Reklama

Jaka asysta wariacie? Wołkowicz prowadzi GKS Tychy do zwycięstwa z Wisłą

Kacper Bagrowski

Autor:Kacper Bagrowski

13 sierpnia 2022, 20:19 • 4 min czytania 9 komentarzy

Wisła Kraków była faworytem spotkania z GKS-em Tychy. Podopieczni Jerzego Brzęczka byli przecież liderami pierwszej ligi, gospodarze tego meczu zaliczyli zaś poważny falstart i wygrali zaledwie jeden z pięciu dotychczasowych meczów. Determinacja taktyczna, pomysł na mecz i fenomenalnie ułożona noga Krzysztofa Wołkowicza sprawiły jednak, że dość nieoczekiwanie to ekipa Dominika Nowaka cieszyła się dziś z trzech punktów, a Wisła zaliczyła pierwszą porażkę na pierwszoligowych boiskach.

Jaka asysta wariacie? Wołkowicz prowadzi GKS Tychy do zwycięstwa z Wisłą

W przedmeczowym wywiadzie trener tyszan powiedział wprost – naszym kluczem do wygrania w tym meczu muszą być dobrze działające wahadła. A że Dominik Nowak jest raczej słownym człowiekiem, tak się też stało. GKS Tychy konsekwentnie realizował swój plan taktyczny, a w grę Wisły wdarło się zdecydowanie zbyt wiele chaosu.

Miłe złego początki

W pierwszej części spotkania przez długi czas to goście z Krakowa wyglądali lepiej. Z dużą łatwością wychodzili z własnej połowy, a ich zagrania – choć nie zawsze przynosiły oczekiwany skutek, przez brak porozumienia na boisku – były dość precyzyjne. Trudno było dopatrzeć się głupich strat w wykonaniu Wiślaków. Starali się też wykorzystywać błędy popełniane przez elektryczną obronę tyszan. Już w czwartej minucie zostawili oni kompletnie niepilnowanego Fernandeza na 14. metrze, świetną paradą popisał się jednak wówczas Adrian Kostrzewski.

Swoje szanse mieli także Żyro czy Jaroch, a temu drugiemu udało się wywalczyć rzut karny. Podczas przepychanki w polu karnym, które to odbyło się z okazji wykonywania rzutu rożnego przez Wisłę Jaroch otrzymał cios łokciem w głowę. Jego autorem okazał się być Krzysztof Wołkowicz, czyli zdecydowanie najlepszy piłkarz tyszan w tym meczu. Sędzia Łukasz Szczech po konsultacji z VARem wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola zamienił Luis Fernandez.

Wyrównująca bramka padła tuż przed przerwą, po kuriozalnej sytuacji. Dominik Połap z dużą siłą wrzucił piłkę z autu w pole karne. Wyskoczyło do niej dwóch piłkarzy, którzy w powietrzu rywalizowali o nią bark w brak. Problem w tym, że było to dwóch Wiślaków – Żyro i Jelić Balta. Walkę w powietrzu wygrał ten drugi, który uderzył piłkę tak, że ta odbiła się od słupka i wturlała do bramki. Do przerwy – remis.

Reklama

Wołkowicz show, odblokowanie Rumina

Tyszanie mogli strzelić więcej goli jeszcze przed przerwą. Dwóch doskonałych dośrodkowań Krzysztofa Wołkowicza nie wykorzystał jednak Daniel Rumin. Zdecydowanie najgorzej zachował się w 21. minucie, kiedy po rzucie rożnym piłka przeszła przez wszystkich defensorów i trafiła wprost pod jego nogi. Napastnik gospodarzy zdawał się być tym faktem niezwykle zaskoczony, bo zanim zorientował się, że stoi trzy metry przed bramką z piłką na nodze, ta odbiła mu się od łydki i wpadła wprost w ręce Biegańskiego.

Swoje winy odkupił w 58. minucie spotkania. Po błędzie Cisse Wołkowicz przejął piłkę i dośrodkował ją idealnie na głowę Rumina, znajdującego się pomiędzy Łasickim i Mehremiciem. Tej sytuacji nie mógł już zmarnować i nie zmarnował. Gospodarze wyszli na prowadzenie, a Rumin potwierdził, że doskonała forma strzelecka z przedsezonowych sparingów wcale nie musiała być dziełem przypadku.

Wahadłowy GKS-u nie miał jednak zamiaru kończyć na tym swojego show i w 71. minucie świetnym dośrodkowaniem obsłużył Mateusza Czyżyckiego, który pojawił się na boisku kilka minut wcześniej. Ten wstrzelił piłkę tak, że Mikołaj Biegański nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia i ustalił wynik spotkania na 3:1.

Chaos Wisły, spokój GKS-u

Generalnie – podopieczni Dominika Nowaka na drugą połowę wyszli odmienieni. Grali dużo odważniej, w wyższym pressingu. Zmuszali Wisłę do błędów i skutecznie uniemożliwiali jej spokojne rozgrywanie piłki od tyłu, które całkiem sprawnie działało w pierwszej części spotkania. Przez cały czas próbowali grać swoje, nie zrażając się nieudanymi próbami. Tak jak przewidział to Nowak – kluczem do zwycięstwa była prawidłowa praca wahadeł, a w tych rolach świetnie spisali się dziś tak Wołkowicz, jak i Połap.

A co z Wisłą? Ten mecz obnażył wiele jej problemów, na czele z krótką ławką. Żaden z wprowadzonych przez Brzęczka piłkarzy (a byli to Duda, Gruszkowski, Starzyński, Szywacz i Talar) nie dał praktycznie żadnego pozytywnego impulsu zespołowi. Jedynym piłkarzem, który w drugiej połowie wyglądał w nim dobrze był Krystian Wachowiak. Nawet Luis Fernandez wsławił się jedynie wejściem w nogi Kostrzewskiego.

W grze podopiecznych trenera Brzęczka widać było wiele chaosu i ogólnego nieporozumienia na boisku. Widać jak na dłoni, że ten zespół nie jest jeszcze dobrze zgrany. Zawiodła także przygotowana specjalnie na ten mecz taktyka, a może raczej… jej brak? Dobrą wiadomością dla fanów Białej Gwiazdy może być fakt, że trener spodziewa się nowego napastnika już w najbliższym tygodniu. Jak zdradził – nie będzie to Polak.

Reklama

GKS Tychy – Wisła Kraków 3:1 (1:1)

Bramki: Żyro (samobójcza) 44′, Rumin 58′, Czyżycki 71′ – Fernandez (karny) 36′

CZYTAJ WIĘCEJ O I LIDZE:

fot. Newspix

Rodem z Wągrowca, choć nigdy nie pokochał piłki ręcznej. Woli tą kopaną, w wydaniu polskim i chorwackim. Student dziennikarstwa, który lubuje się w felietonach i reportażach. Miłośnik absurdu i Roberta Makłowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
9
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Betclic 1 liga

Komentarze

9 komentarzy

Loading...