Filip Marchwiński od dawna jest uważany za jedną z największych perełek Lecha Poznań. Niestety z biegiem czasu wokół jego osoby pojawia się coraz więcej wątpliwości. 20-latek sprawia wrażenie, jakby zatrzymał się w rozwoju, ale w klubie wciąż w niego wierzą. Stąd decyzja o podpisaniu nowej umowy ważnej do czerwca 2024 roku.
Wychowanek Kolejorza od kilku lat jest blisko pierwszego zespołu. Miał być fajnym prospektem transferowym, ale okazuje się, że o to nie będzie tak łatwo. Jego wartość spadła trzykrotnie (z ponad 3 mln euro do jednego) i na razie nic nie zapowiada tego, że Marchwiński zdobędzie rolę piłkarza, który gra regularnie.
Do tej pory 20-latek zagrał w Lechu 89 razy. Ale dało to tylko 2623 minuty, czyli normalnie jeden sezon gry dla ważnego gracza podstawowego składu. Z drugiej strony – może dopiero teraz Marchwiński odpali. – Filip wchodzi w wiek piłkarski, kiedy nasi wychowankowie zaczynali stanowić o sile pierwszego zespołu Lecha. Liczymy, że zrobi kolejny krok w swoim rozwoju i obecnie zebrane doświadczenie pozwoli mu na przebicie się do pierwszej jedenastki – powiedział Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha.
WIĘCEJ O PORAŻCE LECHA Z KARABACHEM: