Richard Strebinger w nadchodzącym sezonie nie będzie piłkarzem Legii Warszawa. Austriacki bramkarz stał się bohaterem jednej z bardziej kuriozalnych historii transferowych w ostatnich latach.
Dlaczego? Bo dopiero co Strebinger zapewnił sobie przedłużenie kontraktu z Legią. Stało się tak dlatego, że bramkarz miał w umowie zapis o kontynuowaniu współpracy, gdy rozegra określoną liczbę spotkań. Austriak zagrał w barwach warszawskiego klubu sześć razy i tak się akurat stało, że ostatni ze wspomnianych meczów był w jego wykonaniu tak słaby, że między słupki już nie wrócił. Legia zdała sobie sprawę, że nic jej po Strebingerze, ale teraz miała kolejny problem – żeby się go pozbyć, musiała namówić go do rozwiązania umowy.
Nie wiemy, jak Legia dogadała się ze Strebingerem, ale ostatecznie jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Płakać za nim nie będziemy – jeśli kiedykolwiek przypomnimy sobie, że ktoś taki w ogóle grał w Polsce, to raczej przy zestawieniach najbardziej zadziwiających ruchów polskich klubów.
WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA: