To się nazywa miłość do klubu. Kibice Sunderlandu przybyli do Londynu w sile 46 tysięcy osób. Wszystko po to, żeby obejrzeć, jak ich ukochana drużyna walczy o powrót na zaplecze angielskiej ekstraklasy.
Cztery sezony w trzeciej lidze spędził Sunderland, klub, który może się pochwalić wielkim zapleczem kibicowskim. W tym czasie The Black Cats trzykrotnie grali w barażach o awans do Championship, ale dopiero trzecie podejście okazało się dla nich szczęśliwe. Sunderland w finale play-offs pokonał na Wembley Wycombe Wanderers 2:0 po golach Elliota Embletona i Rossa Stewarta. Warto dodać, że był to zarazem ostatni mecz w karierze Adebayo Akinfewy, legendy niższych lig na Wyspach Brytyjskich, który wszedł na boisko na ostatni kwadrans spotkania.
Ale nie to było najbardziej zdumiewającym osiągnięciem dotyczącym finału baraży w League One. Wembley wypełniło 72 tysiące kibiców, z czego większość sprzyjała Sunderlandowi. The Black Cats miało za sobą 46 tysięcy fanów, a klub otrzymał część wejściówek od swojego finałowego rywala, który nie był w stanie rozdysponować wszystkich biletów, więc stwierdził, że nie będzie psem ogrodnika. Efektem tej współpracy były piękne sceny, które nie umknęły uwadze władz FIFA. W social mediach światowej federacji krąży film z finałowego meczu.
Have a good start to the week @SunderlandAFC fans.
46,000 fans belting out Elvis. Special! pic.twitter.com/3OdAN9PfB8
— FIFA.com (@FIFAcom) May 23, 2022
Oddanie fanów Sunderlandu to rzecz jasna nic nowego. Wie o tym każdy, kto oglądał serial „Sunderland till I die”.
WIĘCEJ O SUNDERLANDZIE:
- Upadki i cuda – chleb powszedni kibica Sunderlandu
- „Allardyce pracował 3 dni w tygodniu, di Canio zabierał telefony”
- Kim jest nowy właściciel Sunderlandu?
fot. Newspix