Raków już na pewno nie zostanie mistrzem Polski w sezonie 2021/22. Po wczorajszych meczach 33. kolejki tytuł zapewnił sobie Lech. Częstochowianie w dwóch ostatnich meczach zdobyli tylko jeden punkt. Zremisowali u siebie 1:1 z Cracovią i w sobotę przegrali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 0:1. Wyniki obu spotkań to bezpośrednie przyczyny tego, że Kolejorz na finiszu wyprzedził zdobywcę Pucharu Polski. Jednak powodów jest nieco więcej. Na pierwszy rzut oka nie są one zbyt widoczne.

Oczywiście, w dalszym ciągu obecne rozgrywki są niezwykle udane dla Rakowa, biorąc pod uwagę całą historię klubu. Jeżeli drużyna Marka Papszuna sięgnie drugi raz z rzędu po wicemistrzostwo Polski to wyrówna wynik z poprzedniego sezonu, kiedy również na szyjach piłkarzy pojawiły się srebrne medale, a wcześniej podnieśli oni Puchar Polski. Trzeba jednak pamiętać z jakiej pozycji częstochowianie startowali do dwóch ostatnich kolejek. Mieli za sobą zwycięski tegoroczny finał na PGE Narodowym z Lechem (3:1), lepszy bilans bezpośrednich spotkań w lidze od Kolejorza (2:2 w domu i 1:0 na wyjeździe) oraz dwa z trzech pozostałych meczów rozgrywali w Częstochowie. Apetyt rośnie też w miarę jedzenia i po triumfie w Warszawie wydawało się, że ekipa spod Jasnej Góry ma wszystko w swoich rękach. Mimo to ostateczne zwycięstwo w lidze przypadło rywalowi z Wielkopolski. Kilka spraw miało na to wpływ.
1. Kontuzje
Niemal od początku sezonu Raków musiał mierzyć się z problemami zdrowotnymi piłkarzy. Najbardziej dotkliwe były urazy, których doznawali obrońcy. W różnych momentach dotykały one takich zawodników jak: Zoran Arsenić, Dominik Wydra, Andrzej Niewulis, Milan Rundić, Bogdan Racovitan. Na początku sezonu po długiej kontuzji (naderwane więzadło rzepki) brakowało też Tomasa Petraska. W zasadzie tylko nominalni wahadłowi, Patryk Kun i Fran Tudor, ustrzegli się poważniejszych dolegliwości. Problemy zdrowotne stoperów sprawiły, że przez większość rozgrywek Chorwat musiał grać jako środkowy obrońca. Zdarzało się to też defensywnemu pomocnikowi Giannisowi Papanikolaou. We wspomnianych ostatnich starciach z Cracovią i Zagłębiem trener Papszun nie mógł skorzystać z powodu kontuzji z: Rundicia, Wydry, Niewulisa, Racovitana i Sorescu. Dlatego też wiosną swoje szanse występów otrzymał 20-letni wychowanek klubu Oskar Krzyżak (3 rozegrane mecze), który z pewnością jest zdolny, ale musi mieć też czas, żeby popełnić swoje błędy i po prostu się ograć. Kontuzje nie dotykały tylko defensorów. Olbrzymiego pecha pod tym względem miał Marcin Cebula. W poprzednim sezonie ofensywny pomocnik należał do najlepszych zawodników Rakowa (24 mecze, 6 goli i 8 asyst), rozgrywając w Ekstraklasie 1494 minuty. W obecnych rozgrywkach zaliczył zaledwie 373 minuty (12 występów, 3 trafienia i asysta).
Przy Limanowskiego sztab szkoleniowy i medyczny musi wyciągnąć z tego wnioski. Wiadomo jednak, że niektóre kontuzje wynikają z przypadków losowych lub są mechaniczne (ostre wejście rywala). W Częstochowie muszą jednak zrobić więcej żeby uniknąć pojawiania się innego typu urazów – głównie przemęczeniowych i mięśniowych. Być może wpływ na ich występowanie ma również duża i dość rygorystyczna intensywność treningów. Sami zawodnicy mówią, że naprawdę ciężko pracują. Obrońcy Rakowa to w większości przypadków gracze wysocy, mający w okolicach 190 centymetrów lub więcej i dlatego mogą częściej łapać kontuzje niż piłkarze bardziej filigranowi i zwrotni. Mięśnie i stawy wyższych piłkarzy są bardziej przeciążane chociażby z powodu wagi.
