Reklama

Wisła pod wodzą Brzęczka w końcu wygrała mecz!

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

22 lipca 2022, 23:14 • 5 min czytania 45 komentarzy

Ludu świata, stało się. Wisła Kraków wygrała mecz. Dość powiedzieć, że ostatnie zwycięstwo drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka odniosła 10 kwietnia — lata świetlne temu i jeszcze w Ekstraklasie! Zła seria została więc przerwana. 

Wisła pod wodzą Brzęczka w końcu wygrała mecz!

Pierwsza seria gier nie była udana ani dla Resovii, ani dla Wisły Kraków. Rzeszowianie zaczęli sezon od wyjazdowej porażki z Zagłębiem Sosnowiec (1:2), a Biała Gwiazda rozczarowała kibiców, remisując po słabym meczu 0:0 z Sandecją Nowy Sącz przed własną publicznością. W przypadku obu zespołów druga kolejka miała nam udowodnić, że wypadkiem przy pracy były te pierwsze spotkania.

Resovia – Wisła Kraków 0:2. Strzał życia Michała Żyry, idiotyzm Bartosza Kwietnia

Czy w polskiej piłce funkcjonuje większy cymbał od Bartosza Kwietnia? Tak, na pewno, ale zaskakująco regularnie podpada nam ten gagatek. Gdy występował w Ekstraklasie – w barwach Korony Kielce czy Jagiellonii Białystok – często rzucał się w oczy, ale wcale nie dlatego, że wybitnie grał w piłkę, a z uwagi na kolejne kretyńskie zachowania na boisku. Piłkarsko? Beztalencie. Nie potrafi nic, ani podać, ani uderzyć, ani nie jest szybki, ani dobry w destrukcji. Nic nie umie. Jechał zawsze na opinii, że jest waleczny, agresywny i wybiegany. Tylko to też wiąże się z tym, że często fauluje i łapie wiele niepotrzebnych żółtych kartek. Kwietnia nie ma już w Ekstraklasie, i słusznie, ale ów 28-letni rzeźnik nie zatrudnił się jeszcze w masarni. On dalej gra w piłkę…

Tym razem Resovia nabrała się na tego „wybitnego” pomocnika. To, że ten facet nie wyleciał w pierwszej połowie, należy uznać za wielką kompromitację… Wojciecha Mycia, czyli w sumie nic nowego. Arbiter był bardzo pobłażliwy dla tego gościa, który dwie żółte kartki powinien już ujrzeć w 12. minucie! On w tym meczu polował tylko na nogi rywali… Pardon, mała korekta, Bartosz Kwiecień pod koniec pierwszej połowy ściął też równo z trawą kolegę z zespołu, Rubena Hoogenhouta. Efekt? Holender nie wyszedł na drugą połowę, bo nie był już w stanie dalej grać. Co powiedział potężny Kwiecień po tym meczu w rozmowie z Polsat Sport? – Taki jest sport. Nie widziałem go, to było niezamierzone.

Aha, czyli, gdy wykonujesz wślizg, to zamykasz oczy? Brawo! Zwłaszcza że w pobliżu nie było żadnego piłkarza Resovii.

Reklama

Warto podkreślić, że do tej sytuacji w ogóle by nie doszło, gdyby Myć wyrzucił go wcześniej z murawy. Miał na to wiele okazji. Naliczyliśmy Kwietniowi pięć fauli w pierwszej odsłonie meczu, które kwalifikowały się na pokazanie żółtej kartki. Najśmieszniejsze jest to, że ten gość był bliski zdobycia gola dla Resovii. W 17. minucie oddał groźny strzał na bramkę, który na poprzeczkę sparował Mikołaj Biegański. Aczkolwiek minutę później Wisła Kraków miała rzut wolny, po którym wyszła na prowadzenie. Kto dopuścił się niepotrzebnego, głupiego faulu na swojej połowie? Ehh..

