Reklama

Blaz Kramer – tur ze Słowenii. Kim jest nowy napastnik Legii Warszawa?

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

29 maja 2022, 16:47 • 8 min czytania 76 komentarzy

Silny, szybki, ale nie zawsze skuteczny. Utalentowany, ambitny, ale bez wielkiego CV. Blaz Kramer został nowym napastnikiem Legii Warszawa. Kim jest reprezentant Słowenii i jaka była jego droga do gry w Ekstraklasie?

Blaz Kramer – tur ze Słowenii. Kim jest nowy napastnik Legii Warszawa?

Styczeń 2022 roku, jesteśmy w tureckim Belek. Jednym z ciekawszych sparingów w trakcie zgrupowania naszych ligowców jest starcie Pogoni Szczecin z FC Zurich. Jedni walczą o tytuł w Polsce, drudzy w Szwajcarii. W ataku rywala “Portowców” gra słoweński napastnik. Marinko Jurendić, dyrektor sportowy Zurichu, z którym wówczas rozmawialiśmy, mówi nam, że Blaza Kramera wypatrzono w niższych ligach w Niemczech. Wyróżniał się skutecznością grając dla rezerw Wolfsburga.

W mistrzowskiej ekipie nie był pierwszym wyborem, jednak w styczniu Assan Ceesay wyjechał na Puchar Narodów Afryki. Kramer dostał więc szansę w sparingu i wpadł w oko Kosty Runjaicia. Słyszymy, że po tym meczu trener zainteresował się silną “dziewiątką”, która sprawiała duże problemy Kostasowi Triantafyllopoulosowi i Benediktowi Zechowi w walce o piłkę. Runjaic wychwycił, że kontrakt Kramera dobiega końca, a kiedy dogadał się z Legią Warszawa, postanowił sięgnąć po człowieka, który zrobił na nim spore wrażenie.

Nie dajcie się jednak zwieść: to nie chwilowe zauroczenie, bo Kramer wydaje się być piłkarzem skrojonym pod Kostę.

Reklama

Blaz Kramer. Kim jest napastnik Legii Warszawa?

Trafiłem na niego w trzecioligowym klubie w Słowenii, miał wtedy 17 lat. Spodobał mi się jego styl i spytałem, czy chciałby zostać profesjonalnym piłkarzem. Miałem dobre relacje w Niemczech, znałem tamtejszych trenerów. Pojechaliśmy do DAC Dunajska Streda, do trenera Tomislava Maricia. Blaz pytał mnie, czy podpisze kontrakt z tym klubem, mówiłem mu: trenujesz z profesjonalistami. Ucz się i pracuj — opowiada nam Goran Durdić, agent Kramera.

Sam zainteresowany przyznawał w wywiadach, że testy i zwiedzanie kolejnych klubów były dla niego męczące. Głównie dlatego, że wszędzie słyszał „nie”. Brakowało mu wyszkolenia na topowym poziomie. Trenował w małym klubie, który miał pierwszy zespół na poziomie trzeciej ligi słoweńskiej.

Zawsze był ważnym zawodnikiem swojej drużyny. W zespole U-19 i w trzeciej lidze Blaz strzelał połowę bramek dla Sampion w danym sezonie (19 w juniorach, 23 w trzeciej lidze — przyp.). Jego droga do kariery nie była łatwa, nic nie było mu dane za darmo. Nigdy nie był z miejsca pierwszym wyborem trenera, był ściągany jako “backup” i pracował na swoje miejsce — dodaje Durdić.

Kramerowi trzeba oddać to, że razem z menedżerem nieźle prowadził swoją karierę. Po udanym sezonie w niższych ligach wybrał mniejszy klub w Słowenii zamiast topowej marki. Chciał zbierać minuty i doświadczenie. Blaz tłumaczył, że najlepsze kluby w kraju zwykle miały mocną rywalizację w ataku, więc mógł tam utkwić. Zwłaszcza że w skali Słowenii nie wydawał się być największym talentem — w młodzieżówkach zagrał ledwie sześć spotkań.

Kiedy snajper okrzepł w NK Aluminij, w końcu wróciła do niego praca włożona w wyjazdy na testy do innych krajów. VfL Wolfsburg przypomniał sobie o nim, ściągając go do czwartoligowych rezerw.

