Reklama

Zawiłości kontraktowe kością niezgody. Barcelona wypycha De Jonga, a ten chce zostać

Hubert Nowicki

Autor:Hubert Nowicki

25 lipca 2022, 13:49 • 7 min czytania 22 komentarzy

Kto by się spodziewał, że do tak niecodziennej i świadczącej o beznadziejnej organizacji klubu sytuacji może dojść na tak wysokim poziomie, w związku z piłkarzem wycenianym na kilkadziesiąt milionów euro? Barcelona koniecznie chce sprzedać Frenkiego de Jonga, a Holender za wszelką cenę chce zostać, by odzyskać swoje pieniądze. Jeśli zmieni barwy klubowe, prawdopodobnie nigdy ich już nie zobaczy. 

Zawiłości kontraktowe kością niezgody. Barcelona wypycha De Jonga, a ten chce zostać

Mieliśmy w futbolu mnóstwo przypadków, gdy piłkarze buntowali się przeciwko klubowi i żądali transferu, ale pracodawca nie chciał ich puścić. Najczęściej przejawiało się to poprzez otwarte wypowiedzi w mediach, a jeśli nie przynosiły one oczekiwanego skutku, zawodnicy nie pojawiali się na treningach. Jeszcze odważniejszym krokiem było niestawienie się na obozie przygotowawczym przed rozpoczynającym się sezonem. Wszystkie te przypadki działały jednak w jedną stronę i były inicjowane przez piłkarzy, którzy w ten sposób wymuszali swoją sprzedaż na klubie. Ale żeby to klub wypychał zawodnika, który otwarcie mówi, że chce zostać? W dodatku takiego, który niczym nie zawinił i który wywiązuje się ze swoich zadań na boisku?

Właśnie taka sytuacja ma miejsce w Barcelonie, która robi wszystko, by De Jong przestał być jej zawodnikiem. W ostatnim meczu towarzyskim z Realem Madryt, w którym polscy kibice skupili się na debiucie Roberta Lewandowskiego, De Jong zagrał na pozycji środkowego obrońcy. Automatycznie zostało to odebrane jako wiadomość od Xaviego, by Holender opuścił pokład, a w innym wypadku wyląduje w tym miejscu na boisku na dłużej. – Frenkie? Nie wysyłam żadnych wiadomości. Rozmawiałem z nim, bardzo go lubię. Może dużo nam dać na pozycji środkowego obrońcy – powiedział hiszpański szkoleniowiec.

Słowa te brzmią absurdalnie. Jest to nic innego jak „Klub Kokosa”, z tym że w Barcelonie trochę głupio byłoby wysyłać jednego z piłkarzy na trening polegający na bieganiu po schodach, więc wystawia się go na niekorzystnej dla niego pozycji. Aby w pełni zrozumieć sytuację, należy jednak zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny czynnik. Idealnie tłumaczy go stare życiowe porzekadło – jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I tutaj wracamy do wypowiedzi Xaviego, w której padło jeszcze jedno zdanie: – Dla mnie jest to fundamentalny piłkarz, ale trzeba wziąć pod uwagę sytuację ekonomiczną klubu.

Dlaczego De Jong nie chce odchodzić z Barcelony?

Odpowiedź jest prosta – De Jong straci w ten sposób ogromne pieniądze. Szczegóły jego kontraktu ujawniła niedawno hiszpańska „Marca”. Aby w pełni zrozumieć tę sytuację, trzeba cofnąć się do czasów pandemii, która w znaczący sposób wpłynęła na wszystkie rynki, również ten piłkarski. To wówczas niektórzy piłkarze zgodzili się na obniżkę zarobków. W przypadku De Jonga odłożona wówczas kwota miałaby do niego wrócić w kolejnych latach wypełniania kontraktu.

