Reklama

W piórkowej i średniej bez zmian – Adesanya i Volkanovski obronili pasy UFC

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

03 lipca 2022, 08:40 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dwa pięciorundowe starcia na pełnym dystansie obejrzeli kibice na UFC 276 w co-main evencie i w samej walce wieczoru. Stało się to, co miało się stać – mistrzowie obronili pasy i zachowali status quo w dywizjach. Alexander Volkanovski nadal rządzi w kategorii piórkowej, a Israel Adesanya ponownie nie dał sobie zrobić krzywdy w kategorii średniej.

W piórkowej i średniej bez zmian – Adesanya i Volkanovski obronili pasy UFC

No na ten moment bodaj najbardziej zabetonowane dywizje w UFC. O ile w piórkowej jest jeszcze wielu pretendentów, o których mówiło się, że mogą postawić Volkanovskiemu bardzo trudne warunki, o tyle dla Adesanyi każda kolejna obrona pasa wygląda na formalność.

UFC 276. Adesanya wygrał i wskazał następnego rywala

Albo w drodze po pas mistrzowski, albo już po jego zdobyciu wygrywał z każdym zawodnikiem z czołówki dywizji. Z Whittakerem wygrał dwa razy, bez problemów rozbił Vettoriego, znokautował Costę, zanudził lecz wygrał z Romero, odhaczył Gasteluma (tutaj faktycznie był w tarapatach), zwycięstwo z Brunsonem ma za sobą. I dzisiaj w nocy dołożył do tego kolejne nazwisko – Jareda Cannoniera. Sęk w tym, że po Adesanyi oczekujemy fajerwerków: jego styl oparty na maestrii technicznej w kick-boxingu pozwala oczekiwać spektakularnych kopnięć, wielu trików i przyruchów, ciekawych kombinacji bokserskich.

Tymczasem kibice zgromadzeni w Las Vegas mogli się poczuć rozczarowani. Mistrz wygrał pewnie, bez najmniejszych problemów, ale starcie to było szachami kick-boxerskimi z elementami walki klinczowej. Sam mistrz nie wyglądał na zachwyconego swoim występem – ot, po prostu zrobił swoje. Odhaczył kolejne nazwisko na liście pretendentów, ale tuż po walce zadeklarował: – Wszyscy wiemy kto jest następny…

A następny w kolejce do walki o mistrzostwo dywizji średniej UFC jest rzecz jasna Alexsandro Pereira, który walczył dziś na tej samej karcie. Brazylijczyk to jedyny zawodnik, który znokautował Adesanyę, ale było to jeszcze na zawodach z kick-boxingu. Brazylijczyk wszedł do świata MMA i błyskawicznie buduje swoją karierę. W UFC ma bilans 3:0, dziś dołożył do tego efektowny nokaut na twardym Seanie Stricklandzie. Pięknie pocelował swoim firmowym lewym sierpowym, poprawił prawym prostym i Amerykaninowi zgasło światło. To był eliminator do walki o pas i sporo mówiło się o tym na konferencjach przed galą. Skoro potwierdził to i sam mistrz, to wydaje się, że następnego rywala Nigeryjczyka faktycznie już znamy.

Reklama

I akurat na to starcie będzie warto poczekać. Osobisty podtekst z przeszłości, świetna historia obu zawodników, a potężna moc ciosów Pereiry może zagrozić mistrzowi czyszczącemu dywizję.

UFC 276. Volkanovski pokonał Hollowaya

Kapitalnie zapowiadało się z kolei starcie na szczycie kategorii piórkowej. Z jednej strony mistrz niepokonany w UFC Alexander Volkanovski, z drugiej Max Holloway niesiony passą efektownych wygranych na czołowymi pretendentami. Obaj zawodnicy mieli zwieńczyć trylogię swoich starć. Nowozelandczyk w 2019 odebrał pas Hawajczykowi, a następnego roku obronił go w rewanżu. Holloway zasłużył jednak na to, by raz jeszcze spróbować odebrać pas mistrzowi – po porażkach z nim pokazał się z spektakularnej strony w bojach z Calvinem Kattarem i Yairem Rodriguezem, a niesiony dwoma zwycięstwami nad nimi zapowiadał równie efektowną walkę na UFC 276.

Ale tak jak Holloway w przeszłości demolował Kattara czy Ortegę, tak dziś Volkanovski zdemolował Hollowaya. Aż momentami przykro patrzyło się na manto zbierane przez przesympatycznego Hawajczyka. Holloway bazuje na szybkości i precyzji, ale to Volkanovski wyprzedzał go w każdej wymianie, a na domiar złego trafiał niezwykle celnie. Już w drugiej rundzie bardzo poważnie rozciął łuk brwiowy nad lewym okiem pretendenta. Gdy w przerwie między drugą a trzecią rundą realizator pokazał na telebimie jak głębokie jest to rozcięcie, wówczas po hali w Las Vegas poniosło się głośne “uuuuu”. Krew sączyła się z rany i wydawało się, że nawet najlepszemu cutmanowi nie uda się powstrzymać tego krwawienia.

Holloway dotrwał jednak do końca i to sędziowie musieli orzec o zwycięstwie Volkanovskiego. Wszyscy trzej arbitrzy wskazali na wynik 50-45, pięciorundowe starcie do jednej bramki.

I wygląda na to, że mistrz kategorii piórkowej nabrał ochoty na spróbowanie czegoś nowego. W wywiadzie po walce wyzwał do walki Charlesa Oliveirę, który dzierżył pas wagi lekkiej, ale przez problemy z wypełnieniem limitu wagowego musiał pas zwakować. Ale to on jest na ten moment najlepszym zawodnikiem dywizji do 155 funtów. Starcie Volkanovski-Oliveira zapowiada się na gotowca pod walkę roku, aczkolwiek najpierw Brazylijczyk stanie pewnie do walki o pas dywizji lekkiej z Islamem Makaczewem.

Czytaj więcej o MMA: 

Reklama

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

MMA

Szpilka wraca po bolesnej przegranej. Jego rywalem pogromca Sarary

Szymon Piórek
14
Szpilka wraca po bolesnej przegranej. Jego rywalem pogromca Sarary