Reklama

Kramer w Wolfsburgu – goleador z rezerw

Ktoś powie: czwarta liga, żaden sukces. Z rozmów i sylwetek Blaza, które ukazywały się w słoweńskich mediach, wynika jednak, że on sam zdawał sobie sprawę, że droga do większej kariery nie będzie dla niego łatwa. Że musi nadrabiać czas stracony na prowincji, gdzie szkolenie nie było najlepsze. Kramer nie miał większych nadziei na to, że uda mu się przebić do pierwszego składu „Wilków”, choć ćwiczył z pierwszą drużyną Wolfsburga. Zdecydowanie wyróżniała go skuteczność: co 105 minut notował bramkę lub asystę, zapisał na koncie cztery gole w jednym meczu, hattricka i trzy dublety.

Blaz Kramer miał też ponadprzeciętną średnią, jeśli chodzi o skuteczność strzałów. W pierwszym sezonie w Niemczech na 58 prób (28 celnych) zdobył 19 goli, przy czym tylko trzy z „jedenastek”. W drugim było nieco słabiej, ale jego konwersja bramek względem strzałów wciąż wypadała lepiej niż dobrze. Słoweniec nie znajdował się w czołówkach klasyfikacji jeśli chodzi o strzały czy kontakty z piłką w polu karnym. On po prostu pojawiał się i trafiał do siatki. Lewą czy prawą nogą — bez znaczenia.

Ofertę z Wolfsburga przyjąłem, żeby się rozwijać. Widziałem, ilu rzeczy mi brakuje, zwłaszcza technicznie. Po pierwszym sezonie w rezerwach zgłosiły się do mnie niemal wszystkie kluby z 2. Bundesligi. Wolfsburg jednak nie pozwolił mi odejść. Później przytrafiła mi się kontuzja kostki, z powodu której pauzowałem przez pół roku — mówił w jednej z rozmów napastnik.

Uraz zahamował jego karierę, ale wiosną Kramer wrócił do gry i pomógł drużynie awansować do baraży, w których “Wilki” walczyły o promocję z rezerwami Bayernu Monachium z Joshuą Zirkzee czy Alphonso Daviesem w składzie. Wolfsburg przegrał, ale Kramer miał być chwalony przez samego Uliego Hoenessa. Mówiło się nawet o ofercie Bayernu II dla słoweńskiego napastnika, ale skończyło się krokiem w stronę poważnej kariery: przenosinami do FC Zurich.

Mistrzostwo i nieskuteczność. Blaz Kramer w FC Zurich

Mamy dwóch „naszych” skautów, wewnętrznych. Do tego współpracujemy z siecią skautów, którą współtworzymy. Zbieramy dane, które potem analizujemy, sprawdzamy. Obecnie mamy ok. 250 piłkarzy, którymi jesteśmy zainteresowani. Pierwszy krok w analizie to twarde fakty, potem oglądamy wideo. Kiedy docieramy do momentu, gdy na daną pozycję mamy już tylko trzech czy pięciu kandydatów, jedziemy do takiego zawodnika, oglądamy go, spotkamy się z nim na żywo. To ostatnie też jest bardzo ważne. Ostatnio trafił do nas Karol Mets, którego śledziliśmy od ponad trzech lat. Kontaktowaliśmy się z nim już latem, ale wtedy nie byliśmy w stanie dokonać tego transferu. Udało się to dopiero teraz, więc to pokazuje, że to wszystko to proces — tak działanie skautingu FC Zurich opisywał nam Marinko Jurendić, dyrektor sportowy klubu.

Blaz Kramer to owoc tego systemu. Ściągnięty za darmo z niższej ligi w Niemczech skończył jako mistrz kraju i autor łącznie 21 bramek oraz ośmiu asyst dla klubu z Zurichu. Oczywiście nie wszystko jest bajkowe: gdyby Słoweniec był gwiazdą zespołu, nie odchodziłby z klubu za darmo po zakończeniu umowy. Kramer w Szwajcarii przeżywał rollercoaster. Kibice w niego wątpili po słabym starcie sezonu, ale zakończył sezon z 10 trafieniami na koncie. Potem było już słabiej: w kolejnym roku zdobył siedem bramek, a ostatnio grał mało i wpisał się na listę strzelców cztery razy.

Zawsze pokazywał, że ma jakość. Potrafił strzelać ładne bramki, ale jego przygoda z Zurich to trochę niedokończony biznes — mówi nam Fabian Ruch z “NZZ”. – Ściągnięto go z rezerw Wolfsburga z nadzieją, że się rozwinie, zanotuje progres. Nadal jest jednak na praktycznie takim samym poziomie, dlatego trzeba było podjąć decyzję: czy warto zaoferować mu nowy kontrakt, czy może pozwolić mu odejść — dodaje Floriaz Raz z “Tagesanzeiger”.