2. Zimowe Transfery
Już letni zaciąg niewiele wniósł do Rakowa. Poza bramkarzem Vladanem Kovaceviciem żaden z nowych piłkarzy ściągniętych przed sezonem nie stał się bardzo ważną częścią zespołu. Swoje momenty w sezonie mieli oczywiście Walerian Gwilia, Milan Rundić czy Fabio Sturgeon, ale trudno nazwać ich wiodącymi postaciami drużyny. Dominik Wydra, Pedro Vieira, Jordan Courtney-Perkins, Żarko Udovicić, Alexandre Guedes czy Miguel Luis byli bardziej uzupełnieniami kadry. Kilku z nich w klubie już nie ma, a kolejnych pewnie zaraz nie będzie. Z zimowych transferów w zasadzie tylko Deian Sorescu przebił się do składu. Racovitan został zatrzymany przez kontuzję barku. Szymon Czyż stał się tylko lub aż zmiennikiem innego młodzieżowca Bena Ledermana. Władysław Koczergin, Luka Gagnidze, Ilja Szkuryn na dobre nie zaistnieli. Pierwszy podpisał dłuższy kontrakt i pewnie jeszcze „odpali”. Dwaj pozostali byli wypożyczeni i nie do końca wiadomo czy zostaną w klubie. W Rakowie nowi gracze zawsze mieli problemy z wejściem do jedenastki z marszu. Wynika to ze specyfiki taktyki trenera Papszuna i wymagań jakie stawia on na poszczególnych pozycjach. Przykładem tego, że nie od razu można przebić się do składu, są chociażby Papanikolaou czy Lederman, którzy ważnymi ogniwami całej układanki stali się po pewnym okresie adaptacji. Faktem jest jednak to, że w dwóch ostatnich oknach transferowych tylko Kovacević i Sorescu stali się zawodnikami mającymi realny wpływ na grę zespołu.
3. Młodzieżowcy
Trener Papszun długo stawiał w zasadzie tylko na jednego – Ledermana. Świadczyć o tym mogą liczby rozegranych minut. Kiedy środkowy pomocnik miał problemy zdrowotne zaczynały się schody i wtedy do bramki wskakiwał Kacper Trelowski, który wyrósł na młodzieżowca numer dwa w Rakowie. O miano tego trzeciego walczyli Czyż i Wiktor Długosz. Z powodu problemów z kontuzjami stoperów zaistniał też wspomniany już Krzyżak. Poza Ledermanem i Trelowskim młodzieżowcom brakowało jednak ogrania, co po części wyszło w końcówce sezonu. Kiedy pojawiali się inni traciła na tym jakość gry całego zespołu. Dla porównania Lech miał dwóch młodzieżowców, którzy często grali nie z powodu na wiek, a po prostu ze względu na poziom umiejętności. Chodzi o Jakuba Kamińskiego (2579 minut) i Michała Skórasia (1156 minut).
LICZBY MINUT MŁODZIEŻOWCÓW RAKOWA W EKSTRAKLASIE – SEZON 2021/22
- Lederman 1727
- Długosz 678
- Trelowski 630
- Czyż 161
- Krzyżak 153
4. Atak pozycyjny
Raków na PGE Narodowym był zdecydowanie lepszy od Lecha. Częstochowianie wygrali pewnie i zasłużenie. Trzeba jednak pamiętać, że w finale Pucharu Polski z Kolejorzem drużyna trenera Papszuna grała z kontry. To poznaniacy prowadzili grę, a ekipa spod Jasnej Góry czekała na swoje okazje do szybkiego ataku. W zasadzie trzy takie wypady dały trzy gole. Piłkarze Rakowa byli jak wytrawny bokser i punktowali poznaniaków. Zresztą w wielu meczach sezonu zdobywali bramki w podobny sposób, stosując między innymi wysoki pressing na połowie przeciwnika. Schody często zaczynały się wtedy, kiedy to gracze RKS musieli przejmować inicjatywę. Tak było w ostatnich spotkaniach z Cracovią (1:1) i Zagłębiem (0:1). Tak było też tej wiosny ze Śląskiem Wrocław (1:1). Rywale coraz częściej będą oddawać piłkę Rakowowi. Wtedy jego piłkarze będą musieli odpowiednio szybko rozgrywać akcje, żeby rozciągnąć obronę przeciwnika. Wiąże się to też z presją faworyta, od której przy Limanowskiego często się odżegnują, ale nadchodzi czas, kiedy trzeba się będzie z tym zmierzyć.
Inne mniej znaczące przyczyny
Są też inne mniejsze powody, które mogły wpłynąć na ostateczne przegranie wyścigu o mistrzostwo z Lechem.
