Reklama

Raphinha. Gwiazda Leeds wyrusza na podbój ligi hiszpańskiej

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

14 lipca 2022, 15:30 • 8 min czytania 13 komentarzy

Kolejny transfer FC Barcelony, która jest bardzo aktywna na rynku transferowym, stał się faktem. Duma Katalonii zakontraktowała Raphinhę, który przez ostatnie dwa sezony występował w Leeds United. To oznacza, że obserwujemy kolejną transakcję na linii Premier League – LaLiga. Tym razem w lepszym kierunku dla fanów hiszpańskiego futbolu. W związku z tym, że nowy gracz zawita na hiszpańskie podwórko, należy zadać kilka kluczowych pytań. Czy Brazylijczyk pasuje do Barcelony? Czego się po nim spodziewać? Jak wygląda jego gra?

Raphinha. Gwiazda Leeds wyrusza na podbój ligi hiszpańskiej

Zacznijmy od tego, że transfer ten niesie za sobą duży ładunek emocjonalny. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej kondycji finansowej znajduje się FC Barcelona. Obecnie tylko dzięki dźwigniom finansowym jest w stanie wzmacniać swój zespół. To wiąże się z ryzykiem, ale raczej ludzie zarządzający na tym poziomie powinni być tego świadomi, czyż nie?

Od kilku tygodni w blokach pozostaje Robert Lewandowski, choć w międzyczasie Barca pozyskała Christensena i Kessiego bez płacenia kwot odstępnego. Przedłużyła kilka kontraktów i zainwestowała kilkadziesiąt milionów euro w Raphinhię, który ma poprawić sytuację na prawym skrzydle.

Raphinha. Co warto o nim wiedzieć?

Kariera 26-latka wiąże się z regularnymi zmianami klubów. Sześć lat temu trafił po raz pierwszy do europejskiego klubu — Vitorii Guimaraes. Spisywał się w tym klubie na tyle dobrze, że skupił na sobie uwagę grubych ryb portugalskiej piłki. Po nieco ponad dwóch latach przeniósł się do Sportingu, gdzie zagrzał miejsce tylko przez rok. Podobnie było w kolejnej drużynie – Rennes. Klub z Ligue 1 już po roku pozbył się skrzydłowego i co ciekawe, sprzedali go taniej, niż kupili. Do dziś ta transakcja pozostaje zagadką i zapewne władze francuskiego klubu mogą nieco żałować podjętej decyzji. Dzięki niej trafił do Leeds United, ale jak sobie radził w lidze angielskiej?

Reklama

Dla Pawii sprowadzenie piłkarza z Rennes okazało się strzałem w dziesiątkę. Zapłacili za Brazylijczyka około 18 milionów euro i szybko zdali sobie sprawę, że jeszcze na nim zarobią. Sam zainteresowany szybko zaadaptował się do nowych warunków i bez większych problemów odnalazł się w wyspiarskich realiach. Nie kazał długo na siebie czekać i wziął się do roboty. Brał na siebie grę, podejmował duże ryzyko i był jednym z tych piłkarzy, dla których opłacało się włączać mecze zespołu z Elland Road.

W poprzednim sezonie strzelił 11 bramek i zaliczył 3 asysty, co zdaniem niektórych sceptyków jest przeciętnym wynikiem i sprawia, że krytycznie podchodzą do tematu jego przenosin do FC Barcelony. No dobrze, te liczby nie rzucają na kolana, ale są bardzo powierzchownym ujęciem, któremu trzeba nadać odpowiedni kontekst.

Leeds w rozgrywkach 21/22 nie grało najlepiej. Zakończyło sezon tuż nad strefą spadkową. W obliczu wielu urazów, drużyna z hrabstwa West Yorkshire nie funkcjonowała najlepiej, dlatego też zwolniono Marcelo Bielsę, którego zastąpił Jesse Marsch. Na przestrzeni całego sezonu drużyna, w której grał Raphinha, potrafiła zebrać potężne baty: 1:5 z Manchesterem United, 0:7 i 0:4 z Manchesterem City, 0:6 z Liverpoolem, 0:4 z Tottenhamem. Więc jak sami widzicie, ujemny bilans bramkowy (-37) nie wziął się z powietrza.

