Reklama

Deklasacja. Tottenham nie pozostawił złudzeń Arsenalowi

redakcja

Autor:redakcja

12 maja 2022, 23:11 • 3 min czytania 13 komentarzy

Jedyne, co mógł zrobić dzisiaj Tottenham, to wygrać mecz Arsenalem i zmniejszyć do niego stratę w tabeli Premier League do jednego punktu. Wciąż nie daje ona żadnej gwarancji na awans do Ligi Mistrzów, ale Spurs swoje zadanie wykonali wzorowo, wypełniając 120% normy. Pełna dominacja i 3:0 na tablicy wyników nie jest przecież zwykłym zwycięstwem. To deklasacja. 

Deklasacja. Tottenham nie pozostawił złudzeń Arsenalowi

TOTTENHAM – ARSENAL 3:0. Pomocni Kanonierzy

Zanim w odpowiedni sposób docenimy zwycięzców, warto najpierw zwrócić uwagę na zachowania piłkarzy Arsenalu, które znacznie ułatwiły Tottenhamowi osiągnąć tak wysoki wynik. Seria problemów zaczęła się w 22. minucie, gdy Cedric Soares faulował w polu karnym Heung-Min Sona. Sędzia Paul Tierney bez wahania odgwizdał jedenastkę, mimo że każda kolejna powtórka poddawała tę decyzję w wątpliwość. Arbitrzy VAR nie zdecydowali się jednak na zmianę decyzji, mimo że faul ten był z gatunku tych miękkich.

Taki scenariusz nie oznaczał jednak przecież katastrofy dla piłkarzy Kanonierów. Po karnym w pierwszej połowie można się podnieść. Goście nie ułatwiali sobie jednak przebiegu meczu swoimi kolejnymi zachowaniami. I tutaj do tablicy wywołujemy Roba Holdinga. Obrońca Arsenalu najpierw dał się ograć Sonowi, przez co musiał sfaulować rywala, za co otrzymał żółtą kartkę. Wtedy powinna mu się zapalić lampka ostrzegawcza, że warto trochę wyluzować i trzymać się z dala od stykowych sytuacji. Anglik nie zważał na tego typu sygnały i kilka minut później ostro potraktował Koreańczyka, uderzając go ręką w twarz przy starcie biegowego pojedynku. Nie dał wyboru arbitrowi, który momentalnie wyciągnął żółtą kartkę i wysłał go do szatni.

I już było wiadomo, że podopiecznym Mikela Artety będzie tutaj piekielnie ciężko. Mecz derbowy, stadion pełen fanów Tottenhamu, niekorzystny wynik i wizja gry w dziesiątkę przez godzinę meczu. To nie mogło się dobrze skończyć.

Reklama

TOTTENHAM – ARSENAL 3:0. Bezwzględny Kane

Oczywiście Koguty zagrały dzisiaj bardzo solidne spotkanie, ale nie narzekały też na warunki, jakie stworzyli im piłkarze Arsenalu. Katem Kanonierów po raz kolejny okazał się Harry Kane. Najpierw pewnie wykorzystał wspomniany rzut karny, a chwilę po czerwonej kartce dla Holdinga odnalazł się w polu karnym przy rzucie rożnym i jeszcze przed przerwą zanotował dublet. Tym samym największy rywal Tottenhamu stał się jednym z jego ulubionych w Premier League. Angielski napastnik strzelił przeciwko Arsenalowi już trzynaście bramek – tyle samo co Evertonowi, o cztery mniej niż Leicester.

W drugiej połowie liczył na kolejne trafienia, ale klasycznie na listę strzelców musiał wpisać się przecież również Son. Przy jego bramce Kane popisał się asystą. Koreańczyk spokojnie mógł jeszcze raz trafić do siatki, gdy nie wykorzystał świetnego podania od Ryana Sessengnona. O komforcie, jaki miał Tottenham, niech świadczy fakt, że Antonio Conte już w 72. minucie zdecydował się zdjąć Sona z boiska. Ten nie zareagował zbyt dobrze na taką decyzję, bo przecież wciąż walczy o koronę króla strzelców ligi. Do prowadzącego Mo Salaha traci jedynie gola, a biorąc pod uwagę kiepską formę strzelecką Egipcjanina w ostatnich tygodniach, wciąż może on liczyć na zostanie najlepszym strzelcem Premier League.

Dzięki trzem punktom Spurs wciąż pozostają w grze o Ligę Mistrzów. Do końca sezonu zostały im spotkania z walczącym o utrzymanie Burnley i zdegradowanym Norwich. Arsenal wciąż ma wszystko w swoich rękach, ale Kanonierów czekają nieco trudniejsze pojedynki – wyjazd do Newcastle i domowy mecz z Evertonem. Sprawy nie ułatwiają problemy w linii defensywnej. Za czerwoną kartkę pauzować musi Holding, kontuzji mięśniowej w drugiej połowie spotkania nabawił się dzisiaj Gabriel, a wciąż nie w pełni zdrowy wydaje się być Ben White, który był dzisiaj na ławce, ale nie pojawił się na boisku.

Sprawa czwartego miejsca na koniec sezonu wciąż pozostaje otwarta.

TOTTENHAM – ARSENAL 3:0

H. Kane 22′, 37′, H. Son 47′

Czytaj więcej o Premier League:

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Komentarze

13 komentarzy

Loading...