Reklama

Mają rozmach, czyli letnie okienko transferowe w wykonaniu FC Barcelony

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

20 lipca 2022, 09:44 • 11 min czytania 48 komentarzy

Letnie okienko transferowe w wykonaniu Barcelony jest prowadzone z dużą pompą. Laporta i jego ludzie mają rozmach – nie da się ukryć. Klub jest potężnie zadłużony, ale dzięki zastosowaniu odpowiednich trików pozyskuje nowych piłkarzy. Jednak sprawy zadłużenia odłóżmy na bok i skupmy się na transferach do klubu. Już w przeszłości bywało tak, a właściwie za pierwszej kadencji obecnego prezydenta Barcelony, że potrafił w jednym okienku odmienić oblicze drużyny i zabezpieczyć ją na kilka kolejnych sezonów. Wiele wskazuje na to, że tym razem podąża podobnym torem.

Mają rozmach, czyli letnie okienko transferowe w wykonaniu FC Barcelony

W ostatnich dniach Barcelona została solidnie wzmocniona. Przyszli piłkarze, którzy z pewnością przydadzą się Xaviemu w stworzeniu zespołu, który bez kompleksów przystąpi do rozgrywek 2022/23. Mimo to ciężko stwierdzić, na co tak naprawdę stać ten zespół. Na tym etapie jest zbyt wiele zmiennych, by prognozować, że przykładowo Duma Katalonii będzie do końca biła się o mistrzostwo Hiszpanii.

Najlepsze okienko FC Barcelony od wielu lat

Wiele osób z przyzwyczajenia porównuje FC Barcelonę do Realu Madryt, ale zwłaszcza teraz te porównania są nietrafione. Real dopiero co zdobył Ligę Mistrzów i na ten moment drużyna ta wymaga kosmetycznych zmian. Dlatego na Estadio Santiago Bernabeu jest mniejszy ruch zawodników do klubu. Sprowadzono na dobrą sprawę tylko Aureliena Tchoaumeniego i Antonio Rudigera. Oczywiście, zawsze można doszukać się pola do poprawy i wskazać pozycje, na których można wpuścić świeżą krew, ale Real nie musi się z tym spieszyć.

Natomiast sytuacja FC Barcelony jest zupełnie inna. W ciągu roku nastąpiło mnóstwo przetasowań i Duma Katalonii musiała dokonać wielu ruchów, by choć w teorii móc myśleć o poważnym graniu. Już teraz można uznać, że trwające okienko transferowe jest owocne i Barca została wyraźnie wzmocniona. Być może jest to najlepsze letnie okienko od sezonu 2004/05, gdy Laporta sprowadził Samuela Eto’o, Deco, Ludovica Giuly’ego, Edmilsona, Juliano Bellettiego, Sylvinho, Henrika Larssona i Giovanniego van Bronckhorsta. Inwestycja w tę grupę zawodników się opłaciła. Ci piłkarze pod koniec maja 2006 roku cieszyli się ze zdobycia Ligi Mistrzów.

Reklama

Pewnie po cichu prezes Barcelony marzy o podobnym ciągu zdarzeń, ale my nie wychodzimy aż tak daleko. Kibice cieszą się z ruchów do klubu i do pełni szczęścia brakuje tylko pozbycia się kilku zbędnych ogniw, które obciążają budżet płacowy. Dziś nie o tym. Skupimy się na transferach do klubu. Widzimy, że klub się zmienia, drużyna się wzmacnia i pokrótce chcemy przedstawić rys nowych piłkarzy.

Andreas Christensen

Transfer z cyklu darmowe to biorę? Nie do końca. Jasne, nie trzeba było płacić za Duńczyka kwoty odstępnego, ale to nie jedyny powód, dla którego trafił do drużyny Xaviego. Nie ulega wątpliwości, że uzupełni obsadę środka obrony. Na ten moment rozważani do gry są Gerard Pique, Ronald Araujo, Eric García i właśnie Duńczyk. Celowo nie wspominamy o Samuelu Umtitim, który właściwie znajduje się na wystawce przed Camp Nou, bo nawet nie poleciał z zespołem do Stanów Zjednoczonych.

Jak zawsze w przypadku transferów pojawia się kilka niewiadomych. Jedno jest pewne – Christensen będzie musiał przestawić się na inne granie. Już mniejsza o sam fakt, że liga hiszpańska różni się od angielskiej, ale dochodzi do tego fakt, że przywykł do gry w trójce stoperów, którą zazwyczaj tworzył z Rudigerem i Thiago Silvą. Gra w czwórkę w obronie też nie jest mu obca, ale mimo wszystko wymaga lekkiego odświeżenia.