Mocno aktywny w tym spotkaniu Krystian Wachowiak, silnie dośrodkował w pole karne i wydawało się, że Biała Gwiazda nic nie wyciśnie z tej akcji, bo Bartosz Jaroch źle ułożył głowę do piłki i zamiast kierować ją w stronę bramki, posłał wzdłuż szesnastego metra. Z tego przypadkowego zagrania wyszła piękna asysta. Michał Żyro stwierdził, że nie będzie się patyczkował i huknął bezpośrednio z woleja. Piłka po jego uderzeniu aż zatrzepotała w siatce. Wielka klasa! To chyba jedno z najpiękniejszych trafień w karierze 5-krotnego reprezentanta Polski.

Pierwszy gol Wisły Kraków po spadku do 1. ligi. Piękne trafienie Michała Żyro [WIDEO]

Czy Resovia była godnym rywalem dla Wisły? Na pewno miała swoje momenty. Statystyki sugerują, że było to bardzo wyrównane spotkanie, bo obie ekipy oddały podobną liczbę strzałów na bramkę i posiadanie piłki też było na poziomie ok. 50%. Aczkolwiek oglądając to spotkanie, można było odnieść wrażenie, że Biała Gwiazda jest po prostu lepszą drużyną, która ma więcej jakości i dochodziła do groźniejszych sytuacji bramkowych. Jedną z najjaśniejszych postaci w Resovii był Bransilav Pindroch, czyli słowacki golkiper, który musiał się w piątkowym wieczór solidnie napracować, szczególnie w drugiej połowie. To dużo mówi o tym, jak przebiegał ten mecz.

Jak jeszcze w pierwszej części gry Resovia potrafiła nastraszyć Mikołaja Biegańskiego, tak w drugiej odsłonie 20-letni golkiper mógł w spokoju obserwować to, co robili jego koledzy w ofensywie. Biała Gwiazda od razu ruszyła do przodu. Michael Pereiera w przerwie zmienił bezproduktywnego Momo Cisse i sprawił, że krakowianie zaczęli stwarzać więcej sytuacji bramkowych. Nie tylko on, bo Mateusz Młyński i Michał Żyro też wyglądali bardzo dobrze w ofensywie. To była tylko kwestia czasu, kiedy Wisła wciśnie gola.

Najpierw dwukrotnie przeszkodził w tym VAR, bo anulowano bramkę zdobytą przez wspomnianego Pereirę. Dlatego, że piłka trafiła go w rękę po nieudanym piąstkowaniu Pindrocha. Kilka minut później smakiem musiał się obejść Młyński, który oddał ładny strzał lewą nogą zza szesnastki, ale wcześniej Żyro był na wyraźnym spalonym. Bramka na 2:0 padła w 79. minucie, kiedy to po rzucie rożnym piłkę przedłużoną przez Ivana Jelica Baltę do bramki skierował kapitan Wisły, Igor Łasicki.

Reklama

Zapytacie, czy Bartosz Kwiecień dostał w końcu tę czerwoną kartkę? Nie, ale w drugiej połowie też mógł zobaczyć drugą żółtą. Myć był wyjątkowo łagodny w stosunku do Kwietnia. Aczkolwiek ta sytuacja sprawiła, że Tomaszowi Grzegorczykowi skończyła się już cierpliwość do tego piłkarza i zdjął go z boiska w 56. minucie.

Może to nie była jeszcze Wisła Kraków, która będzie wszystkich rozjeżdżać w I lidze, ale ewidentnie coś im przeskoczyło. Cieszy dobra gra Mateusza Młyńskiego. Gdy był w Arce Gdynia Przegląd Sportowy, pisał o nim, że przypomina… Neymara. I później ten polski Neymar szybko przygasł. W Wiśle ma dużą szansę na to, żeby się odbudować i przywrócić blask Białej Gwieździe. Aczkolwiek pamiętamy, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Brzęczek wygrał pierwszy mecz w I Lidze, ale pamiętajmy, że to była dopiero 2. seria gier. Spokojnie, ręce na kołdrę.

Resovia – Wisła Kraków 0:2

18′ Żyro, 79′ Łasicki

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

45 komentarzy

Loading...