Przed nami ostatnia kolejka sezonu 2021/2022 w Premier League i znów zapowiada się ona niezwykle emocjonująco. Na finiszu rozgrywek w grze o mistrzostwo pozostaje Manchester City i Liverpool, czyli dwaj giganci, którzy zdominowali kilka ostatnich edycji rozgrywek. Bardzo możliwe, że obie drużyny zrównają się punktami. Co w takiej sytuacji zadecyduje o mistrzostwie?

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Manchester City stracił w niedzielę punkty remisując na wyjeździe z West Hamem i po raz kolejny w tym sezonie wyciągnął rękę do Liverpoolu. „The Reds” tracą w tej chwili cztery punkty do lidera, ale mają jeden mecz zaległy. Wszystko wskazuje więc na to, że po raz kolejny kwestia mistrzostwa Anglii rozstrzygnie się rzutem na taśmę.
Spis treści
Wielki comeback Liverpoolu
Na przełomie 2021 i 2022 roku nikt nie podejrzewał, że dojdzie do takiej sytuacji. Liverpool tracił już w pewnym momencie do City aż 14 punktów i wydawało się, że przy tak grającej machinie Pepa Guardioli, nie da się odrobić strat. Szczególnie że na styczeń i luty zaplanowany był Puchar Narodów Afryki, na który lecieć mieli dwaj najwięksi gwiazdorzy „The Reds” – Mohamed Salah i Sadio Mane. Jednak jak już się wielokrotnie przekonywaliśmy, w przypadku tych dwóch drużyn nie ma rzeczy niemożliwych.
Podopieczni Juergena Kloppa zaliczyli fantastyczną serię 10 zwycięstw z rzędu, niwelując w ten sposób stratę do City do zaledwie jednego punktu. – Rywalizacja Liverpoolu z Manchesterem City stała się najbardziej intensywną i największą rywalizacją w historii angielskiej piłki. Jest to unikatowa sytuacja. Po raz pierwszy dwie najlepsze drużyny w Anglii są równocześnie dwiema najlepszymi drużynami na świecie, a obydwie prowadzone są przez najlepszych trenerów ich pokolenia – pisał wtedy Jamie Carragher, w swoim felietonie na łamach „Daily Telegraph”.
Dopiero w tamtym momencie „The Citizens” zatrzymali rywali na Etihad, remisując z nimi 2:2. Od tamtej pory wiadomo było, że mecze bezpośrednie nie dadzą nikomu przewagi w przypadku równej liczby punktów, ponieważ pierwsze spotkanie na Anfield Road zakończyło się takim samym wynikiem. No właśnie, ale jakie to ma właściwie znaczenie?
City vs Liverpool. Co zadecyduje o kolejności w tabeli Premier League?
W tak stykowej sytuacji jak ta pomiędzy Manchesterem City a Liverpoolem warto sprawdzić, co decyduje o kolejności w tabeli Premier League. W przeciwieństwie do większości lig w Europie, w Anglii mecze bezpośrednie nie mają aż tak wielkiego znaczenia. Do niedawna w ogóle nie były brane pod uwagę. Zmieniło się to dopiero przed sezonem 2019/2020.
Do tamtego momentu najważniejszy w przypadku równej liczby punktów był bilans bramkowy i tak jest do tej pory. Odejmuje się liczbę straconych goli od tych zdobytych i sprawdza się różnicę. W przypadku identycznego wyniku brana pod uwagę jest tylko liczba zdobytych bramek. Ta drużyna, która ma ich więcej, zajmie wyższe miejsce w tabeli.
Do 2019 roku na tym kończyło się szukanie różnic pomiędzy zespołami. W przypadku równej liczby punktów, identyczneego bilansu bramkowego i równej liczbie zdobytych bramek, tytuł mistrzowski byłby prawdopodobnie… współdzielony. Do takiej sytuacji jednak nigdy nie doszło i wiadomo już, że do niej nie dojdzie, ponieważ zasady zostały zmienione. Spowodowane to było głównie innymi koniecznymi rozstrzygnięciami. Na przykład miejsce w europejskich pucharach — nie da się go przecież podzielić pomiędzy dwie drużyny.
Liverpool kontra City – nowa super rywalizacja
Manchester City i Liverpool zagrają między sobą o mistrzostwo Anglii?