Czym się wyróżniał?

Nawet w takich okolicznościach błyszczał Raphinha. Pomimo warunków bojowych, był najlepszym strzelcem w zespole. Do tego miał bezpośredni udział przy 1/3 bramek (wliczamy gole i asysty) zdobywanych przez Leeds. Warto też zwrócić uwagę na fakt, jak był oceniany przez Marcelo Bielsę. Współpraca z argentyńskim trenerem nie należy do łatwych ze względu na to, że w sposób bardzo krytyczny ocenia zawodników i skupia się, niekiedy przesadnie, na każdym detalu. Bielsa o Brazylijczyku wypowiadał się w następujący sposób: – Gdybym jako trener próbował na siłę ingerować w grę Raphinhi, tylko bym mu przeszkadzał.

Tak pochlebne słowa, z ust tak wymagającego trenera dają do myślenia i pokazują, że Raphinha potrafi wiele i warto przyglądać się jego grze. Tym bardziej że nie brakuje mu polotu i fantazji. Dzięki temu jego rywale często wyłapują kartki, albo dają się naciągnąć na rzuty karne (4 w ostatnim sezonie). Poniżej zobaczycie doskonały przykład bezczelnego zagrania, które sprawia, że można polubić tego piłkarza.

Reklama

Z gry potrafi wiele zdziałać, ale i ze stojącej piłki stwarza zagrożenie. Nieźle wykonuje rzuty rożne, karne i wolne. W poprzednim sezonie wpakował cztery gole z jedenastego metra i jeden bezpośrednio z rzutu wolnego. Tak więc może się przydać Barcelonie i w tym aspekcie.

Czy Barcelona go potrzebowała?

Tak, zdecydowanie na tej pozycji FC Barcelona potrzebowała wzmocnień. W ostatniej rundzie na prawym skrzydle występował Ousmane Dembele, którego sytuacja przez długi czas była niejasna. Dopiero dziś przedłużył kontrakt o dwa lata. Natomiast wciąż należy brać pod uwagę, że jest podatny na kontuzje. W przypadku Francuza jest tak, że jeśli w przeszłości należało ustawić się w kolejce po rozum i po zdrowie, to on stanął gdzieś z boku. Do dyspozycji Xaviego był również Adama Traore, ale jego wypożyczenie dobiegło końca. Dlatego każde wartościowe wzmocnienie na prawą flankę jest na wagę złota.

Po przyjściu Raphinhi sytuacja w ofensywie Barcelony ulegnie poprawie. Lewe skrzydło obsadzą zapewne Ferran Torres i Ansu Fati. Atak Pierre-Emerick Aubameyang (opcjonalnie Lewandowski, jeśli transfer dojdzie do skutku). Prawą stronę Raphinha i Dembele. Gdyby cała ta szóstka (nawet piątka – przy braku Polaka) była do dyspozycji Xaviego, miałby duże pole do manewru. Tak skonstruowana ofensywa mogłaby przykrywać braki na innych pozycjach.

Raphinha podobno był też rozważany przez Arsenal, ale Kanonierzy doszli do wniosku, że jego profil będzie pokrywał się z Bukayo Saką, a obaj panowie tracą, gdy z konieczności muszą grać na lewym skrzydle. O tym należy pamiętać, bo choć Brazylijczyk ma wiele zalet, to gdy gra po przeciwnej stronie, wiele traci. Ma też do poprawy grę głową i pojedynki w powietrzu, więc nie jest tak, że wszystko mu wychodzi i jest piłkarzem bez skaz. Są kwestie, które musi przykryć atutami lub naprawić, ale nie są to rzeczy, które go dyskwalifikują.

Może i na lewej stronie mu nie idzie, ale na prawej jest bronią masowego rażenia. Oczywiście, powinien jeszcze wzbogacić swój repertuar, by zbyt szybko nie zostać przeczytanym przez rywali, ale już teraz to kawał zawodnika, na którego nie trzeba będzie czekać. Nietrudno zauważyć, że często schodzi do środka i wykorzystuje atut lewej, wiodącej nogi. Tak więc, gdy decyduje się na rajd prawym skrzydłem, istnieje duża szansa, że złamie do środka w poszukiwaniu strzału lub zagrania do kolegi.