Temat ustawienia jest skomplikowany i na potrzeby tekstu stosujemy uproszczenia. Na papierze Barcelona grała 4-3-3, ale w przeszłości Xavi z powodzeniem korzystał z ustawienia 3-4-3. Oczywiste jest to, że dzisiejszy futbol jest elastyczny i sztywny zapis cyferek nie oddaje rzeczywistości. Nie mniej Xavi zmierza do tego, by atakować w ustawieniu 4-3-3 i bronić 3-4-3. To powinno pasować 26-latkowi, który jest wszechstronnym piłkarzem, piłka go nie parzy i dużo widzi na boisku. Nieco gorzej broni, ale coś za coś.

Co więcej, jest też piłkarzem doświadczonym, który zna smak triumfów. Wraz z Chelsea wygrywał bowiem Puchar Ligi Angielskiej, Puchar Anglii, Ligę Europy, Superpuchar UEFA, Ligę Mistrzów oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. Ktoś taki z pewnością przyda się w szatni.

Reklama

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

W kontekście Christensena nie można zapominać o temacie Gerarda Pique, który rozegrał świetny sezon poza drobnymi wyjątkami. Hiszpan długo grał na lekach ze względu na towarzyszący mu ból. Doceniano jego poświęcenie, ale przerwa międzysezonowa może go rozregulować, tym bardziej że po sezonie wyszły na jaw liczne afery z nim związane. Rozstał się też Shakirą, więc nie wiadomo jak to na niego wpłynie.

Przez sytuacje, które stawiają Pique w złym świetle, dało się wyczuć, że zaczął Laporcie przeszkadzać i pojawiły się w katalońskich mediach kampanie anty-Pique, więc kto wie, czy nie po to ściągnięto Duńczyka, by w białych rękawiczkach pozbyć się Gerarda Pique.

SZEMRANE INTERESY GERARDA PIQUE

Franck Kessie

Piłkarz, który z pewnością nie wpisuje się w klasyczne ramy FC Barcelony, ale Xavi wielokrotnie powtarzał i udowadniał, że choć nie ma zamiaru odcinać się od tradycji, to nie znaczy, że nie będzie poszukiwał niestandardowych rozwiązań. Te może dostarczyć mu piłkarz, który trafia do Hiszpanii z drużyny mistrza Włoch.

Iworyjczyk wielokrotnie pokazywał, że bez niego Milan nie byłby w miejscu, w którym jest. Ksywa „Prezydent”, nerwy ze stali i profesura w środku pola. To wszystko cechy pomocnika, którego „La Gazzetta dello Sport” wybrała drugim najlepszym piłkarzem sezonu 2020/21. Kolejne rozgrywki w jego wykonaniu nie były już tak udane, ale nie można powiedzieć, że potykał się o własne nogi. Być może obniżka formy wynikała z fali krytyki, która na niego spadła. Wielokrotnie wspominał, że chciałby zostać w Milanie na wiele lat, ale gdy zmienił plany, nie szczędzono mu gorzkich słów.

Jednak ten etap już za nim i teraz otwiera nowy rozdział w swoim życiu, ale czego się po nim spodziewać? W przypadku tego zawodnika trzeba mieć na uwadze jedną rzecz. Choć w jednym sezonie Serie A potrafił zdobyć nawet 13 bramek, to większość stanowiły rzuty karne (11). Jeżeli ktoś oczekuje od niego podobnych liczb w FC Barcelonie, może się rozczarować. Ponadto nie jest zawodnikiem, który obchodzi się tak elegancko z piłką jak młode gwiazdy Xaviego. Można przewidywać, że kontrast pomiędzy przykładowo nim a Pedrim będzie bił po oczach. Natomiast Iworyjczyk jest zawodnikiem ogranym na poziomie Serie A, z uznaną marką i może się po prostu przydać.

Sam piłkarz podchodzi do tego transferu z dużym dystansem. Wie, że ma wiele do poprawy, ale po to wyfrunął z dobrze znanego mu gniazdka, by wyjść ze strefy komfortu i się czegoś nowego nauczyć. Trzeba go będzie traktować jako zadaniowca, który w poszczególnych spotkaniach odciąży Sergio Busquetsa z obowiązków defensywnych. Innym razem będzie odpowiedzialny za wykluczanie rywali. Przyda się też jako zmiennik, który wejdzie w końcówce i da odpocząć przykładowo Pedriemu, zanim znów dozna kontuzji przeciążeniowej.