Od sezonu 2019/2020 w przypadku takiej samej liczby trafień pod uwagę brane są także mecze bezpośrednie. Sprawdzane są wyniki w spotkaniach pomiędzy drużynami w sezonie i ta, która zdobyła w nich więcej punktów, wychodzi z rywalizacji zwycięsko. Jeżeli punktowo wygląda to tak samo, wtedy decyduje liczba zdobytych bramek w tych spotkaniach na wyjeździe.
Taka sytuacja jest trudna do wyobrażenia i szanse, żeby do niej doszło, są bardzo nikłe, ale bez względu na to władze ligi są, przynajmniej wstępnie, na nią przygotowane. Jak? Odpowiedź na to pytanie daje nam podręcznik Premier League: „Jeżeli dwie drużyny nie mogą zostać rozdzielone zgodnie z regułami C.17.1 i C.17.2, rozegrana zostanie dogrywka na neutralnym terenie, której format, czas i miejsce powinny być wskazane przez zarząd”.
Dodatkowe spotkanie City z Liverpoolem? Większość kibiców byłaby zachwycona. Nie znamy jednak żadnych szczegółów tego tematu, a jak informował niedawno portal „The Athletic” władze Premier League w zasadzie same nie wiedzą, jak to rozwiązać, bo nikt się tego zwyczajnie nie spodziewał. Taki scenariusz nie jest jednak zupełnie wykluczony. Załóżmy, że Liverpool wygrywa mecz z Southampton i zbliża się do City na odległość zaledwie jednego punktu. Obie drużyny mają w tej chwili tyle samo bramek straconych, ale „The Citizens” strzelili ich o siedem więcej.
Nie jest to jednak różnica nie do zniwelowania. Szczególnie że jeżeli oba zespoły miałby zrównać się punktami, to podopieczni Pepa Guardioli musieliby przegrać w starciu z Aston Villą, a „The Reds” w kolejnych dwóch spotkaniach wygrać i zremisować. Jeżeli chodzi o mecze bezpośrednie, to wszystko jest już jasne. Zarówno punktowo jak i w bramkach na wyjeździe – po równo.
Erling Haaland – brakujące ogniwo City?
Harry Styles blokuje Wembley
Perspektywa rozegrania dodatkowego meczu pomiędzy City a Liverpoolem wydaje się być szalona, ale patrząc na dotychczasową rywalizację tych potęg, byłoby to jej idealne podsumowanie. Gdzie takie spotkanie mogłoby się odbyć? Tutaj sama się nasuwa jedna lokalizacja – Wembley. To byłoby z pewnością fantastyczne miejsce dla Liverpoolu, który nie dość, że w tym sezonie zdobył tam Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej, to w półfinale tych pierwszych rozgrywek rozbił tam właśnie Manchester City.
Niestety tutaj pojawiają się kolejny problemy, ponieważ… nie ma wolnych terminów. Premier League z pewnością chciałoby wszystko rozstrzygnąć jak najszybciej, ale tydzień po ostatniej kolejce na Wembley rozegrane zostaną finały baraży w Championship. Poza tym ten termin odpada także przez finał Ligi Mistrzów (28.05), w którym Liverpool zmierzy się z Realem Madryt. Z kolei w kolejny weekend (4-5.06) stadion jest zajęty przez Capital Summertime Ball i koncert Harry’ego Stylesa.
Trudno przewidzieć, co zrobią władze Premier League w tej sytuacji. Oprócz tego, że nie wiadomo, gdzie taki mecz miałby zostać rozegrany, to problemem byłaby jeszcze dystrybucja biletów i prawa do transmisji. Zarządzającym ligą pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby nie doszło do tego etapu. Szanse są niewielkie, ale w mistrzostwo Leicester City w 2016 roku też nikt nie wierzył.
WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE:
- Brak Ligi Mistrzów może być bardzo bolesny w skutkach. Co czeka Manchester United?
- Pep Guardiola i klątwa Ligi Mistrzów?
- Klopp w końcu pokonał Guardiolę
PATRYK FABISIAK
fot. Newspix
Nie wierzę, że łysy da radę jeszcze i tego majstra im spierdolić, ale…… poczekajmy 😉
Na razie „tak chujowo” ich prowadzi ze zdobyli 5/7 tytułów mistrzowskich i sa na pierwszym miesjcu kolejke przed końcem.
