Reklama

Halle Open: Hurkacz pokonał obrońcę tytułu!

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

15 czerwca 2022, 16:47 • 5 min czytania 1 komentarz

Hubert Hurkacz dziś nie miał przed sobą łatwego zadania. Owszem, 55. pozycja Ugo Humberta w rankingu ATP może nie wzbudzała strachu, jednak mówimy tutaj o obrońcy tytułu turnieju Halle Open. W dodatku takim, który grał o poważną stawkę. Porażka powodowała, że Francuz wypadnie nawet poza pierwszą setkę rankingu. Słowem – naprzeciwko Polaka stanął tenisista zmotywowany i znakomicie czujący się na niemieckich kortach. Ale Hubi nic sobie z tego nie zrobił. Dysponował lepszym pierwszym podaniem, a w decydujących momentach potrafił wyrwać rywalowi punkty i gemy. Tym sposobem Hurkacz w pełni zasłużenie zwyciężył 2:0 w setach i awansował do ćwierćfinału turnieju.

Halle Open: Hurkacz pokonał obrońcę tytułu!

POCZĄTEK NA TRAWIE LEPSZY NIŻ ROK TEMU

Porażka 1:2 z Martonem Fucsovicsem. Zapewne nie w taki sposób Huber Hurkacz planował rozpoczęcie sezonu gry na kortach trawiastych. W końcu mówimy o tenisiście, który w zeszłym roku dotarł aż do półfinału Wimbledonu, po drodze pokonując Daniiła Miedwiediewa oraz samego Rogera Federera. Ale trudno nie dojść do wniosku, że Węgier ma patent na Polaka. Obaj spotkali się trzykrotnie na kortach i za każdym razem to Fucsovics wygrywał w trzech setach.

Dodajmy też, że ubiegły sezon Hubi również zaczynał od porażki w pierwszym meczu na trawie z Dominicem Strickerem, zaś w Halle w pierwszej rundzie pokonał go Felix Auger-Aliassime. Tym razem Hurkacz zdołał wygrać pierwszy mecz na Gerry Weber Stadion z Maxime Cressym. Ale dziś czekało go znacznie trudniejsze zadanie, gdyż po drugiej stronie siatki stał Ugo Humbert. Wprawdzie dwudziestotrzyletni Francuz zajmuje 50. pozycję w rankingu ATP, ale to ubiegłoroczny triumfator turnieju ATP 500 w Halle. W finale pokonał Andrieja Rublowa. Zwycięstwo w Niemczech jest zarazem jego największym w karierze.

Orlen baner

Warto też zauważyć, że jak na zawodnika z drugiego szeregu touru, posiada bardzo dobry bilans wygranych w starciu z tenisistami z pierwszej dziesiątki rankingu ATP. Ten wynosi 6 zwycięstw i 5 porażek. Po stronie wygranych, Francuz zalicza pokonanie Miedwiediewa (dwa razy), Stefanosa Tsitsipasa (również dwa razy), a także wspomnianego Rublowa oraz Alexandra Zvereva.

Reklama

Jeżeli już przy rankingu jesteśmy, Humbert miał dziś o co grać. Porażka oznaczałaby dla niego spory spadek w zestawieniu, gdyż 500 spośród zgromadzonych przez niego 1009 punktów to zasługa właśnie wygranej w Halle. To znaczy, że w razie niepowodzenia, wypadłaby nawet poza pierwszą setkę rankingu.

KLUCZOWE PIERWSZE PODANIE

Hurkacz dobrze wszedł w mecz. Bez problemu wygrał swojego gema, a przy drugim podaniu przeciwnika aż pięciokrotnie dochodziło do równowagi. Jednak ostatecznie nie udało mu się zdobyć gema po podaniu Francuza. A szkoda, bo niektóre akcje były naprawdę świetne. Takie jak zagranie na forehand przeciwnika, kiedy ten biegł w przeciwnym kierunku. Widać było, że tenisista pochodzący z Wrocławia potrafi grać z leworęcznymi rywalami.

Jakie było zatem zaskoczenie, kiedy Hubi w następnym gemie został przełamany. Ku uciesze uroczej partnerki Humberta – Margot, która stała się ulubienicą realizatora. Po części ze względu na swoją urodę, ale też z uwagi na fakt, że Francuz… przyjechał do Halle bez trenera i to właśnie Margot dane było zasiąść w boksie.