Pablo Torre

Transfer tego piłkarza ogłoszono już na początku marca, ale oficjalnie miał trafić do FC Barcelony dopiero w lipcu. Z tego względu Pablo Torre spokojnie dokończył sezon w trzecioligowym Racingu Santander. W poprzednim sezonie zawodnik urodzony w 2003 roku rozegrał 32 spotkania ligowe, zdobył dziesięć bramek i zaliczył dziesięć asyst. Był liderem ofensywy Racingu i co warto podkreślić, świętował wraz z kolegami awans do Segunda Division.

– To piłkarz pasujący profilem do Barcelony. Śledzimy jego poczynania od dawna i ma olbrzymi talent. Radzi sobie w środku pola, na skrzydle. Jest obunożny. Ma ostatnie podanie i dobrze wykonuje stałe fragmenty. Jest bardzo młody, ale ma zdolności, które mogą pozwolić mu grać w Barcelonie przez wiele lat. Wszystko w jego rękach […] Na początku będzie pełnił rolę zbliżoną do Eza Abde i Ferrana Jutgli. Jeśli nie będzie przewidziany do gry w pierwszym zespole, to wystąpi w rezerwach […] Byłem z nim szczery, bo nie mam zamiaru nikogo oszukiwać. Objaśniłem mu w szczegółach nasz plan – wyjaśnił Xavi na początku marca.

Oto próbka możliwości 19-latka ze sparingu z czwartoligowcem.

Brakuje mu nieco szybkości, ale braki te nadrabia balansem ciała, którym gubi rywali. Nie boi się dynamicznych wejść w szesnastkę i dryblowania na małej przestrzeni, co sprawia, że trudno go upilnować. Pod tym względem nieco przypomina Davida Silvę z najlepszych lat. Wiele osób szuka nawiązań do Pedriego, ale to nieco inni gracze. Pedri, gdy przychodził do Barcelony, wyglądał zdecydowanie lepiej pod względem wydolności i znoszenia trudów spotkań. Torre ma inne atuty, ale kwestia, o której wspominamy, musi zostać przez niego poprawiona, by otrzymywał swoje szanse. Zapewne liczy się z tym, że w pierwszych miesiącach będzie piłkarzem Barcelony Atletic (nowa nazwa rezerw), ale kto wie, co zgotuje mu przyszłość.

Raphinha

Nie ulega wątpliwości, że Barcelona potrzebowała wzmocnień na prawym skrzydle. W ostatniej rundzie grał tam Ousmane Dembele, ale w pełni zaufać temu piłkarzowi, to jak trzymać pieniądze w skarpecie. Teraz nadchodzi czas Raphinhi, który jest piekielnie szybki i niezwykle groźny, gdy schodzi z piłką do środka w poszukiwaniu strzału lewą nogą. Były piłkarz Leeds to nie tylko rajdy, ale również groźne, długie podania z głębi pola, które kieruje do środka.

Co więcej, Raphinha nie ma tej przypadłości, że biega ochoczo wyłącznie do przodu. Zasuwa z podobnym entuzjazmem również do obrony, czym kupuje publikę i uznanie trenerów. Cofa się, zalicza odbiory, również wślizgi nie są mu obce. Jednym słowem — pracuś – i to na całej długości boiska. Oczywiście posiada też wady, ale wydaje się być sensownym wzmocnieniem.

– To spełnienie nie tylko moich marzeń, ale też marzeń mojej rodziny, bliskich. Oni wszyscy wiedzieli, że od dziecka chciałem przejść do Barcelony. Teraz mogę jedynie dać z siebie wszystko, aby pomóc klubowi znów być we właściwym miejscu. Widziałem, jak przychodził tu Ronaldinho, później Neymar. Dla mnie, jako dla Brazylijczyka, to wielka duma, że też trafiłem do Barcelony. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć tyle, co im – powiedział Raphinha dla klubowej strony. Nie jest tajemnicą, że kilka innych klubów próbowało go pozyskać, ale uparł się na przenosiny na Camp Nou.

WIĘCEJ O RAPHINHI [SYLWETKA]

Robert Lewandowski

W przypadku tego transferu nie można mieć żadnych wątpliwości. Polak jest topowym napastnikiem, który od wielu lat błyszczał w Bundeslidze i w Lidze Mistrzów. Niektórzy z lekka marudzą ze względu na wiek Polaka, bo w sierpniu skończy 34 lata, ale Lewandowski jest profesjonalistą pełną gębą i wiek nie doświadcza go w takim stopniu jak wielu jego rówieśników.