Ludzka zawiść nie zna granic
Nie 5/7, tylko 3/5 – przejął MCity w 2016 roku, mistrzostwa zgarnął w 2018, 2019 i 2021.
Po co ten artykuł? City wygra z palcem w tyłku ostatni mecz o po problemie.
Do autora tego artykułu/tekstu
Co ty chłopie bierzesz?:)
To przecież Laguna sędzia międzynarodowy który bierze x3 by tego tak nie wydrukował. To nie piłkarski poker 🙂
Finał Ligi Mistrzów jest w Paryżu, a Paryż to nie Wembley.
A jak Liverpool na zagrać mecz na Wembley będąc w tym samym momencie w Paryżu?
Niech grają w niedzielę o 11:30. Potem impreza na: a) bardzo smutno, b) bardzo wesoło, c) smutno, d) wesoło. To prawie 12 godzin. Dadzą radę odpocząć 🙂
Takie meczycho to by było coś.
Jednak mój wymarzony scenariusz na końcówke Premier League to komplet punktów Liverpoolu i remis lub porażka City z Aston Villą, gdzie trenerem jest nie kto inny jak Steven Gerrard! Chodząca legenda Liverpoolu, która nigdy nie zdobyła mistrzostwa Anglii! Kto pamięta jeszcze ten smutny obrazek, kiedy właśnie on wywrócił się w meczu z City i the Reds przegrali mistrzostwo? A teraz mógłby (o ironio!) jako trener innej drużyny przyczynić się do zdobycia mistrza Anglii dla L.F.C.!
Sprawiedliwośći stało by się zadość
Nie z City tylko z Chelsea
Wywrócil się w meczu z Chelsea, bramka demba ba.
Ale jakiej sprawiedliwości? City zrobiło jakiś wałek i nie wiem popchnęło Gerrarda albo napluło na murawę żeby się poślizgnął w tym meczu z Chelsea?
Większość traktuje MC jak jakieś zło, z którym krystalicznie czysty Liverpool próbuje walczyć, a oba zespoły to giganty które wydają setki milionów na piłkarzy i ich pensje, ta różnica na prawdę nie jest aż tak duża.
Tlumokom nie wytlumaczysz.
To zobacz na wydatki netto na transfery to zobaczysz tę „nie az tak dużą róznicę”.
Błagam Aston Villa czyli zespół z dołu tabeli nagle miałby pokonać City i to jeszcze na Etihad i to jeszcze różnicą pewnie z 3-4 bramek, biorąc pod uwagę że Liverpool raczej nie rozgromi Southampton/Wolverhampton 6:0, a w drugim meczu nie zremisuje żeby Villi wystarczyła 1 bramka.
AV w tym sezonie z drużyn walczących o Europę zdobyła punkty tylko z United, resztę (tj. z Chelsea, Tottenhamem, Liverpoolem, WHU, Wolverhampton, Arsenal i City) przegrała, a tu nagle mieliby z dupy wygrać bo Gerrard to niby jakiś geniusz trenerski ze średnią 1,31 punkta na mecz. Liverpool miał 2 szanse i obie zmarnował, trzeba było ich pokonać w bezpośrednim starciu albo wygrać z Tottenhamem to by teraz nie musieli liczyć na cud, sfrajerzyli 2 razy dali City komfort i możliwość straty punktów w 1 z 2 meczów w których realnie mogli te punkty stracić, pociąg niestety dla nich już odjechał i w niedzielę w Manchesterze będą świętować mistrzostwo, żadne myślenie życzeniowe tego nie zmieni.
Ale wysryw 😀 co się tak grzejesz
Gerard zawalil mistrzostwo swoim poslizgiem w meczu z Chelsea, teraz jako trener z AV odbierze punkty i da mistrzostwo Liverpoolowi.
W trzecim zdaniu można zamknąć sens tego artykułu: „Bardzo możliwe, że obie drużyny zrównają się punktami.”
Serio?! Liverpool musi zdobyć dokładnie 4 punkty, a City przegrać u siebie z Aston Villą. To jest BARDZO MOŻLIWY scenariusz?