JAK DZIAŁA MISTRZ SZWAJCARII? ZA KULISAMI FC ZURICH

Kiedy rozmawiamy z ekspertami od szwajcarskiej piłki, często słyszymy, że Kramera stać było na więcej, że marnował bardzo dobre okazje, a w teorii miał wszystko, żeby spisywać się dużo lepiej. Zwracają nam oni uwagę na bilans bramkowy Blaza względem statystyki expected goals. Faktycznie, nie wypada on zbyt okazale. W pierwszym sezonie Kramer powinien strzelić 1.79 gola więcej, w drugim 1.6, w trzecim jest 3.36 bramek „na minusie”.

Nie radzi sobie zbyt dobrze, gdy znajduje się przodem do bramki, miewa problemy z kontrolowaniem piłki. W poprzednim sezonie on i Ceesay nie strzelali wielu bramek, w obecnym, z nowym trenerem, Ceesay eksplodował, strzelając 20 bramek, Kramer tak się nie rozwinął. Często uderzał piłkę zbyt mocno, mniej przykładając się do precyzji — mówi nam Raz.

Ale też nie jest tak, że Słoweniec był znany tylko z pudłowania.

Jest niesamowicie szybki i zwinny mimo swojego wzrostu, ma dobre przyśpieszenie. Wygrywa dużo pojedynków główkowych, jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie: może ciągle biegać, pressować, schodzić po piłki. Całkiem inteligentnie porusza się po boisku, potrafi znaleźć przestrzeń dla siebie i kolegów, znaleźć się w dobrej sytuacji — dodaje.

Czy Blaz Kramer pasuje do Legii Warszawa?

Legia Warszawa nie powinna więc liczyć na to, że Blaz Kramer będzie strzelał gola za golem. Z drugiej strony: dobrze wiemy, że Kosta Runjaić niekoniecznie wymaga od swoich napastników tytułów króla strzelców. Mają oni wykonywać konkretne zadania na boisku, a w tym ambicja, zaangażowanie, warunki fizyczne i motoryczne Słoweńca mogą odgrywać kluczową rolę. Patrząc na duet napastników Pogoni Szczecin z poprzednich rozgrywek, wydaje się, że Kramer jest czymś w rodzaju ich hybrydy.

  • dobrze gra głowa tak jak Parzyszek,
  • jest często faulowany tak jak Parzyszek,
  • nie potrzebuje wielu strzałów, żeby zdobyć gola tak jak Zahović,
  • może poszukać podania w tercję ataku tak jak Zahović.

Blaz Kramer jest także aktywny w polu karnym jak obaj wymienieni zawodnicy „Portowców”, nawet lepiej radzi sobie w pojedynkach, częściej podejmuje próby dryblingu i notuje progresywne rajdy z piłką. Oczywiście bierzemy poprawkę na to, że statystyki Słoweńca dotyczą zupełnie innej ligi, natomiast można je uznać za solidną podstawę do transferu. Jak wspominaliśmy na wstępie: to nie tak, że Kramer fajnie powalczył ze stoperami Pogoni, więc Runjaić chciał go mieć. Wygląda to na przemyślany ruch.

Słoweńskiego napastnika można również porównać z Tomasem Pehkartem. Widać, że w minionym sezonie mieli oni podobną skuteczność, gdy patrzymy na przelicznik gole/strzały. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że Kramer zapewni Legii trochę więcej „mocy” w starciach z rywalami przy podobnych zdolnościach do gry w powietrzu. Blaz jest też w teorii zdecydowanie bardziej kreatywny, jego rola nie ograniczy się do wykańczania akcji.

***

Nie będziemy wróżyć Kramerowi ogromnego sukcesu, ale też nie zdziwimy się, jeśli Runjaić będzie wiedział, jak z niego skorzystać. Niemiec zna się także z władzami Zurichu, więc musi mieć dogłębną analizę Słoweńca i liczyć na to, że mocno go rozwinie. Sam zainteresowany powinien z kolei dobrze czuć się w Warszawie. Jego agent mówi nam, że miał oferty z dobrze płatnych kierunków, ale skusiła go wizja gry w znanym klubie z dużego miasta, który może walczyć o wysokie cele.

Jedynym problemem mogą być krajobrazy. Nowy napastnik Legii Warszawa prowadzi bowiem Instagrama swoich psów, które pozują do zdjęć w pięknych, szwajcarskich górach.

Psy Blaza Kramera

W stolicy na szczycie może znaleźć się co najwyżej ich opiekun, który wciąż marzy o tym, żeby wypromować się do Bundesligi.

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Trenerzy na dobrą pogodę. Jacek Magiera, nieoczywisty strażak

Michał Trela
26
Trela: Trenerzy na dobrą pogodę. Jacek Magiera, nieoczywisty strażak

Komentarze

76 komentarzy

Loading...