- duże uzależnienie od goli, asyst i dyspozycji Iviego Lopeza i brak alternatywy dla niego
- brak skutecznej klasycznej „dziewiątki”, którą ma Lech w postaci Mikaela Ishaka
- kiedy ktoś wypadał z „żelaznego składu” nie zawsze zmiennicy odpowiednio zastępowali takiego piłkarza
W Częstochowie na pewno wyciągną wnioski z finiszu obecnych rozgrywek, żeby w kolejnym sezonie jeszcze bardziej zbliżyć się do upragnionego pierwszego mistrzostwa Polski. Teraz było blisko. Z pewnością wyobraźnia wielu osób działała. Właściciel Rakowa Michał Świerczewski i trener Papszun na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa. Przy Limanowskiego są rezerwy, żeby w przyszłości osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Ciekawe będzie też to w jaki sposób klub poradzi sobie z grą na krajowym i europejskim froncie na początku następnego sezonu. Nie jest to łatwe. Raków przekonał się o tym jesienią 2021 roku, kiedy tracił punkty z Wisłą Płock (1:1), Jagiellonią (0:3), Górnikiem Łęczna (0:0), Cracovią (0:1) czy Górnikiem Zabrze (1:2). Tych oczek na koniec zabrakło. Istotne będzie też to, kto z klubu odejdzie. Być może nadchodzi czas, w którym trzeba będzie się pożegnać z Ivim Lopezem czy Franem Tudorem. Wówczas trzeba będzie znaleźć odpowiednich następców, co z pewnością nie będzie łatwe.
MACIEJ WĄSOWSKI
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Tak nie można grać o mistrzostwo. Jak Raków przegrał złoty medal?
- Na razie nie ma ofert za Iviego. Raków nie walczy o Tibę
Fot. Newspix
5 Miłość trenera Papszuna do drewnianych napastników.
Szeroko pojęte mentalne wschodniactwo i niedbalstwo, które sprawia, że wielkie przedsięwzięcia kończą się podobnie jak np. powstanie warszawskie.
Sącząc domową nalewkę, zabieram się za podziwianie skali tego skondensowanego bólu dupy: https://legia.net/news/lech-poznan-zostal-mistrzem-polski/85833
Pijesz domowe nalewki, jak ostatni wsiur ze wschodu? 😀
Ahahahahahah
Dokładnie bol d…na tej stronie u przegrywow to doskonała wiadomosc
To był ostatni sezon kiedy Raków tak dobrze grał. Wszyscy się nauczą żeby oddać im piłkę i będą czekać na kontry. Oni wcale nie są tacy dobrzy poza presingiem i kontra nic nie prezentują. W przyszłym sezonie zajmą miejsce 5-7
rok temu to samo było mówione ….
Jak zostanie 90% składu i nie odejdzie Ivi Lopez to nadal będą walczyć o mistrzostwo.Jak odejdzie Lopez to maks co wycisną to 5-6 miejsce tak jak napisałeś.Cały sezon do kumpli mówiłem że to taka lepsza technicznie Cracovia -zespół silny fizycznie,dużo biegający.Na Lecha, w którym w podstawowym składzie często grało 5-6 kurdupli (Rebocho, Pereira, Amaral, Tiba, Ba Loua, Ramirez, Murawski) to w zupełności wystarczało,co pokazał choćby drwal Gutkovskis w PP.
Jak masz ~1,70m wzrostu to podświadomie nie walczysz na maksa z takim Petraskiem,Gutkovskisem czy Arsenicem…:):)
Po finale PP poczuli się za mocni. Pewnie też myśleli, że Lech będzie tym Lechem z poprzednich lat, i podłamany, przepierdoli szanse, nawet gdy sami się potkną.
W sumie to dobrze, że Lech wygrał MP. To jednak oni chcieli grać w piłkę przez cały sezon. Dobrze, że ofensywna gra została nagrodzona a nie jak w PP.
No i mistrzostwo powędrowało do klubu z porządnym stadionem, z duża baza kibicowska. W pucharach to ma znaczenie ale oczywiście, nie obiecuję sobie za dużo.
Wypierdalaj ruski trollu.
Pedały ?
