Reklama

Waleczna Almeria robiła, co mogła, ale to Real ma trzy punkty

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

15 sierpnia 2022, 00:16 • 5 min czytania 3 komentarze

FC Barcelona rozpoczęła sezon od wpadki z Rayo Vallecano (0:0) i do pewnego momentu wydawało się, że Real Madryt też wyłoży się na mniej renomowanym rywalu. Almeria nie przestraszyła się mistrza kraju i najlepszej drużyny w Europie, od razu ruszyła do ataku i szybko wyszła na prowadzenie. „Królewscy” męczyli się niesamowicie, ale koniec końców wygrała lepsza ekipa i madrytczycy wywieźli z trudnego terenu cenne trzy punkty (2:1)

Waleczna Almeria robiła, co mogła, ale to Real ma trzy punkty

Real Madryt oddał w tym meczu aż 15 strzałów celnych na bramkę Fernando Martineza, który dwoił się i troił, żeby zapewnić swojej drużynie, choćby jeden punkt. Kapitalny występ hiszpańskiego golkipera, ale końcowy efekt jest taki, że beniaminek La Liga zaczyna sezon od porażki.

Almeria – Real Madryt 1:2. Beniaminek nie przestraszył się wielkiego Realu

Nie tylko FC Barcelona miała problem z zarejestrowaniem nowych piłkarzy do rozgrywek. W tym okienku transferowym beniaminek ligi, Almeria dokonał dziewięciu transferów, za które zapłacił ponad 19 milionów euro. Klub walczył do samego końca, żeby zgłosić wszystkich nowych graczy do ligi, ale to się nie udało, stąd też taka krótka ławka rezerwowych na to spotkanie. Do meczu z Realem Madryt przystąpili bez takich zawodników jak Houboulang Mendes, Alejandro Pozo, Marko Milovanović, Fernando Pacheco czy Leo Baptistao. Może nie są to wielkie nazwiska, ale Pozo, Pacheco czy Baptistao mają spore doświadczenie w La Liga i mogliby się przydać w starciu z „Królewskimi”.

Wielu ekspertów od ligi hiszpańskiej zaznaczało, że Carlo Ancelotti na pewno jest świadomy problemów swojego rywala, i właśnie dlatego będzie mógł pozwolić sobie na to, żeby nie wystawić pierwszego garnituru na to spotkanie. Tym bardziej, że Real Madryt w środę rozegrał mecz o Superpuchar Europy z Eintrachtem Frankfurt (2:0). Włoski szkoleniowiec dokonał aż pięciu zmian w składzie na mecz z Almerią. Na ławce rezerwowych usiedli m.in. Casemiro, Luka Modrić, Eder Militao czy David Alaba.

Wydaje mi się, że Almeria z trenerem Rubim, może być powiewem świeżości dla tej ligi. Mam słabość do tego szkoleniowca i mam nadzieję, że jego drużyna pokaże coś ciekawego. Wcześniej przez kilka lat celowali w awans, ale nie byli w stanie wejść do Primera Division. Dopiero Rubi osiągnął cel i sprawił, że po kilku sezonach przerwy wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej – mówił nam Cezary Wilk przed startem sezonu La Liga. I jego słowa się potwierdziły.

Reklama

Wilk: Dawno nie było okienka, w którym do Hiszpanii trafiło tak wielu klasowych piłkarzy

Z pięknym obrazkiem mieliśmy do czynienia przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Zawodnicy Almerii wykonali szpaler i gromkimi brawami przywitali mistrza Hiszpanii. Tym gestem okazali szacunek Realowi Madryt. Aczkolwiek już w pierwszych minutach pokazali, że na tym kończą się wszelkie uprzejmości. Beniaminek chciał udowodnić, że nie boi się swojego renomowanego rywala i jest w stanie się mu postawić. Odważnie ruszyli do przodu.

W szóstej minucie meczu Inigo Eguaras posłał prostopadłe podanie do Largiego Ramazaniego, który uciekł Antonio Rudigerowi i po przyjęciu piłki, oddał płaski strzał, czym zaskoczył Courtoisa. Tego gola zawalił niemiecki defensor, który był najgłębiej ustawiony ze wszystkich graczy Realu, złamał linię spalonego, a następnie w sposób ślamazarny gonił strzelca bramki.

„Królewscy” dostali gonga od beniaminka i od razu ruszyli do szaleńczego ataku, żeby szybko odrobić straty. Zdominowali gospodarzy i zaciekle dążyli do zdobycia bramki wyrównującej. Najjaśniejszą postacią pierwszej połowy był zdecydowanie Fernando Martinez, golkiper Almerii. Na tym etapie meczu Real oddał siedem celnych strzałów na jego bramkę. Tuż przed przerwą do siatki trafił Lucas Vazquez po pięknym, miękkim podaniu Toniego Kroosa, ale Hiszpan był na minimalnym spalonym.

Beniaminkowi nie starczyło sił

Real przegrywa do przerwy z beniaminkiem? To idealny moment na to, żeby wprowadzić Lukę Modricia – żarty się skończyły. Real Madryt rozpoczął drugą połowę w taki sam sposób, jak ją zakończył, czyli natarczywymi atakami. Chcieli narzucić swój styl gry i szybko wyrównać. Już w pierwszych minutach Vinicius Jr trafił w słupek, a groźny strzał Benzemy obronił bramkarz. W 61. minucie Vini uciekł obrońcom Almerii, uderzył na bramkę Martineza, ale ten po raz kolejny wykazał się ogromną klasą, ale odbił piłkę przed siebie, co wykorzystał Lucas Vazquez, który doprowadził do wyrównania. Tego gola mu już nikt nie zabierze.

W Almerii rzucał się w oczy Umar Sadiq, który sprawiał wrażenie napastnika strasznie niezdarnego i słabo skoordynowanego ruchowo. Jego prowadzenie piłki było niechlujne, wręcz można było odnieść wrażenie, że nie potrafi tego robić. A efekt był taki, że piłkarze Realu Madryt nie radzili sobie z nim. Nigeryjczyk robił różnicę i dochodził do sytuacji strzeleckich. Sam sobie potrafił wykreować dogodną szansę do zdobycia gola. Jego liczby z poprzedniego sezonu La Liga 2 nie są przypadkowe – 36 meczów, 18 goli i 12 asyst.

Reklama

74. minuta Luka Modrić jest faulowany tuż przed polem karnym. Na boisku pojawia się David Alaba. Od razu podchodzi do rzutu wolnego, którego zamienia na gola. Magiczne dotknięcie Austriaka i było już 2:1 dla „Królewskich”.

Beniaminek nie poddawał się i mimo że stracili sporo sił, to dążyli do tego, żeby wyrównać. Starali się, jak mogli, ale nie dali rady. Oddali kilka groźnych strzałów na bramkę Courtoisa, ale nie byli w stanie pokonać Belga. Wielki szacunek dla Almerii za walkę do końca, serducho i charakter, ale to „Królewscy” wyszli z tego starcia zwycięsko.

Almeria – Real Madryt 1:2

Ramazani 6′ – Vazquez 61′, Alaba 75′

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Hiszpania

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]
1 liga

Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Paweł Paczul
5
Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Komentarze

3 komentarze

Loading...