Reklama

Holender związał się z Barceloną w 2019 roku, czyli przed sezonem, w którym wydarzenia na świecie storpedowała pandemia. Wówczas, podobnie jak w każdym kolejnym sezonie, miał otrzymać od klubu 14 milionów euro. W jego pierwszym sezonie w Hiszpanii zarobki wszystkich zawodników klubu zostały jednak obniżone o 12%, więc do jego portfela trafiło 12,32 milionów euro. Problemy na świecie trwały znacznie dłużej, a klub popadał w tarapaty finansowe, więc zdecydowano się na zmiany w umowie. De Jong miał otrzymać zaledwie 3 miliony euro za sezon 2020/21 i 9 milionów euro za rozgrywki 21/22. Było to 16 milionów euro mniej niż wcześniej ustalał. I to 16 milionów, wedle nowej umowy, ma do niego trafić w kolejnych sezonach – od tego najbliższego, aż do kampanii 2025/26 Dodatkowo zapewniono mu jeszcze jeden milion za ostatni sezon kontraktu.

Jeśli Holender odejdzie więc teraz z klubu, zwiąże się nową umową z nowym klubem i w żaden sposób nie zapewni sobie wypłacenia mu wcześniej 17 milionów euro od Barcelony, właśnie tyle będzie stratny na współpracy z Katalończykami. Dlatego zamierza wypełniać trwający kontrakt i nie zgadza się na opuszczenie Camp Nou, mimo że klub śmiało przyjmuje za niego oferty i liczy na pozbycie się balastu.

POTĘŻNE DŁUGI I RYZYKOWNE DŹWIGNIE. WITAJ W ŚWIECIE FC BARCELONY

Dlaczego Barcelona chce się pozbyć De Jonga?

Uciążliwe 17 milionów euro to tylko jeden z czynników, dla których Blaugrana liczy na sprzedaż Holendra. Oprócz przełożonych zarobków, chodzi też o ogólną konstrukcję jego kontraktu, który podpisywał z nim jeszcze poprzedni prezydent klubu – Josep Maria Bartomeu. Jak ujawnili dziennikarze „Marki”, jest on wybitnie niekorzystny dla Barcelony na wielu płaszczyznach, ponieważ wpisano do niego mnóstwo dodatkowych premii dla piłkarza.

W każdym sezonie, w którym obowiązuje umowa, De Jong może liczyć na milion euro za wygranie Ligi Mistrzów, 0,75 miliona za mistrzostwo kraju czy 0,25 miliona za triumf w Pucharze Króla. Do tego premia w wysokości dwóch milionów euro za rozegranie 60% meczów klubu w danym sezonie. Sam ten zapis mógł zapewnić mu nawet 14 milionów euro, gdyby wyrobił tę normę na przestrzeni całego kontraktu. Mało? Do umowy są wpisane też okazjonalne premie lojalnościowe – 2,88 miliona w sezonie 2022/23, kosmiczne 9,7 milionów w rozgrywkach 2023/24 i 3 miliony w ostatnim roku kontraktu – kampanii 2025/26.

Spójrzmy więc na sezon 2023/24. Przy obecnych warunkach, jeśli De Jong rozegrałby w nim 60% meczów klubu i wygrał, powiedzmy, rozgrywki ligowe, należałoby mu się za niego ponad 30 milionów euro.

Reklama

A przecież Barcelona po czasie rządów Bartomeu robi wszystko, by zejść z nieopłacalnych umów i znacznie obniżyć limity płacowe dla swoich zawodników. Z tego tytułu sprzedany został chociażby Philippe Coutinho, a kontrakty niektórych piłkarzy zostają zmieniane. Klubowi chodzi więc nie tylko o uniknięcie płacenia piłkarzowi zaległych pieniędzy, ale też po prostu o wyrzucenie do kosza jego uciążliwego dla klubowej księgowej kontraktu.