Czy będzie pasował Xaviemu?

Wielu fanów Premier League zwracało uwagę, że Raphinha to nie tylko rajdy, ale również groźne, długie podania z głębi pola, które kieruje do środka. W ten sposób Leeds potrafiło skutecznie kontrować rywali. Zdolność do tego typu zagrań powinna być również mile widziana na Camp Nou.

W przypadku Brazylijczyka trzeba brać również to pod uwagę, że Xavi od samego początku zapewniał, że chce mieć na skrzydłach szybkich piłkarzy i będzie to jego priorytetem. A nie da się ukryć, że Raphinha ma dobre przyspieszenie i szybkość. Jednak to nie tylko gaz, ale i powtarzalność. W dwóch ostatnich sezonach piłkarz ten był w czołówce Premier League pod względem liczby sprintów na mecz i sprintów w ostatnią tercję boiska, co współgra ze stawianiem na intensywność, której oczekuje trener Barcelony.

Co więcej, Raphinha nie ma tej przypadłości, że biega ochoczo wyłącznie do przodu. Zasuwa z podobnym entuzjazmem również do obrony, czym kupuje publikę i uznanie trenerów. Cofa się, zalicza odbiory, również wślizgi nie są mu obce. Jednym słowem — pracuś – i to na całej długości boiska.

A co sądzi o transferze sam zainteresowany?

– To spełnienie nie tylko moich marzeń, ale też marzeń mojej rodziny, bliskich. Oni wszyscy wiedzieli, że od dziecka chciałem przejść do Barcelony. Teraz mogę jedynie dać z siebie wszystko, aby pomóc klubowi znów być we właściwym miejscu. Widziałem, jak przychodził tu Ronaldinho, później Neymar. Dla mnie, jako dla Brazylijczyka, to wielka duma, że też trafiłem do Barcelony. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć tyle, co im – powiedział Raphinha dla klubowej strony. Nie jest tajemnicą, że kilka innych klubów próbowało go pozyskać, ale uparł się na przenosiny na Camp Nou.

Transfer do takiego klubu jak Barcelona może jeszcze umocnić jego pozycję w kadrze. Pierwsze powołanie otrzymał w październiku 2021 roku. Od debiutu z Wenezuelą gra dla Canarinhos regularnie, co też niewątpliwie podbiło jego wartość. Jednak to perspektywa klubu, a musimy też brać pod uwagę, co oznacza zmiana barw dla samego piłkarza. Do pewnego stopnia wiąże się oczywiście z ryzykiem, jeśli piłkarz jest naprawdę dobry, nie może ładować się do szufladki z napisem bojaźń.

Nowemu nabytkowi Barcelony to raczej to nie grozi. Stara się pozytywnie i z odwagą spoglądać w przyszłość. Wystarczy też spojrzeć na jego grę, sposób poruszania się po murawie i zaangażowanie. To nie jest piłkarz, który boi się ryzyka i po pierwszej nieudanej próbie spuszcza głowę i nadaje się do zmiany. Przywykł do tego, że w piłce różnie bywa, zna smak zwycięstw i gorycz porażek. Dlatego pasuje do zespołu, który nadal będzie przechodził choroby wieku dziecięcego. Do drużyny, która dokonuje rewolucji i musi spodziewać się niespodziewanego.

Obawy wielu kibiców przed jego przyjściem można w pełni rozumieć. Barcelona potrafiła konkretnie przestrzelić z transferami, ale w obliczu tego, że narzeka się na exodus piłkarzy z ligi hiszpańskiej, powinno się takiego zawodnika przyjąć z otwartymi ramionami. A cena? No cóż, na rynku transferowym też występuje inflacja, a w zasadzie teraz obserwujemy powrót do kwot transferowych sprzed ery pandemicznej. Należy liczyć się z tym, że dobry piłkarz kosztuje.

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

13 komentarzy

Loading...