Jeżeli któryś kibic Legii miał wątpliwości, czy powrót Carlitosa jest dobrym pomysłem, to ten w ciągu paru dni chyba definitywnie je rozwiał. W piątek „Wojskowi” męczyli się ze Stalą Mielec i wygrali dzięki błyskowi Hiszpana. Dziś ich nowy napastnik wreszcie zagrał od początku i ponownie zrobił różnicę, przepychając Legię do kolejnej rundy Pucharu Polski. Przy okazji przełamał klątwę Niecieczy.
Carlitos strzelanie rozpoczął i strzelanie zakończył. Gdy po paru minutach goście prowadzili, bo Hiszpan z dziecinną łatwością urwał się Tekijaskiemu i pewnie posłał piłkę do siatki, wydawało się, że nie czekają nas duże emocje. Spadkowicz z Ekstraklasy jednak coraz bardziej się rozkręcał i już do przerwy powinien był wyrównać. Pod bramką Cezarego Miszty było coraz groźniej, czego kulminacją był ostatni akcent pierwszej połowy – Slisz wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu Kadleca.
Termalica – Legia 2:3. Głupota Hubinka, skuteczność Carlitosa
Termalica na drugą połowę wyszła jeszcze bardziej nabuzowana. Legia najwyraźniej ciągle miała nadzieję, że jakoś uda się jej wygrać możliwie najmniejszym nakładem sił. Srodze się rozczarowała. Młodzi Błachewicz i Pietraszkiewicz strzelili Miszcie piękne gole. Ten na 2:1 padł w samej końcówce, Legii zajrzało w oczy widmo błyskawicznego odpadnięcia z krajowego pucharu.
I nagle pojawił się on. Michal Hubinek. Masz idealny wynik z murowanym faworytem, musisz wybronić kilka ostatnich minut. Normalny zawodnik stara się wtedy skoncentrować podwójnie, unikać głupich zagrań i nerwowości. A co zrobił czeski pomocnik? W pierwszej akcji po wznowieniu gry w totalnie bezmyślny sposób kopnął Ribeiro w polu karnym. Mający znów kiepski dzień sędzia Jarosław Przybył od razu tego nie gwizdnął, ale wystarczyła jedna powtórka, aby nie mieć wątpliwości, że będzie musiał zmienić decyzję. Tak też się stało, jedenastkę pewnie wykonał Josue i doszło do dogrywki. Legia mogła jej nawet uniknąć, Carlitos świetnie przyjął piłkę na klatkę piersiową i przywalił z półobrotu, ale akurat prosto w Loskę, który zdołał interweniować.
W dogrywce Legia – świadoma tego, że żarty się skończyły – stworzyła kilka dobrych sytuacji. Najlepszą zmarnował Wszołek, który przegrał pojedynek z Loską. Najlepszy wahadłowy Unionu Berlin ostatnio seryjnie partaczy sytuacje 1 na 1. Tak było też w Łodzi i Mielcu.
Wreszcie jednak Josue dośrodkował z rzutu wolnego, Carlitos sytuacyjnie uderzył w bliższy róg i Loska skapitulował po raz trzeci.
Sędzia Przybył znów dał do wiwatu
Wściekli zawodnicy Termaliki próbowali jeszcze wyrównać, ale grali zbyt szarpanie i nerwowo. Na dodatek Kukułowicz w krótkim odstępie zobaczył dwie żółte kartki i osłabił zespół. Najpierw został upomniany za szarpaninę ze Sliszem (zamieszanie sprowokował leżący Josue), później za potraktowanie łokciem Augustyniaka w powietrznym starciu.
Tutaj znów dochodzimy do sędziego Przybyła. Kolejny raz pokazał, że przydałaby mu się dłuższa przerwa. Gdyby nie VAR, ponownie by się skompromitował. Przed przerwą początkowo uznał gola Legii na 2:0 mimo wyraźnej pozycji spalonej Baku przy odbitym strzale Kapustki (największe pretensje do asystenta). Poprawił to VAR. Nieco później arbiter z Kluczborka pokazał czerwoną kartkę Rose za faul. Było to wejście zdecydowane, od tyłu, ale od razu miało się wrażenie, że to jednak jest typowa, bezdyskusyjna żółta kartka. I taka też korekta nastąpiła. O karnym na Ribeiro już wspominaliśmy, tego Przybył również nie widział samemu. Dużą wątpliwość pozostawia też sytuacja, w której Tekijaski prawdopodobnie obejrzał dwie żółte kartki i nie wyleciał z boiska.
Legia koniec końców uniknęła wstydu, ale i tak skomplikowała sobie życie. Już w piątek mierzy się przecież w Ekstraklasie z Radomiakiem, a niektórzy zawodnicy będą mieli w kościach nawet 120 minut. Termalica mimo odpadnięcia może być podbudowana swoją postawą (poza Hubinkiem), zwłaszcza że wyjściowy skład dość mocno odbiegał od tego, którym Radoslav Latal najczęściej zaczynał mecze w I lidze.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Legia Warszawa 2:3 (2:2) po dogrywce
- 0:1 – Carlitos 7′
- 1:1 – Błachewicz 52′
- 2:1 – Pietraszkiewicz 86′
- 2:2 – Josue 90+2′ karny
- 2:3 – Carlitos 112′
WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI:
Fot. FotoPyK