Co ty tam szczekasz, prawiczkowaty półmóżdżku?:) Z takimi tekstami to możesz do swojego ojczulka, Kurwina a nie do mnie
Jak cię znajdę to będzie granat do dupy włożony
A może najważniejszy argument? Lech w przekroju całego sezonu był poprostu lepszy i w pełni zasłużył na mistrzostwo w tym roku. Lech miał najwięcej punktów, najwięcej bramek strzelił, najmniej stracił, w każdym meczu był drużyna atakująca, prowadząca grę, dominującą. Defensywnych mistrzów Polski już nie chcemy. Jeżeli polska piłka ma się rozwijać to potrzebujemy takich druzyn i mistrzów jak Lech,a nie jak Raków, które potrafia grać tylko z kontry.
5.Marek Papszun. Że kontrowersyjna teza? Być może, ale gdyby Lech przepieprzył mistrzostwo, to Skorża, jako główny winowajca, na pewno zostałby w takim zestawieni wymieniony na pierwszym miejscu. Poza tym ja wciąż nie jestem w stanie odzobaczyć dwumeczu z Sudovą, gdzie Raków zaprezentował najbardziej żenujący poziom ze wszystkich zeszłorocznych pucharowiczów, i nawet przejscie Rubina tego nie zmieni. To zresztą było bardzo symptomatyczne: wystarczyło, że przeciwnik nie miał najmniejszej ochoty grać w piłkę, żeby Raków nie miał żadnego innego pomysłu na grę, poza pressingiem i konterką. Ot, taka udoskonalona wersja taktyki grubego Czesia.
XD Typ przeprowadził ich z II ligi do podwójnego wicemistrzostwa i podwójnego PP. To najlepszy okres w historii klubu. Wiosną, gdy Raków nie mial obciążenia w postaci pucharów,byli najlepszą drużyną ligi. W przeciągu ostatnich dwóch lat: też najlepsi. Także XD. Ale tacy jak ty się dobrze mają w polskim futbolu (patrz Radomiak).
Mylisz przyczyny ze skutkiem. Papszun w Rakowie osiągnął sukces właśnie dlatego, że dostał kredyt zaufania i mógł w pełni realizować swoją koncepcję, a nie na odwrót. Żaden inny trener w eklapie nie miał nigdy porównywalnego komfortu i stabilności pracy. Trudno więc porównywać ich warsztat z Papszunem, bo rzadko kiedy ktoś pozwolił im prowadzić jeden klub dłużej niż rok, a i nikt specjalnie nie spełnia ich transferowych zachcianek (na ten moment wyjątkiem jest Skorża, ale on z kolei pracuje dopiero półtora roku w Lechu i już osiągnął największy możliwy sukces). A że Papszun prowadzi prowincjonalny klub, to także nie jest żaden argument – bardzo często są to bardziej sprzyjające warunki do utrzymania dyscypliny i koncentracji w zespole, niż kiedy na przykład prowadzi się klub z Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. Zresztą w historii polskiej piłki czy to Amica czy Groclin zdobywały Puchar Polski (chociaż tu w grę często też wchodziła korupcja) i zajmowały wysokie miejsca w tabeli. Także Raków to fajny projekt, ale też nic wyjątkowego i niesamowitego. I na tym tle Papszun okazał się przyzwoitym trenerem, ale na pewno nie żadnym geniuszem, na którego kreowały go media.
A Probierz w Cracovii? Też wszystko dostał- kredyt zaufania i nową bazę treningową, a Papszun dostał komplet piłek i chujowe boisko więc nie wiem czy tak zaden trener takiego komfortu nie miał..
Nie no! Probierz, to się chyba już definitywnie zweryfikował jako trener ;P
Ale i tak wydaje mi się, że komfort pracy to Papszun miał większy, bo mógł sobie pozwolić na spokojne układanie klocków w niższych ligach, a w Cracovii, to przynajmniej kibice oczekiwali wyników tu i teraz. Także mam wrażenie, że Probierz, to tylko dużo mówił o konsekwentnym budowaniu na przyszłość, a w praktyce to właśnie dlatego tyle szrotu ściągał z zagranicy, żeby mu od razu zaskoczyło i mógł pochwalić sukcesem.
Zaraz, zaraz jaki prowincjonalny ? Czy to samo napiszesz o klubach z podobnej wielkości miast typu Jagiellonia, Zabrze, Gliwice czy Radom ?
Wąsu spójrz w kalendarz i nie pisz pierdół! Jaki wpływ miały puchary rozgrywane latem na wynik meczu z Górnikiem Zabrze, rozegrany w połowie grudnia?! Tak, oni grali w grudniu, nie sierpniu, bo to był przełożony mecz. Redaktorek spojrzał w kalendarz kolejek i przypasował coś do swojej tezy. Cóż jak fakty do nie nie pasują, to tym gorzej dla faktów, co?
panu z ruda broda juz dziekujemy
To samo miałem pisać. I jeszcze jedno. Płock to był bastion gdzie chyba nikt wtedy nie wygrywał, a na pewno większość potraciło punkty. Prawda jest z Jagiellonią gdzie Papszun przeszarżował i może rzeczywiście tych punktów brakło. Natomiast wtedy puchary były priorytetem i nikt o to pretensji mieć nie będzie. Jeśli chodzi o Łęczną… był karny w końcówce pierwszej połowy. Tudor zmarnował i tak się to licho potoczyło.