Do tego dochodzi jeszcze jeden ważny powód – De Jong pozostaje jednym z nielicznych piłkarzy Barcelony, na którym można zarobić naprawdę poważne pieniądze. Te z kolei w Katalonii chętnie przeznaczyliby na zakupy kolejnych zawodników. Pozostali członkowie obecnej kadry, którzy mogliby kosztować podobną sumę gotówki, nie są na sprzedaż, ponieważ klub wiąże z nimi nadzieję na przyszłość. Ponadto konkurencja w środku pomocy Barcelony jest tak duża i gra tam tylu młodych i utalentowanych zawodników, że sprzedaż De Jonga byłaby dla Katalończyków strzałem w dziesiątkę na wielu płaszczyznach.

Kto jest chętny na jego zakup?

Holender nie zamierza się jednak nigdzie ruszać i ma w związku z tym całkiem dobrą linię obrony. Nie można go podejrzewać jedynie o bycie skąpym, ponieważ przecież należą mu się pieniądze, na które wcześniej umawiał się z klubem. Ponadto w Barcelonie nie gra tylko ze względu na kwestie finansowe. De Jong od dziecka marzył o reprezentowaniu tego klubu, był blisko związany zarówno z nim, jak i z samym miastem, jeszcze przed dołączeniem do ekipy z Camp Nou. Nic więc dziwnego, że nie widzi mu się nagły wyjazd na Wyspy, zwłaszcza, jeśli miałby się on wiązać ze sportowym zjazdem.

To właśnie kluby Premier League, na czele z Manchesterem United, są najbardziej zainteresowane ściągnięciem go do siebie. Piłkarzowi zależy jednak, by występować w Lidze Mistrzów, a przecież wyjazd na Old Trafford oznaczałby jedynie walkę w Lidze Europy. Czerwone Diabły osiągnęły rzecz jasna porozumienie z Barceloną, po tym jak złożyły ofertę w wysokości 75 milionów euro + 10 milionów w bonusach. Samo porozumienie między klubami na nic się jednak zdało, bo do przeprowadzenia transakcji jest przecież potrzebna zgoda zawodnika.

Akurat w przypadku drużyny z Manchesteru Barcelona mogła mieć duże oczekiwania, bo przecież tam De Jong wpadłby pod skrzydła swojego szkoleniowca z czasów Ajaksu, który wprowadził go na zupełnie inny poziom. Nawet wizja gry pod wodzą Erika ten Haga nie wpłynęła jednak na holenderskiego pomocnika. W ostatnim czasie pojawiły się też informacje, że do gry miałaby wkroczyć Chelsea. Rzekomo Holender miał spojrzeć łaskawiej na londyński kierunek, zwłaszcza ze względu na możliwość gry w Lidze Mistrzów, ale wciąż daleko do rozwiązania sprawy.

Barcelona znalazła się więc w bardzo nieciekawym położeniu, ale sytuacja De Jonga wydaje się jeszcze mniej przyjemna. 25-latek chciałby rozwijać swoją karierę, najchętniej w klubie, o którym marzył w dzieciństwie, a obecnie jest najbardziej niepotrzebną osobą na liście płac Katalończyków. W dodatku, jeśli wreszcie zdecydowałby się odejść, miałby poczucie straty kilkunastu milionów euro. A nie wiadomo przecież, jak daleko będzie w stanie posunąć się klub, by wymóc na nim odejście.

Czytaj więcej o Barcelonie:

Fot. Newspix

Jeśli ma do wyboru jeden z dwóch meczów do obejrzenia, to zawsze wybierze ten z Premier League. Jeśli oba są z Premier League, to pewnie obejrzy dwa jednocześnie. Do tego pasjonat NBA i F1.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach

Bartosz Lodko
0
Roberto De Zerbi docenił Modera, ale ten wczoraj akurat oberwał w mediach
Fuksiarz

Wygraj bilety VIP na mecz Francja – Polska! Nowa promocja 'Kolekcjoner’

Jakub Sitkiewicz
0
Wygraj bilety VIP na mecz Francja – Polska! Nowa promocja 'Kolekcjoner’

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
27
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

22 komentarzy

Loading...