Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz w rozmowie z TVP Sport wypowiedział się na temat planów na najbliższe zgrupowanie oraz zdradził, z jaką reprezentacją zagramy prawdopodobnie sparing przed mundialem.

– Podczas Ligi Narodów chcemy porotować ustawieniem, popróbować wariantów, bo później nie będzie wiele okazji. Będziemy mieć jeden mecz towarzyski i wszystko wskazuje na to, że w połowie listopada rywalem będzie Chile – powiedział Michniewicz.
Rywal z Ameryki Południowej ma oczywiście przypominać Meksyk lub Argentynę, z którymi zagramy w fazie grupowej mistrzostw świata. Z reprezentacją Chile mierzyliśmy się do tej pory tylko raz. W trakcie przygotowań do mundialu w 2018 roku zremisowaliśmy 2:2 na stadionie w Poznaniu.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Michniewicz: Kadra jest tak liczna, bo rywalizacja o mundial trwa
- Przyszłość kadry ma twarze Zalewskiego, Kiwiora i Słoniny?
- Pogromca gwiazd. Kim jest Kamil Pestka?
Fot. Newspix
A miała być Brazylia 🙂 Seven Eleven mitomaństwo level zeszło.com 🙂
Argentyna nie gra jak Bazylia. Chili lepsze.
A Polska nie gra ani jak Brazylia ani jak Argentyna ani jak Chile
A Argentyna gra podobnie do Chile.
I niech to spotkanie skomentuje Szpakowski. Z jednej prostej przyczyny…
Z tej, że nie będzie rozróżniał Chilijczyków i przekręcał nazwiska?
Isla, Ysla, Izla? 🙂 Klasyka gatunku w wykonaniu tego starego ramola, który jedno nazwisko jest w stanie przekręcić kilka razy w ciągu pięciu minut 🙂
Karierę komentatora zakończy dopiero wtedy, kiedy zacznie przekręcać nazwiska i mylić polskich zawodników.
Tylko żeby chociaż było to jakieś poważne Chile, a nie jak przed poprzednim mundialem Chile C z anonimami.
Co oni wszyscy z tym graniem z drużynami „przypominającymi” inną. Ani za Engela (Rumunia, Japonia), ani Janasa (Kolumbia), ani później Nawałki przed Rosją nie miało to żadnego znaczenia, bo i tak dostawaliśmy wpierdol, lepiej ćwiczyć własne ustawienie, a nie dostosowywać się do rywala.
Michniewicz? Można testować autobus i z San Marino, tylko co to da na Argentynę?
Skąd pomysł, że granie z podobnym rywalem oznacza dostosowywanie się do rywala? Mylisz chłopie systemy walutowe.
To chyba uznali, że jak Chile jest pomiędzy MEX i ARG to się nada. Albo autor tekstu się nie wysilił na porównanie stylu, bo jednak „lub” robi tutaj różnicę. Te drużyny nie tylko mają inne potencjały, co przede wszystkim inne sposób gry. Ale rywal super.
Nie wiem, nie oglądałem meczów Argentyny i Chile już od bardzo dawna, może rzeczywiście grają podobnie. Ale mam takie dziwne przeczucie, że zostali wybrani i grają rzekomo podobnie, tylko dlatego, że to sąsiadujący ze sobą Latynosi mówiący po hiszpańsku. Polska sąsiaduje ze Słowacją, wyglądamy podobnie, język też nawet zbliżony, ale to nie oznacza, że w piłkę gramy tak samo, podobnym systemem itp.
1. Po chuj pierdolić o Brazylii jak potem się z nią nie gra? Sami siebie poniżamy
2. Czy kiedykolwiek granie z drużynami „przypominającymi inne drużyny” (bo są geograficznie w miarę blisko siebie) dało jakiś efekt?
3. Czy nie lepiej zagrać z jakimś innym finalistą, który nie będzie miał totalnie wyjebane w mecz i wyjdzie pierwszym składem?
Michniewicz lubi obiecywać 🙂