Polak nie załamał się stratą podania. Sam szybko przełamał rywala, więc stan breakpointów się wyrównał. Ale na trawiastej nawierzchni kluczowy zwykle jest własny serwis. I tak też było tym razem. Niestety, chociaż Hurkacz potrafił posyłać prawdziwe serwisowe bomby, których prędkości dochodziły do 230 kilometrów na godzinę, to wielokrotnie zawodziła go skuteczność.

Najlepszym podsumowaniem całego seta był dziesiąty gem. Polak na początku przegrał wymianę, kiedy chciał zaskoczyć przeciwnika bezsensowym, czytelnym lobem. Następnie okropnie się pomylił, oddając punkty po błędach serwisowych. I tak doprowadził do sytuacji, w której Humbert miał dwie piłki setowe. Ale wtedy Polak w końcu zaczął trafiać z własnego serwisu. W ten sposób zdołał wyrwać gema i pozostał w grze.

Reklama

W zasadzie do tego sprowadzał się mecz w wykonaniu Polaka. Jeżeli serwis – w szczególności pierwsze podanie – funkcjonował, to Francuz mógł się tylko bezradnie przyglądać, gdzie na jego stronie wyląduje piłka. Taki też był tie-break. Hurkacz już był blisko porażki. Po własnych błędach sam postawił się pod ścianą, przegrywając 2:4. Aż uruchomił znakomity serwis – ogólnie w pierwszym secie zagrał 6 asów – i tak przechylił szalę na swoją korzyść. Wygrał 7:5.

BABA Z BOKSU, HUMBERTOWI LŻEJ?

Główną bohaterką początku drugiego seta, została… Margot. Partnerka Humberta chciała opuścić trybuny kortu, ale nie została wypuszczona przez ochronę. Do akcji musiał wkroczyć sam zawodnik. Wytłumaczył że nie jest ona zwykłym kibicem, a siedzi w boksie dla sztabu, i tak też powinna być traktowana. A członkowie sztabu – w przeciwieństwie do kibiców – mogą opuszczać trybuny w dowolnym momencie spotkania.

Taki obrót spraw nie zdeprymował Francuza – wręcz odwrotnie. Po tym, jak wcześniej sam musiał drżeć o utrzymanie własnego podania, teraz to on mocno naciskał na Hurkacza, będąc bardzo blisko przełamania Polaka. W pamięci zapały nam dwie wymiany. Pierwsza bardzo długa, z czwartego gema, oraz ta z szóstego gema, gdzie obaj pograli trochę przy siatce. Obie akcje padły łupem Humberta.

Jednak w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to, że Ugo lepiej radził sobie dopóki wybranka przyglądała się jego poczynaniom na boisku. Bo w drugim secie, w tych najważniejszych momentach meczu to Polak okazywał się lepszy. Prezentował bardziej dojrzały tenis. Tak jakby każdym ruchem potwierdzał, że posiada spore doświadczenie w grze, w której wynik meczu zależy od jednej piłki. Kiedy Hubi przełamał Ugo na 5:3 i w dodatku miał swój serwis, Humbert w zasadzie już nie miał pomysłu na to, jak odwrócić losy tego meczu. Ostatnią piłkę spotkania – dość prostą do odebrania – Francuz uderzył niedbale, posyłając ją poza linię końcową kortu. I tak zakończył się mecz, w którym Hubert Hurkacz pokonał 2:0 w setach obrońcę tytułu. Pokonał, dodajmy, dość pewnie, pokazując dojrzałą grę w kluczowych momentach.

Tym samym Hubert Hurkacz awansował do ćwierćfinału turnieju ATP 500 w Halle. Tam spotka się ze zwycięzcą pary Mackenzie McDonald – Felix Auger-Aliassime. Jeżeli to Kanadyjczyk okaże się lepszy, Polak otrzyma znakomitą okazję do rewanżu za ubiegłoroczną porażkę w niemieckim turnieju.

Hubert Hurkacz – Ugo Humbert 2:0 (7:6, 6:3)

Fot. Newspix

Czytaj też:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Komentarze

1 komentarz

Loading...