5 – Zdobyli mniej punktów od Lecha
6 – Strzelili mniej bramek od Lecha
7 – Stracili więcej bramek od Lecha
Jesteś biały kutas a nie kaktus pedale
Pomyliłeś go ze swoim ojcem
” Inne mniej znaczące przyczyny (…) brak skutecznej klasycznej „dziewiątki”, którą ma Lech w postaci Mikaela Ishaka „ 😀 No to sprawdzamy, jak wygląda Ishak:
A także, jak wygląda słabsza dziewiątka Rakowa, czyli Gutkovskis:
12 karnych miał Raków, żadnego nie strzelał Gutkovskis 🙂 5 podyktowanych dla Lecha, wszystkie próbował Ishak. Nie ma co demonizować Łotysza, zwłaszcza że gdyby uwzględnić wszystkie rozgrywki, to Szwed na udział przy bramce potrzebował średnio 112min (134min po odliczeniu karnych), a napastnik Rakowa 123min, bez pomocy karnych. Oczywiście kłamać i/lub naciągać prawdę każdy może – jeden lepiej, a weszlo gorzej.
Oczywiście G+A to nie wszystko… i dlatego warto podkreślić, że Gutek też trochę więcej daje od siebie w ogólnej grze, walce fizycznej z zawodnikami, i to mimo że Ishak też nie jest jedynie „dostawiaczem nogi” Jeśli szukacie „mniejszych powodów”, to porównajcie sobie liczby wahadłowych (z założenia dość ofensywnych) Rakowa oraz jedynie bocznych obrońców (względnie zbalansowanych) Lecha, podpowiem że to tam znajdziecie chyba największą różnicę w obu drużynach – i dziwi mnie nominacja dla Kuna jako najlepszego obrońcy, przy jednoczesnym braku Rebocho, który jest najlepszym lewym defensorem w lidze, być może najlepszym (bocznym) obrońcą w ogóle i zarazem topowym zawodnikiem w ESA.
Na marginesie dwie rzeczy – ciekawe, czy w tak grającym Rakowie (nastawionym na grę Lopeza) Ishak wykręciłby takie same liczby jak w Lechu? Oraz gdyby móc stworzyć „dream-team”, choćby kilka tygodni wstecz (bez sugerowania się kto został mistrzem), to ilu piłkarzy Rakowa znalazłoby się w takiej 11-stce, a ilu oprócz Iviego i Tudora, pochodziłoby z Rakowa.
„12 karnych miał Raków […] 5 podyktowanych dla Lecha”
Swoją drogą mam nieodparte wrażenie, że sędziowie mocno w tym sezonie faworyzowali Raków. Bo nie tylko wiele decyzji zapadało bezpośrednio na ich korzyść, ale i jednocześnie na niekorzyść zespołów, z którymi bezpośrednio rywalizował o mistrzostwo.
Podzielam. Ten Łotysz wcale nie jest zły.
Np. Kovacević? No ale racja, Gutkovskis jak na polskie warunki jest dobrym napadziorem, a Weszło nabija się z niego cholera wie dlaczego. Tylko brakuje w Rakowie zmienników, bo on zwykle meczów z wysokim natężeniem nie umie dogrywać do końca. I o ile Papszun potrafił z wielu średnich ligowców zrobić kandydatów do najlepszych zawodników na swoich pozycjach, tak z Arak to nawet Mourinho czy Ancelotti nic by nie ulepili xD
No tak, pełna zgoda z Kovacevicem – razem ze Stipicą, moim zdaniem najlepsi bramkarze w lidze 🙂 natomiast i to jest znamienne. W bieżącym sezonie Lech udowodnił, że odpowiedni wykonawcy (zawodnicy z pola) oraz taktyka powodują, że nie musisz mieć jakiegoś kocura w bramce. Tzn to zawsze jest wartość dodana, natomiast najlepsi potrafią doprowadzić do sytuacji, w której przeciwnik realnie zagrozi max 2 razy w meczu, i wystarczy solidny bramkarz aby osiągnąć wielki sukces. Liczba puszczonych bramek nie musi wtedy świadczyć bezpośrednio o jakości goalkeepera (patrz Bednarek), bo „gołym okiem” widać mimo wszystko, że to właśnie Kovacevic jest lepszy. I to jest ten paradoks, że jeśli szukamy kogoś do wyróżnienia z Rakowa, i światło pada na bramkarza…no to nie najlepiej mimo wszystko świadczy o drużynie – naturalnie zachowując proporcję, bo wciąż mówimy o dobrych zawodnikach Rakowa, po prostu nie tych z najwyższej ligowej półki.
