– Jagiellonia znajduje się w momencie modernizacji, to będzie długa przebudowa. Mieliśmy ostatnio spotkanie z radą nadzorczą, podczas którego zaprezentowałem taki słynny obrazek z Indii czy z jakiegoś innego kraju, na którym przyczepą jedzie wielki tłum ludzi. Trochę pokazuje to sytuację naszego klubu. 1 lipca będziemy mieli trzydziestu siedmiu piłkarzy na kontraktach w pierwszym zespole, a chcemy kadrę zredukować do poziomu dwudziestu ośmiu piłkarzy. Chcemy, żeby było czterech-pięciu zawodników z akademii na obozie. Na ten moment nie stać nas na utrzymywanie aż tak wielkiej liczby graczy na kontraktach, więc będziemy starali się rozstać z częścią z nich. Nie będzie to proste, bo każdy ma obowiązującą umowę, każdy ma swoje wymagania finansowe. Najpierw musimy posprzątać, zrobić miejsce dla nowych piłkarzy. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku będziemy mogli powiedzieć, że powstał trzon Jagiellonii – mówi Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy Jagiellonii Białystok, w rozmowie z Weszłopolskimi.
Czy interesowałby was ten mały z brodą i z dłuższymi włosami z Rakowa Częstochowa?
Jesteśmy zainteresowani różnymi piłkarzami, ale akurat taki transfer wydaje mi się mało realny.
Jak mocno realne jest zatrzymanie Jesusa Imaza? Oferujecie mu bardzo dobre warunki, pewnie trudniej byłoby zatrzymać go, gdyby był w pełni zdrowy i utrzymywał się w rytmie meczowym, ale podejrzewamy, że nie będzie łatwo o utrzymanie go w Białymstoku.
Wszyscy – ja, prezes i właściciele – chcemy, żeby Imaz został z nami na kolejne sezony. I to bardzo istotna informacja. Negocjacje trwają. Oczekiwania Imaza nie są małe. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze możliwości mają swój limit. Zaproponowany przez nas kontrakt jest prawdopodobnie najwyższym w historii Jagiellonii. Musimy się trochę zabezpieczyć, bo Imaz wraca po bardzo ciężkiej kontuzji, na dzień dzisiejszy nie jest jeszcze w stu procentach zdrowy. Czekamy na rzetelną opinię naszego lekarza i zielone światło na powrót piłkarza do treningów na pełnych obciążeniach. Ale podkreślam: Jesus zdrowy i w formie zawsze będzie bardzo ważną postacią dla Jagiellonii. Czy tak się stanie? Pewnie niebawem się dowiemy. Chciałbym to jak najszybciej wyjaśnić, bo zbliża się okno transferowe i jeśli nie Imaz, to będziemy musieli szukać na rynku odpowiednich alternatyw.
W klubie zostaną Diego Carioca i Marc Gual, którzy wzrastają na zawodników, robiących różnicę w Jagiellonii?
Dużo zależeć będzie od wydarzeń na Ukrainie. Oni mają obowiązujące kontrakty w swoich klubach zza naszą wschodnią granicą. Carioca z Kolos, Gual z Dnipro. Musimy czekać na stanowisko UEFA albo FIFA. Teraz sprawa wygląda tak, że najprawdopodobniej liga ukraińska, niestety, ale nie ruszy. Jeśli będzie trwał ten stan zawieszenia tamtejszych rozgrywek, jeśli utrzymana zostanie obecna forma zatrudniana piłkarzy z obowiązującymi umowami w ukraińskich klubach, to oczywiście siadamy do rozmów z Cariocą i Gualem, bo chcielibyśmy, żeby zostali z nami na kolejny sezon. Myślę, że z Diego będzie prościej niż z Gualem, bo oczekiwana tego drugiego też nie są niskie, ma bardzo wysoki kontrakt w Dnipro. U nas występują na symbolicznych wynagrodzeniach. Ale też jestem świadomy, że jeśli zatrudniamy jakościowych piłkarz, to trzeba za jakość słusznie zapłacić. Jesteśmy w takiej sytuacji organizacyjno-finansowej, że musimy liczyć każdą złotówkę.
Latem wygasają też kontrakty Michała Żyro, Filipa Piszczka, Błażeja Augustyna i Pavlesa Steinborsa. Z którymś z nich prowadzicie rozmowy czy zostawicie to do 30 czerwca?
Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji, którzy piłkarze zostaną, a z którymi trzeba się rozstać. Wyrobiliśmy sobie swoje zdanie, ale etyczniej byłoby najpierw porozmawiać o tym z piłkarzami, a nie komentować pewne sprawy na antenie Weszłopolskich.
Co z przyszłością trenera Nowaka?
Nie ma tematu odejścia Piotra Nowaka z Jagiellonią. Chyba, że panowie coś wiecie, że sam trener gdzieś się wybiera…
Nic nie słyszeliśmy!
Zostały nam jeszcze trzy ważne mecze do końca ligi.
Dlatego pytamy o kolejny sezon.
Piotr Nowak ma obowiązujący kontrakt. Nic mi nie wiadomo, żeby miał się z nami rozstawać.
Czy dla dyrektora sportowego jest kłopotliwa sytuacja, w której nie wybierał trenera?
