklama

Diabate zmarnował także chyba najbardziej dogodną sytuację Lechii, zachowując się niezwykle egoistycznie. W 16. minucie wyprzedził Milicia i zamiast podać do lepiej ustawionych kolegów uderzył z całej siły na pałę prosto w trybuny. A było to jeszcze przy stanie 0:0. Napastnik Lechii nie strzelił gola od 13 (słownie: TRZYNASTU) godzin. Udało mu się także walnie pomóc Lechowi w zdobyciu pierwszego gola.

W pole karne Lechii wrzucał Skóraś, a Abu Hanna niemal nie skierował jej do własnej bramki. Ta uderzyła w poprzeczkę, goście mieli rzut rożny. Douglas zagrał krótko do Pereiry, a ten do kompletnie niepilnowanego Kwekweskiriego, który pięknym strzałem zza pola karnego wyprowadził Kolejorza na prowadzenie. Odpowiedzialnym za krycie Gruzina był właśnie… Diabate. Wybitny, absolutnie wybitny występ Malijczyka.

Kristoffer Velde – najgorszy piłkarz z najlepszymi liczbami

Warto zatrzymać się przy postaci popularnego Krzycha Velde, który jest absolutnym fenomenem. Wśród kibiców Lecha Poznań mówi się już o nim jako o najgorszym piłkarza z najlepszymi liczbami. Ten mecz to kolejne potwierdzenie tej tezy. Od początku meczu popisał się trzema absurdalnymi zagraniami, które zniweczyły potencjalnie dobre okazje Kolejorza. Ot, choćby takim fenomenalnym dośrodkowaniem.

Krótko mówiąc – jego decyzje boiskowe denerwowały poznaniaków bardziej, niż plaga remontów która opanowała miasto. Jednak Norweg znów miał swój „magic touch”, w 42. minucie meczu. Piłkę na połowie Lecha stracił Gajos, przejął ją Skóraś, który popędził w kierunku bramki Kuciaka. Szymczak zaabsorbował uwagę obrońców, a piłkę do nogi dostał Velde. I gdy kibice gości już szykowali się na kolejną zmarnowaną sytuację, norweski skrzydłowy efektownie przełożył sobie piłkę na lewą nogę, oszukując tym samym Tobersa i pięknym strzałem podwyższył prowadzenie Lechitów. Velde miał jeszcze jedną okazję, ale trafił w słupek. Cóż, klasyk.

Reklama

Czego nie zrobił Velde, zrobił drugi ze skrzydłowych – Michał Skóraś, najbardziej aktywny piłkarz gości w tym spotkaniu. Kapitalnie rozegrał dwójkową akcję z Filipem Marchwińskim. Dwaj młodzi Lechici oszukali obronę gdańszczan, a Skóraś strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu.

Lechia – ostatnie miejsce i najgorsza obrona

W Gdańsku bardzo dobrze funkcjonował środek pola poznaniaków. W meczach, w których u boku Karsltroema występował Radosław Murawski często brakowało polotu i kreatywności. Te daje obecność Kwekweskiriego, który ma zdecydowanie więcej atutów ofensywnych od Polaka i bardzo dobrze uzupełnia się ze Szwedem.

Jeżeli chodzi o Lechię to kryzys gdańszczan trwa. Czwarta porażka z rzędu stała się faktem. Do tego na Wybrzeżu mają najgorszą defensywę w lidze (15 straconych goli). To wszystko sprawia, że drużyna trenera Tomasza Kaczmarka zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Z pewnością szkoleniowiec jest teraz na gorącym stołku i nad jego głową zbierają się czarne chmury.

WIĘCEJ O LECHII I LECHU:

Fot. Newspix

Rodem z Wągrowca, choć nigdy nie pokochał piłki ręcznej. Woli tą kopaną, w wydaniu polskim i chorwackim. Student dziennikarstwa, który lubuje się w felietonach i reportażach. Miłośnik absurdu i Roberta Makłowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Tułacz: Jeżeli masz przyjść na konferencję i narzekać na pogodę, to lepiej nie mów nic

Damian Popilowski
1
Tułacz: Jeżeli masz przyjść na konferencję i narzekać na pogodę, to lepiej nie mów nic

Komentarze

123 komentarzy

Loading...