Z Gutkovskisa nabijają się na weszlo, na innych portalach, dziennikarze, komentatorzy sportowi – najlepsi są ci, którzy zarzucają, że generuje słabą szybkość, podczas gdy czasami grywał nawet na skrzydle i właśnie jego wartość w kontratakach jest atutem. No ale, jedni lubią hejtować, a inni -jak ja- się łudzić że doczekają się obiektywnego i wartościowego portalu, na którym spotkają się z dobrym spojrzeniem na piłkę oraz odpowiednią identyfikacją jakości zawodników. Tak aby sobie wejść na takie weszlo raz na tydzień (lub miesiąc) i nawet nie oglądając niektórych meczów, wiedzieć że trafnie zapisano kto tam się wyróżnił, kto odstawał…a na koniec sezonu wiedzieć, że te coroczne rankingi chociaż w 90% przypadków są prawdziwe.
Zamiast ataku pozycyjnego bym dał ogólnie, że taktyka Rakowa jest zbyt mało elastyczna, z czego bierze się m. in właśnie słaby atak pozycyjny. Za mocno Papszun idzie tylko według swojego scenariusza, czyli wysoka 9 z przodu, nie rozwija się dalej jako trener i nie modyfikuje taktyki. Raptem raz dał Iviego na szpicy z Jaga to Raków zagrał jeden z najlepszych meczów w lidze, który skończył się najwyższa wygrana Rakowa w historii.
Z punktem o kontuzjach i zbyt ciężkich treningach nie do końca się zgadzam. Treningi na zachodzie są znacznie cięższe. Ba, w każdym polskim klubie z ekstraklasy powinni zapieprzać, może by poziom jakoś skoczył. Bardziej bym widział problem z regeneracja po wysiłku, zabiegi fizjo nie dają pewnie takich efektów jakie powinny. Inna sprawa że są zawodnicy co są po prostu szklankami jak Cebula, Niewulis czy Rundic. To spowodowało mocne skrócenie kołdry i fakt że takie łaki jak Arak musieli grać. Wzmocnienia i pozbycie sie balastu wskazane.
zgadzam się. z atakiem pozycyjnym zawsze u nas był problem Dojście do 16tki i koniec. Najczęściej klepanie do tyłu i atak od nowa. Fakt, że teraz lepiej bo Kun, Ivi lub Tudor dryblingiem czasem próbują wejść ale problem istnieje od początku Papszuna w Rakowie.
Ten problem to istnieje odkąd ja pamiętam, a chodzić zacząłem na 4 ligę jeszcze:) Ile to nieraz było kurwowania, że z piłką do bramki chcą wjechać, mimo że snajperów mieliśmy jak Czok czy Popko;)
Super trio Arak-Gutkovskis-Musiolik
Niehonorowa ta stara urwa z Rakowa!
Po stylu rymowania to ty też chyba z Częstochowy? Srasz w swoje gniazdo? Czy masz kompleks małego fjuta?
Powód głowny to mniej punktów od Lecha. Caly artykuł do kosza. Zwykłe pitolenie. Szkoda czasu.
Główny powód to trener Papszun.
Tak się wkręcił w szukanie spisku, znowu, motywacji jednych przez drugich, ględzenia o przeciwnikach, rozważania o Legii i kadrze – że zabrakło czasu ma przygotowanie swojej drużyny do ciężkich 3 ostatnich meczów.
Po prostu Lech jest najlepszy i to potęga. Przegrywy warszawskie i reszta nie istnieje
Nawet nie czytam, bo nie istnieją takie powody.
Raków gra powyżej możliwości swojej kadry i osiąga wyniki dużo lepsze, niż realnie z takimi zasobami powinien. I robi to regularnie, bo sezon temu było identycznie, a i jeszcze całkiem fajny występ w pucharach, gdzie też ograli mocniejszy Rubin Kazań.
Mogę zagwarantować, że w Częstochowie zaczną zmieniać trenerów jak cała ligowa stawka, zatrudnią jakiegoś tam Rumaka i skończą 9/10 miejsce.