Dla Barcelony to transfer premium i olbrzymie wzmocnienie składu. Bez cienia wątpliwości Pierre-Emerick Aubameyang będzie musiał ustąpić mu miejsca w ataku. Przykład Gabończyka pokazuje, że Lewandowskiemu nie powinno zabraknąć okazji do zdobywania bramek, tym bardziej że jest bardziej wszechstronnym zawodnikiem. Aubameyang biegał z animuszem tylko do przodu, a i tak zdobył 11 bramek w ostatniej rundzie. W takim razie Lewandowski powinien spokojnie przekroczyć barierę 30 goli w sezonie, a motywacji z pewnością nie będzie mu brakować.

Tak prezentuje się zestawienie najlepszych strzelców ligi hiszpańskiej w ostatnich pięciu sezonach:

  • 2017/18 – Lionel Messi – 34 gole,
  • 2018/19 – Lionel Messi – 36 goli,
  • 2019/20 – Lionel Messi – 25 goli,
  • 2020/21 – Lionel Messi – 30 goli,
  • 2021/22 – Karim Benzema – 27 goli.

Jak widać nawet z 27 golami na koncie można zostać królem strzelców ligi hiszpańskiej, a Lewandowski, choć Bundesliga liczy o cztery kolejki mniej, ostatnie trzy sezony kończył z dorobkiem minimum 34 trafień. Z pewnością ma to na uwadze i stawia sobie za cel wygranie klasyfikacji strzelców, choć jeszcze głośno o tym nie mówi.

SUAREZ, ETO’O, ZLATAN, KLUIVERT… NAJSŁYNNIEJSI NAPASTNICY BARCELONY W XXI WIEKU

Potencjalne transfery. Kounde i Azpilicueta

Wiele wskazuje na to, że to nie koniec ruchów Dumy Katalonii. Dużo się mówi o tym, że FC Barcelona zdecyduje się na zakup Julesa Kounde. Wciąż ponoć zainteresowanie tym piłkarzem wyraża Chelsea, ale według wielu źródeł jest bliżej przenosin do Barcelony. Dziś Gerard Romero wspominał o tym, że w czwartek rodzina Francuza odwiedzi Barcelonę, by rozejrzeć się za mieszkaniem. Nie wszystkie informacje tego dziennikarza znajdują pokrycie w praktyce, ale odkąd Laporta jest prezesem klubu, większość jego doniesień się sprawdza.

Co Francuz może wnieść do zespołu? Przede wszystkim nie jest środkowym obrońcą, który opiera grę na koczowaniu w pobliżu własnego pola karnego. Gra bardzo odważnie do przodu. W wielu spotkaniach, w których Sevilli nie układała się gra, brał piłkę i w pojedynkę próbował coś zdziałać. Potrafił stworzyć przewagę w polu karnym, nieźle dryblował i oddawał groźne strzały. 

Przy swojej szybkości i umiejętnościach z powodzeniem może grać również na prawym wahadle/prawej obronie. Z tego względu jest łakomym kąskiem na rynku transferowym. A FC Barcelona na prawej stronie ma deficyty, więc tym bardziej można doszukać się logicznego wytłumaczenia w chęci sprowadzenia piłkarza Sevilli. Skoro Barca ma tam deficyty, pojawiają się też plotki o możliwości zakontraktowania Cesara Azpilicuety (również piłkarz, który może zagrać na kilku pozycjach). Tylko pytanie, czy Jules Kounde nie zamknie mu drzwi przed nosem. A też ciężko uwierzyć, że Chelsea chętnie odda Hiszpana, jeśli ten zdecyduje się na pozostanie w Hiszpanii, a ponoć skłania się ku temu rozwiązaniu. Na ten moment odbywa się przeciąganie liny i ciężko przewidzieć, co się wydarzy.

A to jeszcze ma nie być koniec. Rzekomo Barca ma ruszyć po Bernardo Silvę. Tylko ile w tym prawdy? Czy to nie jest tylko gra, by wokół klubu było cały czas głośno? Choć dziś nie można już niczego wykluczać. Jeszcze kilka miesięcy temu wiele kwestii związanych z Dumą Katalonii wyglądało zupełnie inaczej, więc spodziewajmy się niespodziewanego. 

WIĘCEJ O FC BARCELONIE:

Fot. Newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
1
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Hiszpania

Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
1
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup
Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”
1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Komentarze

48 komentarzy

Loading...