Na pewno jest to bardziej komfortowa sytuacja, kiedy uczestniczy się w zatrudnieniu trenera. To jest jasna sprawa. Poznaję Piotra Nowaka – rozmawiamy, docieramy się, wcześniej nie mieliśmy okazji ani ze sobą współpracować, ani nawet się poznać. Mamy za sobą krótki okres. Cały czas szukamy rozwiązań. Przedyskutowujemy wspólne błędy. Chcemy, żeby Jaga jak najlepiej grała i utrzymała się w Ekstraklasie.
Gdyby zatrudniono pana przed nominacją trenera Nowaka, też rozważałby pan kandydaturę tego szkoleniowca do pracy u sterów w Jagiellonii?
Brałbym go pod uwagę. Nie jest tak, że skupiamy się na jednym czy dwóch trenerach, bo decydują różne czynniki – jest selekcja, jest skauting, tak jak przy dobrze piłkarzy, tak złożonym procesem jest wybór trenera. Absolutnie nie wykluczam scenariusza, w którym również i ja wybieram Piotra Nowaka.
Zaczyna pan dostrzegać jakiś plan drużyny Jagiellonii czy to dalej jeden wielki plac budowy?
Jagiellonia znajduje się w momencie modernizacji, to będzie długa przebudowa. Mieliśmy ostatnio spotkanie z radą nadzorczą, podczas którego zaprezentowałem taki słynny obrazek z Indii czy z jakiegoś innego kraju, na którym przyczepą jedzie wielki tłum ludzi. Trochę pokazuje to sytuację naszego klubu. 1 lipca będziemy mieli trzydziestu siedmiu piłkarzy na kontraktach w pierwszym zespole, a chcemy kadrę zredukować do poziomu dwudziestu ośmiu piłkarzy. Chcemy, żeby było czterech-pięciu zawodników z akademii na obozie. Na ten moment nie stać nas na utrzymywanie aż tak wielkiej liczby graczy na kontraktach, więc będziemy starali się rozstać z częścią z nich. Nie będzie to proste, bo każdy ma obowiązującą umowę, każdy ma swoje wymagania finansowe. Najpierw musimy posprzątać, zrobić miejsce dla nowych piłkarzy. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku będziemy mogli powiedzieć, że powstał trzon Jagiellonii.
Czy w Jagiellonii jest aktualnie piłkarz, na którym można solidnie zarobić i czy jest to Miłosz Matysik?
Miłosz Matysik ma ogromny potencjał, wzbudza zainteresowanie różnych klubów z różnych kierunków. Prowadzimy rozmowy na temat jego ewentualnego transferu. Z mojego punktu widzenia: chciałbym, żeby Matysik został z nami na kolejny rok. Uważam, że i dla nas, i dla niego najlepszym rozwiązaniem byłoby jego pozostanie w polskiej lidze. Z punktu widzenia ekonomicznego: przydałby się transfer za niezłą kwotę, ale też nie jest tak, że weźmiemy co popadnie, bo kwota musi być adekwatna do poziomu piłkarza.
Taka kwota to trzy-cztery miliony euro?
Matysik zagrał jednak w niewielu meczach w Ekstraklasie…
Kupuje się potencjał.
Oczywiście, a potencjał łatwiej byłoby określić, gdyby rozegrał kilka rund na ekstraklasowym poziomie. Realna kwota, jaką moglibyśmy uzyskać za Miłosza Matysika waha się między dwoma i pół a trzema milionami euro. Jeśli wpłynęłaby oferta tej wysokości, to jestem w stanie powiedzieć, że to cena godna, za którą moglibyśmy Matysika puścić. Inna sprawa, że decyzją właścicieli jest to, o jakich kwotach będziemy rozmawiać. To ich decyzja, a nie moja.
Nie martwi pana sytuacja Xaviera Dziekońskiego? Kiedy jeszcze pana nie było w klubie, była dla niego konkretna oferta, przekraczająca milion euro, a dzisiaj to bramkarz rezerw i to nawet chyba nie podstawowy.
Rzeczywiście, była taka oferta, widziałem ją. Po drodze coś wydarzyło się nie tak. Xavier Dziekoński nie jest rezerwowym w rezerwach Jagiellonii Białystok, bronią na zmianę ze Sławomirem Abramowiczem, ustalone jest, że trzy mecze broni jeden, trzy mecze broni drugi. Droga do pierwszej jedenastki faktycznie jednak mu się wydłużyła. Plan był taki, że Dziekoński wróci do bramki w przypadku szybszego utrzymania w Ekstraklasie, że damy mu szansę, że odbudujemy go mentalnie i sportowo. Sytuacja w tabeli wygląda tak, że to nie czas na eksperymenty, nie czas na ogrywanie młodych piłkarzy.
Ważą się losy przepisu o młodzieżowcu? Jakie jest pańskie zdanie na ten temat?
Przepis o młodzieżowcu nie ma dla mnie większego znaczenia. Jeśli będzie, to dobrze, Jagiellonia sobie poradzi, bo ma zaplecze bardzo dobrej akademii. Jego go nie będzie, też dobrze, przeżyjemy. Uważam, że każdy piłkarz, niezależnie od wieku, musi bronić się jakością.
ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY
Czytaj więcej o Jagiellonii Białystok:
- Jagiellonia proponuje Imazowi rekordowe zarobki
- Nowak: Musimy lepiej się przesuwać i grać bez piłki
- Marc Gual: Obudził mnie wybuch bomby
- Dyrektor sportowy Jagiellonii: Imaz dostał propozycję. Czekamy też na badania
Fot. Newspix