W Rakowie w zasadzie nie ma zawodników poza chyba Tudorem i Ivim, którzy przychodzili „będąc kimś”. Większość została wykreowana i wprowadzona. A i jestem w stanie dać sporo, że ci dwaj wymienieni mogliby się w innym klubie odbić i widnieć na listach top10 rozczarowań transferowych.
Raków NIE PRZEGRAŁ mistrzostwa. To zajebisty sukces, że ten klub o to mistrzostwo drugi rok z rzędu (i pomimo pucharów hehe) – walczył.
I kolejny sezon znów nie będzie tym, gdzie będzie „musimy”. To co robią to już jest kosmos.
Mówię – weźcie po jednym zawodniku z Rakowa i niech wam robi grę. Nie, tak to nie działa. To po prostu sprawna maszyna, robiąca punkty i wyniki ponad stan. A że robią to regularnie, to wielu się wydaje, że tacy zajebiści piłkarze grają. A no niekoniecznie, bo Raków potrafił w pucharach grać bez Iviego, albo raczej jeśli grał to przeszkadzał i swoje grali nadal. Były problemy kadrowe? Grali swoje.
To jest właśnie to, gdzie można zajść mając spójną wizję. I cały top3 to pokazał. Raków ma po prostu świetnego wieloletniego trenera, który wie co chce grać i pod to mu ściągają zawodników. Lech miał hajs na dwie jedenastki, bo od lat promują młodych i ich było na taki wyskok na stulecie stać. Pogoń również miała trenera od dłuższego czasu prowadzącego drużynę, rośli z sezonu na sezon. Może ostatecznie ten Runjaić jednak nie grał tak jak oczekiwano, niemniej jestem sobie w stanie wyobrazić Pogoń w miejscu obecnego… Śląska, czy Jagi. To zrobiło robotę.
Więc nie, to że Raków grał o mistrza i będzie też grał za rok – to żadna przegrana. To po prostu ciągłe granie dużo lepiej niż wskazuje na to wszystko inne. Gdzie też widać pracę? Chociażby w Piaście, który kasą nie sra, ale Waldek king zawsze zrobi swoje.
A my w Częstochowie możemy sobie poczekać nawet i jeszcze 5 lat na mistrza, byle całość się rozwijała jak się rozwija. A dwa PP z rzędu to przecież niesamowity sztos jak na klub bez sukcesów.
I prosiłbym nie porównywać Rakowa do Dyskobolii Drzymały. Nie te czasy, nie te ambicje i też nie ten sposób wydawania kasy. Bo Świerczewski już w tym roku wyjdzie na zero, on nie pompuje jak Telefonika Wisłę. On rozwija. I wrzuci gruby hajs tylko jeśli będzie wiedział, że klub to zarobi i odrobi z nawiązką. To też młody facet i nie zostawi klubu z gównem, bo nie robi długów właścicielskich, ma chęć zrobić coś wielkiego i tyle. Póki co idzie mu doskonale i nie widzę, żeby to się miało zmienić.
Baa, gdyby odchodził Papszun, to miał być Szulczyk. A co robi w Warcie? Dobrą robotę. Rozeznanie jest tutaj bardzo dobre. Niemniej mówienie, że Raków przegrał mistrza, to nadużycie i przesada. Bo każdy w klubie powie – nie byliśmy gotowi, Lech jest kilkukrotnie lepiej zorganizowany, z lepszą kadrą, wyżyłował się. Pewnie i Pogoń powinna nas ogrywać, z tym składem to i Lechia i Piast by ciorały, gdyby nie zgranie, wizja, Papszun i zawodnicy pod system gry.
Raków jeszcze mistrzem będzie i to nie raz.
„Raków gra powyżej możliwości swojej kadry i osiąga wyniki dużo lepsze, niż realnie z takimi zasobami powinien”
No tak! Ma drugą najwyżej wycenianą kadrę w eklapie i zajmuje w niej drugie miejsce. To rzeczywiście powyżej możliwości:
https://www.transfermarkt.de/pko-ekstraklasa/startseite/wettbewerb/PL1
Wycena większości tych zawodników jest podwyższona właśnie przez dobre wyniki, a nie odwrotnie.
Patrz normalnie i używaj mózgu.
Kovacević przed Rakowem 1mln, obecnie 2mln, a tylko będzie rosło.
Ivi przed Rakowem 0,6mln, obecnie 3,5mln.
Tudor przed Rakowem 0,9mln, obecnie 2mln.
