Rafał Leszczyński, nowy bramkarz Śląska, zwierzył się w rozmowie ze Sport.Tvp.pl, że jego powołanie do kadry za kadencji Adama Nawałki nie wpłynęło mu dobrze na karierę.
Leszczyński stwierdził: – Nie byłem gotowy na szum medialny, który się wytworzył. Mentalnie to było dla mnie zbyt trudne. Gdy wychodziłem na boisko, czułem się obserwowany. Ludzie wiedzieli, że zostałem powołany do kadry z pierwszej ligi, dlatego przyglądali mi się bardziej, niż innym zawodnikom. Czułem to i niestety, nie wpływało to na mnie dobrze. Zacząłem wychodzić na boisko z myślą, by czegoś nie zepsuć, by nie popełnić błędu. Tak nie powinno być. Jeśli zaczynasz myśleć w ten sposób, to… prawdopodobnie za chwilę ten błąd popełnisz. Tak było w moim przypadku. Zamiast skupić się, nie kalkulować i wyjść do dośrodkowania czy prostopadłego podania, zaczynały pojawiać się różne myśli. To nie pomagało.
Ponadto mówił choćby o tym, dlaczego wybrał Śląsk: – Pojawiły się propozycje z Górnika Zabrze czy Stali Mielec. Od początku postanowiłem jednak, że jeśli Ivan Djurdjević podpisze kontrakt z ekstraklasowym klubem i będzie chciał mnie w swoim zespole, to dołączę do niego. Śląsk to duży klub, największy w mojej karierze.
WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW:
- Sztylka: Jak najbardziej należała mi się żółta kartka
- Djurdjević: Najpierw człowiek, potem zawód
- Olsen: Gdybym mógł coś zmienić, nie odmówiłbym Interowi
- Ivan Budowniczy. Na jakiego trenera postawił Śląsk?
Fot. Newspix