Radosław Murawski zabrał głos po bęckach od Karabachu w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
Pomocnik mistrza Polski powiedział w rozmowie z oficjalną stroną klubu: – Nieważne jak się zaczyna, ważne jak kończy. Pierwszy mecz wygraliśmy 1:0, ale tutaj straciliśmy kontrolę nad tym spotkaniem. Jak się przegrywa 1:5, to ciężko coś mądrego powiedzieć. Boli to, że przegraliśmy tak wysoko po naszych prostych błędach. Jasne, słyszeliśmy, że trzeci gol padł ze spalonego, że mógł być podyktowany dla nas rzut karny. To są oczywiście małe rzeczy, które wpływają na końcowy rezultat. Ale i tak każdy będzie mówił, że zawaliliśmy. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że teraz jesteśmy dla wszystkich najgorsi, że się nie nadajemy. Każdy ma prawo tak sądzić. A my nie uciekamy do tego, żeby się tłumaczyć arbitrem. Bierzemy to na siebie, niestety musimy wziąć na klatę tę porażkę. Przyjechaliśmy tutaj z zupełnie innym zamiarem.
I dalej: – Niezależnie od tego, co się dzieje wokół nas, my musimy jednak myśleć pozytywnie, musimy szukać pozytywów. Liga Mistrzów za nami, teraz zagramy w Lidze Konferencji, więc trzeba serducho oddać w tych rozgrywkach. Musimy wyciągnąć wnioski z tych błędów, które nam się przytrafiły. No i najlepszą rekompensatą będzie wygrana w kolejnym spotkaniu. Mam nadzieję na wygraną ze Stalą Mielec w pierwszej kolejce Ekstraklasy i że to nas napędzi i znów ruszymy.
WIĘCEJ O PORAŻCE LECHA Z KARABACHEM:
- Lech obejrzał Ligę Mistrzów i uznał, że to nie dla niego
- Czy Lech Poznań zatrudni kiedyś bramkarza z prawdziwego zdarzenia?
- Lechu Poznań, tak się kończy dziadowanie na transferach
- Liga Mistrzów? Nie nasza liga
Fot. Newspix