Gutkovskis przed Rakowem 0,2mln, obecnie 1,2mln.
Cebula przed Rakowem 0,3mln, obecnie 1,2mln.
Kun przed Rakowem 0,2mln obecnie 1,2mln.
I tak jest ze wszystkimi. Wymieniłem ledwie 6 zawodników, a różnica ich wartości to 2,9 miliona euro do obecnych 11,1.
Raków nie ściągał zawodników z „wartością”, on wynikami im tę wartość rynkową zrobił. I stąd nie dziwne, że obecnie są warci więcej, skoro robią wyniki. Normalna rzecz.
Niemniej weź tych zawodników wrzuć gdzieś do jakiegoś innego klubu i oni zamiast zrobić z 2,9 na 11,1 to spadliby na 1,5.
Wycena idzie za wynikami. Twój argument jest inwalidą.
Wycena oddaje aktualną wartość sportową (z poprawką na wiek) zawodników, a nie jakieś zamierzchłe. I ta wycena towarzyszy Rakowowi już z grubsza od roku.Także nie ma żadnego znaczenia za ile Raków ściągał zawodników i na ile kiedyś byli wyceniani. I nie ma najmniejszego znaczenia, że kiedyś Ivi był wyceniany na 600 tyś. skoro teraz jest wyceniany na 3,5 mln. Liczy się tu i teraz. Równie dobrze można bredzić, że skoro Borussia ściągnęła Lewego za 4 mln, a Bayern, to już w ogóle wziął go za darmo, to należy jego wartość wycenić na 2 mln. To wszystko jest płynne i oczywiste, że jak klub gra dobrze to wartość jego piłkarzy rośnie, bo świadczy to o tym, że na chwilę obecną okazują się lepsi niż wydawali się jeszcze sezon wcześniej. Podsumowując, kupowanie tanio zawodników, którzy potem potwierdzają swoją klasę sportową tylko dobrze świadczy o zarządzaniu Rakowem.
„Niemniej weź tych zawodników wrzuć gdzieś do jakiegoś innego klubu i oni zamiast zrobić z 2,9 na 11,1 to spadliby na 1,5.”
Być może, ale póki grają w Rakowie i potwierdzają swoją wartość, to spokojnie można od nich oczekiwać dokładnie takich wyników, na osiąganie jakich zostali oszacowani.
Raków wszystko zawdzięcza Papszunowi, a ten kończy karierę trenerską za rok czy dwa. Bez tego trenera Raków ma zdobywać mistrzostwa?:)
5 powód – Lech
Raków ma właściciela, który wyłącznie dokłada do swojego hobby, jako że w Częstochowie nie da się biznesowo utrzymać na wysokim poziomie sportowym.
Nie martw się o niego, po to zdobywają pp, dobre miejsce w lidze i puchary, promują zawodników z nikąd, żeby wyjść na swoje.
Powód jest zasadniczo jeden. Mental. Na koniec rozgrywek, kiedy jest największe ciśnienie, Raków po prostu obsrał zbroję. Reszta to pierdoły.
Wąsowski, ależ Cię dupa piecze, że to nie Raków jest mistrzem, co nie? I kurwa bardzo dobrze.
Wąsowski, nie poznaje redaktora. Nareszcie jakaś trafna analiza. Od dawna pisałem, że Raków gra prymitywny, ale skuteczny futbol. Tak było w pierwszej lidze i tak jest w ekstraklasie. Oddajmy piłkę rywalowi, szczelna obrona, kontry i SFG na dwumetrowych mutantów. Doszedł pressing i Ivi Lopez. Po kontuzji Cebuli, Ivi był jedynym kreatywnym graczem Rakowa. Sam jestem ciekaw jak Raków będzie grał w roli faworyta?
Drużyna Rakowa to dobrze zorganizowana ,dużo biegająca i silna fizycznie ekipa drwali z jednym artystą piłki-Ivi Lopezem.
Przegrali w całym roku 2022 JEDEN mecz ,wcześniej odrabiając 6pkt do Lecha i wygrywając z nim w finale PP.Taktyka Rakowa na każdy mecz jest taka sama.Biegnij,biegnij,biegnij – na całą ligę wystarczy. W Poznaniu jedna groźna sytuacja i bramka , w Szczecinie trzy sytuacje-dwa gole.
Mieli dużo szczęścia ,dużo karnych z „dupy” i Iviego Lopeza.I tyle.
W całym 2022 roku Piast Gliwice przegrał 2 mecze zdobywając 1 punkt mniej. Taki sam wynik zrobił Lech więc to żaden wyczyn.