Z czego zapamiętaliśmy Jensa Lehmanna? Poza tym, że był naprawdę solidnym fachowcem, często miał nadzwyczajnie krótki lont. Innymi słowy – potrafił się mocno wkurwić.
Dlatego z uśmiechem na ustach przeczytaliśmy o kolejnym odpale emerytowanego już od dawna bramkarza. W przeszłości Lehmann wielokrotnie zaskakiwał. Potrafił ganiać w trakcie meczu za wiewiórką, która weszła na boisko. Kiedy w reprezentacji Niemiec Oliver Kahn przejął numer dziewięć, Lehmann uparł się na… dziewiątkę.
Numery znacznie większego kalibru odwalał poza klubem. Toczyła się na przykład wobec niego sprawa o… usiłowanie zabójstwa. Niemiec, prowadząc samochód, zatrzymał kierowcę innego auta, a gdy ten opuścił pojazd, zaczął go dusić. W efekcie musiał zapłacić prawie ćwierć miliona euro grzywny.
Co tym razem odwalił sympatyczny bramkarz? Zdemolował garaż swojego sąsiada piłą łańcuchową. Lehmanowi nie spodobało się, że nowa zabudowa na okolicznej posesji zasłania widok na jezioro, którym lubił się napawać. 52-latek złapał więc za piłę łańcuchową i dokonał rozbiórki.
Miał sprytny plan – zanim przeszedł do ofensywy na garaż, przeciął kable od monitoringu. Jak więc wpadł? Okazało się, że kamery są odporne na tego typu zabiegi i mają wbudowane baterie, stanowiące alternatywne źródło zasilania. Demontaż garażu został więc uchwycony na wideo i nie pozostawia żadnych wątpliwości odnośnie do sprawcy.
W trakcie postępowania, o którym pisze „Bild”, wyszło, że Lehmann już wcześniej dopuszczał się dewastacji na posesji swojego sąsiada. Całość szkód wyceniono na ponad 10 tysięcy euro.
WIĘCEJ O NIEMIECKIEJ PIŁCE:
- Teraz Bayern robi ze sprzedaży Lewandowskiego sukces. Długo było inaczej
- Lewandowski stał się większy niż największe kluby
- Lewandowski daje zarobić polskim klubom. Varsovia dostanie prawie trzy miliony złotych!
- Pięć argumentów, dla których Lewandowski podjął właściwą decyzję
- Bayern bez Lewego – co się może nie udać?
Fot. newspix.pl